Ciasta upieczone, gary pomyte, pranie częściowo zrobione. Dzień przeleciał trochę za szybko. Nie jestem do końca zadowolona. Teraz na wieczór przykra rozmowa z mojej strony z osobą mi bliską. Rozpadłam się na kawałki, żal wylał się się ze mnie jak z wulkanu. Dlaczego ludziom tak łatwo zrozumieć uzależnienia a tak ciężko, że ktoś ma depresję i nie radzi sobie z codziennością? Powiedziałam, żeby zabrał swoje rzeczy i te co mi dał i znalazł kogoś normalnego. Wyłączył telefon.