
pasqda
Użytkownik-
Postów
66 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez pasqda
-
CHLOROPROTYKSEN (Chlorprothixen Hasco/Zentiva)
pasqda odpowiedział(a) na temat w Leki przeciwpsychotyczne
Jak w temacie. Bral to ktos moze? Bo w internecie nie moge znalezc zadnych informacji na ten temat. Z gory dziekuje za odpowiedz. -
Witam. Najprawdopodobniej wybieram sie na terapie do szpitala do Lublina. Bede miala popoludniami sporo czasu wolnego, a w Lublinie niestety nie mam znajomych, wiec fajnie by bylo poznac kogos, z kim moglabym sie czasem spotkac, pogadac. W zwiazku z tym, jezeli sa jakies osoby z Lublina, ktore czasami sie nudza zapraszam na maila: black.witch84@wp.pl Pozdrawiam :)
-
Witam. Mimo tego, ze depresja nie jest moim glownym problemem (mam rowniez stwierdzone zaburzenia osobowosci) to jednak teraz ona nie daje mi zyc... Ogolnie od dluzszego czasu nie zyje, tylko wegetuje, prawie nie wychodze z domu, ostatni raz wyszlam tydzien temu do lekarza... Dostalam leki (Seronil), wczesniej juz zreszta bralam rozne z przerwami. Mialam wrazenie, ze odrobine postawily mnie na nogi, jednak to co sie dzieje dzisiaj to jest tragedia. Humor spadl mi do najnizszego mozliwego poziomu, jestem ogolnie przygnebiona (w sumie nie wiem czym) i najchetniej zasnelabym i juz sie nie obudzila. Nie wiem, czy to tylko chwilowe i moge liczyc na to, ze leki jednak pomoga, czy bedzie tak dalej (bo od dluzszego czasu jest tak jak teraz, czasami nawet gorzej). Jutro ide po skierowanie na terapie do szpitala, nie wiem ile bede czekac, prawdopodobnie nie dlugo, ale mimo wszystko nie wiem jak wytrzymam tez okres czekania, a pozniej jak sobie poradze juz tam, bo tego tez sie obawiam. Coraz bardziej zamykam sie w sobie i boje sie, ze nawet na terapii nie bede sie w stanie otworzyc. Jest mi z tym wszystkim bardzo ciezko :/ Ma ktos moze jakis sposob na rozladowanie takiego napiecia? [Dodane po edycji:] I niech mi ktos jeszcze powie, ze forum nie jest zimne ani zamkniete w swoim gronie... No coz, jak to sie mowi "umiesz liczyc, licz na siebie".... Dzieki za wsparcie w najtrudniejszym dla mnie momencie od dluzszego czasu :/ Zegnam...
-
Ja mam wsparcie ze strony mojej mamy.. Pomaga mi to, ale i dreczy jednoczesnie... Mama sama ma swoje problemy, ze zdrowiem (fizycznym glownie) i zamiast zajmowac sie soba pomaga mi jak moze, a czasami musi, nawet cos za mnie zalatwic, bo ostatnio ciezko mi nawet z domu wyjsc (agora sie odzywa :/ ) Do tego dochodzi fakt, ze kiedy mam totalnie zly dzien moje humory wlasnie na niej sie skupiaja, jej sie obrywa czasem jakies zle slowo bez powodu. Tak jak i znajomym, z ktorymi ostatnio prawie nie gada, juz nawet gg nie wlaczam, zeby sie znowu z kims nie poklocic. Mam nadzieje ze leki mi pomoga, znowu chociaz na jakis czas, bo juz powoli nie daje sobie rady sama ze soba :/
-
Hmm, przykre to jest Sama nie lubie pocieszania, wiec i Ciebie na sile pocieszac nie bede, jednak mam nadzieje, ze kiedys nabierzesz sil na to, zeby sprobowac sobie pomoc... Ja sama w swoje "wyleczenie" srednio wierze, jednak jeszcze probuje... Bylam wczoraj u lekarza, po dluzszej przerwie dostalam leki, dzis wzielam 1 tabletke, oprocz bolu glowy, sennosci i jeszcze wiekszej obojetnosci nie czuje w zasadzie nic, ale wiadomo ze na dzialanie leko trzeba czasu... poza tym doktorka doradzila mi terapie w szpitalu, chyba z tego skorzystam, jezeli nawet nie pomoze, to przynajmniej na kilka tygodni odpoczne od wszystkich swoich problemow...
-
Hmm, wiem. Jak bralam go wczesniej, to dzialal tylko na poczatku, ale za to z duza "moca". Czulam sie po nim super i znajomi mowili ze lepiej wygladam itp. Pozniej dlugi czas bralam Setaloft, dzialal na mnie dosc dobrze, moze nie z takim "kopem" jak Seronil, ale bylo ok, do pewnego czasu, kiedy pogorszylo sie jeszcze bardziej i bylo gorzej niz bez lekow. Dlatego moze i tym razem sie obawiam, ze nie pomoze, albo na krotko. No ale nic, zobaczymy. Pozdrawiam. [Dodane po edycji:] Wzielam dzisiaj 9 tabletke Seronilu. Niby mi pomagac zaczyna, tylko ze wieczorami, mam wtedy tyle energii ze moglabym gory przenosic, jak mnie zlapie glupawka to sie smieje z byle powodu az czkawki dostaje... Najgorsze sa poranki, ciezko w ogole sie przebudzic, pozniej do poludnia chodze zakrecona jak ruski sloik a wieczorem zaczyna sie wielka euforia, chec do zycia i radosc, chyba z tego, ze juz od tygodnia siedze w domu i nie wychodze bo nawet nie mam po co... Mam nadzieje ze te nastroje jeszcze sie ustabilizuja bo to juz ciezko wytrzymac :/
-
Wiem, bo juz pol godziny po tym jak wzielam tabletke wydawalo mi sie ze mam wszystkie opisane w ulotce A jak przestalam sobie wkrecac, to nie mam zadnych, moze lekkie zawroty glowy. Ale to mozliwe, zeby sie organizm przyzwyczail tak do chemii, ze nie ma zadnych dzialan niepozadanych po lekach? [Dodane po edycji:] No nie, nie podoba mi sie to... Po prawie kazdym leku mialam jakies dzialania uboczne, po tym kiedys tez. A teraz w ogole czuje jakbym nie wziela zadnej tabletki tego typu... Boje sie, ze pozytywne dzialanie tego leku bedzie podobne, czyli zadne
-
Hmm, troche juz minelo jak wzielam 1 tabletke, czekam na objawy uboczne i na razie nic... Moze wtedy tak mialam, bo Seronil byl w tamtym czasie moim 1 lekiem tego typu, pozniej bralam jeszcze inne i moze juz organizm przyzwyczail sie albo nie wiem... Mam nadzieje ze troche mnie teraz mimk wszystko postawi na nogi...
-
Witam. Dolaczam do "klubu". Dzisiaj wzielam 1 tabletke Seronilu i zobaczymy co bedzie. Juz kiedys go bralam i pamietam, ze pierwsze dni byly najgorsze, ale zobaczymy jak bedzie tym razem. Mialam dzisiaj nie brac, stchorzylam, ale pewna sytuacja tak mnie wyprowadzila z rownowagi, ze postanowilam wziac juz dzisiaj pierwsza tabletke. Ogolnie jestem tak roztrzesiona dzisiaj, ze pewnie nawet nie poczuje, ktore objawy to sa po tabletce. Pamietam tylko, ze jak kiedys bralam, to przez pierwszych kilka dni bylam bardzo pobudzona, jakbym cos brala i nie powiem, nawet mi sie to podobalo :)
-
prosze o diagnoze tej oto sytułacji
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Nerwica lękowa
Diagnoze to zwykle lekarz stawia, a nie ludzie na forum... A w poprzednim swoim watku pisales juz ze zaczynasz terapie, wiec moze sie tego trzymaj? -
Witam. Czy ktos moze leczyl sie w szpitalu w Abramowicach (Lublin)? Jezeli tak to prosze o odpowiedz, jak wrazenia itp. Z gory dziekuje. Pozdrawiam. [Dodane po edycji:] Tak myslalam, ze odpowie mi tylko cisza..
-
Witaj Aniu. Musze przyznac, ze mam bardzo podobnie, jezeli chodzi o zycie, "poplatane". Nie raz juz zastanawialam sie nad terapia, ale niestety nie mialam mozliwosci zeby jakakolwiek rozpoczac, a brak mozliwosci wynikal czesciowo z braku motywacji, bo u mnie depresje i inne problemy czesciowo wywoluje moja sytuacja zyciowa, osobista. Zazdroszcze czasem ludziom, ktorzy maja swiadomosc, ze po odbytej terapii beda miali mozliwosc spokojnie zaczac nowe zycie, bo jedynym ich problemem jest choroba. Ja juz bylam u kilku lekarzy, z 2 z nich rozmawialo mi sie nawet dobrze, co w moim przypadku rzadko mi sie zdarza. ale jak przychodzilo do myslenia o powaznej terapii to po prostu rezygnowali (do tej pory nie wiem jak mam to rozumiec). Bralam tez leki, troche pomagaly, pozniej pograzyly mnie jeszcze bardziej, ale chyba do nich wroce, bo znowu zrobilo sie fatalnie jezeli chodzi o moje samopoczucie psychiczne. Najgorsze jest tylko to, ze kazdy nawrot choroby jest gorszy od poprzedniego, to paskudztwo za kazdym razem wraca ze zdwojona sila a ja mam coraz mniej swoich sil, zeby z tym walczyc. Teraz dodatkowo musialam wrocic do swojego rodzinnego miasta, malego miasta, ktore nie ulatwia mi niczego. Wybor lekarzy jest tu bardzo ubogi, w sumie jest 2 psychiatrow. Ale planuje zapisac sie prywatnie do jednej doktorki, pojsc glownie po leki i rade, dotyczaca leczenia zamknietego, bo coraz czesciej nad tym sie zastanawiam. Tylko nie chce juz kolejnej wizyty, takiej ze zaczyna sie wszystko od poczatku. Mniej wiecej juz wiem co mi jest, przedstawie jej, jak wygladalo moje leczenie do tej pory i mam nadzieje ze uszanuje to, ze nie chce wszystkich pytan od poczatku, takich w stylu czy wole tatusia czy mamusie... Chcialabym zeby znowu bylo w miare ok, zanim odwroci sie ode mnie resztka ludzi ktora kolo mnie zostala, nie chce juz wiecej slyszec "oj bo ty zawsze masz zly humor" itp, teksty od ludzi, ktorzy sa "normalni", maja problemy, ale bardziej przyziemne, takie z ktorymi sami sobie radza... A jezeli chodzi o pogode, mam podobnie. Dzisiaj pada deszcz i czuje sie lepiej, odrobine ale lepiej. Wole szare dni niz sloneczne, wiosenne. Moze dlatego ze jest mniej ludzi na ulicach, a nie widzac wszystkich zadowolonych twarzy latwiej udawac przed soba, ze wszystko jest ok... Sorki ze tak przynudzam, pewnie i tak nikt nie przeczyta mojego przydlugiego tekstu, ale przynajmniej troche sie wygadalam... :/ Pozdrawiam.
-
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
Nie bardzo, bo kazdy przypadek jest inny i nic ci nie da porownywanie do moich. kazdy ma inna sytuacje, inne problemy i wszystko inaczej znosi i odbiera. -
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
Czesc. To mnie dopadalo powoli juz od dawna wiec ciezko powiedziec w jakim wieku dokladnie. A wyleczyc w malym stopniu sie dalo, moze dlatego ze nie mialam szans na terapie, tylko same leki bralam. -
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
Dopiero zaczales brac sertraline, wiec zle samopoczucie jak najbardziej moze sie zdarzyc. Jezeli dostales lek nasenny to dobrze, bo wiele osob po sertralinie nie spi po nocach przez pierwszy okres brania. Co do zachowania lekarza nie moge sie wypowiadac, ale terapia to nie jest glaskanie po glowce i z tego co wiem to lekarze maja czesto rozne dziwne metody prowadzenia jej i nawet jezeli na poczatku wydaje ci sie ze jest do kitu to nie rezynuj, terapia tak jak leki, dopiero po jakims czasie widac czy pomaga. -
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
Trzymam kciuki, zeby wszystko bylo ok! :) -
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
To jak czesto powinienes chodzic to zalezy chyba glownie od lekarza i to on powinien dopasowac odpowiednia dla Ciebie terapie. Ja biorac leki nie moglam chodzic na terapie, a przynajmniej nie do lekarza, ktory mi je przepisywal wiec widze ze jestes i tak w lepszej sytuacji, wiec masz szanse jakos sie z tym uporac. Jezeli jestes w b zlym stanie to mysle ze im czesciej bedziesz chodzil na terapie tym lepiej, przynajmniej na poczatku. Ale takie rzeczy to juz chyba z lekarzem musisz ustalac... [Dodane po edycji:] I nie twierdze ze terapia jest bardziej pomocna od lekow.. Leki postawia Cie na nogi, a terapia sprawi ze dotrzesz do zrodla problemu, wiec dlatego tez najwazniejsze jest, zeby na terapii w miare mozliwosci mowic jak najwiecej, chociaz nie zawsze to jest latwe. W kazdym bardz razie zycze powodzenia i daj znac czasami jak tam z terapia... -
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
Nie napisalam ze bedzie tak samo tylko ze moze byc. I to nie tylko moj przypadek, bo twierdzi tak wiele osob. Leki moga byc dodatkiem, nie terapia. Leki powoduja ze na zewnatrz czlowiek czuje sie lepiej, a caly syf w srodku pozostaje bez zmian i na dluzsza mete, ciezko zeby tylko leki pomagaly. Pod warunkiem ze sa dobrze dobrane, a niewiadomo jak to jest w przupadku Harnasia. Dlatego nie mozna jednoznacznie stwierdzic ze bedzie juz tylko lepiej. Leki bez terapii sprawiaja, ze wszystkie dolegliwosci po ich odstawieniu wkrotce powracaja, wystarczy przejrzec forum i opinie ludzi, ktorzy wyprobowali juz wiele lekow z roznym skutkiem. Oczywiscie dla Harnasia zycze wszystkiego dobrego i oby leki okazaly sie skuteczne. Pozdrawiam. -
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
Mam argumenty, swoj wlasny przyklad. Wyprobowalam juz wiele lekow i wiem, ze same leki nie pomagaja. Moze chwilowo stanac na nogi, ale nie wyjsc z tego calkowicie. Oczywiscie powinnam jak wszyscy pocieszac kolege, ze pobierze leki i bedzie ok, ale wiem, ze w wielu przypadkach sie to nie sprawdza. Terapia przede wszystkim, leki to tylko dodatek. Nawet dobrze dobrane leki sprawiaja, ze czlowiek czuje sie lepiej, ale nie likwiduja przyczyny choroby, a zeby z niej wyjsc, trzeba najpierw zlikwidowac przyczyny, nie tylko objawy. -
depresja i nerwica mnie niszczy jak długo moge walczc
pasqda odpowiedział(a) na harnas1526920342 temat w Depresja i CHAD
Bedzie lepiej, pozniej pewnie jak zawsze gorzej, znowu lepiej i tak w kolko. Same leki raczej nie rozwiaza sprawy, wiele osob pograzaja jeszcze bardziej... Pozdrawiam. -
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
pasqda odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Moj brat jest chudy, nie szczuply, tylko wrecz suchy, wiec wiem, ze z tego powodu tez mozna miec kompleksy. A jezeli chodzi o wysmiewanie, w dziecinstwie, juz wiem przynajmniej skad wziela sie czesc moich lekow zwiazanych z wychodzeniem z domu. Tylko jak wytlumaczyc reszte? Teoretycznie sa miejsca, nawet na zewnatrz w ktorym ludziom nic nie zagraza, a jednak jak widac, wiele osob boi sie przekroczyc prog wlasnego domu... :/ -
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
pasqda odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Chcialabym umiec leczyc ten lek poprzez wlasnie wychodzenie z domu. Jednak kazde wyjscie, kiedy jestem w takim stanie oslabia mnie coraz bardziej. Oprocz nerwicy mam jeszcze zaburzenia osobowosci (prawdopodobnie osobowosc borderline) i to dodatkowo nie ulatwia mi sprawy. Wydaje mi sie, ze kazda osoba ktora mijam dziwnie na mnie patrzy, jak slysze skads smiech, to wydaje mi sie, ze smieja sie ze mnie. Do tego ciagle niezadowolenie z siebie i swojej osoby, dab o swoj wyglad na tyle na ile daje rade, jednak nie mam w zwyczaju przesadnego strojenia sie itp i czasem czuje sie jakbym nie byla kobieta, nie czuje sie atrakcyjna, po prostu nie potrafie. Mysle, ze to ma duze znaczenie w tym problemie. Do tej pory mieszkalam w duzym miescie, gdzie bylam anonimowa, teraz wrocilam na jakis czas do rodzinnego miasta i fakt, ze znam tu wielu ludzi przynajmniej z widzenia nie pomaga w niczym, boje sie spotkac kogos znajomego, zaraz zaczna sie pytania co slychac itp... Z drugiej strony duze miasto, wszedzie pelno ludzi, to tez mnie przytlacza... :/ -
Witam. Rowniez mam podobny problem, do niedawna cielam sie. Mozna powiedziec, ze robilam to prawie regularnie. Wystarczyl alkohol, odrobina samotnosci, glupie, natretne mysli... I nie przestalam dlatego, ze przestalo mi sie to "podobac". Najczesciej cielam sie w zimie, wtedy jak wiadomo, cieple ubrania, dlugie rekawy, mozna bylo spokojnie czekac az rany sie zagoja. Jednak przyszlo lato, trzeba bylo to ograniczyc, lub ciac w miejscach, ktore nie sa widoczne, a to juz nie jest takie latwe. Pozniej, jak na jakis czas przestalam, to nawet udawalo mi sie zapomniec ulge, jaka daje widok krwi i bol fizyczny, ktory zdecydowanie zmniejsza psychiczne cierpienie. Teraz niestety coraz czesciej znowu o tym mysle i nie pomaga widok blizn, ktorych czesto sie wstydze. Czasem ciezko mi jest wyjsc do ludzi w bluzce z krotkim rekawem, bo wydaje mi sie wtedy, ze kazdy patrzy na moje blizny. Do tego mam jasna cere, czesto blizny sa sine lub czerwone, a po opaleniu skory "swieca sie". Czesto juz slyszalam glupie komentarze na ten temat, ze po co bylo sie ciac, skoro robilam to tak, zeby sie nie zabic. Nawet pani psychiatra kiedys stwierdzila "po co sie tak chlastac, widac ze to nie bylo na powaznie". Ale co znaczy to powaznie? Kiedys probowalam tak wlasnie zrobic, kiedy mialam najwieksza chec, zeby ze soba skonczyc. Niestety bylam chyba zbyt pijana, zeby mi sie to udalo, albo na czas zostalam powstrzymana. Jednak gruba pionowa kreska na nadgarstku zostala, powinna byc chyba nawet zszywana ta rana, jednak nie chcialam, zeby jeszcze szew bylo widac... Ludziom, ktorzy to robia nie powiem, ze to glupie, mimo tego ze jest. Sama wiem, jaka przynosi ulge w cierpieniu, czasem jest to jak nalog i w dodatku tak pomaga... Checi zeby sie pociac, czasem nawet zabic mam dosyc czesto. Ale przekonalam sie juz, ze czasem nie warto mowic lekarzowi otwarcie o swoich myslach samobojczych, kazdy kto po takim czyms przechodzil szpital psychiatryczny powinien rozumiec o co mi chodzi. Wiem, ze sa ludzie, ktorzy uwazaja, ze w takich przypadkach tylko psychiatra, terapia i bedzie ok. Ja juz sie tyle razy tym sparzylam, ze po prostu nie wierze, ze uda mi sie trafic na odpowiedniego lekarza. A probowac po raz kolejny coraz czesciej po prostu nie mam juz sil. Pozdrawiam wszystkich...
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
pasqda odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Witam. A ja jak bumerang wracam ciagle na forum. Nie zeby mi tu bylo zle, jednak wolalabym nie miec tych wszystkich problemow, ktore sprowadzaja mnie tutaj Od kilku juz lat lecze sie na depresje, nerwice, a ostatnio dowiedzialam sie, ze mam zaburzenia osobowosci... teraz jednak dobija mnie wlasnie sprawa z tematu watku, wychodzenie z domu. Jest coraz gorzej. Ciezko mi sie gdziekolwiek ruszyc, powinnam znalezc nowa prace, ale poki co to nie potrafie wyjsc z domu nawet na chwile do sklepu. Chyba ze musze, wtedy ide, ale po chwili wracam "zmeczona" jakbym caly dzien fizycznie pracowala... Jeszcze teraz, jak jest taka pogoda, to mam wiecej "przeszkod" na prostej drodze gdziekolwiek. Jak przewaznie przeszkadzaja mi tylko ludzie, tak teraz snieg, bloto, ktore trzeba omijac, a ja idac gdzies musze skupiac sie tylko na drodze, patrzec przed siebie, bo kazda potrzeba rozejrzenia sie nawet na boki rozprasza mnie na tyle, ze mam wrazenie jakbym za chwile miala stracic rownowage, zaczyna mi sie krecic w glowie, robi sie slabo i inne wrazenia ktore sami dobrze znacie. Chce sie z tym wybrac do lekarza, ale juz u kilku bylam, mozna powiedziec ze zrezygnowali z leczenia mnie z przyczyn tylko sobie znanych. Juz wiele lekow probowalam, nawet ostatni lekarz juz wzruszal ramionami, jak kazde na dluzsza mete okazywaly sie niewypalem - nie wiedzial juz, co jeszcze moze mi przepisac. Poza tym leki jeszcze bardziej mi szkodzily, na poczatku pomagaly, a z czasem mialam po nich nawet mysli samobojcze, ktorych wczesniej nie bylo. Czasami jest poprawa na jakis czas, sama z siebie, ale widze ze kazdy kolejny "atak" jest gorszy od poprzedniego, a to zaczyna mnie przerastac Powoli juz sama nie wiem co mam robic, boje sie, ze bede na to skazana do konca zycia, nawet leczac sie, bo jak kiedys uslyszalam od lekarza, pod wzgledem leczenia psychiatrycznego jestem bardzo "zaniedbana". Wiem, ze takie leczenie powinnam rozpoczac jeszcze w liceum, ale wtedy latwiej mi sie zylo ze wszystkimi moimi doleglowosciami. Przepraszam, ze tak tu przynudzam, ale chyba musialam sie w koncu komus wygadac, a przede wszystkim ludziom, ktorzy sami przechodza to co ja Pozdrawiam. -
Witam. Biore Venlectine od tygodnia. Skutkow ubocznych jakichs wiekszych nie mialam, lekkie nudnosci, suchosc w ustach, 2 pierwsze noce nieprzespane, a teraz jakies dziwne sny, ale to jest do zniesienia. Dzisiaj zwiekszylam dawke, moze w koncu cos sie ruszy, bo jak do tej pory mam wrazenie, ze ten lek nie dziala na mnie. Mam tylko wieksze leki i wrazenie ze humor jeszcze mi sie pogorszyl zamiast poprawic. Wiem, ze tydzien to krotko, ale wczesniej bralam fluoksetyne czy sertraline to dzialaly szybciej, a tu nie czuje ze biore cokolwiek Ile czasu mozna tak eksperymentowac z lekami? Pozdrawiam.