Skocz do zawartości
Nerwica.com

( Dean )^2

Użytkownik
  • Postów

    1 802
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ( Dean )^2

  1. Ładnie się obciąłem i kupiłem sobie pare fajnych ciuchów dzis:)
  2. Wręcz komiczna jest moja huśtawka nastrojów,jeszcze 20 minut temu wierzyłem że wszystko naprwie,teraz już straciłem całą wiarę i znowu nie chce mi się żyć.
  3. Pewnie chcesz żebym zapytał jaka sytuacja,wiec pytam-jaka sytuacja mogłaby to zmienic? Ale nie wiem własciwie,u Ciebie to może tylko poczucie,częste w depresji u mnie to fakt .Nie rozumiem co robie źle,czym różnie się od innych ludzi,w jaki sposób jestem wadliwy,że ciągle mam kłopoty. Ucze się cały czas,a jestem najgorszym studentem w mojej grupie,strasznie chce znaleść sobie przyjaciół,dziewczyne próbuje być fajny a kończe jako wyrzutek,inni nie próbują być fajni i odnajdują się wśród ludzi,ja próbuje i ciągle zostaje sam. Próbuje to zmieniać,ale po tygodniu dwóch trzech znowu wracam do punktu wyjścia.Staram się to powiedzieć psycholog,psychiatrze ale nikt tego nie rozumie.Sam tego nie rozumiem.Tak jakby ktoś rzucił na mnie klątwe. Nie wiem co jest ze mną nie tak.Obawiam się że nikt mi nie pomoże i że tak już będzie zawsze.Gdybym tylko wiedział gdzie robie błąd,co sprawia że jestem takim nieudacznikiem?Jak to się dzieje że nikt inny nie ma takich kłopotów,czemu wszystko robie źle....boże. Tak mi zależy a nic mi nie wychodzi.
  4. Co można dodać,w marnym życiu nic się nie zmienia,am to samo,może po prostu tak przywyczailiśmy się do bólu że nie umiemy stworzyć sobie normalnego życia,bez tego syfu.Nie umiemy inaczej żyć.Ja jeszcze jestem na studiach ale ile to potrwa...
  5. Jestem uwięziony w moim życiu,próbuje się zmieniać i ciągle wracam do punktu wyjścia,boję się że tak już będzie zawsze bo nie mogę tak żyć.
  6. Nic tak nie obniża mojego poczucia własnej wartości jak to że ciągle jestem sam. Do tego strach że już zawsze tak będzie. I jeszcze ta szara rzeczywistość.Aż się rzygać chce,po prostu rzygać. -- 24 kwi 2012, 17:19 -- Nie żale się,ale jestem jednym z najgorszych studentów w mojej grupie,nie mam dziewczyny,za to mam już spore zakola i chad.
  7. Boże jestem tak zestrespwany,nie mogę pozbyć się tego napięcia.Dziś nie będę spał pewnie.
  8. Ech zakola mi ciągle rosną...boże czemu ja mam zawsze pod górke.
  9. Ech cały dzień i pewnie noc też będę dziś rysował projekty;/
  10. Cześć Nie jestem wiele starszy od Ciebie więc nie mam wielkiej życiowej mądrości,ale coś wiem o studiowaniu,depresji,samotności etc. Generalnie jeśli poczytałbyś tematy w tym dziale to zauważyłbyś że większość ludzi którzy piszą tutaj że mają depresje,jako przyczyne widzi samotność.Mówią to wprost,lub nie wprost.Jest tu garstka tematów typu straciłem prace mam depresje,moja praca mnie nie satysfakcjonuje-mam depresje.Niemal wszystkie tematy dotyczą relacji z ludźmi także twój smutek jest naturalny.Sam mam żałosne życie prywatne,niemal 0 znajomych,brak dziewczyny i takie rzeczy,więc nie powiem Ci jak z tego wyjść,ale warto zebyś zauważył że twoja depresja lokuje się właśnie w relacjach międzyludzkich.Pewnie potrzeba trochę nad nimi popracować.Tak jak piszesz to sprawiasz wrażenie raczej zupełnie normalnego gościa,więc dla Ciebie bedzie odpowiednie proste "wyjdź do ludzi".Jeśli czujesz inaczej być może będziesz potrzebował pomocy psychologa. Co do studiów ,matury.....No cóż jeśli się nie uczysz aż do teraz to może być kiepsko ze zdaniem w tym roku.Myślę że to bardzo dobry pomysł wybrać się na polibude.Ja studiuje na krakowskiej i wiem że na wielu kierunkach dają sobie rade ludzie którzy w liceum uczyli się bardzo róznie.Potrzeba chęci i wytrwałości.Myśle że bardzo dobrze by było gdybyś spróbował.Pewnie w tym roku matury nie zdasz zbyt dobrze,ale możesz spróbować iść na zaoczne na ten rok akademicki a potem przepisać się na dzienne.Prawda jest taka że fizolem możesz zostać zawsze,a nóż może Ci się uda przetrwać na uczelni i zdobyć przyzwoite wykształcenie.Warto,to jest no inwestycja na całe życie. Co do życia na studiach,tej masy znajomych którą poznasz itd......to nie do końca prawda.Wiele kontaktów jest bardzo płytkich,mijasz się z ludzmi.Ale nie mało jest też małżeństw które poznały się na studiach także może coś Ci się uda. Na pewno studia to dobry pomysł,tylko będziesz musiał się trochę zmusić do nauki,albo nauczyć się ją lubić.Ale jeśli Ci się uda to będziesz sie mógł wyrwać ze świata w którym jesteś i wejść w nowy.Mimo całego mojego psioczenia na studia,to ciesze się że tu jestem i polecam. Obgryzaniem paznokci i biciem niemca po kasku się nie przejmuj,to żadne uzależnienia.Na alkohol uważaj,wielu ludzi z lękiem albo depresją popada w alkoholizm,także staraj się ograniczać. No to tyle.Pozdrawiam
  11. Znowu rozdrapałem największą i najstarszą radę,co to za odruch żeby gdy boli,zadawać sobie niemal umyślnie jeszcze więcej bólu,to chyba jakaś próba obrony,dążenie do tego żeby ból był tak duży żeby zapomnieć jaka jest jego przyczyna.
  12. To okropne,a ostatnio zdarza mi się co wieczór.Zbierają się we mnie negatywne emocje,niemal fizyczny stres.Czuję się przpełniony emocjami.Siedze na kompie i szukam jakiegoś sposobu żeby przeszło,oglądam film,ale zaraz wyłączam,czytam coś,ale zaraz mi się odechciewa,piszę jakiś post tu,szukam kogokolwiek kto chciałby mnie wysłuchać.Nic nie pomaga.Ciągle tęsknie za przeszłością,boję się przyszłości. Czuję się jak w klatce.Właściwie czuję że zbudowałem sobie życie które jest klatką.Nie wiem jak z niego uciec.
  13. Przykre slajdy z obrazami tego czego nigdy nie będę miał,co chciałem aby sie stało ale się nie stało i nie stanie.
  14. Ech nic się dziś nie pouczyłem prawie,a miałem kuć cały dzień......
  15. Boję się że tak będzie już do końca mojego życia.
  16. Ech miałem nadzieje że nigdy tego nie napisze ale jednak.Coraz wyraźniej widzę że nie depresja jest winna temu że jestem dziś samotny i nieszczęśliwy.Miałem nadzieję że się wyleczę,to zniknie i moje życie zacznie się normalnie układać.Zaczynam myśleć że depresja to pochodna mojego chorego myślenia,moja osobowośc to po prostu rodzaj delikatnego obłędu. I to jest najgorsze,depresje można nazwać i leczyć.Moją osobowść nie,lbo zajmie to dłuuuugie lata w których zdąże sobie zniszczyć życie.Nie umiem nazwać swoich problemó,nie potrafie przekazać innym,logicznie opowiedzieć z czym mam problem.Dlatego nie można mi pomóc.Wiem że skończe jako samobójca za 5 czy 10 lat,tak samo jak wiedzialem 5 lat temu że coś jest ze mną nie tak i skończe jako czubek u psychiatry.
  17. Cześc przymierzam się do terapii litem bo ostatnio kiepsko ze mną,staram się temu jakoś zaradzić.Czytałem sporo dobrego o licie.Sam mam ogromne niedobory litu,w badaniu krwi jego stężenie było mniej niż 0,1 czyli niewykrywalne.Tak jak mówiłem szukam osób które zażywały/zażywają lit,chciałbym dowiedzieć się czegoś o efektach,skutkach ubocznych,jakie macie odczucia związane z tym lekiem? Z góry dzieki za odpowiedź.
  18. ( Dean )^2

    [Kraków]

    Proponuje wyskoczyć z jakimiś osbami z forum,może uda się mały wypad zrobić?
  19. Boże powoli zaczyna mi się wydawać że cała ta depresja to moja wina że nie jestem nieszczęśliwy tylko nie doceniam tego co mam,ciągle analizuje swoje uczucia i ciągłe myślę jak się zmienić,jak osiągnąć to czego mi brakuje.Może gdybym przestał na chwile,poczułbym się lepiej.
  20. ( Dean )^2

    [Kraków]

    Ja się spotkałem w sumie 3 razy z osobami z forum zawsze było fajnie,jak macie czas kiedys to dajcie znać.
  21. Mam coś podobnego...sam zauważyłeś że te fantazje są związane z ludzmi,że pojawiają się po spotkaniach z nimi itd.,może bardzo zależy Ci na tym co myślą ludzie,chcesz im imponować,chcesz być podziwiany,porównujesz się z innymi.Tam gdzie wychodzi że jesteś gorszy od innych uruchamiasz fantazje żeby to przed sobą zatuszować.Tak mi się zdaje,bo mam coś podobnego i w tym upatruje główną przyczynę.Myślę że może jesteśmy bardzo czuli na punkcie tego co inni o nas myślą,nie mamy jednak takich zdolności żeby stale imponować otoczeniu więc rozbimy to w naszych głowach.Może w tym przyczyna tkwi,ja mam wielkie kłopoty w relacjach z ludzmi.
  22. Przykro mi że miałaś/masz takie trudne życie.Naprawde mi przykro,nie pisze tak bo wypada pocieszyć smutną osobę.W pewnym sensie identyfikuje się z tobą,moje życie było i jest dość podobne. Jezu jak ja bardzo to rozumiem.Teraz,ech kiedyś miałem dużo przyjaciół byłem naprawde popularny,ale nawet wtedy moja samoocena zależała w drastycznym stopniu od uwagi innych.Doskonale to ujęłaś,żebranie o miłość i akceptacje.Teraz robie to cały czas,już od dawna nie jestem popularny,stałęm się smutny i nieśmiały.Ciągle staram się zwrócić czyjąkolwiek uwagę na siebie,staram się być miły dowcipny jak kiedyś.Zupełnie mi nie wychodzi,zawsze zostaje w końcu odtrącony,inni którzy nie starają się być fajni są 100 razy bardziej lubiani niż ja.Nie wiem czemu ale zawsze kończe jako wyrzutek.Całe życie bałem się że zostanę odrzucony i samotny,wszystkie moje lęki stały się prawdą. Ja też łatwo się przywiązuje,każdy przejaw akceptacji podnosi mnie na duchu,każda dziewczyna która jest dla mnie miła,to potencjalna szansa na miłość dla mnie,przez co tak bardzo i często się rozczarowuje.Chyba związałbym się z każdym,byle tylko nie być dłużej sam.W ogóle nie zastanawiam się czy ktoś mi się podoba czy nie byle była dziewczyną i nie uciekała odemnie to jest dobra.Wiem że to źle,ale wziąłbym byle kogo.Pewnie gdybym kogoś takiego znalazł,udawałbym miłość i zaangażowanie,ale nie byłbym szczęśliwy.Myśle że to czuć ode mnie i zrażam tym do siebie dziewczyny. Stałem się taki nudny i nieśmiały.Nie myślałem że dożyje takiej chwili.Dziś znowu to poczułem,że jestem nikim. Przperaszam to nie temat o mnie,tak czy siak,chciałem tylko powiedzieć,że nie jesteś sama z takim życiem.Naprawde przeżywam to samo,ten sam rodzaj bólu,podobne myśli.Też teskknie za moim starym życiem,za starym mną.Nie wiem kiedy to się stało,nie wiem jak,ciągle próbuje się wyrwać,coś zmienić.Nie wychodzi.W końcu zawsze wracam do punktu wyjścia.Nie wiem czy też masz takie poczucie,ale ja czuję jakby spadłą na mnie jakaś klątwa,wszystko co robie rozpada się na kawałki. Mam nadzieję że kiedyś uda nam się z tego wyrwać,wielu ludzi wychodzi z życiowego bagna,wierze w to.Może się i nam uda.Pozdrawiam.
×