Pamiętam, jak kiedyś w złości tak trzasnęłam drzwiami od pokoju że szyba rozbiła się na drobne kawałki. Innym razem rzuciłam słuchawki o ziemie z taką siłą, że się same rozwaliły. Tak jak Ty przejęłam furię tyle że po matce, ale staram się pracować nad tym. Jednak wiem, że to nie będzie łatwe zwalczyć, a wręcz ciężkie do wykonania skoro mieszkam z nią pod jednym dachem. Kiedyś czytałam dosyć ciekawy artykuł że dziecko widząc w swoim rodzicu negatywne cechy dąży do tego, żeby nigdy nie być takie. Niestety najczęściej jest tak, że chcąc nie chcąc próbując izolować się od tych złych cech przychodzi moment, że uświadamiamy sobie że jesteśmy tacy sami jak nasz rodzic. W końcu to on przez tyle lat dawał nam przykład i w chwilach kryzysowych zachowujemy się tak jak on. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest praca, praca i jeszcze raz praca nad samym sobą.