*Monika*, Na początku chcę podziękować za obszerną wypowiedz.
Każda osoba wywołuje u mnie takie ograniczania. Wiem, że powinienem być w tym wszystkim bardziej spontaniczny ale... no właśnie. Tu nagle pojawia się myśl jak to zostanie zrecenzowane.
Mam nadzieję, że u mnie będzie podobnie. Przez pół roku non stop wałkowany był temat byłej dziewczyny; od kilku spotkań wygląda to inaczej. Jest w tym wszystkim jakiś ułamek mnie, a nie tylko innych osób.
Niby tak, bo teoretycznie wiem co we mnie złego mieszka. Ale trudno mi to wypalić, wyrzucić z siebie.
Tak, nawet wtedy. Uważam, że jeśli powiem coś nie po czyjeś myśli to może to być źle odebrane albo może nastąpić konflikt.
Akurat tu się sprzeciwię. Jest mi łatwo się Tobie sprzeciwić, bo nie rozmawiamy twarzą w twarz... nie znamy się. Myślę, że jest to moja porażka... terapeutka najbliższą emocjonalnie mi Kobietą. Chciałbym, żeby był ktoś jeszcze... Jednocześnie boję się, ze trafię na kopię negatywnych zachowań byłych znajomości.
Tak ! Chociaż wiem, że ona nie będzie mnie oceniać. Ale może sobie źle o mnie pomyśleć. Jak o człowieku "chorym psychicznie". Nie mam zamiaru nikogo urazić swoją wypowiedzią. Zawsze staram się wypaść jak najlepiej, bardzo poprawnie i grzecznie. Za wszelką cenę staram się być opanowany.
Co do oceniania mnie przez inne osoby: A. cały czas negatywnie się o mnie wypowiadała, mało było pochwał w tym wszystkim. Matka chyba też. W dzieciństwie często powtarzała: "jak Ty się zachowujesz, co sobie ludzie pomyślą, tak być nie może"...