
naranja
Użytkownik-
Postów
769 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez naranja
-
Pytam o to, bo może pomyślałabyś, w ramach NFZ, o terapii na 7f w Krakowie? Byłabyś w sumie na miejscu, to oddział półotwarty.
-
O widzisz. A więc jednak coś czujesz, z tym, że nie są to "pozytywne" uczucia DO ludzi, ale OD ludzi. Niechęć, nienawiść. I tę wrogość u Ciebie ja wyczuwam. Jakiś powód musi być, że taka jesteś i tak czujesz. Czy ktokolwiek próbował z Tobą pracować w terapii z tym, dlaczego i za co konkretnie czujesz do ludzi nienawiść i niechęć? Czy Ciebie samą to zastanawiało? To ważne. A dziwisz się? Przecież sama napisałaś, że do ludzi czujesz niechęć i nienawiść, więc skąd ma się do nich brać miłość i "pozytywne" uczucia?? Ja w tym wyrazie "żadnych" napisanych Caps Lockiem odczytuję między słowami "Nienawidzę Was! Nawet nie myślcie, że mogę do Was czuć miłość!". Wyłącz (na chwilę! ) logikę, rozum i sumienie i spróbuj się nad tym zastanowić, za co konkretnie masz takie, a nie inne uczucia do ludzi (niechęć, nienawiść) i czy nie pokrywają się one trochę z uczuciami do Twoich rodziców. To się nie bierze znikąd.
-
Przeraziło mnie, że chcesz zostać OCENIONA. Naprawdę tego chcesz..? Ja wolałabym, aby terapeutka pomogła mi przepracować to, dlaczego jest, jak jest. Na czym polegają moje trudności. Empatyczne wczucie się i analiza. Jakby ktoś mnie oceniał, bądź na plus (usprawiedliwiał) bądź na minus (moralizował) to fatalnie bym się czuła. No i nic z tego nie wynika. Terapia to nie konfesjonał.
-
to było do Buu
-
Spoko... Ja obecnie nie pracuję, nie uczę się, nie pomagam innym realnie, nie wychowuję dzieci etc. Czyli wg Ciebie mam iść się powiesić..? Przerażające...
-
Bo ja myślę pisząc. Zawsze i wszędzie... Kiedyś na lekcjach. W pociągach. W busie. W szpitalach. Nawet jak nie miałam siły się wykąpać i jeść w depresji - pisałam. Chyba umrę z ołówkiem lub długopisem w ręku Zaczyna mnie to niepokoić...
-
Wiesz, ja nie mam pojęcia, czy to jest kluczowa kwestia czy nie. Ale chodzi o to, aby poruszyć JAKĄKOLWIEK kwestię INNĄ od użalania się z powodu tego, że się nic nie czuje. Bo tak to można do końca życia gadać i nic z tego nie wynika, poza tym, że to wkurwiające jest. I to też jest jakaś forma wyrażania złości moim zdaniem (która z jakichś powodów "nie może" być inaczej wyrażona): "Zobaczcie jak cierpię, jak się męczę I BĄDŹCIE BEZSILNI WOBEC TEGO". Kara. Za co? Ciekawe.
-
A masz ukończone 18 lat?
-
Kotku przestań OCENIAĆ mnie, lepiej się zajmij sobą...a ponadto - niedwno napisałaś, że nie lubisz przypinania łatek - a zobacz co zrobiłaś powyżej Powyżej zasugerowałam Ci to, co może kryć się pod Twoim zwracaniem na siebie uwagi na forum. A tym samym pod Twoimi problemami z "brakiem uczuć". Nie oceniłam Cię więc powierzchownie. Ale Ty nie odniosłaś się do tego wcale. Ani na tak, ani na nie. Zareagowałaś atakująco, co może (choć nie musi) być dowodem na to, że tutaj może tkwić sedno problemu, bo powiedziałam o drażliwej sprawie. Tak się rozpisujesz o tym swoim cierpieniu w kilku wątkach, że obudziła się we mnie chęć pomocy i napisania Ci mojej refleksji z boku. Więc podsunęłam wątek z brakiem zainteresowania ważnych osób w Twoim życiu, że to może być ważny trop. Ale jak widzę należysz do osób, które żądają od innych użalania się nad sobą, głaskania, absorbowania Tobą uwagi, przytakiwania Ci, ale w zamian (za tę uwagę) nie przyjmujesz do siebie żadnych konstruktywnych refleksji. Takie zachowanie to jest (bezwiedna, domyślam się) manipulacja i JA W TO DALEJ NIE IDĘ, sorry. Chciałam się na koniec podzielić swoją opinią, z którą się oczywiście nie musisz zgadzać, że jeśli będziesz odrzucać od siebie uwagi lekarzy, terapeutów i innych ludzi (nie chodzi o ich bezwzględne przyjmowanie, ale jakąś dyskusję) to raczej masz niewielkie szanse na wyjście z tego. Bo drogą do wyleczenia nie jest użalanie się nad sobą. -- 17 maja 2011, 20:04 -- Przecież pisałaś, że nie masz uczuć, więc co przeżywasz? To po pierwsze. A po drugie: WŁAŚNIE TO MNIE ZACZĘŁO OBCHODZIĆ i dlatego podsunęłam wątek o znajomych, mamie. Ale - i to po trzecie - już przestało.
-
No właśnie, co konkretnie Cię załamało?
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
naranja odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
Super Szkoda, że nie miałam podobnej postawy 6 lat temu... TYLKO leki. Jak sobie pomóc? Wiesz co... jest taka książka, możesz ją poczytać w oczekiwaniu na kolejną wizytę. Nazywa się "Psychoterapia. Poradnik dla pacjentów". Jest tam mniej więcej napisane, na czym polega leczenie psychoterapią i zobaczysz, czy chciałabyś w to wejść. A poza tym w trakcie czytania być może nasuną Ci się pierwsze refleksje lub pytania odnośnie tego, co się z Tobą dzieje. -
Wiesz co... ja uważam, że nawet za cenę tych kłótni warto siebie bronić. Aby nie dopuścić do tego, żeby przyznać rodzicom rację, nawet nie chodzi werbalnie na zewnątrz, ale w głębi duszy przed samą sobą. Żebyś nie straciła tej chęci do samoobrony i nie stanęła po ich stronie, na zasadzie "a może mają rację... może ja za dużo wymagam... to ja jestem nienormalna...". Kiedyś do tego dopuściłam, zaczęłam rezygnować z siebie, siebie uważać za nienormalną, no i skutki tragiczne. Człowiek ma stawać po swojej stronie. A autoagresja to kroki przeciwko sobie, przerzucanie (całej lub części) złości z agresora i winnego na samych siebie. Na podobnej zasadzie może działać depresja. Anoreksja. Groźne. I niesprawiedliwe.
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
naranja odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
Missblige, to zależy, w jakim jesteś stanie. Jak nie jesteś w stanie spać, jeść, masz palny samobójcze, etc. to szpital może być tym złem koniecznym. Ale ja generalnie uważam, że szpital powinien być OSTATECZNOŚCIĄ. Za dużo chorobowych nawyków się tam nabywa, a poza tym samo doświadczenie realiów psychiatryka (chodzi o oddział zamknięty) bywa traumą. W każdym razie dla mnie. Ja sobie myślę tak: niezależnie od tego, co Ci powie lekarz i jaką postawi diagnozę - jeśli sama odczuwasz potrzebę psychoterapii to kieruj się głosem serca i IDŹ. Nerwicy (ani Z.O.) nie leczy się lekami, one pełnią funkcję jedynie łagodzącą zbyt silne objawy. -
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
naranja odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
To fakt. Ale inna rzecz, że specjaliści są różni. Czy ten lekarz zrobił z Tobą długi, dokładny wywiad? Rozmawialiście o tym, jaką naturę mogą mieć Twoje dolegliwości? Czy mówił coś w stylu, że potrzebuje kilku wizyt, aby to zdiagnozować, żeby najlepiej Ci pomóc czy tylko "aha, to daję Pani leki i do zobaczenia za miesiąc"? -
Odpisałam Ci w drugim wątku. P.s. Po co dublujesz posty? Tzn. nie dokładnie, ale piszesz o sobie w dwóch wątkach na raz. Egocentryzm. Nie oceniam - stwierdzam. Chyba bardzo brakuje Ci uwagi (ludzi, znajomych, matki?) - to może być ważny trop.
-
No widzisz. Hmm... a powiedz... kiedy dokładnie zaczęły się Twoje problemy tak wyraźnie, tzn. jaka to była sytuacja w Twoim życiu generalnie?
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
naranja odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
Jeśli chodzi o depresję - to zależy, jakie ma przyczyny. Bo u podstaw depresji, nawet bardzo głębokiej, mogą stać zaburzenia osobowości. Ja tak mam. Tak samo pod atakami paniki czy natręctwami. Ja się zgłosiłam do psychiatry z całym wachlarzem takich objawów (typowo nerwicowych, depresyjnych), okazało się, że mam problemy osobowościowe, a te objawy to "tylko" skutek, wyraz tych zaburzeń. Specyficzne zaburzenia osobowości F60 Osobowość paranoiczna F60.0 Osobowość schizoidalna F60.1 Osobowość dyssocjalna F60.2 Osobowość chwiejna emocjonalnie F60.3 Osobowość chwiejna emocjonalnie typ impulsywny F60.30 Osobowość chwiejna emocjonalnie typ borderline F60.31 Osobowość histrioniczna F60.4 Osobowość anankastyczna F60.5 Osobowość lękliwa (unikająca) F60.6 Osobowość zależna F60.7 Albo mieszane z.o. -
Hmm... w sumie ludzkich cierpień nie sposób porównywać, ale mam propozycję: wybierz się na oddział typu F1 lub F2 w Warszawskim IPiN-ie. Zobaczysz, w jakim stanie są ludzie. Naszpikowani lekami, z zastrzykami, zapięci w pasy wyją na cały głos z bólu, bo nie czują się jak ludzie.
-
Nie jestem przewrażliwiona. Napisałaś czarno na białym: że chyba jesteś najsmutniejszym przypadkiem w Polsce. Co jest równoznaczne z tym, że wszyscy pozostali nie są w tak tragicznej, Twoim zdaniem, sytuacji, jak Ty. Czyli wywyższasz się ponad "smutki" innych ludzi.
-
To następnym razem na ich argument, że miałaś wszystko, odpowiedz, że w tak ważnej dla Ciebie sprawie nie otrzymałaś wsparcia, ciepła, zrozumienia dla Twoich emocji i rozmowy. Tylko zbagatelizowanie. A od matki, tzw. bliskiej osoby, oczekiwałoby się czegoś więcej. A na argument, że masz co jeść i gdzie mieszkać, odpowiedz, że nie jesteś tylko przewodem pokarmowym i ciałem. Masz też potrzeby emocjonalne, które oni przydeptują. Jako argument podaj to, co wyżej. Ich to nie zmieni, jasne, ale myślę, że Ty będziesz choć trochę pewniej się czuła, mając im co "odgadać" na takie bezczelne teksty. Podając fakty. Bo tu o Ciebie chodzi - abyś przypadkiem nie uwierzyła w ich wersję, broń się.
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
naranja odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
Po pierwsze diagnoza zaburzeń osobowości (skierowanie od psychiatry). Po drugie, i najważniejsze, motywacja własna. Do zmiany. Siebie. Czyli tak, subiektywna potrzeba -- 17 maja 2011, 13:26 -- Hmm... jak nie dzieciństwo i relacje z "bliskimi" to... biologia? Problemy neurologiczne, niedorozwój struktur mózgowych... Niektórzy psychiatrzy (nie wszyscy) uważają np. ChAD za genetyczno - biologiczną chorobę. Może o taki trop chodziło? Dziwne. Dziwne byłoby, aby takie doświadczenia, jakie Ty miałaś, pozostały bez wspływu na osobowość i emocje. No i szkoda, że nie dopytałaś, o co im chodzi. Pewnie ze stresu, co? -
No, ja zauważyłam. Właśnie w postach Brak Uczuć. -- 17 maja 2011, 13:18 -- Wyjątkowe, w sensie: indywidualne, niepowtarzalne, oparte na własnych doświadczeniach, których nikt inny nie miał w identycznej konstelacji, odczuwane tylko przez siebie samego - tak. To oczywiste. Ale wyjątkowe w sensie: nikt nie cierpi TAK BARDZO jak JA, JA jestem tą/tym, który cierpi BARDZIEJ od Was wszystkich, NAJBARDZIEJ w Polsce - to już jest pomniejszanie innych ludzi. I na to jestem wyczulona. Temu się sprzeciwiam.
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
naranja odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
No ja też nie. Zapytałaś go, co ma na myśli? Jeśli nie Twoje przejścia są Twoim głównym problemem, to czyje..? Dziwne zdanie. -
Nie wiem, czy masz na myśli to, że każdy tutaj się wywyższa (w sensie "nikt na świecie nie cierpi bardziej ode mnie, tyle cierpień, co dał mi los, nie dostał nikt inny, jestem najbardziej poszkodowany") czy to, że cierpień człowieka nie można porównywać i licytować (bo pomniejsza się wtedy innych). Jeśli to drugie to zgadzam się w pełni.
-
Hmm... może próbuj konkretyzować. Konkretna sytuacja ważna i trudna dla Ciebie (np. zerwanie z chłopakiem, niezdany egzamin, odrzucenie w szkole, etc.) i to, jak matka i ojciec (bo domyślam się, że o nich chodzi) na nią reagowali. Co od nich w tych sytuacjach dostałaś? Czy Cię w niej wspierali? Czy dostałaś od nich zrozumienie, uwagę, rozmowę, empatię, przytulenie? Niech sami przyznają, ustalcie STAN FAKTYCZNY. Choć domyślam się, że pewnie będą oporni na takie konfrontacje. I to będzie kolejny dowód na to, że wszystkiego nie masz.