Skocz do zawartości
Nerwica.com

zujzuj

Użytkownik
  • Postów

    1 822
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zujzuj

  1. zujzuj

    Skopofobia

    No przecież nie chodzi mi o jej fobie. Jak ktoś sie zgłasza do takie programu poopowiadać jak poluje na mężatki to jest to tez dla mnie głupie. Nie rozumiem takiego ekshibicjonizmu i pędu za popularnością, czy jak to nazwać. Jak ja to oglądam, to przecież musze zdawac sobie sprawę, że ze mnie tez by sie śmiali. To też byłoby bardzo śmieszne i głupie ...tylko że nie dla mnie. Co do rozumienia to działa to jednak troche inaczej. Wiele lat starałem sie zorientować co mi jest. Było wiele pomysłów, nerwica, fobia społeczna itd...Jak sie czyta te diagnostyczne wyliczanki to niby wszystko sie zgadza. Jednak zawsze miałem gdzieś poczucie niezrozumienia, nie potrafiłem sie jednak w pełni utożsamić z cierpieniami ludzi, którzy przecież mieli przeżywać to samo. Gdzieś na takim ludzkim poziomie miałem po prostu wrażenie, że problemem jest dla nas coś innego. Dopiero jak trafiłem na forum o erytrofobii to poczułem jakąś wspólnote losów...świetnie rozumiałem tych ludzi i ich opisy problemu od czysto ludzkiej strony. Tutaj jest troche podobnie. Ja rozumiem, że to jest fobia i to jest fobia...Rozumiem że to co mam nazywa sie w ten dziwny sposób. Jednak ja to przeżywam teraz trochę inaczej. Ja nawet teraz nie czuje, że mam fobie. Czytałem książkę toksyczny wstyd i tam autor pisał o tym, że jak wstyd przeżera twoją osobowość to ma tendencje do wnikania we wszystko i nabiera autonomii. Staje sie toksyczny i patologiczny i ja właśnie tak to widzę. Czyli, że mam kłopot ze wstydem i ze sobą w indywidualny sposób.
  2. zujzuj

    Skopofobia

    No sry. To jest program do którego człowiek sie sam zgłasza. Ja jak ona tam siedzi nie widzę tylko leku... w zasadzie to widzę podekscytowanie całą sytuacją. Wydaje mi sie, że ona czerpie jakąs satysfakcje że jest w centrum uwagi. Tą uwagę zapewnia jej fobia i jej dziwaczność. Ona tym żyje i chętnie bierze w tym udział. Godzi sie na śmiechy i ludzie sie śmieją...po to tam poszła. Każdy ma jakieś korzyści z własnych zaburzeń, ale to juz jest coś więcej. Jesli to nie jest głupie to co? Jeśli głupie nie jest przytulanie sie z wnuczką na potrzeby programu, w którym robi z siebie karykature Paris Hilton, która jest znana z tego że jest znana to co jest głupie? Wystawianie swoich emocji, emocji małych wnuków ku uciesze gawiedzi nie jest głupie? Granie swoim cierpieniem? Ona płacze przed kamerą? Ludzie chodza na terapie i latami trwa zanim sobie na to pozwolą. Nikomu nic nie mam zamiaru wmawiać. Czytałem wiele postów, książek itd...i może ja jestem jakiś mało empatyczny, czy troche upośledzony, ale nie wiem co czują ludzie z depresją. Nie wiem co czuje schizofrenik. Kempiński pisze, że lęk u schizofrenika może byc tak ogromny, że jet zupełnie niewyobrażalny u normalnego człowieka. Nie wiem co czuje ktoś z nerwica natręctw itd... Do tego każdy jest inny. U każdego coś innego kryje sie pod jego zaburzeniem... do tego to moje coś to coś co ja staram sie zrozumieć. Żyje z tym wiele lat i dopiero staram sie to zrozumieć. ...poza tym mam dośc bogatą historie dziwacznych doświadczeń o których nie piszę. Masz racje. Ja mam kłopot z sobą. Tylko że to wiele nie zmienia. Pewnie tak jak w przypadku innych osób.
  3. zujzuj

    Skopofobia

    Tan program to mnie tylko irytuje. Zupełnie syf... Choć na bank mechanizm fobii jest bardzo podobny, to ja jednak z tą laską sie nie utożsamiam. Ja przeżywam coś zupełnie innego. Juz pomijam, że jest po prostu głupia pindą w gównianym programie Moja fobia wynika ze wstydu.Ja odczuwam coś innego niz ta laska, czy ludzie co boja sie pajaków. Zagrożenie jest wewnątrz, nie na zewnatrz, co robi duzą różnicę. Fobia balonowa potrafi uprzykrzyć życie, ale nie wynaturza twojej osobowości. W moim przypadku zagrożenie nie jest skonkretyzowane, więc zaczynasz zaglądac do swojego wnetrza. Chcesz swoje wnetrze kontrolować, co jest po prostu 24/7 straszną męczarnią. Prowadzi to do coraz większego osamotnienia. Coraz bardziej tracisz kontakt z samym sobą. To nie jest tak, że ja jestem normalną osobą, którą można okreslić wstydliwą i która wstydzi sie wstydu. To chodzi o coś zupełnie innego. Wstyd w postaci patologicznej pojawia sie jak pojawia sie inna emocja, stan. Jak ja jestem spontaniczny, coś mnie rozśmieszy zaczynam sie śmiac ...i od razu pojawia sie ta rekacja wstydu. Jak sie zdenerwuje i pozwole sobie na ekspresje, od razu pojawia sie wstyd. Jak jestem w grupie i chce coś powiedzieć, od razu w formie ataku pojawia sie wstyd. Jak idę i zauwazę że ktoś na mnie patrzy, od razu pojawia sie wstyd. Pisząc wstyd, mam na myśli karykaturalną reakcje emocjonalną. Nie to oś co wy znacie, czy potraficie zrozumieć. To jest reakcja paniczna. Ekstremalny wstyd, którego siła jest tak wielka, że wbija cie w ziemię...zupełnie bez powodu. Wstyd nie potrzebuje bodzca zewn, tylko bodzca wewnętrznego. Jakbym był martwy wewnętrznie, to bym tych reakcji nie miał. Po prostu krok po kroku, centymetr po centymetrze wstyd zamienia wszystko inne. Po jakims czasie pilnujesz wszystkiego, bo wszystko grozi atakiem wstydu. Zwykły ruch też grozi wstydem. Do tańca, czy gry w piłkę potrzebny jest ruch spontaniczny...tak jakbyś puszczał swoją świadomość i koncentrował sie tylko na bieżącej chwili. Ja tego juz nie umiem. Ów patologiczny wstyd pojawia sie w obceności ludzi. Jednak żyjąc w taki sposób miedzy ludzmi, to ma chroniczny wpływ na osobowość. Jak siedze sam i sie zapomne i zaczne np: śmiać z filmu to od razu przychodzi "otrzeżwienie". Jakbym dostał w łeb. Reakcja śmiechu jest wygaszana gwałtownie, choć nie ma tego ataku wstydu. Nie wiem czemu po co, ale tak sie dzieje. Ja obecnie mam coś na granicy osobowości czujnej a paranoicznej. Nie ma człowieka na tej planecie, któremu mogłbym zaufać, przy którym mógłbym odetchnąc z ulgą i poczuć sie swobodnie. Nie ma bo ja tak sie nie czuje sam ze sobą. To jest głębokie wyalienowanie, wynaturzenie emocjonalne.
  4. zujzuj

    Skopofobia

    No i to jest najgorsze. To właśnie tak miażdzy psyche. Jakbym sie zesrał bo widze pająka, to przynajmniej coś wiadomo. Tutaj jest kompletny kosmos "Then, there is a fear of being seen and a shamefacedness, which one sees in asylums. [...] We called it scopophobia — a morbid dread of being seen. In minor degree, it is morbid shamefacedness, and the patient covers the face with his or her hands. In greater degree, the patient will shun the visitor and escape from his or her sight where this is possible. Scopophobia is more often manifest among women than among men." Tu jest opis. Generalnie człowiek zachowuje sie jak dziecko. Masz kilkanaście kilkadziesiąt lat a tu nagle z byle gównianego powodu twój organizm i twoje emocje reaguja tak, że zachowujesz sie jak 5 latek. Ten opis to opis kogos kto sie tak wstydzi, że musi ukryc twarz, lub po prostu uciec. Psychoanalityk Dosużkov pisał prace o tym zaburzeniu, ale w 1970 i chyba tylko po Niemiecku.
  5. zujzuj

    Skopofobia

    No i cos w tym jest, no ale co z tego? Potraktowałes mnie jak kosmitę z wyjątkowo dziwnymi czułkami, a to przecież dotyczy wszystkiego i kazdego zaburzenia.
  6. zujzuj

    Skopofobia

    No tak. Tylko że u mnie występuje ten nieszczęsny dodatek "fobia" mówiący i patologicznym stosunku do obiektu. Obiektem w moim przypadku nie jest cos na zewnątrz, tylko moje wnętrze... Te reakcje to było cos strasznego. Utożsamiałem je z 100% niemęskością, beznadziejnością, upokorzeniem i wszystko co najgorsze. Jak ktoś dostrzegał moją reakcje to automatycznie dostrzegał moją tajemnice, czyli że jestem własnie taki na wskroś beznadziejny, zły, słaby...to chciałem ukryć, a nie stety kiedy ów objaw nabrał autonomii zupełnie tego nie potrafiłem. To nie tak, że ja sie wstydziłem wstydzić. Ten wstyd był najgorszym co mogło mnie spotkać. To było wydobycie tajemnicy z zupełnej otchłani i trafienie w 10-ke. Jakby ktoś mi sciągnął gacie, powiesił na gałęzi, wsadził kij w dupę i kazał śpiewać "tak lubie najbardziej" to byłoby to nic. Absolutnie niezauważalne upokorzenie w kontekście owych reakcji...i nic nie poradze, że to bez sensu. Tak po prostu czułem. Świat, życie, ludzie nic nie miało znaczenia. Liczył sie tylko ten objaw i jego zlikwidowanie i automatycznie zlikwidowanie tej tortury, która kaze mi sobie uświadamiać prawdę o swojej beznadziei itd...zupełnie niedopuszczalne jest dopuszczenie do siebie kogokolwiek. Wolałbym sie chyba zastrzelić, niż zbliżyć do kogoś i pozwolic mu sie zbliżyć do owych emocji...do mnie. Jakby pojawił sie czarodziej i powiedział " Masz szczęście. Moge zmienić twój los, ale możesz zostac tylko np: kapo w obozie koncentracyjnym i musisz zachowywac sie jak największy szmaciarz itd..." To ja bym przed nim ukląkł, pocałował w stópki i jeszcze zrobił laske w podzięce. Mażyłem o jakichś wyprawach na marsa, czy jeszcze dalej, gdzie wysyłaja człowieka samego.... Lęk był tak duży, że wytworzyłem sobie system myśli paranoidalnych. Mianowicie uwazałem, że jestem karany przez Boga, że jestem jakiś na wskroś zły i wręcz czułem nienawiść wobec siebie...oczywiście to jest tylko symbol. Nie miało to nic z Bogiem wspólnego...a ów Bóg to symbol, Bóg osobowości. Człowiek sie rodzi i zaczyna ekstrawertycznie uczyc sie świata. Wyciaga rączkę, słucha, przedewszystkim czuje i uczy sie świata. W oparciu o to wszystko tworzy swoją świadomośc, osobowość, która to ma głębokie strukturalne wyobrażenie świata jako otoczenia. Ów karzący Bóg to superego. To jest jak sufit, który jednemu nie pozwoli zbyt wysoko podskoczyć, a drugiemu nie pozwoli sie wyprostować. Więc sama widzisz, że sprawa nie jest taka prosta i oczywista...tym bardziej sie frustrowałem jak szedłem do kogos i on mi nie wierzył, albo uznawał że sie myle. Tak jakby negował to wszystko, jakby przeczył owym doświadczeniom co powodowało, że byłem skołowany jeszcze bardziej. Jak juz udało sie określić słówko..automatycznie mogę uznac, że nie jestem taki cały. Ze owe zaburzenie nie okresla mnie jako osoby i nie świadczy o mnie i nie przenika na wskroś. Jest tylko problemem, a nie jest mną.
  7. Widze, że ciężko cos takiego w ogóle przyjąć do wiadomości..:) Pani naukowiec to Phyllis Chesler. Tu gamonie niedowiarki macie rozmowe z socjolożką. Mówi o innych badaczach tematu http://dziendobry.tvn.pl/video/agresja-wsrod-polek-niepokojaco-rosnie,104,newest,69672.html możecie sobie posprawdzać. Ja osobiście tak zaangażowany ideologicznie nie jestem, dla mnie to po prostu informacja i nie bardzo nawet potrafię sobie wymyślić motyw tego typu niby oszustw...no ale spoko -- 11 gru 2012, 11:01 -- Dodam jeszcze własnie to o czym mówia na końcu...a więc dzisiejsze dziewczynki, które sa zupełnie inne niż były kiedyś i chyba temu nie da sie już zaprzeczyć i zrzucić na żydów... To sie przewija wszędzie. Bardzo często jak czytałem art. o agresji w szkole i jak wypowiadali sie uczniowie to mówili, że dziewczyny są nawet gorsze od facetów.
  8. zujzuj

    Skopofobia

    Przez kilkanaście lat miałem takie coś. To straszne dziwactwo i aż cięzko to wytłumaczyć, bo juz samo to powoduje, że czujesz sie dziwnie. Generalnie chodzi o lęk przed dostrzeżeniem przez innych wstydu na twarzy. Oczywiście ów objaw nabiera autonomii i sprawa sie gmatwa. Tym bardziej, że jest to zaburzenie z kręgów schizo(przynajmniej w odbiorze zewn),dodatkowo u mnie pojawiły sie klasyczne myśli paranoidalne. Jednak przez ostatnich kilka lat starałem sie cos z tym zrobić, jednak żeby cos z czyms zrobić, to trzeba najpierw wiedzieć z czym. Odwiedzałem kilku specjalistów, niektórych w celach czysto diagnostycznych... i absolutnie nic. Ostatnio byłem u pana co pracował wiele lat w szpitalu i jego strzały to: schizofrenia, borderline, zespół Pionkowskiego... ale wysłał mnie na diagnozę do szpitala. Byłem u innego, który pracował chyba jeszcze dłużej w szpitalu i choć jego diagnoza brzmiała"nie ma pan raczej schizofrenii" to miałem przepisany haloperidol... To troche smutne, że taki jest poziom diagnostyki, juz nie mówiąc o terapii. Nie kazdy musi wiedzieć wszystko, ale jednak jest coś takiego jak izolowane zaburzenia lekowe i chyba można je odrużnić od czegoś innego, j im diagnosta był niby bardziej kompetentny tym bardziej odlatywał w diagnozach i tym samym tym bardziej sie mijał. Kilkanaście lat uciekałem przed tym gównem, a dopiero teraz moge przestać bo wiem z grubsza co to. Potrafie jakoś to nazwac i określić. Dopiero w książce z 1906 roku znalazłem informacje. Zupełny szok.
  9. Słyszeliście o badaniach jakiejś amerykańskiej pani naukowiec, zajmujacej sie zachowaniami kobiet? Wyszło jej, że najagresywniejsze na świecie są własnie Polki. Nie chodzi o agresje fizyczną, a agresje psychiczną. Podobno najabrdziej bezwzględne są wobec siebie nawzajem. Co o tym myślicie. Troche to niezbyt fajne, jak sie doda jeszcze do tego najbardziej (podobno) zakompleksionych facetów.
  10. Witam. Mam coś bardzo podobnego, a w zasadzie jednakowego. Czy jest tu ktoś z tym dziwactwem? Zastanawia mnie "dziwność" owej fobii. Jest to niby coś na kształt fobii społecznej, ale jednak osoby tym dotknięte piszą, że mają wielu znajomych, z natury nie są nieśmiałe itd... Jednak owe zaburzenie jakby odwraca naturalną osobowość i tworzy sie coś dziwnego. Ja zanim tego nie dostałem też byłem absolutnie towarzyski, nigdy ni miałem kłopotów z wystąpieniami publicznymi, czy byciem w centrum uwagi. Miałem pełno znajomych i cieszyły mnie takie czysto ekstawertyczne działania. Na Angielskim forum koleś pisał, że bez problemu byłby w stanie wystąpić przed milionami ludzi w publicznej TV, gdyby tylko nie ta kwestia. Wszyscy tam go świetnie rozumieli. Druga kwestia to kwestia siły zaburzeń. Od czego to wszystko zleży? Jeden ma coś w zasadzie lekkiego, inny wręcz przeciwnie. Jeden w zasadzie bez problemów wiedzie życie z tym czymś, inny nie wytrzymuje i popełnia samobójstwo. Sam w zasadzie nie wiem co mam napisać. Po prostu to coś jest tak idiotyczne, nielogiczne i dziwaczne że nie potrafie sobie tego poukładać. Przecież to nie może być tylko jeden z objawów. Ludzie z tym czymś jak opisują problem to piszą zupełnie inaczej niż ludzie z fobią społeczną, nerwicą czy jeszcze czyms innym. -- 03 gru 2012, 16:48 -- Then, there is a fear of being seen and a shamefacedness, which one sees in asylums. [...] We called it scopophobia — a morbid dread of being seen. In minor degree, it is morbid shamefacedness, and the patient covers the face with his or her hands. In greater degree, the patient will shun the visitor and escape from his or her sight where this is possible. Scopophobia is more often manifest among women than among men. Czy ktokolwiek potrafi to przetłumaczyć? Chodzi mi zwłaszcza o slowa: shamefacedness, asylymus, morbid
  11. No ale jak to ma sie do waszych wypowiedzi? Kiedyś byłem na imprezie i była większa grupa ludzi przy moim stoliku. W pewnym momencie został zasiany ferment. Straszny ferment. Na parkiecie pojawiła sie laska z bardzo krutką spudniczką. Dziewczyny nie życzyły sobie jej obecności i miały plan poskarżenia sie ochronie (lol). Myslałem że jej wklepią. Dodam że laska nie była żadną gwiazdą. Bądzmy szczerzy. Laski na siebie sie rzucają zacieklej niz rekin na swoja ofiarę. Poza tym tobie laski sie nie podobają, tylko tobie sie wydaje że one sie podobają lub powinny podobać facetom.
  12. Bo argumenty które podałaś są idiotyczne i są tendencyjnie dobierane pod tezę, którą na siłe starasz sie przeforsować bo jesteś zazdrosna. Pasuje ci uważanie, że jest koszmarna, bo wtedy sprawiasz wrażenie że nie chodzi o zwykłą pospolitą dla kobiet zazdrość a urodę możesz wtedy swobodnie dewaluować w charakterze pozornej obiektywności. Proste jak drut. -- 14 lis 2012, 23:32 -- A johny zupełnie nie ma racji. Laski dla zdzichów to laski które są tak określane ze względu na zachowanie tapire i strój. 2 rzeczy tutaj na moje brakuje. Kwestia "wyrazu twarzy stęsknionego za rozumem" to samo. Nie wiem ale ja zespołu downa nie dostrzegłem
  13. Greg. Odpuść sobie. Poziom absurdu osiąga poziom grożny dla samopoczucia... robi sie tak zwane WTF?! Nie stety WTF zaczyna przechodzić w nastepne stadium...czyli bedą cie teraz uświadamiać jaki to jesteś burak...Zobacz sobie czasem komentarze na onecie. Pojawiają sie tam czasem zdjęcia "lasek" i "kolesi" i zawsze są takie same komentarze. "Laska zupełnie przeciętna" "na ulicy sa lepsze" "zwykła Mariolka" " koles zupełnie przeciętny" itd... normalnie walisz ze śmiechu. Ta laska może nie jest w moim typie, ale żeby pisać że jest straszna to juz trzeba być upośledzonym...a na poza tym to opinie lasek(o ile nie są lesbijkami) to są gowno warte i można sobie wsadzić. Więc pochować sie w swoje kąty i oddać dyskusje w ręce osób kompetentnych, bo już aż oczy szczypią
  14. Po pierwsze to przystojny nie jest przeciwieństwem słowa brzydal. Niektóre kobiety nie lubia ładnych chłopców i mówią, że facet musi być "brzydki". Co do sedna problemu. Staram sie ciebie zrozumieć i prawdę mówiąc to nie potrafię. Byłem w podstawówce, liceum, studiach i zupełnie nie potrafie sobie zlokalizować sytuacji o których piszesz i osób które mogłyby chociaż częściowo patrzeć na świat tak jak ty. Nie bardzo rozumiem jak doprowadzasz do sytuacji, że koleżanka mówi ci "nie jesteś atrakcyjnym chłopakiem" "nie wiem jak możesz mieć dziewczynę....". To jest dla mnie abstrakcja. Ja czegoś takiego nie kojażę, także w druga stronę. Rozmawiało sie o dziewczynach, ale ani one nie mówiły chłopakom wprost co o nich myślą, ani w druga stronę. Te wszystkie statystyki..."podobałem sie 15 dziewczyną" . ..w klasie podobałes się 3 dziewczynom ..."Przez ostatni miesiąc korzystałem częściej z autobusów i na 30 przejazdów miałem "okazję" nawiązywać kontakt wzrokowy z 14 dziewczynami" no to to jest już kurewsko nie standardowe i dziwne. "Na 20 z 1/5 coś iskrzy". "Zdobyłem 5 telefonów itd..." . Ty sie chyba za dużo NLP ze stron dla podrywaczy naczytałeś. Mam wrazenie, że strasznie mechanicznie do tego podchodzisz. Tak jakby kontakt wzrokowy to jakas czynność, która wykonujesz czysto świadomie w jakims konkretnym celu...a nie która sie dzieje spontanicznie i która wynika z ciebie, bo dziewczyna ci sie podoba. "Była też sytuacja. Kiedyś 2 dziewczyny w wieku 24-25 lat zapytały mnie o ogień, a ja powiedziałem, że nie palę, pogadaliśmy trochę, w końcu ktoś dał im ogień, 1 z nich głęboko wciągnęła powietrze i zażartowałem "uważaj, bo jeszcze mnie wciągniesz i zjesz", na co ona - aż taki smaczny to nie jesteś i ta mina, jak na jakiegoś brzydala Kiedyś szedłem parkiem i zauważyłem ładną dziewczynę, spojrzałem się na nią, trzymałem kontakt wzrokowy, ona odwróciła wzrok mówiąc "o Boże" i ta jej mina, jakbym był jakimś monstrum" To raczej świadczy o tym, że czas spojrzeć na świat troche szerzej i czas na wyciągnięcie wniosków. Bo moim zdaniem to świadczy o tym, że możesz zachowywac sie dziwnie, a nie że jestes brzydalem. Chyba nie sądzisz, że dziewczyna idąc przez miasto za kazdym razem mówi "O Boże" jak mija kogoś nie atrakcyjnego. To świadczy o tym, że pewnie nawet w utrzymywaniu kontaktu wzrokowego potrafisz być napastliwy czy cos tego typu...po prostu musiałes sie gapić w jakiś dziwny nie strandardowy sposób. Ludzie nie robią takich komentarzy ze względu na wygląd. Po pierwsze to prawdopodobnie jesteś atrakcyjny, może nawet bardziej niż ci sie wydaje. Jednak chyba to jest twoim zdaniem wszystko co sie liczy i jedyne co możesz zaoferować. Strasznie to wszystko płytkie. Zbierasz szczegółowe statystyki z 30 przejazdów autobusem, a nawet nie wspomniałeś "dziewczyna mi sie podoba". Nie piszesz o rozterkach sercowych, jakbyś nie miał kłopotów miłosnych, a tylko kłopoty wynikające z ego. Jakby relacja z dziewczyną to relacja moje ego świat, a nie moje emocje kogos emocje. Nie piszesz o niczym, zupełnie o niczym...tylko napisałes długasny post o wyglądzie. Tylko to dostrzegasz, tylko takie wnioski wyciągasz. na 20 dziewczyn 4 na ciebie lecą. To jest piekielnie płytkie o egocentryczne podejście. Podoba ci sie dziewczyna i ona ma na ciebie lecieć. Emocjonalnie zalezy co na niej, a ty piszesz o nich statystycznie. Jak o lustrze w którym możesz sie przejrzeć. Mozna mówić pewnie o niestabilnym obrazie siebie, a niskiej pewności siebie. Ale chyba wazniejsze bedzie patrzenie na ludzi, umiejętnośc dostrzegania ich i umiejętnośc rozumienia, niz to czy bedziesz sie czół pewnie siebie, czy nie.
  15. Chodzę od jakiegoś czasu na terapię i ostatnio pojawiła sie kwestia psychopatii. Terapeutka mówi, że dość wyraznie dostrzega tego typu rys osobowości u mojej matki. Na bank jest histeryczką no i najprawdopodobniej dochodzi tez ten rys psychopatyczny. Troche mnie to zszokowało.Niby wszystko sie jakoś tam zgadza...no ale sami pewnie rozumiecie. Chodzi tutaj nie o taką psychopatię typu krojenie psów, morderstwa, przestepstwa itd...tylko raczej taką typu Fritzla, który był przecież porządnym obywatelem. Chodzi o cos nabytego. Moja matka, na bank jest despotyczna i autorytarna, na bank nie dostrzega i chyba nie rozumie emocji ludzi, a może nie mają dla niej znaczenia. Jest bardzo egocentryczna, w taki prymitywny sposób. Wszystko postrzega tylko jako odniesienie do siebie. Jeśli nie ma kontroli nad kimś staje sie chronicznie agresywna...tak jakby ta agresja wypływała z wewnętrznego leku płynacego z braku kontroli. Agresja wtedy wywołuje u niej jakieś poczucie ulgi, przyjemności, jakies rozładowanie i ona w głebi ducha jest wtedy z siebie dumna i zadowolona. Ze jest nad kimś i to ją uspokaja.... to są moje relacje, ale do głowy mi nie przyszło że może sie to składać na psychopatie. Bardziej widziałem ją jako osobę po prostu prymitywną, a psychopatie rezerwowałem dla osób nie czujących strachu, leku...ale tutaj najwyrazniej wyłania sie jakas jej inna forma. Więc moje pytanie. Jak to w końcu jest z ta psychopatią? Moja matka na bank nie weszła by w konflikt z prawem. Ta pewność co do zaburzeń histerycznych też o tym świadczy. Ona jest tez bardzo lękowa.
  16. Strona wygląda ok, ale tutaj ciezko coś powiedzieć. Są szkoły działajace na zasadzie studium policealnego. System jest taki, że jeśli na dany kierunek nie ma chętnych to kierunek musi zostac rozwiązany i zakłada sie inny. Ci sami nauczyciele sa w zasadzie od wielu rzeczy, więc studium to tylko wyciąganie kasy. Jesli chodzi o strone merytoryczną to jest bardzo słabo, ale oczywiście można dostac uprawnienia i to juz jest ok. Generalnie to chyba tak najlepiej podejść. Uzyskujesz coś konkretnego jeśli chodzi o uprawnienia
  17. No ale przynajmniej wie za kogo sie modli i o co jej chodzi
  18. Taka modlitwa chyba nic nie da, bo przecież nie masz pojęcia za kogo sie modlisz. Napisze Kamil, nerwica i bedziesz sie modlił o uzdrowienie anonimowego Kamila z nerwicą?
  19. http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/nabrac-na-raka,2,5279749,artykul.html okazuje sie że twoja była nie jest sama
  20. dobry link...ale nie wkręcaj sobie, na jego podstawie :)
  21. zujzuj

    halucynacje!!!

    Ja też miałem podobna fazę i do dziś nie wiem jak do dokładnie było. Tylko że ja potem czułem sie rewelacyjnie i niezwykle spokojny. Snił mi sie mój pokój. W zasadzie to sniło mi sie, że leże w takiej samej pozycji w jakiej spałem,, że jakbym sie przebudził i otworzył oczy to widziałbym dokładnie to samo co we śnie. Sen nie był zniekształcony, tylko wiernie oddawał rzeczywistość mojego pokoju. W tym śnie obok mnie w łóżku coś zaczęło sie wiercić i ja sie przestraszyłem i lekko przebudziłem. Od razu jednak zasnąłem i to samo i znowu coś zaczęło sie za mną w łóżku wiercić i ja od razu w tym śnie chciałem to coś chwycić i za przeproszeniem napier...ać. Tylko, że niemalże w tym samym momencie jakby ten impuls został powstrzymany przez część świadomą. Po prostu z grubsza mój światopogląd jest taki, że przeróżne strachy, demony to symbole. Tą zjawę która to niby sie za mną szarpała też tak oceniłem choć spałem. Ze nie jest to coś obcego, tylko część mnie i poczułem coś na kształt współczucia. W tym momencie to coś rzuciło mi sie do twarzy i znikneło, a ja sie obudziłem. Wcześniej miałem sny po których czułem lęk, a po tym czułem coś absolutnie innego. Dałem sobie pare minut zanim ponownie zasnąłem. Ja osobiście takich rzeczy nie lekceważę. Swiat symboli/wyobrażeń itd...jest dla mnie światem rzeczywistym. Rzeczywistym w mentalnym czy duchowym sensie. A jego przejaw ma wartość tylko jeśli jest spontaniczny.
  22. zujzuj

    chcą mnie wrobić!!

    Ania sivra. Jesteś zwykłą studentką więc nie bardzo widzę sens w przesladowaniu ciebie przez jakiegokolwiek polityka czy kogoś innego. Nikt cie nie szuka, nikt nie daje znaków itd...twoi rodzice mogą miec racje. Przynajmniej ja to tak widzę... ..................................
  23. To nie tak że facet patrzy przez pryzmat dupy. Ja tak wole fajne cycki...
  24. Nie możliwe jest żeby to zrozumieć... Myśl chyba nie może być szybsza niż światło.
  25. przecierz gamoniu odpowiedz jest tuż pod nim. Na maila ci wyslać?
×