Skocz do zawartości
Nerwica.com

niosaca_radosc

Użytkownik
  • Postów

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niosaca_radosc

  1. Sylwia., współczuję. Trzymam kciuki za maturę. A ja nienawidzę tak się czuć. To ciągłe zmuszanie się do robienia czegokolwiek jest straszne. Nie chcę tak żyć. Nie potrafię... Stan kiedy ciężko jest wstać z łóżka i umyć zęby... To jakiś koszmar. Zwłaszcza gdy jest tyle rzeczy do zrobienia. A najgorsze jest to, że nie mogę ich nie zrobić. Muszę. Po prostu muszę... A ja nienawidzę musieć!
  2. Czuję się koszmarnie. Nic mi się nie chce z wyjątkiem spania i płakania. Najchętniej cały dzień spędziłabym w łóżku, w dodatku sama. Nich wszyscy dadzą mi święty spokój! A jak na złość dziś mam sporo roboty. Znowu zmusić się do wstania, do funkcjonowania, kiedy żyć się nie chce. A jeśli nie, to awantura, która wpędzi mnie w jeszcze większego doła. A robota i tak sama się nie zrobi...
  3. bretta, coś ostatnio zbyt dużo tych "potknięć", żeby nadal wmawiać sobie, że to nie porażka.
  4. Jeśli czujesz, że nie wytrzymasz, to idź do łazienki i wsadź ręce pod lodowatą wodę. Albo trzymaj kostki lodu w rękach. Powinno trochę pomóc.
  5. niewiemocokaman, zaraz niedobrze. Nic mi nie bedzie. Monar, musisz wytrwać. Pomyśl tylko, że to nic Ci nie da. Chwilowa ulga i to wszystko. A potem poczucie winy i wyrzuty sumienia. To droga do nikąd. -- 25 wrz 2012, 21:25 -- buu, u mnie to nie jest rana cięta, ale rana miażdżona (o ile coś takiego w ogóle istnieje). W każdym razie nic takiego. Już raz zdezynfekowałam, więc mi przejdzie.
  6. buu, to nie jest normalna rana, ale zdarcie skóry i zmiażdżenie. Najpierw, automatycznie sięgnęłam po lód, a potem specjalnie z niego zrezygnowałam: niech boli - pomyślałam. Specjalnie też niczym tego nie zdezynfekowałam, no a teraz wdało się zakażenie... A ja nadal mam opory przed robieniem czegokolwiek.
  7. No to nieźle popieprzona jestem...
  8. Dziś przegrałam. Tabletki przeczyszczające poszły w ruch... A już kilka dni jadłam w miarę normalnie...
  9. Monar, nie rób tego - nie warto. A ja mam pytanie z innej beczki. Wiadomo cięcie czy inne uszkodzenia ciała ciała bez wątpienia zaliczamy do samookaleczeń, ale co czy umyślne nieopatrywanie rany, uszkodzeń ciała powstałych w sposób przypadkowy, to także samookaleczanie?
  10. niosaca_radosc

    Wrocil..

    Lukrecja., dziś doskonale Cię rozumiem. Brak wiary w lepsze jutro podsycany szarą codziennością i skutkami ubocznymi haloperidolu (też brałam, wiem co to za koszmar) sprawia, że odechciewa się żyć. Ale nie poddawaj się temu. Walcz o siebie dla siebie, żebyś mogła kiedyś powiedzieć - nic nie jest w stanie mnie złamać. Wierzę w Ciebie, naprawdę!
  11. Svafa, gorzej jak nie ma się już siły walczyć... Jest coraz gorzej. To już nie są zwykłe myśli...
  12. Gorzej jak jest się zaburzonym introwertykiem
  13. Gdyby tak dało się pozbyć ich raz na zawsze...
  14. Wracając do głównego wątku, uważam, że sama depresja na pewno nie jest modna, ale nadużywanie tego słowa coraz częściej tak. Ludzie mają tendencję do wyolbrzymiania i jesienną chandrę nazywają depresją, mimo że nie mają pojęcia czym depresja jest. I oby nigdy się nie dowiedzieli czym naprawdę jest i żyli w swoim świecie, gdzie leczy się ją lodami z przyjaciółką...
  15. nieidealna, też tak kiedyś myślałam... Myślałam sobie, że zwracanie jest nieodpowiednie dla mnie, że na pewno nigdy tego nie będę robić, a teraz naprzemiennie głodzę się, zwracam, staram się jeść normalnie...
  16. girl anachronism, to trzymaj się tam dzielnie. Mam nadzieję, że Ci tam pomogą, że poczujesz się lepiej.
  17. ewelka91, mam podobnie. Psychiatra mnie zawiódł, psycholog mnie zawiodła, potem bylo jeszcze kilku lekarzy i nic. Staczałam się coraz bardziej. Miałam 4 lekarzy i 3 psychologów i dopiero ten 4 lekarz okazał się w miarę w porządku, ale nie mógł mi pomóc, bo wyrzucili mnie ze szpitala. Dał mi jednak namiary na terapię i teraz chyba trafiłam na odpowiednią osobę. Cały czas czuję się źle, bardzo źle i nie wierzę, że moje problemy mogą kogoś obchodzić, ale chodzę na tę terapię. Tobie też radzę szukać dalej. Nie skazuj się na życie, którego nienawidzisz.
  18. Nienawidzę tego pieprzonego BPD! Nienawidzę tego cholernego myślenia, które przez jeden błąd każe mi skreślić człowieka. Albo dobry, albo zły - nie ma form pośrednich. Nienawidzę tej cholernej idealizacji/dewaluacji, czekania na księcia, który sprawi, że wszystkie problemy staną się nieważne. Nienawidzę tej cholernej dumy, która zabrania mi odezwać się do przyjaciół, która podpowiada, że gdyby chcieli sami by zadzwonili. Nienawidzę tego mętliku w głowie, tych szastających mną sprzeczności, tych cholernych huśtawek. Nienawidzę tego stałego napięcia i niepokoju, tego nieodłącznego bólu i cierpienia, kiedy już tylko sen przynosi jakiekolwiek ukojenie. Sen, który jest jak kapryśny znajomy - raz jest, a raz go nie ma. Nienawidzę tych cholernych masek, które ciągle muszę ubierać, tego udawania, że wcale nie umieram, kawałek po kawałku... Nienawidzę tego przeklętego strachu przed odrzuceniem. Strachu tak silnego, że sama uciekam i i tak zostaję sama. Sama jak palec. Niezrozumiana. Nieszczęśliwa. Niekochana... Mam dość tego wszystkiego!
  19. niosaca_radosc

    Skojarzenia

    wypracowanie - ocena
×