-
Postów
7 502 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiya
-
DeNiro, to nie klub, to mój harem
-
DeNiro, przyjęty. Sorrow, przyjęty. Welcome aboard
-
niewidoczny, no właśnie tak robię, dlatego wychodzi średnio co pół roku z poszczególną osobą...
-
niewidoczny, no właśnie tak robię, dlatego wychodzi średnio co pół roku z poszczególną osobą...
-
omeeena, przykro mi... Nie. Mam wielu znajomych. Zagadywanie nie jest dla mnie problemem, problemem jest podtrzymanie kontaktu... Z ludźmi, których znam od dawna widuję się średnio raz na pół roku...
-
omeeena, przykro mi... Nie. Mam wielu znajomych. Zagadywanie nie jest dla mnie problemem, problemem jest podtrzymanie kontaktu... Z ludźmi, których znam od dawna widuję się średnio raz na pół roku...
-
black swan, akurat w takich relacjach zwykle nie mam problemów... Bardziej chodzi o tych, z którymi nie mam za wiele wirtualnego kontaktu, bo przecież po co, skoro mieszkamy tak blisko... (zresztą większość moich realnych znajomych nie potrafi poprawnie/zrozumiale napisać choć jednego zdania i tylko się w ten sposób zniechęcam ).
-
black swan, akurat w takich relacjach zwykle nie mam problemów... Bardziej chodzi o tych, z którymi nie mam za wiele wirtualnego kontaktu, bo przecież po co, skoro mieszkamy tak blisko... (zresztą większość moich realnych znajomych nie potrafi poprawnie/zrozumiale napisać choć jednego zdania i tylko się w ten sposób zniechęcam ).
-
-
-
Widzę, że chyba nikt mnie tak do końca nie rozumie... niewidoczny, nie potrafię w realu rozmawiać. A żeby się do kogoś przytulać, trzeba się najpierw do siebie zbliżyć. Tu się zaczyna problem. Bo jak się zbliżyć bez spotkań i rozmów? Natomiast zwierzać mogę się wirtualnie. carlosbueno, potrzebuję opieki. Więc jeśli tym zwierzakiem nie byłby pies-przewodnik, to niestety, ale zwierzak się nie nada black swan, o jedną i drugą, ale w jednej osobie - w tym problem.
-
Widzę, że chyba nikt mnie tak do końca nie rozumie... niewidoczny, nie potrafię w realu rozmawiać. A żeby się do kogoś przytulać, trzeba się najpierw do siebie zbliżyć. Tu się zaczyna problem. Bo jak się zbliżyć bez spotkań i rozmów? Natomiast zwierzać mogę się wirtualnie. carlosbueno, potrzebuję opieki. Więc jeśli tym zwierzakiem nie byłby pies-przewodnik, to niestety, ale zwierzak się nie nada black swan, o jedną i drugą, ale w jednej osobie - w tym problem.
-
niewidoczny, wirtualnych mam... Realnych nie... black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...
-
niewidoczny, wirtualnych mam... Realnych nie... black swan, bo mnie spotkania z ludźmi nie sprawiają żadnej przyjemności, tylko męczą psychicznie i fizycznie... W ogóle nie odczuwam potrzeby, aby się z ludźmi spotykać. Ale odczuwam potrzebe bliskości...
-
Potrzebuję przyjaciela Ale nie jestem zdolna do realnej przyjaźni... To trzeba się spotykać, spędzać czas razem... A ja tak nie potrafię...
-
Potrzebuję przyjaciela Ale nie jestem zdolna do realnej przyjaźni... To trzeba się spotykać, spędzać czas razem... A ja tak nie potrafię...
-
Dark Passenger, jak po fluo wpier*alam chipsy jak opętana, to coś ze mną nie tak? Pierwsze dwa miesiące były ok, czułam się dobrze i nie miałam nadmiernego apetytu. A teraz przez większość czasu jestem zdołowana i przypomniało mi się, że chipsy są moją największą i jedyną prawdziwą miłością... Co mi trochę nie pasuje z tym, że to rzekomo lek na bulimię.
-
Dark Passenger, jak po fluo wpier*alam chipsy jak opętana, to coś ze mną nie tak? Pierwsze dwa miesiące były ok, czułam się dobrze i nie miałam nadmiernego apetytu. A teraz przez większość czasu jestem zdołowana i przypomniało mi się, że chipsy są moją największą i jedyną prawdziwą miłością... Co mi trochę nie pasuje z tym, że to rzekomo lek na bulimię.
-
marti27, skutki uboczne ciężko ocenić. Można je mieć nawet bez zażywania leków Nie mówię tu nawet o nakręcaniu się (choć też), ale bywa, że człowiek czuje się gorzej, a nie ma to związku z lekiem (jak tak kiedyś miałam jak wykupiłam swoje pierwsze tabletki - cieszyłam się wtedy, że jeszcze nie zaczęłam ich brać, bo byłabym przekonana, że to ich wina). Osoby, które tu się wypowiadały często biorą też różne mieszanki leków - to również ma wpływ. I na koniec, tak jak zauważyłaś - zalezy to od organizmu. W każdym razie biorąc 10mg nie ma co panikować na zapas, ryzyko skutków ubocznych jest bardzo małe. Co do spadku apetytu - możliwe, wkróce się przekonasz