Skocz do zawartości
Nerwica.com

Transfuse

Użytkownik
  • Postów

    2 330
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Transfuse

  1. nextMatii, hehe, masz rację. Nie ona jedna... Oby tylko zaangażowanie przyszło, bo to teraz najbardziej ceniona wartość.
  2. Aria, Dlaczego spędzacie sobotni wieczór w domu ?
  3. nextMatii, Trudno jest mi olać byłą dziewczynę mimo wszystko. Była jakąś cząstką mojego życia. Terapeutka powiedziała mi, że istnieje coś co mnie do niej ciągnie. Myślę, że jest to fizyczność. Ciężko mi to wyrzucić z głowy.
  4. Aria, Vett, Dziewczyny bo ja zaraz też zacznę marzyć o tarzaniu się w oleju z Panem mechanikiem
  5. nextMatii, mówiłem Jej o tym. Mówi mi, że nie może powiedzieć jak ma postępować, że to ja sam muszę dojść do tego... że w jej mocy jest tylko wskazanie mi mechanizmów.
  6. nextMatii, Głównym czynnikiem jest moja matka. To Ona zawsze chciała i chce dla mnie jak najlepiej. Może to dziwny przykład... ale w szkole podstawowej gdy miałem nagryzmolone w zeszycie to musiałem go przepisywać. Wszystko musi być schludnie i estetycznie. Dzisiaj w samochodzie zauważyłem smugi na szybie. Mimo, iż pora roku nie sprzyja czystości w pojeździe to strasznie mnie to wkurza, błoto na dywanikach... Masakra! Niby znam przyczyny mojego postępowania ale nie wiem jak to zwalczać... Tego terapeutka mi sobą nie oferuje
  7. Aria, "Najlepszy plan na szczęście; nie planować..." bardzo chciałbym ogarnąć tą zasadę.
  8. Vett, tylko śniegu nie ma, przynajmniej w Poznaniu
  9. nextMatii, Nawet zaproponowała mi, że mogę poznać jej nowego towarzysza. Także odmówiłem. Idealizuję wszystko... Cały świat wokół mnie musi być idealnie poukładany, wszystko bez skazy i na swoim miejscu. Jeśli tak nie jest to się zniechęcam. Na terapii psycholog uświadamia mi nieuświadomione. Tak to odbieram. Ona niejako nie daje mi wskazówek jak powinienem z "tym" walczyć... Co rozumiesz pod pojęciem współpracy ?
  10. Mam duży problem z zaangażowaniem w relacje z Kobietami. Na początku znajomości zawsze jest wyjątkowo i miło. Nie ma żadnego problemu z brakiem ochoty na spotkania, rozmowę. Z czasem jednak przychodzi znużenie i zadaję sobie pytanie "czy warto?". Wiadomo, nigdy nie można być niczego pewnym, zwłaszcza na gruncie emocji. Także terapeutka zwróciła mi uwagę na ten problem; wczoraj powiedziała, że w relacji ja-psycholog także się to objawia. Nie wiem jak z tym walczyć, jak nabrać pewności siebie i wytrwałości w dążeniu do szczęścia. Zdaję sobie sprawę, że wiele tracę unikając zobowiązań i angażu w głębsze relacje. Coś ważnego mnie omija... Zyskując tzw. święty spokój (mam tu na myśli unikanie konfliktów za wszelką cenę) nie przynosi pełni spełnienia. Ciągle czegoś mi brakuje. Terapeutka uświadomiła mi, że mój obraz idealnego życia z drugim człowiekiem nie ma prawa bytu w realnym świecie. Mam jeszcze drugie "pytanie", może trochę mniej związane z wątkiem tematu. Czy to normalne aby była dziewczyna, która rzekomo spotyka się z nowo poznanym chłopakiem i tworzy z nim związek, lokuje w nim uczucia, odzywała się do mnie niemal każdego dnia? Dzisiaj chciała zaprosić mnie do siebie na kawę i film. Nie zgodziłem się... Zaproponowałem kawiarnię ale nie chciała. Nazywa mnie swoim przyjacielem. Nie jestem przekonany, że "coś" takiego może istnieć między byłymi "kochankami"...
  11. Transfuse

    Skojarzenia

    dowód osobisty - dojrzałość
  12. Mirabeleee, dziękuję To bardzo miłe z Twojej strony.
  13. Mirabeleee, takie wrażenie mam, że dużo pozytywnej energii bije od Ciebie. To fajne...
  14. Mirabeleee, ja wiem co jest powodem moich niepowodzeń, nie wiem tylko jak to zmienić... zdrowiej szybciutko !
  15. Mirabeleee, niby dobrze a jednak tak jakoś pusto. Na studiach super, dzisiaj 2 ostatnie egzaminy. Także dziś miała miejsce wizyta u terapeutki... większą część danego mi czasu przemilczałem. Nie ma we mnie zaangażowania. Nawet nie wiem co ona sobie myśli o mnie:( A poza tym piątkowy wieczór spędzam sam w domu... a Tobie jak mija wieczór ?
×