Skocz do zawartości
Nerwica.com

Transfuse

Użytkownik
  • Postów

    2 330
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Transfuse

  1. samara22, W tej dziedzinie jestem bardzo pedantyczny. Każdy zakamarek, smuga na szybie, gram kurzu na kokpicie... dojdę do wszystkiego
  2. samara22, JA uwielbiam pucować samochód na błysk Może pomóc ?
  3. kornelia_lilia, a Twoje zdanie na ten temat ?
  4. kornelia_lilia, hmm... to może taka moja mała wada. Ale wychodzę z założenia, że coś opieczętowane daną marką to produkt lepszej jakości... oczywiście istnieją pewne odstępstwa. I nie zawsze jest tak, że te rzeczy w CH muszą być bardzo drogie
  5. kornelia_lilia, Chyba najbardziej ubrania... Taki rodzaj spędzania wolnego czasu daje możliwość odskoczni od zmartwień...
  6. kornelia_lilia, Tak. to dziwne ?
  7. Mam na imię Tomek, w styczniu skończę 24 lata. Na forum jestem od wczoraj. Właściwie to swój problem opisałem w temacie "Problemy w związkach i w rodzinie". Będę wdzięczny jeśli ktoś jeszcze wypowie się co sądzi o sytuacji, która mnie spotkała... Może teraz krótko o mnie. Od urodzenia mieszkam w Poznaniu. Studiuję na ostatnim roku IŚ. Bardzo lubię biegać, wędkować... Jestem osobą unikającą konfliktów, przyjazną lecz nieufną... Pozdrawiam Wszystkich serdecznie
  8. Loca, Wiesz też bardzo chętnie porozmawiał bym z osobą która może obiektywnie zrecenzować moje zmartwienia... Lubię spacery, zakupy wręcz kocham. Nie obrażę się jeśli napiszesz na PW :)
  9. Monika1974, Nie ukrywam, że bardzo zaleczy mi na bezstronnej opinii osoby z zewnątrz. Tutaj muszę się z Tobą zgodzić. Podświadome powielanie negatywnych schematów. Postaram się głębiej to przeanalizować. Ale z tego co mi wiadomo to mój ojciec także miał duże problemy ze swoim tatą. Nie wspominając o matce i rodzeństwie. Kilka ładnych lat temu miała miejsce taka groteskowa sytuacja, mianowicie ów to rodzeństwo po raz pierwszy odwiedziło Nas... Sugerowali aby moja matka ponownie związała się z moim ojcem... zupełnie tak jak chcieliby go oddać... Hmm... to daje do myślenia. Być może w poprzedniej relacji na siłę próbowałem aby to ona stała się dla mnie wszystkim. Jej też to pasowało i wręcz tego wymagała. Mimo wszystko marzę o "normalnej" dziewczynie... to odległa wizja, teraz wolałbym się troszkę odsunąć od bliskich relacji z Kobietami... Boję się, że raz jeszcze wejdę w takie bagno Po pierwsze forum pełni rolę informacyjną. Może to zabrzmi dziwnie ale to takie pocieszające gdy ktoś cierpi w podobny sposób. Nie chcę, żeby to zabrzmiało tak, że ja napawam się złym samopoczuciem innych. Wydaje mi się, że mam sporo empatii w sobie. Po prostu łatwiej mi zaakceptować zdanie innej osoby na dany temat gdy ów ona doświadcza tego samego. Najbardziej budują mnie Twoje opinie na mój temat, a raczej tego co się stało.
  10. Monika1974, Jestem pod wielkim wrażeniem, że odpisałam mi w tak wyczerpujący sposób!!! DZIĘKUJĘ Zauważyłem, że bardzo intensywnie udzielasz się na forum, może dla 3rd osoby to powierzchowne... ale taki wirtualny kontakt z kimś kto przeżywa podobnie... ale dla mnie to coś bardzo cennego! W zasadzie to myślałem już nad tym nie raz... może to wątpliwa zasługa ojca, który całe życie miał na mnie zwis... Nigdy się mną nie interesował O braku uwagi ze strony matki nie mogę mówić. Zawsze dbała o mnie, podziwiam ją, ze nigdy nie związała się z żadnym facetem, a całe swoje życie poświęciła mi i mojej siostrze. Właśnie ostatnio miała miejsce taka sytuacja. Gdy sugerowała mi, że nie mam rozszarpywać starych ran... a ja mimo wszystko pojechałem do Agnieszki i dobijałem się do jej domu aby wreszcie mi wszystko wyjaśniła... nie żałuję! Tak, teraz już zdaję sobie z tego sprawę. Trafiłaś w sedno sprawy. Chyba nigdy nie miałem prawdziwych przyjaciół... wszystkie znajomości są takie powierzchowne:( Czasami tak bardzo marzę o Kobiecie, która będzie dla mnie całym światem... może aż za mocno... Niekiedy też tłumacze sobie to w ten sposób, że to piętno drogi kapłańskiej z której zrezygnowałem... nie wiem czy wtedy postąpiłem poprawnie... Więc istnieje pewna analogia... Właśnie od kilku dni próbuję wyłuskać w sieci różne informacje, które cząstkowo aplikuje mi terapeutka. Nie mówiłem jej o tym jeszcze... Tak, masz rację Moniko Serdecznie dziękuję za tak mocno budujące słowa otuchy ! ! ! Jesteś nieoceniona
  11. Monika1974, Właśnie nie do końca mogę to stwierdzić. Na ostatnim spotkaniu powiedziała mi, że jestem bardzo podatny na sugestię innych, że kieruję się schematem tzw "kwaśnych winogron". Odbieram jej "Wskazówki" jako coś wg czego powinienem się zmieniać. Podobno muszę bardziej poznać swoje mechanizmy obronne a później je odblokować... Oczywiście nie sam To właśnie na minionej wizycie powiedziałem jej, że jest dla mnie osobą która w jasny sposób potrafi mocno naświetlić te trudne sprawy z mojego życia, przede wszystkim zwraca mi uwagę na problemy, których ja nie dostrzegam. To bardzo mi odpowiada. Jeśli chodzi o diagnozę... To nie została mi przypięta konkretna łatka jakiegoś słynnego badacza ludzkiego umysłu. Może jest jeszcze za wcześnie? Psycholog coraz częściej zwraca mi uwagę na to, że jednak jeszcze nie otworzyłem się w 100% przed nią... Często podkreśla fakt czy może raczej pewnego rodzaju symbiozę "psychoterapeuta - pacjent"... Wiem, że w teorii to bardzo ważny aspekt leczenia. A tak na prawdę to bardzo się staram i ze spotkania na spotkanie jakaś cząstka mnie kształtuje się w nowy, lepszy sposób...
  12. także uwielbiam spać. To takie chwilowe wyłączenie się z życia.
  13. No więc mi nie wypada się porównywać. Wcześniej nigdy nie miałem okazji oceny chociażby psychoterapeutów czy rodzajów terapii. Dopiero zaczynam się mocno otwierać przed kimś innym. To trudne, ale jednocześnie takie nowe i ekscytujące. Bardzo ufam swojej psychoterapeutce. Wiem, że ma wiedzę niezbędną do pracy w swoim zawodzie oraz doświadczenie zdobyte w wielu specjalistyczny palcówkach mi. w Londynie. Może to dziwne ale ufam tylko tym "rzeczą" które są pewne i w jakiś sposób przetestowane...
  14. Problem polega na tym, że ona o żadnej pomocy nie chciała słyszeć. Uważa, że ze wszystkim jest w stanie poradzić sobie sama. Monika1974, jak długo uczęszczasz na tego rodzaju terapię? Po jakim czasie można zauważyć efekty jej działania?
  15. Oczywiście, że nie mam. Fajnie, że czuwasz nad niesfornymi użytkownikami
  16. Dziękuję bardzo za cenną uwagę. Może spróbuję raz jeszcze właśnie w tamtej zakładce naświetlić swoje przeżycia.
  17. Witam serdecznie. Jest to mój pierwszy post na forum. Piszę w tym temacie ponieważ to właśnie tutaj zauważyłem kilkadziesiąt postów o tzw. szantażu emocjonalnym" ... Mam na imię Tomek, niedługo skończę 24 lata. Od trzech miesięcy uczęszczam na terapię w paradygmacie psychodynamicznym. W sumie zdobyłem się na to za namową mojej byłej dziewczyny. Postaram się krótko opisać mój przypadek. Z Agnieszką poznaliśmy się przez internet, dokładnie 3 lata temu. Na samym początku urzekł mnie jej sposób bycia, jej pozorna dojrzałość. Jest to kobieta totalnie odizolowana od ludzi. Kieruje się zasadą, że wszystkie "Kobiety to zdradzające su.." Typ osoby zazdrosnej do granic możliwości. Zawsze sugerowała mi, że to ze mną jest coś nie tak, miała mi za złe, że nie potrafię pokochać takiej osoby jak ona, ponieważ twierdziła, iż jest jedyna i wyjątkowa w swoim rodzaju. Bardzo długo wierzyłem w tą wizję. Dopiero niedawno aby ratować nasze relacje za jej namową poszedłem na terapię... Ku jej zaskoczeniu wizyty u pani psycholog przyniosły efekt destrukcji... Agnieszka nigdy nie rozmawiała ze mną na poważnie, wyglądało to w ten sposób, że ja bardzo się "produkowałem" a z jej ust słyszałem tylko puste ok lub mhm... To bardzo mnie denerwowało. Nie chciałbym tu poruszać kwestii wykształcenia czy różnicy poglądów... poprzez terapię uświadomiono mi, że mam skłonność do tłumienia emocji w sobie, zwłaszcza tych negatywnych. To prawda, często nie chciałem okazywać swojego niezadowolenia Agnieszce bo właśnie wtedy zaczynał się szantaż. W styczniu tego roku tragicznie zmarł jej ojciec. Nie chciałem wtedy zaniedbywać tego kontaktu, wiedziałem, że jest jej bardzo ciężko. Niestety z czasem ona zaczęła wykorzystywać to przeciwko mnie. Uważała, że sytuacja w jakiej się znalazła to konieczność do pokochania jej, że nikomu na świecie nie jest tak źle jak jej właśnie. Mi w życiu tez nie było łatwo. Jestem wychowany przez mamę i babcię, która zmarła 6 lat temu. Nigdy nie miałem męskiej ręki... Mam wrażenie, że odstaję troszkę od mężczyzn w moim wieku. W zeszłym roku w wakacje po raz pierwszy próbowałem się z nią rozstać. Wtedy zaczęła mi sugerować, że jest w ciąży... Mimo, że nie współżyliśmy bardzo się martwiłem... wróciłem do niej, w dodatku musiałem jeszcze za wszystko przepraszać... Kilka miesięcy temu dostałem od niej smsa" jestem w ciąży"... później gdy prosiłem ją nieprzerwanie od kilku dni o wytłumaczenie dowiedziałem się, że ma urojenia... kilka dni temu znów ta sama sytuacja... ale tym razem wytłumaczyła mi się, że pomyliła numery telefonów. W końcu powiedziałem sobie dość !!! Aga to bardzo toksyczna osoba, to dotarło do mnie dopiero niedawno. tak jak zawsze upodlałem się, żeby w ogóle chciała ze mną rozmawiać to teraz zachowałem się zupełnie do siebie niepodobnie. Mówiąc kolokwialnie bardzo jej "pojechałem". Nie żałuję tego... od wczoraj się nie odzywa, napisała tylko, że usuwa mój kontakt z telefonu. Bardzo dziwnie się z tym wszystkim czuję... Nigdy bym się nie spodziewał, że w życiu spotka mnie coś takiego. Agnieszka bardzo wpłynęła na moją przyjaciółkę... Magda bo tak ma na imię. Poznałem ją pod koniec sierpnia... Agnieszka dzwoniła do niej i powiedziała, że ma się ode mnie odwalić (cenzuralnie to ująłem) bo jest ze mną w zagrożonej ciąży... Ta dziewczyna ma jakąś obsesję, a najgorsze jest to, że daję się na to złapać. Ku uwolnieniu moich sprzeciwów bardzo pomogła mi pani psycholog. Zawsze byłem osoba nieufną i zamknięta w sobie. Zdaję sobie sprawę, że swoje przykre doświadczenie opisałem w sposób przynajmniej lekko chaotyczny. Na forum trafiłem przez przypadek... Pozdrawiam Wszystkich.
×