Skocz do zawartości
Nerwica.com

S jak...

Użytkownik
  • Postów

    403
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez S jak...

  1. Każdy z nas to na swój sposób indywidualny przypadek chociaż zauważyłam też kilka cech wspólnych Jeśli chodzi o lęki to ja osobiście nabawiłam się ich po tym jak zaczęłam brać stabilizatory. Wcześniej były tylko depresje, które z czasem stawały się depresjami gigant. Lęki były dla mnie czymś obcym a teraz są koszmarem. Lekarz mówi że to wynik rozwijającej się choroby. Ciekawe, że pojawiły się dopiero teraz gdy biorę stabilizatory. Chyba większość z nas podziękowałaby za leki gdyby nie te koszmarne depresje. Teraz nadarzyła się okazja do małego eksperymentu. Schodzę definitywnie z leku by dopiero po dwóch tygodniach zacząć brać nowy. Na ten czas przepisała mi coś na lepsze samopoczucie. Pokusa dużo bo naćpasz się tego i możesz większość dnia przespać mając wszystko gdzieś. Mam zamiar być czysta i to odrobinę dłużej. Mam bardzo charakterystyczny objaw gdy zaczyna się hipo dlatego nie ma obawy by coś poszło bez kontroli. Ciekawa jestem jak się będę czuła. Czy będą jakieś zmiany czy też samopoczucie będzie takie samo.
  2. Chyba każdy z nas ma podobne odczucia. A przynajmniej ja. Moja szanowna pani doktor oznajmiła mi ze to normalny stan. Tylko ze ja to mam w głębokim poważaniu. Bo jeśli śpi się normalnie i ma się radoche z życia to jest dla mnie stan normalny. Taki stan "normalny" definiowalny przez lekarzy kwalifikuje mnie do renty a nie do podjęcia pracy.
  3. Muszę niestety przyznać rację choć co do maryhy moim zdaniem to głupota.
  4. Kiedyś byłaby na to oczywista odpowiedź a teraz......pozostały tylko kudłate myśli Wiesz co robię? Ściskam szczęki i próbuję nie myśleć. To w sumie jest moje główne robienie przez cały dzień. Cała reszta to skutek tego pierwszego, a że nie należę do kobiet które w takich chwilach przestawiają meble oraz sprzątają mieszkanie uprawiam inne sporty domowe. -- 31 lip 2012, 20:26 -- No to eksperymentujemy nowy lek - carbamazepine-nie zliczę który z kolei. Jakieś doświadczenia w temacie?
  5. Napisałaś >>dziś wstałam i zaraz idę biegać może uda się ten dzień spędzić dobrze? zauważyłam że jak mi się uda w miarę dobrze spędzić poranek - zrobić jakieś miłe, budujące rzeczy to jest 50 % szansy że będę miała dobry dzień<< Ja zamiast biegać uprawiam inny sport Ranny wysiłek fizyczny jakoś daje mi kopa.
  6. Nie chodzi o huśtawkę nastroju ale o to, że niektóre leki działają słabiej. Ja od pewnego czasu zaczęłam uprawiać pole, które odziedziczyłam 10 lat temu i do tej pory leżało obłogiem, wychodząc z założenia takiego jak Ty Wciągu tego tygodnia wykosiłam już 25 arów Ale dziś straszny gorąc a wczoraj byłam daniem głównym setki komarów:)
  7. Bardzo szybko przestała działać i cale leczenie diabli wzięli. Słuchaj odstaw na jakiś czas antykoncepcję. Ja odstawiam przypadkowo ponieważ nie miałam kasy na plastry i o dziwo leki które nie działały działać zaczęły. Bzdury gada ginekolog bo akurat dotyczy to depakiny. Zaczęła działać po odstawieniu antykoncepcji. Zrób przerwę sprawdź być może zaobserwujesz zmiany co do twoich depresji. Nie wierzyłam ze antykoncepcja ma wpływ na moje deprechy i pewnie nigdy by mi nie przyszło do głowy że tak może być gdyby nie głupi brak kasy. Teraz chcę wrócić do plastrów tez eksperymentalnie i sprawdzić czy to ma rzeczywiście wpływ.
  8. A owszem ja tęsknię ale za czasami hipo tej wywołanej w sposób naturalny a nie przez antydepresanty Mnie też najbardziej rozhuśtały antydepresanty.
  9. 100% leków nie pomnę ile lat życia. Problem w tym że ja się uodparniam. Leki działają ok 4 mięsiecy.
  10. Sens wydaje mi się ze depresje w CHAD są inne niż te tzw zwykłe. Moze dlatego. I moze dlatego że rzeczywiście leki co najwyżej łagodzą stan, a większość z nas CHAD-owców nie chce takiego bezpłciowego nijakiego życia. Może jesteśmy desperatami, którzy uważają że lepiej umrzeć dziś niż przeżyć kilka następnych lat w niewoli własnych ograniczeń. Amelia zauważyłam wyraźnie ze hipo w trakcie terapii jest inne niż to z przed. Tamto to była czyste super pozytywne szaleństwo a teraz skutek źle działających leków. No bo czyż nie różni się "stan szczęśliwości" wywołany w sposób naturalny od tego po alkoholu i narkotykach-czyli wywołany w sposób sztuczny? U Mnie tak naprawdę zaczęło się źle dziać gdy zaczęłam regularnie brać antydepresanty. Sztuczne zwyżki serotoniny. Trzy lata regularnego i uczciwego brania antydepresantów nim postawiono diagnozę. Widocznie stany podwyższonego nastroju przy braniu leków mają ten niewątpliwy paskudny urok. Nie wiadomo co gorsze. Bo u mnie w takich stanach jakoś lekko podjęłabym się autodestrukcji. W czasie ostrych depresji łatwiej mi spuszczać powietrze z balonika. Zresztą nawet bym nie miała siły na myślenie i działanie. No i ostatnie doniesienia ze świata. Długotrwałe branie antydepresantów upośledza działanie neuroprzekaźników i już do końca życia trzeba sztucznie regulować jego stan w organizmie. Nie powinno się ich brać dłużej niż dwa lata. I z tym bym się zgodziła. Od zawsze brałam uspokajacze i antydepresanty jednak nigdy regularnie i nigdy nie dłużej niż 6 miesięcy. A teraz po tych czterech latach nie da rady bez nich funkcjonować.
  11. Czy takie myśli są normą w CHAD czy tylko my mamy takie zrysowane mózgi?. Sens u mnie jest tak samo. Aż mnie szczęka boli tak ją ściskam żeby nie walnąć jakiegoś numeru. Bo mimo wszystko takie myślenie jake ma Intel jest bardziej idiotyczne niż moje. Sorry Intel Dla mnie osobiście bardziej zastanawiający jest fakt ze wolę walnąć jakieś głupstwo niż zgłosić się po pomoc. Cecha charakteru? Nigdy nie lubiłam przed osobami trzecimi okazywać słabość, nawet przed mężem ( wolałabym napisać list pożegnalny niż powiedzieć co się ze mną dzieje). Może dlatego odsetek samobójstw u mężczyzn jest większy niż u kobiet. Oni lubią brać sprawy w swoje ręce niż prosić o pomoc.... -- 26 lip 2012, 16:57 -- Z drugiej strony właściwie kogo prosić o pomoc jak w sumie i tak wszyscy maja cię gdzieś ( prócz dzieci-ale ich prosić nie da rady) Dzwonić na numer tel zaufania i łudzić się że kompletnie obca osoba cię zrozumie. Kolejny idiotyzm.
  12. Jak na tyle skutecznie się otumanić żeby walnąć w to drzewo? Wszystkie pomysły wydaja się strasznie głupie! No bo jak zniknąć z życia żeby nie zrysować przyszłości dzieci? I teraz cieszyć się że je mam bo dzięki temu nie myślę tylko o sobie, czy też wyrzucać sobie że je mam bo muszę wciąż żyć? Że też nie ma się egoistycznej raczej typowej dla mężczyzn osobowości. Psychopata, nie psychopata. Nie każdy zmieli swoje nowo-narodzone dziecko w maszynce do mięsa! Żyć albo nie żyć o to jest pytanie! Ps. Gdzie jest granica miedzy gadaniem o śmierci a realizacją tego????????
  13. No właśnie-komu jeszcze włączył się agresor? U mnie także, i nie jest to stan "najbliższy memu sercu",choć charakter zawsze miałam twardy tzw. typowy dla mężczyzn -to nie taki jak uważa Intel.
  14. Biorę lamotrigine wcześniej była depakine + silny antydepresant. Odkąd sięgam pamięcią zawsze miałam trzy fazy: depresja, stan przejściowy charakteryzujący się rozdrażnieniem pt: "dość tego użalania się zad sobą trzeba coś ze sobą zrobić" w tym okresie zazwyczaj coś wymyślałam oraz hipo na tyle długie by zrealizować zamierzony plan ( zawsze to co zaczęłam kończyłam) następnie zaraz po sukcesie znowu deprecha. Leki zlikwidowały hipo jednak nie zlikwidowały deprechy i zatrzymują mnie dość długo na drugiej fazie po której następują dwa dni dobre podczas których nadrabiam zaległości. ( planów które roją mi się w głowie nawet nie realizuję ponieważ mam zbyt mało czasu by choć zacząć) Mało tego zaraz po realizacji czegoś co dawało mi frajdę ( np kilkogodzinna praca z psem w ramach dogoterapii) następuje spad w dół ( im większe pozytywne emocje tym większa zapłata) -- 21 lip 2012, 20:41 -- A nie zastanawialiscie sie, ze "splycenie uczuc" moze byc objawem zdrowienia. Stawiam taka teze do dyskusji. Jeśli spłycenie uczuć to objaw zdrowienia to ja bardzo dziękuję za taką (jak dla mnie) bylejakość życia Gdyby nie te deprechy życie byłoby piękne, a leki miała bym w .... głębokim poważaniu (żeby nie powiedzieć że w....) Niestety same antydepresanty powodują u mnie bardzo niezdrowe hipo na pograniczu manii.
  15. Sens chodzi mi o stabilizatory. A lamotrigina raczej nie jest dla mnie a na pewno nie w takiej dawce. Zresztą doły jak były tak są a tych dobrych dni prawie brak. Wiec Sens jaki w tym sens? Intel bierz rozwód-rachu ciachu i jeden problem z głowy -- 20 lip 2012, 08:26 -- To zależy od lekarza, ale w prywatnej praktyce nie ma sentymentów. Proponuję raczej iść do lekarza na NFZ i poprosić go o skierowanie na taki oddział jaki jest na aktualnym skierowaniu. W moim przypadku tak zrobiłam. Za pierwszym razem też wybierałam się na oddział jak sójka nad morze....zresztą teraz jest tak samo
  16. Ja czekałam na przyjęcie cztery tygodnie. Intel ma rację. Nikłe szanse że będziesz tam mniej niż cztery tygodnie. Najlepiej wszystko pozałatwiać i iść. Ja też byłam tylko na diagnozie i trzymali mnie ok 7 tyg. A tak na marginesie- Czy ktoś tu z obecnych przypomni mi po co brać leki? Bo jakoś nie mogę przytoczyć żadnych mądrych argumentów. No bo właściwie po co? Najpierw siedzę w dole i nie mam siły ruszyć palcem, później gdy już jesteś na dnie po woli wyrównywanie nastroju-już jest świadomość zawalenia 1000 spraw i ciągła niemożność ruszenia się z domu. Wrażliwość emocjonalna sięga zenitu, wszystko wyostrzone bardziej niż powinno. Pojawia się złość że powinnam bo nikt tego za mnie nie zrobi. Myślenie jak to zagłuszyć. ( W tym momencie co poniektórzy męzczyźni mają super- uchlać się co nie Intel? ) Ten czas trwa najdłużej. Później dzień, dwa dobrze i biegiem nadrabianie zaległości bo a nuż jutro nie da rady. Następnie im dłużej i im było lepiej z samopoczuciem tym większa zapłata za te kilka dni właściwego funkcjonowania. W ciągu dnia lecisz znowu w dół i tak dalej i tak dalej. Bez leków szybciej i łatwiej było z doła wychodzić. Reasumując z lekami nie lepiej. -- 19 lip 2012, 08:20 -- Owszem i dotyczy to 100% ludzkiej populacji
  17. Jej, czy to ważne co jest po drugiej stronie? Ważne jest bardziej kto w co wierzy. I nie mówię tu tylko o Bogu. Każdy z nas w coś wierzy. Jedni wierzą w kasę inni w beznadziejność życia. Ja mam swojego anioła struża choć do tej pory nie wiem czy to wysłannik dobra czy zła Sens- to o czym pisałam...mam podobne odczucia do Ciebie. Z resztą po 20 latach w korporacji też to rzuciłam ku rozpaczy męża. (Gdzie Ci mężczyźni którzy utrzymywali swe żony i dzieci ) Kim jestem, co jest dla mnie dobre-to problemy i pytania egzystencjalne większości społeczeństwa. I odpowiedź na te pytania wymaga ogromnej odwagi. tak szczerze-czy nie boisz się nawet w myśli odpowiedzieć sobie na to pytanie? Bo ja tak. Naprawdę niewielu ma taką odwagę. A tak ku pokrzepieniu serc. Pamiętajmy, że gdyby nie takie świry jak my nie powstałoby nic pięknego na tym świecie. żaden obraz, powieść czy rzeźba godna zapamiętania. I nie mówmy też co jest a co nie jest normalne tylko dlatego że większość baranów beczy tak samo. Nienormalne jest tylko jedno-gdy zadajemy sobie lub innym ból fizyczny i psychiczny. A patrząc z tej perspektywy większość ludzi jest nienormalna.
  18. A czy ja napisałam ze cos tam widziałam? Nie da się tak wszystkiego pod jedną kreskę. Pewne granice intymności też trzeba zachować. Mogę tylko powiedzieć ze to nic w stylu tego co zazwyczaj sie slyszy i pisze. Moze dlatego jest to bardzo prawdopodobne Aha...o Bogu tez nic nie pisalam
  19. Sens- dobre jest to w czym Tobie jest dobrze. Tobie a nie reszcie świata. Cy dobrze mieć rodzinę czy nie-to zależy jaka to rodzina. Kilka przykładów z mojego otoczenia:moja ciotka trzy małżeństwa i ciągle źle. Zero przystosowania do życia w rodzinie za to 100% do życia z ludźmi w wolnym stadzie. Moja siostra - "ubezwłasnowolniona psychicznie" przez męża tyrana - trzymająca pion tylko dzięki temu że ma dzieci, i ja wieczny wróg małżeństwa i rodziny ( zawsze uważałam ze to przekleństwo) i o ironio gdyby nie ona wczoraj po kolejnym porządnym tąpnięciu pozamiatałabym po sobie. Pytanie pozostaje tylko - co lepsze żyć czy nie żyć. Nie ważne co kto chciał bóg, natura....coś istnieje - pomacałam tego po próbie samobójczej więc na pewno coś jest. W tym momencie nie przyjmuję tłumaczeń w stylu-halucynacje chorego mózgu. Dlaczego? Za dużo pisania. Nie ważnie co ktoś chciał teraz ważne jest jakie konsekwencje będą towarzyszyć każdemu naszemu posunięciu. Osobiście nie mam ochoty by moje dzieci miały taką skazę na psyche jak INTEL( o ironio nie rozumiem dlaczego chce INTEL tego samego dla swojego dziecka). Sens-społeczeństwo nas nie chce? Ty nie chcesz siebie dla społeczeństwa. To tak działa skarbie. Tłumaczenie cierpień-w tym momencie muszę zacytować słowa -ludzie ludziom zgotowali ten los. Dlaczego tak piszę? Gdyby nie postęp w medycynie, każdy z nas w 100% gryzłby ziemię. ( Aha kilku z nas gniłoby w lochach jakiegoś obskurnego psychiatryka.) Nie trzeba ładnie i składnie, nie trzeba buntowniczo i ponuro...trzeba mieć odwagę by umieć być sobą. Cholerną odwagę której nikt tu z obecnych nie ma. Dlaczego? Ponieważ gdybyśmy mieli tą odwagę nikt z nas nie mówiłby o S Ha znowu mnie wzięło na górnolotne gatki szmatki. Znaczy że po mroku znowu odrobina światła. I pomyśleć co bym teraz cudownego robiła gdyby nie świadomość że nie tedy droga A potem znowu mordą o glebę i tak w kółko jak na karuzeli. Życie jest piękne jak gówno dla mojego psa. Mnie uprzykrza życie jemu woni jak Chanel nr 5. Jak widać wszystko zależy co dla kogo dobre. Dla ciebie gówno dla innego perfum
  20. I w tym momencie bardzo trafnie zostalo nazwane to co ja jak to baba próbowałam przekazać w inny sposób W twoim wieku jako szesnastolatkowi taki autorytet jest NIEZBĘDNY
  21. Zwlaszcza gdy wieczorem przy tym golym tylku leży niezla laska która nad ranem ma 59 lat i brak jej 5 zębów Mój kumpel wieczorem posuwał ekstra laskę gdy sie obudzil autentycznie rzygał i to nie z powodu kaca
  22. A powiedz mi dlaczego Kobiety mają takie zamiłowanie do kupowania coraz to nowych butów i torebek , bo za cholerę nie mogę tego zrozumieć.......... Lubisz patrzeć na fajna laskę? A lubisz patrzeć na pijaną babkę? Alkohol początkowo pobudza ośrodki przyjemności w mózgu, sprawiając, że czujesz się szczęśliwy. Ale to szybko mija, a większa liczba drinków daje wręcz odwrotny efekt. Fakty są bezlitosne: taka dzienna dawka alkoholu to 20–25 g czystego etanolu, co odpowiada 150 ml wina, 300 ml piwa i 50 ml wódki. Tak samo jest z ciuchami. Fajna bluzka czy jedna para butów daje autentyczną frajdę. A później to już zakupoholizm mój drogi kolego. Nawet sex w nadmiarze prowadzi do seksoholizmu co wierz mi na słowo jest takim samym g... jak każdy inny nałóg. Nadal nie rozumiem jaka to frajda leżeć w rowie z gołym tykiem na wierzchu bo jakoś jak się chciało siusiu to spodnie się zdjęło ale już nie było siły by je z powrotem założyć, bo jak się ma na sobie ekstra ciuch który przykuwa wzrok fajnego ciacha to jest obustronna frajda -- 14 lip 2012, 15:44 -- Sens- mam. Od strony mamy. Wnuk siostry dziadka 2 miesiące temu popełnił samobójstwo. Siostra mamy ma nerwicę i depresję( ta to dopiero ma jazdy). Moja siostra ma nerwicę lękową i nabyta depresję (chociaż to drugie akurat dzięki swojemu małżonkowi) Córka siostry ma klasyczne objawy CHAD choć jeszcze tego nie widzi, ponieważ jest na wysokim hipo. Tak prawdę mówiąc to ja ze swoim CHAD-em osiągnęłam najwięcej i mam najszczęśliwsza rodzinę. Z tego co widzę siostrzenica dzięki hipo też świetnie sobie radzi. ( nawiasem mówiąc dokładnie w jej wieku tez tak miałam) Kurcze-gdyby nie te depresje, które z czasem coraz bardziej zwalają z nóg ( klasyczna depresja to pikuś) lubiłabym swój CHAD Córki dokładnie w w wieku 13 lat ( tak jak ja) zaczęły mieć objawy nerwicy i depresji. Jak już pisałam starsza ma już 16 lat. Jedzie bez leków. Dzięki mojemu dużemu doświadczeniu nauczyła się kochać życie. Umie już kontrolować pewne stany i świetnie sobie radzi. Jedyne co jej zostalo to ryczenie w wniebogłosy na filmach ( W wieku lat 6 w napadach rwała sobie włosy z głowy). Muszę też uczciwie przyznać ze kotka, która została kupiona dokładnie pod kątem złagodzenia ataków spisała się na szóstkę z plusem. Jak widać odpowiednie wsparcie rodziny pomaga i leków nie trzeba, czasem przed egzaminami czy klasówką coś ziolowego -- 14 lip 2012, 15:50 -- A leki nie działają. Jest coraz gorzej. Jeden dzień na górce tydzień katastroiczny i znowu dwa dni na górce i.... tak od dwóch miesiecy a wizyta dopiero za dwa tygodnie. Najlepiej to co miesiac powinnam byc na kontroli ale wizyta az 80 zl
  23. Z tymi dziećmi to lekkie demonizowanie. Jest źle tylko wtedy gdy CHAD-owiec ma czyste manie. A jak widzę większość z nas ma tylko hipo a co poniektórzy nawet nie przekroczyli pewnych tzw moralnych granic. Sama bym w życiu nie pomyślała o CHAD gdyby nie diagnoza. Zawsze myślałam że CHadowiec to taki osobnik który bez grosza przy duszy wyjeżdża zwiedzać świat a po dwóch tygodniach przywożą go na wózku ponieważ nie ma siły iść i zero z nim kontaktu. Osobiście wolę że moje dzieci mają taką a nie inną matkę ponieważ poprzez własne doświadczenie wyczuwa gdy się źle dzieje i potrafi odpowiednio reagować. Moja matka do dziś udaje że nic się nie dzieje a ja zawsze byłam sama ze sobą i swoimi problemami. Intel z tym chlaniem-chlanie to chlanie rzadko czy często może skończyć sie tak samo. Powiedz mi dlaczego wszyscy faceci mają takie zamiłowanie do tego bo za cholerę nie mogę zrozumieć. Mnie osobiście żygać sie chce gdy mój szanowny współmałżonek po raz kolejny kładzie się koło mnie śmierdzący i podpity ponieważ musi odreagować stres. I oczywiście jak całej męskiej populacji nie grozi mu alkoholizm.
  24. Wiesz Oddworld tak z mojego dllllugiego doświadczenia-im człowiek starszy tym...kurcze w sumie tak samo kiedyś jak i teraz wszystko mnie... pi pi piiiii. Tylko że teraz nie pozwoliłabym sobie na takie jazdy jak kiedyś-z czasem człowiek wyrabia w sobie pewna samokontrolę, która oczywiście czasmi gdzieś ucieka ale w sumie umożliwia egzystencję. Np kiedyś zamiast gadać o S... zrobiłabym to, a teraz wolę sobie pogadać i powoli schodzi powietrze. Im człowiek młodszy tym trudniej to fakt. Mam córkę w twoim wieku już wiem że sporo po mnie ma. ( nerwica, depresja) Jednak nauczyłam ją kochać życie mimo ze ja go nigdy nie kochałam. Myślę że brak Ci jednego, tylko jednego-solidnego podparcia.
×