marekmarkowski, odpowiadam na Twoją wiadomość PW w tym miejscu. Przeczytałam sobie całą dotychczasową dyskusję i Monika ma rację. Masz wiele rożnych problemów, które spiętrzyły się i zaskutkowały rozstaniem z żoną. Niby chcesz ratować Wasz związek, wróciliście do siebie, ale jednak koncentrujesz się ciągle na wadach żony, dostrzegasz jej słabości i mankamenty. Pamiętaj, że za jakość relacji nie odpowiada tylko Twoja żona. Odpowiadacie za to oboje. Nie znam Ciebie, nie znam Twojej żony. Nie mam pojęcia, czy zaimponowałeś jej pieniędzmi, wystawnym stylem życia, drogimi ubraniami i autem, czy jest materialistką, która liczy tylko na pieniądze. Myślę jednak, że w świetle tylu trudności najlepiej byłoby pomyśleć o ratowaniu Waszego małżeństwa na terapii. Pytanie tylko, czy oboje tego chcecie i jesteście na to gotowi. Brakuje Wam fundamentalnych umiejętności, by się porozumieć. Nie umiecie ze sobą rozmawiać, obrażacie się, nie umiecie negocjować. W tym mogłaby Wam pomóc psychoterapia. Wydaje mi się poza tym, że naprawy nie tylko wymaga Wasz związek, ale każde z Was ma problemy, które odbiły się negatywnie na związku. Wasze indywidualne trudności przełożyły się na związek. Jeśli zależy Ci na żonie i dziecku, porozmawiaj z małżonką o tym, co myśli o terapii małżeńskiej. Pozdrawiam i życzę powodzenia!