Alu, właśnie w tym rzecz, że dystymik robi tylko to, co naprawdę musi. Mnie nikt nie utrzymuję i w ogole nie biorę pod uwagę takiej opcji jak nie pójście do pracy. Brudna, śmierdząca i bez makijażu, ale pójdę. Poza tym pracy się nie boję. A lekarzy tak. Patrzy to na Ciebie tym oceniającym wzrokiem, pyta o rzeczy, na które nie znam odpowiedzi, używa słów, których nie rozumiem... I ta cała biurokracja. To mnie przerasta.
zatracony, sam wiesz, że w dystymii są też etapy cięższej depresji. Ja przeżywam teraz ciężki okres w życiu i choćbym była w pełni zdrowa, to też leżałabym całymi dniami płacząc do poduszki.
Guzik, starasz się namówić mnie do leczenia, ale to właśnie Ty jesteś jedną z tych osób, które skutecznie mnie do niego zniechęcają... Z samą dystymią jestem w stanie funkcjonować, ze skutkami ubocznymi - nie...