Skocz do zawartości
Nerwica.com

slitzikin

Użytkownik
  • Postów

    266
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez slitzikin

  1. Do Tomka - nie jestem psychologiem, ale ja znam swoją bezpośrednią przyczynę nerwicy (pośrednich było chyba sporo). Może skoro napisałeś, że już od przedszkola nie potrafiłeś się bawić, to tam leży przyczyna. Może ktoś Cię źle potraktował, wiesz, może musisz do tego jakoś dotrzeć, porozmawiać, ze specjalistą. Bo np strach wśród ludzi przed publicznym przemawianiem bierze się właśnie ze szkoły, z przedszkola, bo dzieciaki się śmiały itd. Pomyśl o tem. Może Ci odkrycie przyczyny sporo pomóc, tak myślę, bo mi pomogło.
  2. Hehehe, brawo, brawo. Śmieje się z > ale kto by się nie cieszył? Buduj na tym pewność siebie.
  3. Spoko Raven. Ja to mam codziennie, bo jestem na piątym roku, a do pracy chodzę na godzinę. Znajdź jakieś inne zajęcie niż komp. Może pójdź sobie na spacer? Może na rower, zmęczysz się, nie będziesz miał siły myśleć o duperelach
  4. Noo, to było dobre. Czułem się dzisiaj dziwnie, jak pod kloszem. Ale wziąłem się za pracę magisterska, sączę piwko i już jest całkiem nieźle, plus mam dobrą książkę na wieczór i delektuję się myślą o niej :). A skąd masz pewność Tomek, że oni są "normalni"? Może ta dziewczyna, która stoi koło Ciebie w tramwaju i pociera lewą rękę, która ją boli, boji się, że to jakiś ból odsercowy itd. Mam koleżankę, która cierpi na depresję. Mówiła mi, że najgorsza jest myśl, że ona jest chora, a inni cieszą się życiem. Otóż tak nie jest. To forum to tego najlepszy przykład. Każdy z nas codziennie walczy i ze sobą i z przeciwnościami losu. Świadomość tego na pewno pomaga, ale też możemy pomagać innym i sobie nawzajem, jak tutaj. Nie jesteś sam, pamiętaj o tym, zawsze.
  5. Piotrek pewnie liczy na większe obniżenie progu.
  6. Może wyjedź gdzieś "treningowo" przed tym dużym wyjazdem, gdzieś blisko, żebyś nie startowała od razu na głęboką wodę. Na jakiś domek z zaufaną osobą, coś takiego.
  7. PIT się jednak sam nie wypełni. Ja mam lęk przed pisaniem pracy magisterskiej :)
  8. Czemu używacie avatarów pogłębiających złe samopoczucie innych forumowiczów? Ja widzę te mordy... Szczególnie tego konia, który mówi
  9. Ja również. Muszę przyznać, że od kiedy Was wszystkich poznałem dzięki temu forum, naprawdę mi to pomaga. Buźka :)
  10. Dokładnie. Wymieniać fantastycznych pisarzy można w nieskończoność. Naprawdę. Jeszcze miłośnikom przygód i morza polecam Tai Pana - Jamesa Clavella. Ja skorzystałem z porady koleżanki snaefridur i wypożyczyłem sobie Przygodę Damskiego Fryzjera - pierwsze 20 stron i już jestem zassany po uszy :) Dziękuję! :)
  11. Człowiek nerwica - ta rada byś szczerze porozmawiał z ojcem by nie zachowywał się jak cham, jest dobra. Mój się do niedawna zachowywał jak straszny prostak, sprawiało mu satysfakcję budzenie mnie, chodź wiedział, że jestem zmęczony, przezywanie i wyśmiewanie. No to powiedziałem mu, że sobie tego nie życzę, a potem opowiedziałem matce i innym co on robi. Poczuł się jak ostatni idiota i mu przeszło. Może w twoim przypadku też to zadziała? Powodzenia z liveboxem
  12. Kupiłem sobie dwie książki Troya Deninga z Forgotten Realms "w ciemno" i straszny błąd chyba popełniłem. Saga o Czarnoksiężniku też Sapkowskiego? Poszukam. Dzięki.
  13. Nie wiem czy jestem na tyle "doświadczony" w temacie, by móc Ci radzić, a w zasadzie na pewno nie jestem, ale tak czy inaczej odnoszę wrażenie, że w ogóle nie jesteś zmotywowany do walki. Jeśli jesteś uzależniony od czegoś, to powinieneś starać się wyjść z tego. Nerwica ma wiele objawów, ja u siebie stwierdziłem kilkanaście przypadłości, które ludzie tu wymieniają w kolejnych tematach. Wiadomo, że nie pokonosz nerwicy w jeden dzień wszystkiego się pozbywając od razu, ale uwierz, że metodą małych kroczków w końcu wyjdziesz z tego. Przecież chcesz być normalny. Musisz o to walczyć, a nie zaginać psychiatrę, swoją drogą jakiegoś durnia. Zmień go i nie poddawaj się.
  14. Ale avatar i tak masz straszny Gratuluję i powodzenia A ja wstałem, poszedłem rozwieść prasę i dalej idę spać.
  15. Były już jakieś spotkania? Gdzie się spotykacie?
  16. Ta, bez książek nie przetrwałbym w komunikacji miejskiej Właśnie skończyłem czytać trylogię Sapkowskiego - Narrenturn, Boży bojownicy i Lux perpetua, wojny husyckie z elementami fantasy. Tak świetnie napisana książka, że aż mi żal, naprawdę, że już koniec.
  17. Byłoby przyjemnie, nie powiem, pogadać sobie na żywo, na pewno to by scemetowało nasze forum :). Śmiesznie by było jakby wszedł konduktor a w przedziale wszyscy bladzi :) Żartuję sobie oczywiście. Co dwa tygodnie muszę jeździć do Olsztyna i nie jest tak źle. Dalibyśmy radę.
  18. To by było niezłe. Musielibyśmy się jednak połączyć w grupy wzajemnego wsparcia, bo nie wiem czy bym dotarł do Warszawy np. :)
  19. To prawda :) Ja miewam, ale lubię wypić piwko. Co poradzić.
  20. Pewnie, że tak. Ja bym chętnie na rower poszedł, ale wieje mocno, a to mała frajda. Czas wziąć się za coś konkretnego, bo też jestem jakiś rozbity.
  21. Znam to. Mieszkam na przedmieściach i jak mam jechać na Uniwerek to mnie krew zalewa. Polecam wziąść książkę :).
  22. Simplicity każdy z nas walczy, boji się. Nie jesteś sama. Jest nas bardzo dużo i każdy z nas może sobie z tym poradzić. Zabukuj ten termin u psychologa. Tak jak napisała wcześniej koleżanka podzwoń jeszcze. Szczecin duże miasto, na pewno są przychodnie gdzie na wizytę czeka się krócej. Buźka :)
  23. Alkohol ma potworny minus - następny dzień. Wieczorem jest miło, a później z rana jest bardzo nie miło. Kac wzmaga nerwicę moim zdaniem. Cieszę się, że moje określenie "na chama" się przyjeło :) Także Raven widzisz, tak trzeba :) A dziewczyn się nie bój, na pewno żadna Cię nie wyśmieje w trakcie rozmowy. Zresztą jak pisałem, jak znajdziesz odpowiednią rozmowa sama się potoczy i wcale nie musi to być na dyskotece. Oi!
  24. Doskonale Cię rozumiem, też jestem pod 20stce :) i też jestem samotny, i też jak mam gdzieś wyjść często robi mi się niezbyt przyjemnie. Ja jestem zdenerwowany chyba dlatego, że impreza oznacza, że będę gdzieś uziemiony przez kilka godzin, bo skoro idę ze znajomymi, to muszę się z nimi trzymać. To raz. A dwa, że idziemy gdzieś daleko od domu, że ciężko będzie wrócić itd. I też przez to nie wychodziłem. Ale w końcu stwierdziłem, że nerwica nie spowoduje, że zemdleję, czy padnę gdzieś, więc staram się iść gdzieś na tzw. chama, nie ważne jak się czuję. Największym wyczynem ostatnio było pójście na całonocne ognisko. Oczywiście jak wysiadłem z tramwaju serce waliło mi jak młot pneumatyczny, pociły mi się dłonie, bałem się, że nie dojdę i chciałem wrócić. Ale "na chama" :) kupiłem sobie 7 piw, jedno wypiłem zaraz za sklepem i zrobiło się raźniej. Drugi kryzys był jak już usiadłem z innymi w środku ciemnego lasu :). Bałem się ataku strachu i paniki, co ja im powiem np. za dwie godziny? Że mama dwoniła i wracam sam? I tym podobne myśli. Ale zacząłem rozmawiać z jakimś gościem i zapomniałem o nerwicy, a ona o mnie i dotrwalem do 5, było świetnie. Próbuj "na chama" :) (zawsze przed samym wyjściem można sobie zapewnić furtkę, mówiąc znajomym, mam sporo na głowie, może wrócę wcześniej , ja tak czasem robię). A z dziewczynami... znajdziesz swoją. Niekoniecznie wcale na imprezie. Jak jej wpadniesz w oko to ona też zrobi tak, że rozmowa przebiegnie spoko.
×