Drewniany
Użytkownik-
Postów
129 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Drewniany
-
Skosiłem trawnik, byłem w mieście, wypożyczyłem książki z biblioteki, poszlajałem się po księgarniach i sklepach komputerowych.
-
No nie wiem, rozne. Chodze na silownie, analizuje sie, jak jest sposobnosc to uczestnicze w jakichs sytuacjach towarzyskich, jezdze na rowerze, nawet robie cos na uczelnie. I nic. Codziennie rano wstaje w takim samym nastroju, a wlasciwie jak to brak uczuc dobrze ujela - bez nastroju. Nie mam nastroju, bo to nie jest tak, ze mysle sobie: 'o matko, kolejny beznadziejny dzien' ani 'super, wspaniala pogoda, to bedzie piekny dzien'. Po prostu wstaje i po prost jestem. Wszystko po prostu. Nie mam jakiejs wlasnej osobowsci, wiec musze sie do wszystkiego zmuszac, bo np. ktos lubi rysowac, ma depresje i porysuje, to poczuje sie lepiej. Ja nie. Ja nie lubie nic, wiec nie ma nic, do czego by mnie ciagnelo. Jestem zawieszony w prozni. Kazdy normalny czlowiek ma kotwice na nodze, a ja wylatuje gdzies na ksiezyc, bo nic mnie nie trzyma przy ziemi. Niestety muszę się pod tym podpisać, też tak mam, wiem jak to boli...
-
To co jest na poprzedniej stronie... jakbym czytał o sobie... Co teraz mnie wkurza? Od kilku dni jestem w niemożliwym dołku, nie mam przyjaciela (nigdy nie miałem i jakoś tego sobie nie potrafię wyobrazić)...
-
Oczywiście. Lubiłeś/lubisz swoją szkołę?
-
Głupawka jakiej dostałem na matmie i spotkanie ze znajomymi na socjoterapii .
-
Zmęczony... Łeb niby nie boli, ale tak jest niedobrze, dziwnie... Bywało gorzej...
-
Średnio. Chciało mi się spać a nie mogłem zasnąć. Czy u Ciebie też świeci słońce?
-
Mnie też to niesamowicie wkurza, każdy dzień jest taki sam, brakuje znajomych, a co dopiero przyjaciół (których nigdy nie miałem).
-
Nibelheim, nie jesteś jedynym, który ma takie kontakty towarzyskie...
-
Polecam książkę "Tam gdzie spadają anioły", połknąłem ją w 2 dni .
-
Czekolada może psa zabić - http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=127
-
_asia_, ja też nie mogę sobie przypomnieć jak to jest się z czegoś cieszyć. Zawsze taki obowiązkowy, robię wszystko co powinienem... I utraciłem granicę pomiędzy chcę a powinienem... Teraz już robię rzeczy w praktyce tylko na siłę... Nic z chęci. "Bo powinienem, żeby nie zgnoić się do końca, nie sięgnąć dna"... Nie wiem co z tym zrobić. Zostałem laureatem etapu centralnego z historii i co? Cieszę się? Wcale. Poszedłem bo tak jakoś od 5 klasy chodziłem i się zdążyłem przyzwyczaić, nauczyciel namawiał...
-
Ja mam inne pytanie - czy zauważyliście, czy zwierzęta mają dobry wpływ na ludzką psychikę? Ja nie mam i nie miałem nigdy żadnego zwierzęcia, a bardzo bym chciał mieć, obawiam się, że jednak będzie tak jak zwykle - coś chce, a potem już mnie to nie interesuje.
-
Leje, wieje, źle się czuję. Właściwie to do kitu.
-
Ja tak samo... Na 101 pytań pewnie z 90 na tak...
-
Co prawda, pani psychiatra mi tego nie powiedziała, ale podejrzewam, że u mnie jest tak samo...
-
Towarzyski sangwinik - 0 Energiczny choleryk - 3 Perfekcyjny melancholik - 21 Spokojny flegmatyk - 15
-
Obniżony nastrój mam właściwie cały czas, ale teraz jest naprawdę do kitu.
-
Że powinienem iść na zajęcia a wcale nie chcę (2,5 km przy baaardzo silnym wietrze).
-
Rzeczywiście . Trzeba będzie o tym pomyśleć na następny raz.
-
Wiesz, że nie zauważyłem tego? Zawsze skupiałem się na tym, żeby w ogóle przebiec... A rywalizacja to raczej sam ze sobą, czy dam radę jeszcze biec głową...
-
Mnie bieganie nie wkurza tylko na zawodach (biegam na najkrótsze możliwe dystanse tylko po to by przebiec i dostać ten medal z którego i tak się nie potrafię cieszyć).
-
NoOneLivesForever, mogę się podpisać pod Twoimi słowami. Szkoda, że mi tak trudno przychodzi określanie co się ze mną dzieje i co jest nie tak, i dlaczego...
-
Juliusz Verne (Tajemnicza Wyspa, Dzieci Kapitana Granta), Krystyna Boglar (Kolor trawy o świcie), J.R.R. Tolkien (Dwie wieże, Powrót króla).