Ja sie przełamałam w końcu i poszłam....ale czarno to widzę... pójdę jeszcze raz...tak pan kazał, dac szanse sobie i jemu i okreslic potrzeby...w kwestii terapii nie mam żadnych...nie pasuje mi rozmawianie z obcym czlowiekiem o sobie...na dodatek czuje sie jak wariat, bo on tylko slucha i przytakuje i rozumie....a ja jestem przyzwyczajona ze mi sie przerywa, neguje, zaprzecza....