Candy14, ok, nie wiemy, jak długo chłopak autorki wątku znosił jej "jazdy" i ciągłe próby kontrolowania. Nie wiemy, czy w ogóle je znosił i "cierpiał w milczeniu". Może od początku przejawiał swoje niezadowolenie. Rozumiem, że można się wkurzyć, kiedy ktoś wydzwania do nas, by nas "sprawdzać", ale nie uważam też, by zachowania, jakie opisała SmutnaMyszka były odpowiednią reakcją ze strony jej partnera - to tylko zaognia konflikty między nimi. Jest wet za wet. Żadna strona nie chce ustąpić i odpłaca pięknym za nadobne. Nikt nie potrafi się dojrzale zachować, stąd związek mocno niedojrzały. "Ty do mnie wydzwaniasz, to ja Ci odmówię prawa do wypowiadania swojego zdania". Przecież to jakaś dziecinada jest!
SmutnaMyszka zdaje sobie sprawę, że do końca nie jest w porządku wobec partnera, bo napisała:
SmutnaMyszka, jeśli zdajesz sobie sprawę ze swoich błędów, to postaraj się ich nie popełniać. Może zmiana Twojego zachowania - niewydzwanianie do chłopaka, zaprzestanie kontrolowania go itp. - sprawi, że on też się zmieni i odpuści, np. zacznie brać pod uwagę Twoje zdanie. Jeżeli Twoja zmiana zachowania nic nie da, a chłopak nadal będzie prezentował rekcje w stylu, w jakim opisałaś, to radzę się poważnie zastanowić, czy chcesz być w takim związku, gdzie Twoje zdanie jest lekceważone. Najpierw jednak zacznij zmiany od siebie samej, hamuj swoje tendencje do kontrolowania partnera, a potem wymagaj, by partner zaczął pracować nad zmianami u siebie. Jeżeli na początku związku chcecie wzajemnie siebie zmieniać, to nie wróży nic dobrego.