Skocz do zawartości
Nerwica.com

xanonymous

Użytkownik
  • Postów

    978
  • Dołączył

Treść opublikowana przez xanonymous

  1. Ja miałem okazje być na kilku rozmowach z .... nie wiem czy to psychoterapeutka czy psycholożka była.... no i na pierwszym spotkaniu opowiedzialem po krotce o sobie i co mi tam dolega, dolegało i pani (chyba nawet mlodsza ode mnie bo ja mam 32 latka:) zadała mi takie pytanie.... Rozmowa na jaki temat mogła by mi pomóc w ustąpieniu tego co mi dolega? Haha. Więc jej odpowiedziałem żę tutaj 80,90 procent "roboty" zrobiły by dobrane leki a porozmawiać sobie ewentualnie mogę. Tymbardziej ze wczesniej bralem kilka miesiecy leki i mi sie zauwazalnie poprawilo i na zadne rozmowy z psychologiem nie chopdzilem. Jak np. rozmowa sprawi że mi sie apetyt poprawi, albo że przstane mieć zimne spocone ręce, albo zaczne normalnie sypiać (wtedy bylem 1,5 tyg. na oddziale nerwic i pojawily mi sie tam problemy z zasypianiem, zreszta odeszlem z tamtad bo mnie otumaniali hydroksyzyną). Kobieta ta chciala sie doszukiwać jakiś różnych spraw i przyczyn itp. i rozmawiac na ten temat, ale to jest tylko odwracanie kota ogonem i wkrecanie sobie ze coś tam z przeszlosci jest czy moze byc naszym problem i rozrabianie tego jak "gówna w betoniarce". Na tym oddziale ordynatorem była Krystyna Korejba. Na wizytówce na drzwiach pisało że jet także psychoterapeutą. Jak sie jej mówiło że coś nam dolega to odpowiadała żeby się w to nie wsłuchiwać. Ok. mogęspróbować odwrócic swoja uwage i tak robie, ale to nie sprawia ze mi ustepuje to co mi dolega bo to caly czas jest i nie znika. Caly czas daje o sobie znać. Ale to tak jakby ona poszła do dentysty z bolącym zębem a dentysta by sie jej zapytał po co się w tego zęba bolącego wsłuchuje? Niech się w to niewsłuchuje a najlepiej na rozmowe do psychologa niech pojdzie. A psycholog sie jej zapyta rozmowa na jaki temat moglaby pomoc zeby bol zęba ustąpił. Tak tam własnie leczenie wyglądało. Mowilem jak sie czuje ze jestem jakis zwiotczaly, jak znieczulony oslabiony (prawdopodobnie od konskich dawek hydroksyzyny) to KOrejba nawet nie wysluchala mnie do konca , nie pozwolila mi kontynuowac tego co mowilem i kazala isc do psychologa. A rozmowa z pacjentem na codziennej wizycie trwala krocej niz 30 sekund. Spalem po 3 godziny na dobe , otumaniony hydroksyzyną ktora nasennie na mnie nie dzialala bo to lek glownie przeciwalergiczny i uspakajajacy poprzez zahamowanie OUN. NIe wiem też jak hamowanie oun moze pomoc w stanach typu adhedonia/dystymia czy brak zainteresowania rzeczami ktore nam wczesniej sprawaly przyjemnosc, w dodatku jak w takiej kondycji psychofizycznej mozna swiadomie uczestniczyc w terapi z psychologiem? A generalanie na oddziale bylo fajnie pod tym wzgledem ze sie mialo zorganizowany caly dzien i ludzie tez raczej normalni ze swoimi problemami, zadne tam wariaty czy psychole. Ale jak w kazdej reklamie lekow w tv - wyraźnie mowią - ze nie wlasciwe stosowanie leku albo niewlasciwy lek moze zaszkodzic a nie pomoc. NA wypisie pani Krystyna Korejba napisala cos tam ze nastroj dobry (co nie bylo prawdą), podejscie hipohondryczne (ciekaw jestem jakie choroby cielesne sobie wymyślałem, bo nie wymyślalem zadnych), i na co narzeekalem itp. Ale tak najlatwiej napisac jak sie nie umie pomóc to sie pisze ze hipohondria , tak na odwal sie. Ale jak ktos nie ma z kim porozmawiac, to pewnie takie rozomwy zawsze cos tam mu pomogą. Zresztą jeśli mamy sie nie skupiac na tym co nam dolega to po co o tym rozmawiac? Lepiej sie skupic na czyms innym odwrocic swoją uwagę.
  2. Na wikipedii tak pisze w skutkach ubocznych. -- 25 maja 2012, 06:34 -- WIęc może pseudoefedryna (np. Sudafed), zdaje sie ma podobne działanie do noradrenaliny. -- 25 maja 2012, 06:54 -- Lub mocna herbata (tzw. czaj) -- 25 maja 2012, 07:01 -- Cannabis sativa (np. skunk)?
  3. Chodziło mi o leki psychiatryczne i dolegliwości typu depresja, nerwica itp.
  4. Hydroksyzyna ponoć wywołuje euforię
  5. Nie chodziło mi o teorie. Tylko o konkretne przypadki. Ty bierzesz już do końca życia?
  6. Witajcie. Jak długo zażywacie leki? Miesiące/lata? I na co się leczycie
  7. W podpisie masz, że bierzesz citalopram, a on ma ponoć regulować rytm snu i czuwania a ty musisz wspomagac sie malatoniną.
  8. A może brzuszek boli Cie z głodu bo jest pusty. Na twoim blogu pisałaś coś o anoreksji.
  9. No ja sie spotkałem z takim ogólnym stwierdzeniem żeby nie majstrować przy swoim mozgu - chodziło o ludzi którzy zażywają różne substancje w celach rekreacyjnych. Ale ostatnio też się zastanawiam czy majstrowanie lekami psychiatrycznymi też nie jest na dłuższą metę szkodliwe. Nie uzależniają, nie ma tolerancji ale własnie np. te ziółka przestają działać czyli jednak jakieś zwiększenie tolerancji jest. -- 29 kwi 2012, 19:09 -- BYłem na twoim blogu. PIszesz na nim żę śpisz po 11-12 godzin na dobe a rano nie możęsz się dobudzić :) Może od tych tabletek na sen chodzisz właśnie zaspana/zamulona za dnia a wieczorem zamiast zrobić się senna to się wreszcie wybudzasz z "letargu" (bo leki czy ich metabolity przestają działać). Może zamiast leków nasennych napić się kawy, nie przespać jedną noc (i tak z lekami jestes za dnia niewyspana), zmęczyć organizm i możę wtedy zaśnie :) ps. Jakie leki bierzesz? Tylko nasenne? To twoja że tak powiem jedyna przypadłość - bezsenność. -- 23 maja 2012, 00:38 -- Nie wykazano przeciwdepresyjnego działania melatoniny, ale istnieją dane, iż podawanie melatoniny może łagodzić objawy zaburzeń snu związane z depresją. Melatonina może skracać czas zasypiania, zmniejszać ilość wybudzeń, wydłużać czas snu głębokiego, skracać stadium 1 snu, wydłużać całkowity sen REM. W odróżnieniu od typowych leków nasennych nie daje zaburzeń koncentracji i senności dnia następnego. Udowodniono, że jest skutecznym lekiem w terapii chronobiologicznych zaburzeń snu, zaburzeń snu u osób niewidomych, pacjentów geriatrycznych, również z chorobą Alzheimera oraz dzieci autystycznych. Dawki melatoniny rzędu 0,1-0,3 mg/d dają poziomy zbliżone do fizjologicznych, większe dawki mają działanie farmakologiczne (po podaniu 1 mg jej poziom jest około 10-krotnie wyższy od normalnego). W praktyce klinicznej powinna być więc stosowana w dawkach do 1 mg. Podawana przez okres kilku tygodni jest dobrze tolerowana przez pacjentów i nie daje w zasadzie żadnych działań ubocznych. By zbadać, czy istnieje niedobór melatoniny należy oznaczyć metabolit 6-SMT w moczu ze zbiórki nocnej. Leczenie melatoniną można kojarzyć z fototerapią, która normalizuje rytm dobowy wydzielania melatoniny. Samą fototerapię stosuje się w chorobie afektywnej sezonowej, w przywracaniu prawidłowego rytmu dobowego u pacjentów z chorobą Alzheimera z nieuszkodzonym narządem wzroku oraz u osób młodych, pracujących na zmiany. Naświetlania w porze wieczornej powodują u 62% chorych zaburzenia snu. Fototerapia ma również zastosowanie w potencjonalizacji leczenia przeciwdepresyjnego. Zródło: http://www.chinmed.com/?id=163&dzial=a -- 23 maja 2012, 00:47 -- W ogóle na tj stronce dużo jest informacji o najróżniejszych lekach i ich wpływie na sen/fazy snu, także jeśli kogoś to interesuje to zapraszam
  10. Jeśli chodzi o zioła to na bezsenność można spróbować napar z rumianku, niekoniecznie waleriane itp. oklepane ziółka.
  11. Tu jest fajna stronka. Można poczytać o różnych lekach -> http://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=1757 Wczoraj sobie poczytałem trochę o melatoninie i chyba każdy kto by to przeczytał to poleciałby od razu do apteki aby ją kupić. Że to cudowna substancja, leczy raka, normuje cholesterol, ciśnienie krwi, wydłuża życie, opóźnia starzenie, przeciwdziała udarom mózgu i zawałom serca itd. jednym słowem cudowny eliksir życia:) http://www.lepszezdrowie.info/melatonina.htm Tego typu stronek, zachwalających melatonine jako lek/hormon na wiele różnych przypadłości jest wiele. Dziwne żę w ulotkach od melatoniny takich rewelacji nie podają. ps. Ja swego czasu przez kilka miesiecy wybudzałęm sie w nocy co godzine, dwie (brałem wtedy leki od psychiatry i jak poczatkowow wydluzyl mi sie sen do 8 godzin i poprawila jakoś snu tak pozniej sie pogorszylo i nawet on nie wiedział co z tym fantem zrobić). Szkoda żę wtedy mi nie przyszło do głowy by wypróbować melatonine może by pomogła.
  12. http://www.easy-immune-health.com/melatonin-dosage.html Według tej stronki czasem mniejsze dawki melatoniny lepiej poprawiają sen niż większe. Jeden niewidomy przyjmował 10mg , 20mg bez poprawy ale gdy zaczął przyjmować 0,5 mg sen mu się poprawił.
  13. Kokaina jest inhibitorem(hamuje) zwrotnego wychwytu dopaminy i noradreanaliny. Nikotyna jest inhibitorem zwrotnego wychwytu dopaminy. Obydwie substancje uzależniają z tego co się słyszy.
  14. Ja biore kilka dni na noc o 20 fevarin i jedyne co sie stalo to to ze calkiem nie moge spac w nocy , spie po 3 godziny w nocy z wybudzaniem sie a dzis nawet 50mg hydroksyzyny (dla mnie konska dawka) nie pomogla od 22 do 3 nie moglem usnac a jak juz usnolem to tylko 3 godziny spalem oczywiscie z kilkukrotnym wybudzaniem sie. U mnie wywoluje bezsennosc jak tego nie bralem i bylem w domu to spalem 6 godzin bez zadnych lekow. Moze poprosze by dawali mi to rano. JEstem obecnie na oddziale nerwic w szpitalu. -- 22 maja 2012, 18:28 -- Fevarin brałem tylko 1,5 tygodnia bo tylko tyle czasu byłem w tym szpitalu. Myślałem, że się lepiej tam poczuje a tu w nocy nie mogłem spać a w dzień otumaniony hydroksyzyną byłem, którą otrzymywałem na noc (wlasciwie to chyba w dzien czulem dzialanie jej aktywnego metabolitu czyli cetyryzyny). W godzinach od 11-17 to sie czułem jak jakiś obłąkany, o 17 mnie to puszczało. Byłem w Morawicy koło Kielc na oddziale nerwic. Wracając do tematu to fevarin osłabia działanie izoenzymu CYP1A2, a przez to może zwiększać stężenia we krwi następujących substancji (gdyż są one metabolizowane przez CYP1A2): alosetron, kofeina, klozapina, flutamid, frowatryptan, melatonina, meksyletyna, mirtazapina, olanzapina, ramelteon, rasagilina, ropinirol, takryna, teofilina, tizanidyna, triamteren oraz zolmitryptan. Do induktorów (wzmacniają) izoenzymu CYP1A2 należą: barbiturany, warzywa z rodziny Cruciferae, grillowane mięso, karbamazepina, primidon, rifampicyna, papierosy.
  15. Zolpic to zolpidem, to sie stosuje jak nic ci nie dolega poza tym że nie możesz usnąć (leżysz w lozku, mija pol godziny czy godzina , tylko sie przewracasz z boku na bok i nie mozesz zasnac) to lykasz zolpidem 5mg i zasypiasz niemalże natychmiast (do ok. 5 minut) , jak tylko lek się wchłonie, dlatego łyka sie go na pusty żołądek.
  16. A ten Peritol co poprawia apetyt to jest antagonistą h1 pierwszej generacji , czy w zwiazku z tym dziala podobnie na psychike jak hydroksyzyna ktora rowniez jest przeciwhistaminowa? CZy zamula, otumania? Ja sobie chyba kupie Apetizer senior i zobacze czy mi co pomoze.
  17. No tak, można zadać sobie pytanie, kto stworzył kosmitów. Ale jeśli to kosmici stworzyli ludzi to znaczy że biblia kłamie co do stworzenia ludzi bezpośrednio przez boga, że kościół kłamie, albo głosi nie prawde. No tak sądze żę niebo to inna rzeczywistość jesteśmy pozbawieni ciała, jesteśmy tylko duszą, czyli czym właściwie? Jakąś energią bez jakiejś formy czy jak. Ludzie którzy przeżyli tzw. śmierć kliniczną twierdzą żę widzieli jakieś światło, które było miłością itd. Ale też że spotkali chyba tam swoich bliskich. W takim razie jak ich rozpoznali. I czy wierzyć im czy nie. NIe wpominają nic o żadnym czyśccu. Czy człowiek po śmierci jest jak kropla ktora wpada do oceanu zatraca sie w nim i tym samym przestaje jakby isnieć, tak człowiek wtapia się rozpływa sie w tym swietle milosci. Kiedyś miewałem świadome sny, a ostatnio się dowiedziałem (o ile to prawda) żę można również zachować świadomość w stanie głębokiego snu, wtedy gdy nie ma marzeń sennych , że jest to stan bez myśli, bez żadnej formy żę mamy wtedy bezpośredni kotakt ze źródłem , z bogiem. To fragment książki "Potęga teraźniejszości" Eckhart'a Tolle. "Czy Nieprzejawione jest tym, co na Wschodzie nazywają czi - rodzajem uniwersalnej energii życiowej? Nie. Czi płynie z Nieprzejawionego jak ze źródła, tworzy wewnętrzne pole energetyczne ciała i stanowi pomost między tobą zewnętrznym a Źródłem. Leży w połowie drogi między tym, co przejawione, czyli światem formy, a Nieprzejawionym. Można powiedzieć, że jest jak rzeka, strumień energii. Ogniskując świadomość głęboko w ciele wewnętrznym, wędrujesz wzdłuż koryta tej rzeki ku jej Źródłu. Czi jest ruchem, a Nieprzejawione - bezruchem. Kiedy osiągasz punkt absolutnego bezruchu, który zarazem jednak tętni życiem, docierasz głębiej niż ciało wewnętrzne, głębiej niż czi, i dotykasz samego źródła: Nieprzejawionego. Czi jest ogniwem, łączącym Nieprzejawione z wszechświatem fizycznym. Jeśli więc zapuścisz sondę uwagi głęboko w ciało wewnętrzne, możesz dotrzeć do tego osobliwego punktu, gdzie świat rozpuszcza się w Nieprzejawionym, ono zaś przybiera formę energetycznego strumienia czi, który z kolei staje się światem. Jest to punkt narodzin i śmierci. Kiedy twoja świadomość zwraca się na zewnątrz, powstają umysł i świat. Zwrócona ku wnętrzu, uświadamia sobie własne Źródło i wraca tam, skąd przybyła: w Nieprzejawione. Gdy potem twoja świadomość powraca do świata przejawionego, znowu przybierasz upostaciowioną tożsamość, której chwilowo się wyzbyłeś. Znów masz imię, przeszłość, sytuację życiową, przyszłość. Ale pod jednym zasadni- czym względem nie jesteś ten sam, co przedtem, ponieważ w krótkim przebłysku zobaczyłeś utajoną w tobie rzeczywistość, która jest „nie z tego świata", chociaż nie jest też od niego odrębna, tak jak i od ciebie nic jej nie dzieli. Stosuj odtąd taką oto praktykę duchową: kiedy krzątasz się wokół życiowych spraw, nie poświęcaj całej uwagi światu zewnętrznemu i własnemu umysłowi. Pewną jej część zatrzymaj w sobie. Mówiłem już o tym wcześniej. Staraj się czuć ciało wewnętrzne nawet podczas codziennych zajęć, a zwłaszcza gdy angażujesz się w związki z ludźmi albo masz kontakt z przyrodą. Odczuwaj tkwiący w tym wszystkim cichy bezruch. Trzymaj bramę otwartą. Można iść przez życie z nieustanną świa- domością Nieprzejawionego: to całkiem wykonalne. Odbierasz Nieprzejawione jako głęboki spokój gdzieś w tle - cichy bezruch, który nigdy cię nie opuszcza, cokolwiek działoby się na zewnątrz. Stajesz się pomostem między Nieprzejawionym a tym, co przejawione, między Bogiem a światem. Jest to właśnie ten stan więzi ze Źródłem, który nazywamy oświeceniem. Nie wyobrażaj sobie, że Nieprzejawione istnieje w sposób odrębny od przejawionego. Jakże by mogło być od niego oddzielone? Jest przecież obecnym we wszystkich formach życiem, wewnętrzną istotą wszystkiego, co istnieje. Przenika cały ten świat. Pozwól, że to wyjaśnię. Sen bez marzeń Podróż w Nieprzejawione odbywasz co noc, kiedy wchodzisz w fazę głębokiego snu bez marzeń. Stapiasz się wtedy ze Źródłem. Czerpiesz z niego energię życiową, która na pewien czas daje ci napęd, gdy wracasz w sferę przejawioną, do świata odrębnych form. Energia ta jest dużo bardziej niezbędna do życia niż jedzenie. Mówi się przecież: „Nie samym chlebem człowiek żyje". Lecz gdy śpisz, nie śniąc, i wkraczasz w Nieprzejawione, nie robisz tego świadomie. Ciało nadal, co prawda, spełnia swoje funkcje, ale „ty" w tym stanie już nie istniejesz. Czy potrafisz sobie wyobrazić, czym byłoby wejście w sen bez marzeń z pełną świadomością? Nie, wyobraźnia tego nie ogarnia, ponieważ stan, o którym mowa, pozbawiony jest treści. Nieprzejawione nie oswobodzi cię, dopóki nie wkroczysz w nie świadomie. Właśnie dlatego Jezus nie powiedział: „Prawda was wyzwoli". Rzekł natomiast: „Poznacie prawdę, a ona was wyzwoli". Nie ma to być prawda konceptualna, lecz prawda o wiecznym życiu poza wszelką formą, poznawalna wprost albo wcale. Nie próbuj jednak zachować świadomości podczas snu bez marzeń. Szansa powodzenia jest znikoma. W najlepszym razie uda ci się zachować świadomość w fazie śnienia, ale na pewno nie w stanach głębszych. Będzie to tak zwane świadome śnienie. Może ono być interesujące, a nawet fascynujące, ale nie wyzwala. Posłuż się więc ciałem wewnętrznym jako bramą, przez którą wejdziesz w Nieprzejawione, i trzymaj ją otwartą, żeby trwać w nieustannym kontakcie ze Źródłem. Z punktu widzenia ciała wewnętrznego nie ma znaczenia, czy to zewnętrzne - fizyczne -jest stare czy młode, wątłe czy silne. Wewnętrzne nie podlega czasowi. Jeśli go jeszcze nie poczułeś, skorzystaj z innych bram, chociaż wszystkie one są w gruncie rzeczy jedną bramą. Niektóre obszernie już omówiłem, ale pokrótce znów o nich tutaj wspomnę."
  18. We wcześniejszym poście pisałeś że każdej myśli towarzyszy lęk. Czy nadal masz te lęki? Pisałeś że bierzesz zoloft. Czy pomógł ci on na lęki? Może należałoby przede wszystkim te lęki zlikwidować. Nie musisz opuszczać wiary ale możesz sobie zrobić przerwę na jakiś czas. Potrafiłbyś żyć bez kościoła , bez modlitw? Wiara pewnie daje jakieś bezpieczeństwo, wiemy że jest ktoś kto nad nami czuwa, daje nam obietnice raju itp. Ale wlasnie wiele osób wierzy ale nie zadaje pytań. A co ja bede w raju robił, jak wygląda dzień w raju? Z tego co pamiętam to raj daje możliwość wiecznego oglądania boga czy coś takiego. Ale co? Będę się od rana do wieczora gapił w Boga i nic wiecej nie robił? A nie znudzi mi się to? A co bóg robi cały dzień? Gdzie on właściwie sięznajduje, gdzie jest to "niebo"? Możę poprostu kiedyś nas odwiedzili przybysze z innej planety i stąd się wzieli bogowie z niebios ..... Kiedyś przyszli do mnie jechowi i pogadalem z nimi dluzsza chwile w progu poczym sobie poszli. Bo mowie ze ja wlasciwie nie wiem czy jest jakiś bog czy nie ma , żę kiedyś wierzylem ale jakoś zwątpiłem. TO mi mówią żę jak zapala pan światło to sie robi widno żę coś tam że to bóg ... niepamietam dokladnie a ja im mowie ze to prąd wtedy plynie, czyli strumien elektronow i rozgrzewa sie włókno w żarówce i emituje fotony....., że tu nie ma nic nadzwyczajnego w tym, to oni na to że bóg stworzyl pokłady węgla w ziemi (w ogóle ską ten pomysł, czy ta jechówka była przy tym obecna , widziala jak bog stwarzal ten węgiel żę tak mówi, w ogóle jacyś ludzie byli śwadkami tego stworzenia żę tak mowi, naj kaiej podstawie...), a ja im na to żę węgiel powstał pod wpływem wysokiego ciśnienia czy temperatury (coś sie o tym uczyłem w szkole) z drzew które kiedyś zasypała ziemia. No i tak dalej i coś poruszyłęm temat o życiu na innych planetach a ta babka na to żę coś tam mojzesz mial powiedzieć że jak by ktoś mowil o życiu poza ziemskim to ..... i wlasnie nie dowiedzialem sie co bo zaraz uciekli:) Wie ktoś moze co ten mojżesz mówił? Albo w ogóle gdzie ten raj się znajduje? Jest ziemia, a w niebie tam są inne planety inne galaktyki gwiazdy itd. Nikt nie zna odpowiedzi na moje pytania a mógłbym ich zadać wiele. W ogóle to kto wymyślił spowiedź? W "ojcze nasz" jest "i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy je swoim winowajcom", czy to nie wystarczy? Czy ksiądz jest jakims wysłannikiem boga ze decyduje komu dac rozgrzeszenie czy nie? Chrystus chyba nie chodził do kościoła ani sie nie spowiadał, mówił on w ogóle coś o spowiedzi? :) W ogóle w księdze bodajżę Ezekiela jest wizja rydwanu bożego czy coś takiego , mnie to przypomina lądowanie czy start jakiegoś statku powietrznego z napędem odrzutowym/rakietowym (http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=705#P2) Czytałem też 12stą planete ZECHARIA SITCHIN'a: http://www.radosc.piwko.pl/Katalog/12planeta/666-ind.htm http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_anunnaki.html Wiążę się to z istnieniem Planety Nubiru:) I ci którzy przybyli na tej planecie zklonowali siebie z jakimś czlowiekiem pierwotnym (małpoludem czy coś takiego) i ten cały biblijny raj gdzie byl adam i ewa to byl poprostu jakiś rezerwat gdzie ci kosmici klonowali ludzi. Natomiast naukowcy z Nasa Twierdzą żę taka planeta nie istnieje, czyli co? kolejna bajeczka dla dzieci ta książka. Jakies plemię indian z Ameryki w ogóle wierzy że bogowie przybyli z kosmosu, ze byli to kosmici - taką mają wiarę ...... JAkby kogoś to interesowało to na youtube jest cykl filmów pt. "Starożytni kosmici" -- 05 kwi 2012, 22:33 -- Pamiętam też że ksiądz na religi w liceum mówił że coś takiego: ską sięwzieło drzewo? ano z drugiego drzewa spadlo nasionko i wyrosło a to drugie skad sie wzieło z jakiegoś innego drzewa itd. ale skąd się wzieło pierwsze drzewo? Ano bóg je stworzył. A widział ten ksiadz jak bog stwarzal to pierwsze drzewo ze tak mowi. On w to wierzy ale to nie jest zaden dowód naukowy. Albo żę bóg nie ma początku , że istniał zawsze. Dlaczego bóg istniał zawsze dlaczego bóg nie ma stwórcy który mógł go stworzyc:) skoro drzewo musiał ktoś stworzyć by istniało, to dlaczego bóg jest jakims wyjątkiem. W ogóle widział kiedyś boga rozmawiał z nim itd. że sie na jego temat wypowiada. Wie to co przeczytał w biblii itp. pismach. Został "wyprodukowany" w szkole dla księży. Czy w ogóle jest ktoś kto ma jakieś pojęcie o bogu wyrobione na podstawie wlasnego poznania, doświadczeń, przeżyć itp czy tylko wie to co przeczytal w jakiś pismach. No a w 12 planecie też pisze co innego i co? I kto ma racje? Ano i gdzieś też czytałem żę ktoś tam spedził 30 lat życia na poszukiwaniu boga i na nic sie to zdalo stracil tylko 30 lat zycia. Ależ ten bóg musi być niemiłośierny. Tożto mógłmy dać jakiś znak skoro ten ktoś tak bardzochcial go odnaleźć ale niestety, nie ma zmiłuj, gdzieś sobie siedzi w ukryciu i sie ani nie pokazuje ani nieodzywa ani nie daje zadnego znaku zycia:) A jeszcze gdzies czytałęm żę bóg jako jakiś tam byt jest sam w sobie zbyt bezosobowy żeby się ludźmi i ich problemami przejmować, tak jak np. my nie przejmujemy sie życiem czy problemami mrówek. W ogóle są rzeczy nie pojęte których nigdy nie pojmiemy czy zrozumiemy tak jak np. przczółka która sobie produkuje miodek nie ma zielonego pojecia o komputerach a nawet nie wie o ich istnieniu tak i my nie mamy zielonego pojecia o bogu ale mozemy sobie o nim pogdybać chociaz:) -- 05 kwi 2012, 23:13 -- Oglądałem też urywek jakiegoś filmu o księżach jakiegoś tam zakonu i ksiądz do starszej kobiety mówił żę powinna być silna , znosić cierpienie jak chrystus itd. Ale właściwie chrystus nawet nie dożył jej wieku bo miał chyba ze 33 lata jak umarł na krzyżu. I co on się nacierpiał? Raptem jeden dzień. Ta cała droga krzyzowa jak niesie krzyż. Ile to wszystko trwało, pół dnia? kilka godzin. A jak są ludzie co miesiącami, latami cierpią z różnych powodów. To więcej niż wycierpiał chrystus. O czym w ogóle ten ksiąz mówił? W łaściwie to można powiedzieć żę chrystus popełnił samobujstwo. Przecież wiedział co go czeka, żę go ukrzyżują mógł się wszystkiego wyprzeć jak rozmawiał tam z piłatem czy z kim (bo nie jestem za dobry z religii) i by go nie zabili. Chyba chciał umrzeć na krzyżu, bo możę życie mu zbrzydło, ani nie założył rodziny ani nie wychował dzieci. TYlko winko sobie pił i gadał jakieś przypowieści. W ogóle gdzieś pracował? Pewnie był bezrobotny. A też słyszałem że za nim zaczoł nauczać to pobierał nauki w tybecie. CZemu zamienił wodę w wino? Alkoholikiem był czy co? Mógł zamienić w sok pomarańczowy. Po co mam pić krew i jeść ciało chrystusa? co ja kanibalem jestem? :) Albo skoro chrystus umarł na krzyżu za nasze grzechy, dla naszego zbawienia, to po co sie spowiadać z grzechów skoro chrystus już za nie odpokutował. Dla kogo to piekło istnieje skoro już chrystus nas zbawił. Był poprostu niewygodny dla pewnych ludzi i go zabili i tyle. Po co do tego dorabiać jakąś ideologie. CZy chrystus o tym mówił że umrze za nasze zbawienie , grzechy? W ogóle ską wiemy żę cierpiał, płakał wił się z bólu, krzyczał coś, skoro miał dar leczenia innych swoją naprzyrodzoną mocą czynienia cudów, wskrzesił Łazarza to równie dobrze mógł umieć sprawić by nie odczuwać bólu, jak go chłostali czy wbijali mu gwoździe na krzyżu itd. I co to w ogóle za śmierć jak później zmartwychwstał. Albo Ci wszyscy ludzie co żyli przed chrystusem to oni wszyscy poszli do piekła? Bo im zabrakło łaski którą zdobył dla nas jezus, czyli właściwie sam bóg bo bóg wystepuje w 3 osobach, bóg stał sie człowiekiem żęby wyprosić łaskę u samego siebie ? Jakieś to wszystko pokręcone i zawiłe. -- 05 kwi 2012, 23:16 -- Albo skoro jest tylko jeden bóg, to kto nim jest bog ojciec, syn bozy czy duch święty? W kogo mam wierzyc do kogo sie modlic do boga ojca czy do syna bozego czy do ducha swietego? Nic nie rozumiem:) -- 05 kwi 2012, 23:22 -- Trzeba poprostu ślepo wierzyć, nie można nic poddawać w wątpliwość, zadawać pytań. NIe można się niezgadzać. A ja np. na świat się nie prosiłem to po co bóg mnie stworzył, żębym poźniej całą wieczność cierpiał w piekle? To się nazywa miłość Boga? Każdy ma tam swoje różne niedoskonałości ale zapewne stara się żyć w zgodzie z otaczającym go światem na ile mu to wychodzi.
  19. Było to rok temu. Czekałem na wizyte u jednego psychiatry ale w miedzy czasie sie dowiedzialem ze jakas tam znajoma... też nim jest tyle żę "świezo upieczonym" no i ona dała mi sertraline + pernazyne na noc i doraźnie afobam(?). Ale po 2 dniach poszłem do temtego i w ogole powiedzial mi ze sertralina to nie dla mnie ze bede po niej chudl, ze pernazyna jest stara i dal mi Anafranil a na noc olanzapine(1,25mg) + jeszcze solian 50mg. I Z każym dniem było coraz lepiej a po miesiacu juz bylem innym czlowiekiem. Zadnych nasileń objawów ani lęków tylko coraz lepiej. Ale odstawilem te leki po 9 miesiacach..... a juz jakies dolki zaczynalem miec. A olanzapine po 5 msc. ....... I poszedlem do innej psychiatry teraz i kurcze miesiac citalopram, tydzien juz prawie wenlafaksyna i kurde lęki. Najpierw wenle bralem 37,5mg A wczoraj wziolem 75 i dzis z rana nawet to 0,25 afobamu nie pomoglo, wziolem drugie 0.25 po kilku godzinach. A i za dobrze nie jest. Albo własnie ta wenlafaksyna mi lęki nasiliła albo mi tolerancja wzrosła? A mialem takie napiecia , roztrzesiony w srodku, zimne pocace sie rece itd. ale nie odczuwalem tego wszystkiego jako kurde lęk. A tu dziś normalnie lęk. ZAmiast być lepiej to sie jeszcze w benzo wleze chyba z tego wszystkiego.
  20. Ile czasu można to brać żeby nie mieć skutków odstawiennych, czy uzależnienia? Ja miałem afobam przepisany rok temu do doraźnego stosowania jako dodatkowy lek. Ale nie wziołem ani jednej tabletki bo to co mi sie działo to nie były lęki(w ogóle lekarce nie wspominałem o żanych lękach). Minął rok..... Aktualnie brałęm miesiac citalopram teraz od 4 dni wenlafaksyne. I kurcze jak skonczylem citalopram ktory nic nie dal to mi sie lęki z rana pojawiły i już 5 tabletek zużyłem 0,25mg (co rano jedną) I teraz zastanawiam się czy łyknąć czy nie.
  21. A ja wczoraj wymyśliłem prosty eksperyment za pomocą, którego można się dowiedzieć czy Bóg lub Szatan istnieje czy też nie. Możemy ten eksperyment przeprowadzić sobie samemu w domu Będzie nam do tego potrzebna jedna zapałka. Bierzemy ją do ręki i mówimy: Boże, jeśli istniejesz daj mi znak i zapal tą zapałkę nim skończę liczyć do 5-ciu. Po czym zaczynamy liczyć do pięciu. Tak samo robimy z szatanem, duchami itd. -- 02 kwi 2012, 01:17 -- "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"
  22. Znaczy sie tabletki od serca (metocard) to początkowo wziolem od matki, ale mialem rozne badania serca i wszystko ok, chociaz kardiolog powiedzial ze jakbym mial tetno powyzej 100 w spoczynku to mogę doraźnie się tym wspomóc. A hydroksyzyne to mialem bo matka uzywa czy nieraz mowilem jej zeby wziela od rodzinnego lekarza recepte. Co do psychiatry to poprostu powiedzialem jak sie czuje , co mi dolega i dostalem leki. POtem jak je odstawilem jak mialem migotanie przedsionkow i strasznie sie czulem to zasugerowal mi szpital (heh) ale w Lublinie bo zna sie tam z jakas psychitra co tam pracuje... A ona mi dala skierowanie po konsultacji u niej na ktora mnie wyslal, tyle ze to oddzial zamkniety dla schizofrenikow (moze dlatego ze ona jest ordynatorem na tym oddziale....) to ja nie wiem czy to jakies nieporozumienie, chyba ze na tym oddziale tez innych leczą. Tyle żę ciezko sie tam dostac trza dlugo czekac. A ostatnio bralem jeden lek od innego psychiatry caly miesiac i w ogole na mnie nie dzialal, dostalem jakis inny za moja sugestia ale tez skierowanie na odział nerwic w Morawicy koło Kielc, oddzial otwarty - normalnie mozna sobie przyjechac na weekend do domu czy po jakiś tam zajeciach wieczorem wyjsc na miasto itd. Ja jestem ze świętokrzyskiego. NIe wiem czy mi tam pomogą. A o skierowania ja sie nie prosilem , sami mi dawali z wlasnej inicjatywy.
  23. No ja chciałem jakoś pomóc na ile potrafię w ogóle :) Ciekawe co na to michał23. Sam kiedyś wierzyłem w boga do kościola moze chodzilem tylko w rekolekcje , ale bedac w liceum zaczolem sie zastanawiac czy w ogole jakiś bog istnieje. Tak samo jak ze swietym mikołajem, z czasem sie z tego wyrasta, to rodzice kładą prezenty pod choinke a nie święty mikołaj. Modle sie nikt nie odpowiada. PRosze o cos. Daremne żale:) W ogóle kiedyś byłem w kościele bo kolega miał bierzmowanie i mowie pojde moze sie czegościekawego dowiem i ksiadz powiedział że właściwie o bogu nie mozna nic powiedziec bo nikt go nigdy nie widział. W innym kosciele ksiadz mowil ze bog to moze jakas energia ze nie osoba ktora siedzi sobie w chmurkach. SAmi nie wiedza.
  24. xanonymous

    Skojarzenia

    bezsilność - wołanie o pomoc
  25. No ja mam 31 latek:) Też jestem po studiach. Pracowałęm kilka miesiecy w POlsce , potem wyjechalem do Angli do pracy gdzie bylem rok. Ale nie moglem juz tam wytrzymać..., w ogole tez psychika mi tam troche wysiadla.... i wróciłem pod koniec 2008 roku, żęby sobie odpocząć. Zaczolem troche trawe popalac (w angli poznalem dziewczyne i ona palila.....) MIeszkam w małym miasteczku. Z pracą też kiepsko. Troche szukałęm roboty tu u siebie w miescie ale to jak walenie głową w sciane. Zasiedziałem sie w domu. Poźniej nawet nie szukałem pracy. Któregoś dnia jak kładłem sie spać uświadomiłem sobie żę w ogóle nie mam pojęcia co mam robić ze sobą dnia nastepnego:) Pare razy sie upiłem tak ze znajomymi że potem kilka dni dochodzilem do siebie psychicznie i fizycznie i nie wychodzilem z domu, albo jakieś przyziebienia mnie nękały to tez nie wychodzilem na dwor z tydzien. I też psychika zaczeła mi wysiadać jakby. GDzieś od kwietnia 2010 zaczely mi sie rozne dolegliwosci....przyziebilem sie, przez kilka miesiecy mialem utrzymujące codziennie stany pogorączkowe, doszly jakies lęki, kołatania serca, czy przyspieszony puls, nawet dostalem sie na staz do fajnej firmy w inym miescie gdzie brat pracuje ale po 2 tyg. zrezygnowalem bo nie dawalem sobie rady, w ogole wtedy mialem jeszcze te stany podgoraczkowe, zatykalo mi nos (do tej pory sie smarkam), z rana po zapaleniu papierosa serce zaczynalo mi walic, to łykałem jakies tabletki od serca zeby mi sie uspokoiło, wieczorami jakis zalekniony, to zem sie hydroksyzyną posiłkował, tez mialem problemy ze spaniem , od tych tabletek tez jakies skutki uboczne, i poprostu juz nie dawalem rady i sie zwolnilem i wrocilem do siebie do domu. W domu tez nie wesolo bo matka choruje na serce , pogotowie nieraz ja zabieralo, A i w kwietniu 2010 zmarla babcia ktora mieszkala z nami i tez z nia byla meczarnia bo pol roku lezala w lozku, nieraz budzil mnie krzyk matki z rana bo matka krzyczala o cos na nia bo jest nerwowa..... NIe mam nikogo , w angli sie zadużyłęm w tej dziewczynie ale sie ode mnie odwrocila zupelnie nie wiedziec czemu, zerwala kontakat.... gadala cos ze ma nerwice.... heh. Od marca 2011 bralem leki od psychiatry, przeciwdepresyjne i od zaburzen nerwicowych. A w Listopadzie juz mi sie jakies dolki zaczely pojawiac bo albo lek przestal dzialac albo dlatego ze zaczolem robic sobie przerwy w braniu, w dodatku dostalem migotania przedsionkow serca (prawdopodobnie od tych lekow) i je odstawilem i masakra normalnie. Z rana jakis zalekniony sie budzilem , cieżki oddech, pozniej zimne spocone rece, caly w srodku roztrzesiony, jeszcze wieksza nerwic jak mialem wczesniej, pogrążony w myślach brak apetytu i tak sie mecze do teraz.... mam skierowania do dwuch szpitali do wyboru... A tak sobie postanowilem ze chce sie najpierw wyleczyc a poxniej do pracy pojsc zeby nie byc na lekach, bo jednak te leki co bralem mimo ze mi pomogly to troche mnie przymulily, wytłumiły, doszlo z czasem zmecznie wedlug mnie polekowe, potem zaczolem sie wybudzac w nocy co 2 godziny , co godzine i tak 3 miesiace ehh.... takżę tego. tak to mniej wiecej u mnie wyglada. -- 31 mar 2012, 15:32 -- A i włąsnie odebrałem list ze skrzynki. Bo sie wreszcie po latach zdecydowalem upomniec o zwrot podatku z Angli. Dostane 6000 zł w przeliczeniu na złotówki, takżę to dla mnie bardzo optymistyczna wiadomość, bo kaske co przyzwiozlem sobie z angli już wydałem i wlasciwie nic konkretnego zabardzo sobie nie kupilem , tylko tak po troche z kupki bralem az sie kasa skonczyla. Mieszkam z matka . matka na emeryturze. BIore z mopsu 500zł za "opieke" nad matka bo ona ma pierwsza grupe inwalidzką ....... Także jestem młodym przystojnym facetem ale nic nie robiekonkretnego i "stoje w miejscu". -- 31 mar 2012, 16:01 -- Może dodam żę miałęm też wcześniej takie obawy - jak mi sie to zaczeło -żę zemdleje gdzieś na ulicy, albo raz wyszedłem z domu do urzedu pracy żeby sie "podpisać" i doszedłem do końca osiedla i sie wróciłęm do domu bo po prostu nie dałem rady, nie byłem w stanie tam dojść i wrócić, niemożliwe do wykonania, jakaś nie moc. Jak ktoś czegoś podobnego nie przeżył o ciężko mu zrozumieć. Syty głodnego niezrozumie:)
×