Skocz do zawartości
Nerwica.com

pasqda

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pasqda

  1. No chyba raczej wszyscy (wiekszosc) to ludzie z Wrocka :]
  2. pasqda

    [Tomaszów lubelski]

    Hej. Ja jestem z Tomaszowa, tzn tu sie wychowalam, teraz mieszkam we Wroclawiu, ale w Tomaszowie czasami bywam :) Pozdrawiam. Ps. jezeli chcesz to mozesz napisac do mnie na gg.
  3. ja biore setaloft juz 3 dzien, na razie po pol tabletki.skutki uboczne sa znosne, w dzien czuje sie w miare dobrze, w nocy tylko niedobrze mi troche i nie moge wcale zasnac a jak juz mi sie uda, to mam jakies koszmary.a rano ciezko wstac z lozka.apetyt mam normalnie, bez zmian, tylko jak zjem cos to wtedy pozniej mi niedobrze.mam nadzieje ze to szybko minie.
  4. hej. jezeli chodzi o alkohol, to rozmawialam z moim psychiatra, mowil ze mozna wypic, nie duzo, chociazby dlatego ze podczas brania lekow alkohol szybciej kopie.powiedzial mi ze setaloft to lek ktory w miare krotko utrzymuje sie w organizmie, wiec sa male szanse na ew zatrucie sie alkoholem po lekach, co jak wiadomo po kazdych moze sie zdarzyc... ja dzisiaj pierwszy dzien biore setaloft, czuje sie mowiac szczerze fatalnie, mam nadzieje ze to minie... pozdrawiam.
  5. Witam. Ja od jutra zaczynam brac Setaloft.Czytajac Wasze opinie troche sie go boje.Wczesniej bralam Seronil i czulam sie na nim super dopoki nie "przestal dzialac" a mam na mysli to, ze euforia minela.Nie liczac 1 tygodnia zwiekszonych na maxa lekow i wieczornych nudnosci to bylo super, czulam wielka wszechogarniajaca milosc do swiata bylam zadowolona i pelna energii.Gdy mi to minelo dostalam Asentre.Nie odczuwalam jej wcale, ani skutkow ubocznych, ani juz tym bardziej zadnej poprawy.Teraz Setaloft, ale bardziej niz z leku ciesze sie z lekarza, w koncu trafilam na odpowiedniego.Oprocz leczenia farmakologicznego, moze zaczne niedlugo terazpie, bo nic nie pomaga tak jak terapia wlasnie. Pozdrawiam.
  6. Witam. Mam nadzieje ze moj watek nie zostanie usuniety lub przesuniety bo to dla mnie dosc wazna sprawa.Od razu rowniez przepraszam, jezeli taki temat juz byl, a pewnie tak.Generalnie chodzi mi o fobie spoleczna.Mianowicie o to, ze do dzisiejszego dnia wydawalo mi sie ze m.in. na to cierpie.Jednak na kilku stronach przeczytalam, ze fobia spoleczna objawia sie strachem przed wystapieniami publicznymi, jedzeniem przy obcych ludziach itp.Ja z tym nie mam az takich problemow, za to nie potrafie juz prawie normalnie wyjsc z domu.Jeszcze jak mam jakies konkretny cel to pojde, zalatwie wszystko i wracam zmeczona jakbym kilka dni byla na nogach.Przerazaja mnie natomiast miejsca gdzie jest duzo ludzi, chociazby troche glosno, czy duzy ruch.Zapomnialam juz dawno co to znaczy wyjsc na spacer, nawet na rynek, albo na zakupy do jakiejs galerii.Zaraz robi mi sie slabo, zalewaja mnie poty i musze doslownie stamtad uciekac.To samo w zatloczonych tramwajach i autobusach.Dla przykladu kino, kiedy ludzie siedza spokojnie, jest cisza, wtedy jest ok, ale jak juz sie zacznie tylko jakies poruszenie to mi juz slabo, niedobrze i mam wrazenie ze zaraz zemdleje.Wiec moje pytanie do Was, jezeli fobia spoleczna dotyczy nieco innych objawow, to jak w takim razie mozna nazwac moja dolegliwosc?Z gory dziekuje za odpowiedz.
  7. Niestety wielu ludzi czasami bierze tylko leki, nie korzysta z terapii.Ale nie dziwie sie, czasami ciezko jest znajlezc dobrego psychologa, albo dostac sie do jakiegokolwiek, sama to przechodzilam.Moim zdaniem powinno byc to bardziej ze soba polaczone, psychiatra wypisujac leki moglby jakby kierowac ludzi bardziej na terapie, a niestety psychiatrzy rzadko kiedy to robia...
  8. Witam. Jak tak czytam co piszecie, to zastanawiam sie czy brac lek ktory wczoraj dostalam.P doktor potraktowala mnie przedmiotowo, nawet nie wysluchala z czym przyszlam po czym przepisala lek, 3 z kolei.Najpierw byl Seronil ktory nawet nawet mi pomogl, pozniej Asentra, po ktorej myslalam ze piesci ze zlosci bede gryzla a teraz dostalam Aurex, ale chyba go nie wykupie.Nie twierdze ze bez lekow czuje sie zdrowa jak ryba (psychicznie) ale fizycznie jest duzo lepiej.Leki powoduja wiele skutkow ubocznych, poza tym jadac na lekach nie mozna normalnie zyc.Mam depresje i lekkie zaburzenia osobowosci, ale mimo tego jakos daje rade i bez lekow poki co, a zdrowie po psychotropach jest tylko pozorne, mozna sie uzaleznic od nich, wiem to z wlasnego doswiadczenia, a jak juz sie zacznie brac, to pozniej ciezko przestac...Mi sie na szczescie udalo i poki co czuje sie lepiej bez tej chemi..
  9. Witam :) Pani doktor postraktowala mnie dzisiaj jak smiecia.Coz, przyzwyczailam sie ze lekarze w tej poradni zle traktuja pacjentow, to nie tylko moja opinia.Jak sie dowiedziala ze mam zamiar jechac do tego osrodka, to tylko nawrzeszczala na mnie ze mam sie zdecydowac gdzie chce sie leczyc...Bede potrzebowala tam skierowania jeszcze, no ale moze jakos dam rade...Generalnie po wczesniejszych zapiskach z karty od innego lekarza stwierdzila, ze mam problem z alkoholem i jedyna moja nadzieja w poradni uzaleznien, ech...Tymczasowo dala mi jakis lek: Aurex (bo nie gryzie sie z alkoholem, hehe).Znacie to moze? Pozdrawiam.
  10. Zamierzam zaczac jakas tam terapie wiec jakby zaczne korzystac ze tak powiem Zobaczymy jak to bedzie... Pozdrawiam.
  11. Witam. A ja dzisiaj napisze na troszke inny temat.Mam nadzieje ze ktos mi odpowie Do mojej nerwicy dochodzi jeszcze depresja.Niedawno skonczylam "niedokonczone" leczenie, heh, fajnie to brzmi.No i teraz nastapilo chyba pogorszenie.Od dluzszego czasu bylo zimno, swoj nastroj tlumaczylam wlasnie pogoda.Dzisiaj obudzilam sie, za oknem piekne slonce, a mi az niedobrze na sam widok takiej ladnej pogody, ludzi na ulicach jest jakby wiecej.Musze wyjsc z domu, ale zbieram sie jakby celowo powoli zeby jak najbardziej to opoznic Jutro mam wizyte u psychiatry, ale wiem tez ze na dniach ebde miala testy do pracy.Jak mi sie te dwie daty zbiegna ze soba to wtedy juz nie wiem co zrobie.Chce isc do tego lekarza, bo w takim stanie w jakim jestem dlugo nie pociagne Sorki, ze tak nie na temat, ale chcialam sie chyba wygadac... Pozdrawiam.
  12. pasqda

    Depresja objawy

    Witaj Kristi. Ja, niestety, czuje sie podobnie.Tylko ze poki co na razie nie chodze do pracy, ale musze czegos szukac, a tez nie jest mi latwo.Caly czas na wszystko brakuje mi sil, jade na zakupy i jak wracam to padnieta padam na lozko.W moim przypadku to na pewno dlatego, ze zamiast sie leczyc, to pobralam leki troche, niecale pol roku, no i przestalam.Kiedy dostalam kolejne, nie wykupilam ich.Wydawalo mi sie, ze kiedy wokol mnie zacznie sie cos dziac to mi to przejdzie, tak smao z siebie, bez zbednej chemii.Ale chyba sie mylilam, bo nawet jak nie ma nudy i czasu na myslenie to i tak czuje sie paskudnie. Mysle ze wyjazd Twoich bliskich moze miec wplyw na Twoje samopoczucie.Nawet jesli wprost o tym nie myslisz, to prawdopodobnie podswiadomie obawiasz sie samotnosci.Tak przynajmniej to dziala w moim przypadku.Mozesz sie jedynie pocieszyc, ze bliscy do Ciebie w koncu wroca, jest nadzieja ze to pomoze...Wspominalas tez o lekach, bierzesz je nadal?Jezeli tak i mimo tego jest tak jak jest, to moze trzeba cos zmienic?A jezeli juz ich nie bierzesz, to mysle ze powinnas jak najszybciej wrocic do leczenia. Uwazam, ze moze pomoc tez zmiana nastawienia, po prostu.O tej samotnosci, ktora Cie teraz meczy pomysl tak, ze to jest tylko przejsciowe.Moze skup sie teraz tylko na pracy, a zanim sie obejrzysz, corka wroci z kolonii, maz w koncu tez :) Pozdrawiam Cie serdecznie.Trzymaj sie :)
  13. Czytam co piszecie o swoich domach...Ja kiedy mieszkalam jeszcze w domu rodzinnym, bylam tam jakby terrorystka, ale ze wzgledu na caloksztalt mojej choroby (wieczne nerwy, rzucanie sie o byle co, praktycznie bez powodu, no rozne takie fochy) ale mimo tego w domu bylo jakby latwiej wszystko wytrzymac.Teraz wynajmuje pokoj w mieszkaniu powiedzmy studenckim.Tutaj to musze sie zmagac z roznego rodzaju odglosami i sama niewiele moge powiedziec na ten temat, zeby ktos czegos nie robil, bo np mi sie nie podoba...Wszystko jest latwiej wytrzymac wsrod "swoich" i ew zwrocic im uwage..
  14. Witam. Ja rowniez boje sie wymiotow.Ale to juz u mnie za daleko zaszlo.Gdy chodze do psychiatry przykladowo i dostaje jakies leki, to ze wszystkich dzialan niepozadanych wymienionych w ulotce ja chyba tylko wymiotow sie boje.Kiedy mnie mdli np staram sie sobie wmawiac ze dobrze sie czuje, zajac sie czym byle by tylko nie zwymiotowac.Mowiac szczerze to chyba wolalabym umrzec niz zwymiotowac chociaz raz.Ostatni raz wymiotowalam jak mialam moze 6 lat, teraz mam 23, ale to chyb a tylko dlatego ze zanim cos zjem to 3 razy obejrze, jak tylko cos dziwnie wyglada albo pachnie to nie rusze.No i daty waznosci i inne sprawy, ktore juz niektorzy z Was znaja.Albo jak ktos przy mnie zwymiotuje, zaraz robi mi sie niedobrze i czuje jakbym ja miala zaraz zwrocic.A jak ktos kto wymiotuje jadl wczesniej to co ja...Albo jak ja zjem cos, co pozniej sie okaze ze bylo niedobre, to przez kilka dni czuje jak mi to "lezy" na zoladku.Mimo tego ze od lat juz nie wymiotowalam i wiem ze nie predko mi sie to zdarzy to jednak boje sie tego bardzo.I co najgorsze, wstydze sie powiedziec o tym lekarzowi Pozdrawiam wszystkich, ktorzy mecza sie tak jak ja...A widze ze troche Was jest..
  15. Witajcie. Chyba moge powiedziec ze wiem jak sie czujecie.Tzn opisane przez Was dzwieki, moze nie doprowadzaja mnie do szalu...chociaz, kiedy mam zszargane nerwy to wszystko jest w stanie wyprowadzic mnie z rownowagi... Nienawidze mlaskania, tego chyba najbardziej nie wiem czemu, nie lubie tez jak ktos zuje gume z otwarta buzia, albo robi balony i glosno strzela, wrrr, kiedys jak jeszcze chodzilam do lo, na sprawdzianie z polskiego siedziala za mna kolezanka, ktora robila takie balony z gumy, przez nia zawalilam te klasowke bo sie skupic nie moglam.Nie lubie wiosny a raczej odglosow zycia dochodzacych zza okna, bo ja wtedy najczesciej czuje sie podle (jak zwykle ostatnio) ale nie lubie tez jak jest 100% cisza, tak ze az w uszach dzwoni.Z odglosow to nie lubie tez glosnego smiechu, ogolnie gwaru (to chyba fobia spoleczna czy jakos tak).Albo jak jest cosza a ktos stuka czyms, tak regularnie co iles sekund, szczegolnie powoli, to wtedy taki monotonny dzwiek tez dziala mi na nerwy. No ale z tych oglosow, ktore wydaja ludzie no to ta guma, mlaskanie, chrzakanie, ale tez takie "cmokanie" jak wtedy gdy ktos po obiedzie np probuje z zeba cos w ten sposob "wyciagnac" to mnie tez wkurza na maxa.Mysle ze jeszcze pare rzeczy by sie znalazlo, ale i tak juz duzo napisalam, a nie chce was zanudzic :) Pozdrawiam!
  16. Nastepnym razem juz takiego spotkania nie przegapie :) Chocbym miala przyjechac tam karetka na sygnale No, jade na jakies zakupy, bo na sniadanie mialam kawe i papierosa, a to chyba troche za malo :] Pozdrawiam.
  17. To nie chodzi o izolowanie.Gdyby nie ten bol glowy (to chyba migrena) przyjechalabym, ale po prostu nie dalam rady wyjsc z domu.Szkoda ze to akurat wczoraj musialam sie tak czuc
  18. Jak tak piszecie o tym spotkaniu to zaluje ze mnie tam nie bylo Ale wczoraj strasznie bolala mnie glowa, mimo tego ze mialam ogromna chec zeby sie wybrac to nie dalabym rady chyba podniesc sie z lozka.. Zreszta i tak nie bylabym chyba dobra towarzyszka dla wa, widze ze macie dobre humory, a ja mam ostatnio chyba gorszy okres, wrecz tragiczny, no ale coz..
  19. Hej a dla kogo to spotkanie?Ale chyba juz i tak przegapilam z tego co widze?
  20. Witam.?Tez kiedys tak mialam.Najbardziej balam albo wstydzilam sie zadzwonic gdziekolwiek, ale smieszne jest to ze rzadko kiedy potrafilam tez odebrac swoja wlasna komorke, heh.Ale od kiedy zaczely sie u mnie telefony w sprawie pracy,a pozniej praca, ktora co najlepsze polega na rozmawianiu wlasnie przez telefon minelo mi to.Chociaz w pracy ja musze dzownic do ludzi,to jednak prywatnie, jak mam zadzwonic chociazby do szefa to nadal troche sie stresuje, ale to nie jest juz to co kiedys bylo, bo wtedy bylo strasznie :) Dobrze ktos wczesniej zauwazyl, najwazniejsza jest praktyka Pozdrawiam.
  21. Jak tak piszesz to czuje jakbym czytala o sobie,dokladnie tak samo mam czasami.A bierzesz jakies leki np?
  22. Hej.Ja mam czasami podobnie jak Ty z tym pobudzeniem, nazwalabym to stanem dziwnej euforii.Z tym ze ja czuje wtedy ze mam wiecej energii niz zwykle (tym bardziej ze kontrastuje to z przewazajacymi jednak dolkami).Czesto zdarza sie to wieczorem, kiedy trzeba klasc sie spac, a ja czuje sie jak na pigule, doslownie, mam w sobie duzo energii i ochote zeby zrobic cos, cokolwiek, a najlepiej cos dziwnego, cos czego jeszcze w zyciu nie robilam.Meczy mnie to poniewaz najczescxiej w takim stanie musze po prostu siedziec w domu, a wewnetrznie czuje sie rozdarta, chcialabym powiedzmy "poszalec" a nie moge.Po jakims czasie tak jakby wypalam sie i znowu przez dluzszy czas jest dol, tak jakbym przez ten czas zbierala sily na nastepne. A co do agresji to nie wiem, u mnie zlosc czy smutek ujawnia sie w postaci autoagresji Pozdrawiam.
×