Bardzo przyjemny dzień. Festyn rodzinny przy szkole specjalnej do której uczęszcza moja najmłodsza . Łza wzruszenia w oczach kiedy występowały dzieci z dużymi upośledzeniami, tyle w nich radości pomimo dużych ułomności. Ich życie jest ciężkie a jeszcze cięższe ich rodziców, którzy każdego dnia zmagają się z ich poważnymi chorobami i nie mają czasu na zastanawianie się nad głupotami i jęczenie nad sobą. Dziękuję Bogu, że moje dziecko ma tylko lekkie upośledzenie, jest fizycznie sprawne i radosne, potrafi pisać i czytać. Podziwiam ludzi, którzy pomimo tragedii jaka ich spotkała, strachu przed przyszłością swoich dzieci, które nigdy nie osiągną nawet tego co moje potrafią wykrzesać z siebie radość i doceniać każdy postęp swojego potomka. Może powinniście się czasami przejść do takiej szkoły, zobaczyć ogrom ludzkiego cierpienia i jak ci dzielni ludzie stawiają czoło przeciwnościom, popatrzyć na te dzieci z zespołem downa, inne otyłe, zniekształcone przez chorobę, na wózkach inwalidzkich i wtedy dopiero spojrzeć w lusterka, docenić to co Wam zostało dane i zapytać siebie czy rzeczywiście jest mi aż tak źle?. Bo wydaje mi się, ze czasami na tym forum tak się nakręcacie, że tracicie kontakt z rzeczywistością.