kosmostrada, mirunia, tak to z nami jest...ja dzisiaj rano też nie bez lęku wyszłam z domu...także to wszystko lubi powracać, to wiemy, jednak najważniejsze jest to, by jak najmniejszym kosztem pokonywać te straszydła
Ja nauczyłam się nawet rozluźniać mięśnie, na spacerze - to było moją zmorą, bo kiedyś stawałam sparaliżowana strachem, gdy poczułam, że coś jest nie tak i ze łzami poszukiwałam ramienia Męża. Ja wierzę, że osoby, które z pokorą walczą, starają się iść do przodu, osiągną ten cel...
Aranjani, witaj
Marcin2013, jest nadzieja, że kiedyś, ale niekoniecznie