Skocz do zawartości
Nerwica.com

niosaca_radosc

Użytkownik
  • Postów

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niosaca_radosc

  1. Mówicie mi zaakceptuj siebie, ale ja wiem, że z taką wagą to niemożliwe. Muszę coś zmienić w swoim życiu. Z nastawianiem do siebie będzie trudniej, dlatego zaczynam od wyglądu. Być może w głupi sposób, ale depresja nie pozwala mi na nic innego. Całe swoje siły zużywam na uczelnię i nie daje rady robić nic więcej. A niejedzenie przynosi rezultaty...
  2. Chciałabym tego nie ciągnąć, ale nie wiem jak. Stąd moje niejedzenie, bo wydaje mi się, że jak schudnę, to zaakceptuję siebie i nie będę się tak wszystkim katować.
  3. Coś w tym jest. To porzucenie potwierdzi moją beznadziejność i będę mogła się dalej katować. Zresztą, ja sama odsuwam się od przyjaciół, rodziny, a potem katuje się tym, że nikogo nie obchodzę. Właśnie tak mam. Niby bardzo chcę, żeby było lepiej, niby chodzę na terapię, ale tak naprawdę nie pozwalam na żadne zmiany.
  4. kaja123, tak, chodzę, ale jak na razie jest gorzej. Lepiej samemu odejść niż ponownie zostać odrzuconym...
  5. Depresja podsuwa mi taki filtr, przez który widzę tylko to, co złe i bolesne. Ciężko mi też uwierzyć, że ktoś może mnie lubić, skoro ja sama siebie nienawidzę...
  6. To nie jest tak, że to było i minęło. To ciągle trwa. Od coraz to nowych osób słyszę, że jestem żałosna, głupia i beznadziejna... To nie tylko przeszłość, ale i teraźniejszość... Być może, ale po prostu coś mnie blokuje przed próbami zmiany siebie. Wsiąkłam w to tak głęboko, że nawet nie wyobrażam sobie, że może być inaczej, że kiedyś siebie zaakceptuję...
  7. radpietr, masz rację. Nienawiść do siebie pcha mnie w kierunku destrukcji, nieważne jakiej, ważne żeby bolało... Stasia60, Lilith, przez 10 długich lat ciągle słyszałam, że jestem nędzną imitacją człowieka. Dziesiątki osób tak twierdziło i ja im uwierzyłam. Widzę siebie ich oczyma... Lilith, być może, ale co z tego, skoro nie potrafię tego zmienić? kaja123, tak mam. Media skutecznie oznajmiają jaka figura jest jedyną dobrą...
  8. Lilith, ja tego nie widzę. Widzę siebie jako nic nie warte "coś", bo człowiekiem nie powinno się mnie nazywać. Wiem, że Ty sądzisz inaczej, ale ja nie umiem w to uwierzyć.
  9. Bo chcę być idealna. Chciałabym, żeby ludzie mnie lubili, a nie od razu skreślali tylko na podstawie wyglądu. I tu jest pewien problem. Ja nie jestem ani wartościowa, ani wewnętrznie piękna. Nie reprezentuję sobą niczego dobrego - ścierka do podłogi jest lepsza ode mnie...
  10. radpietr, chyba rozumiem co miałeś na myśli, ale to nie zmienia faktu, że muszę schudnąć. Dla zdrowia, dla siebie. Ludzie są lepsi dla osób szczupłych, a ja mam już dosyć słuchania, że jestem spaślakiem czy grubą świnią. To dobija i tylko pogarsza mój stan. A skoro ludzi nie zmienię, ja muszę się zmienić. Stąd obsesja odchudzania.
  11. Nieprawda. Jestem otyłą osobą i powinnam schudnąć. I to z 20 kg.
  12. niosaca_radosc

    X czy Y?

    farbowane Polska czy zagranica?
  13. Lilith, wiesz, że moja obsesja jest uzasadniona, że muszę schudnąć. Inaczej nigdy moje życie się nie zmieni.
  14. Wraca obsesja bycia szczupłą, a więc niejedzenie i/lub wymiotowanie. Kolejny gwóźdź do trumny...
  15. Siddhi, właśnie mam problem ze zrelaksowaniem się. Ciągle tylko chaos myślowy w głowie, co pogłębia owe dolegliwości. A bezcelowe leżenie powoduje u mnie wyrzuty sumienia, że nic nie robię, że stałam się cieniem człowieka i do niczego się nie nadaję, co wywołuje bóle głowy. I kółko się zamyka...
  16. niosaca_radosc

    Witam

    Spróbować zawsze można. Bo może Oni po prostu nie zdają sobie sprawy z tego jak Cię traktują.
  17. niosaca_radosc

    Witam

    Gebu, a może warto porozmawiać z rodzicami, że nie jestes już małym dzieckiem?
  18. Ja z bólami głowy zmagam się od kilku lat. Są to ponoć napięciowe bóle głowy, choć mam także niewielkie zmiany w odcinku szyjnym. Jest to tępy, uciskający i nieustanny ból, do tego takie jakby napięcie skóry głowy i całego karku. Piszę tutaj, bo bóle się nasiliły i nie wiem jak sobie z nimi radzić. Znam przyczynę, ale obecnie nic mi nie pomaga. Chwilową ulgę daje jedynie gorąca kąpiel, ale nie mogę przecież spędzić życia w wannie. Macie jakieś pomysły?
×