Skocz do zawartości
Nerwica.com

nitka

Użytkownik
  • Postów

    138
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nitka

  1. nitka

    Moje ultimatum dla Was

    a kto mowi ze latami? Z takim podejsciem to rzeczywiscie mozna zbierac sie do zycia jak sójka za morze!!!
  2. Piotrek, zastanawiałam się nad tym. Nerwica zaatakowała mnie wcześniej, ale rzeczywiście pierwsze ataki miałam latem. Tylko że już przedtem, kiedy nie wiedziałam jeszcze o nerwicy ( a ona juz była) to latem czułam sie gorzej (nerwicowo-serducho, dusznosci, zmęczenie). Tak ,mniej wiecej od 2 lat. Moze rzeczywiscie jest tak jak mowisz, chyba musze pogadac o tym z psychologiem Dzięki a jak jeszcze jestes, mozesz mi powiedziec czy mozna usunac mojego posta ktorego wyslalam przez przypadek?
  3. nitka

    zamienniki

    margaret, myslałam o tym, ale teraz boję sie już isć do niego, straciłam zaufanie. A to podobno jeden z najlepszych psychiatrów w polsce. wizyta = 150 zł
  4. nitka

    Moje ultimatum dla Was

    cholera, szkoda że za którymś razem kiedy ciemną nocą z głową maniaka kombinowałam jak się zabic, nie zadzwoniłam na pogotowie. Może szybciej by mi we łbie poukladali????? No coż, ale teraz już za późno...nie mam juz myśli samobójczych A to dlatego mówię, żeby przypomniec że te stany mijają, trzeba tylko wziąć dupę w troki. I uzbroić się w cierpliwość.............
  5. Marianek, nie wkręcam niczego sobie ani tym bardziej nikomu innemu !! Napiasałam juz 2 razy dlaczego wznowiłam ten temat i proszę nie zarzucaj mi, że wkręcam jeśli mnie nie znasz pozdrawiam. Kiedyś uwielbiałam lato, byłam w swoim żywiole kiedy robiło się ciepło. Mogłam wtedy robić wszystko, szaleć na rowerze, biegać, całe dnie spędzać na słońcu i wylegiwać się na plaży. Odkąd mam nerwicę upały mnie paraliżują. Ostry atak nerwicy mam już za sobą, łącznie z depresją. I zastanawia mnie cholernie dlaczego wraz z ociepleniem pogarsza się kondycja nerwicowa. Nie rozumiem. No.
  6. no to ja sie pod tym podpisuję czterema łapami kurde, ja "dzięki" nerwicy zaczęłam realizować swoje marzenia hehehe wiem, że wyścig szczurów nie jest dla mnie !! chcę się uczyc, uczyć i uczyć, ale spokojnie trzeba znaleźć złoty środek.
  7. Sprostowanie - temat założyłam nie dla nakręcania sie, ale dla ROZPOZNANIA!!! Jak dotąd żaden lekarz nie pomógł mi i mam ataki latem. I wiem, że sporo osób ma podobnie. Nie wiem dlaczego, cisnienie, nakręcanie, wymówki, czy ciemne okulary i sandały Jeśli przeprowadzimy rozmowy na ten temat, moze wspolnie dojdziemy do jakichs wniosków. Więc NnNn, będę wdzięczna jak spuścisz z tonu i zaczniesz czytać ze zrozumieniem. A co do twojego kręcenia się w głowie po dniu spędzonym na słońcu - nie pomyślałeś, że to może być udar słoneczny a nie lęki??
  8. Wazne pytanie, proszę o odpowiedzi! Jak czujecie się kiedy jest ciepło, gorąco, duszno?? Jak czujecie sie latem? Czy ataki nasilają się u Was w upalne dni? Czy kiedy jest gorąco macie inne samopoczucie? Jakie? A pytanie dlatego, że zbliża sie lato i bywa już gorąco Z jednej strony "nareszcie"!!! a z drugiej "niestety znowu". Niestety dla mnie bo w moim przypadku latem czuję się słabsza, częściej mam ataki, zawroty głowy, drętwienie ciała no i jestem drażliwa. W ogóle pierwsze ataki miałam właśnie latem. Zastanawiam się dlaczego, gdzieś już widziałam, że ktoś też tak ma. Jednak chciałabym sprawdzić ile osób? I dlaczego? Wyczytalam też gdzieś, że złe samopoczucie podczas upalnych dni moze byc "wymówką" dla nie wychodzzenia z domu (agorafobia) Co o tym sądzicie? Jak jest u Was? Dzięki za odpowiedzi!!
  9. nitka

    Czas wolny

    taaa, wyjechalam na dlugi weekend, morze, piekna pogoda, cisza i spokoj, zwierzeta i moj ukochany przy mnie, wszytsko pieknie ladnie, zadnych problemow. a po powrocie......hmm po powrocie........... powrot do rzeczywistosci 2 dni lęków, trzęsiawki i biegania po scianach. od miesiąca nie bralam xanaxu ani nic podobnego, a tu po wypoczynku bach, xanaksik zeby zyc. i co to ma byc do cholery??!!
  10. a ja mam niedoczynnosc tarczycy, odkrycie tego po wielu badaniach olewających lekarzy, było nitką, po ktorej doszlam do diagnozy, że jestem kłębkiem nerwow = nerwicowcem.
  11. Nie mogłam spac baaardzo długo, zasypianie=męczarnia, 2 godziny snu, pobudka zwykle o 3 nad ranem i koniec, o 7 rano padałam na pysk i spalam do 10 np. albo i nie. to było podczas silnego etapu nerwicy moze to glupia rada, ale to chyba trzeba przeczekac niestety. Pocieszajace jest ze przechodzi oczywiscie mozna lekami sie usypiac, ale to cholernie sztuczne. dobre sa metody relaksacyjne na CD. Teraz zasypiam, ale niestety budze się często, krzyczę, mam koszmary i okropnie zgrzytam zębami ;( dzis zauwazylam ze zlamalam ząb.....!!!!!!!!!....czy mozna cos z tym zgrzytaniem zrobic ??? nie chce być szczerbata
  12. posluchaj, ja dzieki temu zrozumialam ze mam depresje.draznilo mnie wszystko, kazdy dzwiek zycia a najbardziej wszelkie oznaki szczescia. poszlam do psychiatry, pozniej do psychologa i teraz sama sie smieje czesto wiec uwierz ze tak nie musi byc. a drugie, agorafobia, to jak czujesz sie wchodzac do budynku, wsrod ludzi. tez mam agorafobie, zaczelo sie od zlego samopoczucia w szkole, wsklepie, w autobusie. askonczylo sie na tym ze ponadmiesiac nie wychodzilam z domu. teraz wychodze i robie to co chce, i co najwazniejszeciesze sie tym. skonczykly sie obnawy o wszystko, o ludzi, przyszlosc, zycie, siebie i innych. na prawde polecam ci psychologa, dopoki jeszcze jestes w stanie doniego chodzic!!!!!!!!!!
  13. tom23 ja tez czułam nienawiśc,nie moglam patrzec na ludzi a wydawalo mi sie ze wszyscy patrza na mnie. zaczelam sie izolowac, najbardziej nie lubilam rozesmianych i radosnych grupek mlodziezy. nie rozumialam dlaczego....?? teraz wiem - nienawidzilam ich tylko dlatego ze wydawali mi sie SZCZESLIWI........
  14. no no niezly zestaw przeczytałam i ani na chwile nie zasnęłam....rozumiem doskonale Twoje problemy, tez mam ZOK i rozumiem jak uciazliwe są natręctwa. Terapia z psychologiem na pewno w jakims stopniu pomoze. Natrętne liczenie, powtarzanie, po porstu zajmowanie umysłu róznego rodzaju czynnościami lub myślami ma jakiś cel. Jest nim odwrócenie myśli od przykrych tematów i problemów z którymi nie chcemy się mierzyć, boimy sie ich lub sa dla nas nieprzyjemne. Ważne jest żeby znaleźć powód. Ja na przykład (moja teoria własna) nabawiałam się natręctw przez ojca alkoholika i ciągłe napięcia i kłotnie w domu. Pamiętam że kiedy działo się w domu coś niedobrego starałam sie myśleć o czymś innym, zając się czymś czym byłam w stanie, chociażby nuceniem, liczeniem przedmiotow, wystukiwaniem rytmu i koncentrowaniu się na tej czynnosci. Okazało sie, że to pomaga i przeniosło się na inne dziedziny zycia. Stało sie moim nawykiem. i zostało do dziś ;/ pozdrawiam i zyczę powodzenia!!1
  15. jasne, teraz z przyjemnoscia pojde do sklepu wybrac ciuch, do fryzjera, zrobie nowy makijaż, poprawia nastroj ale jakis czas temu bylo to dla mnie niemozliwe.....nie mowiac o wodowstręcie w czasie kiedy depresja siegała zenitu.
  16. sukcesy są oczywiście postępy że ho ho i cieszę się że temat nie zamiera tylko się kręci i kręci Ale mam pytanie do Was, prosze o poradę jak wiecie u mnie lepiej chodze wszędzie, robie wszystko, ćwiczę, deprecha już tak nie daje w kosc, czasem mam doły. Niestety zauważyłam ostatnio, że ciągle mam lęki, mniejsze i nie kończą się poważnymi atakami, ale są nieprzyjemne. W sklepach czuje się źle, miewam opory przed wychodzeniem z domu, szczególnie w slabsze dni. albo na spotkania z ludźmi. Często wieczorem jestem rozdrażniona, nie moge się skoncentrować, odczuwam nieprzyjemne uczucie w klatce piersiowej. Ogolnie objawy nerwicowe tylko 5 razy mniejsze. Wciąż sprawdzam czy spuscilam wode wciaz cos licze, nuce, powtarzam, gryze wargi az do krwi (natrectwa na 102) I tu problem, psychiatra powiedzial ze nie potrzebuje terapii u psychologa bo jestem zdystansowana i inteligentna (heheheh) i sama sobie poradzę. Jednak mam wątpliwości, od października chcę znow zacząć studia a mam wrazenie ze moja nerwica ustapila bo "wycofalam sie" ze stresujacych sytuacji. Leki biorę juz 4 miesiac wiec dzialaja. ale jesli wroce na studia, zaczne prace, to znow bede wciaz narazona na klopoty i stres, na przebywanie w tlocznych miejscach, czesta i dluga jazde pociagiem. A teraz kiedy sie stresuje to lęki wracają. myslicie ze powinnam wrocic do terapii u psychiatry? Czy teraz, w takim stanie w jakim jestem, przyjeliby mnie na oddzial otwarty leczenia nerwic (ten co sie chodzi codziennie tam) ?? z gory dzieki za pomoc! pozdrawiam wszystkich!!! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:53 am ] do terapii u psychologa oczywiscie [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:10 am ] aaaaaaaaaa i jeszcze jeden sukces mi sie przypomnial !!!!!!!!! UTYŁAM :) jeszcze nigdy sie tak z tego powodu nie cieszyłam, i "komplementy" w stylu "oooo utyłaś" paradoksalnie wywołują usmiech a na mojej twarzy
  17. zgadzam sie cwiczenia pomagają, napewno samopoczucie jest o niebo lepsze w trakcie na przyklad jazdy rowerem nie mowiac juz o innych pozytywnych skutkach (spalanie tluszczyku;) ) odkad deprecha przystopowala i mam sile zeby cwiczyc - cwicze, ale niestety po intensywnym wysilku objawy nerwicowe sie nasilaja.......tego nie rozumiem.
  18. nitka

    DZISIEJSZE ROZMOWY W TOKU

    co do programu fajnie było zobaczyć Martę i Tomka gratuluję odwagi!!! fajna z Was para na prawdę i ciekawe że to właśnie nerwica Was polączyła Ale niestety podejście do nerwicy w programie nie podobało mi sie ani trochę. Na etapie kiedy jesteśmy zdystansowani i mozemy smiac sie sami z siebie, Ok, smiejmy się. Ale jest mnóstwo osob ktore cierpią, ktorym nerwica rujnuje zdrowie i wyklucza z zycia. A ta strona nerwicy była potraktowana marginalnie. nie rozumiem dlaczego. przeciez to nie jest komedia.
  19. nitka

    Lęk przed śmiercią

    Mario tez tak mam i lęk przed przyszłością i zyciem czesto mnie paralizuje. Zawsze myslalam, że po prostu taka jestem, taki mam charakter ze o wszystko sie zamartwiam. Powiedzialam o tym mojemu psychiatrze i co ? i powiedzial mi, ze to chroba, ze to wynika wlasnie z nerwicy lękowej. Takie proste a takiekie genialne, dziwne, że nigdy mi to nie przyszlo do glowy. Leczysz się? jesli tak to powiedz o tym lekarzowi a jesli nie to idz do psychiatry bo z tych mysli i leków MOZNA SIE WYLECZYĆ!!! pzdrawiam i zycze powodzenia!!
  20. nitka

    Depresja a studia.

    zdrowie jest najważniejsze i tyle. mnie depresja i nerwica dorwały na pierwszym roku studiow, chcialam walczyc i probowac ale nie byłam w stanie. nawet skserowanie i poukładanie notatek było dla mnie ogromnym problemem, rozkładałam notatki i ryczałam bo nie potrafiłam ich uporządkowac i ogarnąć, a co dopiero uczyć sie. nie mogłam być na zajęciach z powodu agorafobii i ataków lękowych. byłam zła i jestem nadal bo zrezygnowałam. ale wybrałam zdrowie i wiem ze zrobiłam dobrze. bo jestem inteligentna i jesli tylko będę zdrowa to poradze sobie. wtedy myślałam o sobie jak o idiotce, ktora cofa się w rozwoju. teraz wiem, że to choroba mnie powaliła a nie moja głupota.
  21. nitka

    zamienniki

    dzieki za odpowiedzi tak wlasnie myslałam, ale zapisał mi ten lek zakichany profesor wielce habilitowany i w dodatku terapeuta certyfikowany podobno jeden z najlepszych w polsce i jakis tam wojewodzki costam autorytet w tej dziedzinie, wiec trudno mi bylo uwierzyc ze mogl sie pomylic. dzieki bogu sie nie dalam oszukac zastanawiam sie teraz tylko...komu w takim razie ufać?? jak ufac lekarzom? paranoja.
  22. nitka

    Odrobina poezji

    a mi się nie podoba. nie jako wiersz. może jako tekst, ale nie do końca.
  23. nitka

    nerwica mija!

    bo wiosna przyszła
  24. nitka

    nerwica mija!

    marmarc uwielbiam kiedy ktos ma odmienne zdanie. Znów się z Tobą nie zgadzam oczywistym jest, że nikt nie cieszy się z przykrych spraw. Ale wiadomo też,że co nas nie zabije to nas wzmocni. to jest sedno sprawy. Nerwicowe zmagania maja wiele etapów. Jednym z nich jest kompletne zalamanie i poczucie, że ona niszczy nasze życie i nie pozwala działac. Jednak dzięki terapii i lekom przechodzimy ten etap. Trzeba go po prostu przetrwać, przeczekać, przyjąć jak zimę i czekać na wiosnę. Dochodzimy po jakimś czasie do takiego w którym zaczynamy myślec co do tej pory było nie tak i staramy się to zmienić bo mamy na to siły, znów. Dostrzegamy jak łatwo można stracić radość życia i jak ważna jest każda chwila i każda pierdoła i cieszymy się z tego bardziej niż Ci, dla którzych życie zawsze było proste. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:53 pm ] dla mnie na przykład teraz ogromną radościa jest zwykły spacer po mieście. Chyba nie powiesz mi, że ludzie którzy całe życie spokojnie wychodzą na zewnątrz nawet się nad tym nie zastanawiając cieszą się tym bardziej niż ja? I to jest właśnie ten wielki plus który dostałam od nerwicy.
  25. marmarc chyba nie rozumiem Twojej wypowiedzi. ULGA to określenie trafione w dziesiątkę. Właśnie tak teraz się czuję, jak Piotr. Czuję ogromną ulgę po całym tym nerwicowym właśnie ucisku i bólu, depresyjnym cierpieniu psychicznym. Dla mnie to jest właśnie cud. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:39 pm ] i myślę, że dla wszystkich którzy chociaż przez chwilę czuję sie dobrze też. może Ty po prostu musisz jeszcze nad tym popracować i poczekać na swoją poprawę. Bo na pewno przyjdzie. Tego Ci życze z całego serca, żebyś odczuł ulgę.
×