
zujzuj
Użytkownik-
Postów
1 822 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zujzuj
-
a macie wrażenie że przyzwolenie na jazdę po alko w społeczeństwie jest duże?...bo połowa ekspertów mówi własnie o zbyt dużym przyzwoleniu społecznym...a ja nie mam pojęcia o czym mówią. Jasne, że nikt nie będzie dzwonił na policje bo wujek, kolega, znajomy jadą po pijaku...ale czuję że czeka nas masa kampanii społecznych mówiąca że tak właśnie trzeba robić...W tym programie ten doktor raczej był przeciw gadaniu o odpowiedzialności pasażerów itd...Czy macie wrażenie że takie przyzwolenie jest zbyt duże? Ja jak byłem na wakacjach w Grecji to jazda na gazie była normą i nikogo to nie ruszało
-
jeśli koszt to rzeczywiście 10 zł...to jak dla mnie może w pewnych przypadkach wypalić, choć jak słuchałem jakiegoś socjologa który badał recydywistów podwójnego gazu...to mówił że ci ludzie to małe ludziki, którzy niejako za kółkiem odbijaja sobie poczucie niższości...nie bardzo sam mechanizm mogę sobie wyobrazić, no ale tak mówił
-
no wiedziałem że zacznie sie bezsensowna przekomarzanka...Deaer. To twoje teksty są paraprawnym bełkotem...tylko że prokuratorskim. Moja gadka jest prostą zdroworozsądkową gadką. No przecież w tym zalinkowanym przez ciebie programie nikomu do głowy nie przyszło(oprócz pani redaktor) zrównywać ten jak sami mówili wypadek z zabójstwem z premedytacją... Nie wiem po co rzezbisz ten temat i starasz sie udowodnić na siłę że to jest to samo...no na litość boską. Jeśli ktoś wyjedzie na drogę z pomysłem wjechania na chodnik i zabicia kogokolwiek to dobra...tylko tak nie jest. Nie jest tak i jak to napisałem co 100% ludzkości wie to ty piszesz o paraprawnym bełkocie...zrównujesz na siłę coś co jest zupełnie różne. Jak napiszę ci że to jest coś innego, to to nie jest paraprawny bełkot obrońcy...tylko to jest fakt. Faktem jest, że kierowca czy pijany, czy przekraczający prędkość nie ma zamiaru nikogo zabijac...on jest święcie przekonany że dojedzie do celu.
-
no ale co z prawem ma wspólnego powiedzenie, że człowiek jadący samochodem nie chce kogos zabić...to jest stwierdzanie oczywistego faktu który odróżnia taki czyn od morderstwa...i który ty starasz sie właśnie z tego powodu pakować w jakieś dziwaczne swoje erystyczne twory...to do niczego nie prowadzi. Ale jeśli chodzi o prowadzenie samochodu to picie alko. jest same w sobie obciążające. Jeśli spowodujesz wypadek, to jest to traktowane dużo ciężej jeśli byłeś pod wpływem. Co chyba jasno widać na przykładzie ostatnich wydarzeń...i ludzie inaczej to oceniają i inna kara grozi za coś takiego. No ja mam zupełnie inna wizję przeciętnego pijanego kierowcy...myślę że przynajmniej tych udających przed samym sobą trzezwych udałoby sie wyeliminować z ruchu drogowego...myślę że duzo czesciej toczą sie dyskusje i walki o to czy możesz, czy nie możesz...Myślę że większość takich wykroczeń popełniają w miarę normalni, przeciętni ludzie....
-
ale jaki bełkot?! Po co w ogóle zaczynasz uzywac te dziwne erystyczne zwroty? "Nikt nie ma zamiaru nikogo przejechać"...przecież to jasne...jak napisze ci że ludzie mają 2 ręce to tez będzie dla ciebie poprawny bełkot? Już nie pleć bzdur. To jest fakt. Człowiek siadający za kółkiem po pijaku, jeżdżący za szybko nie myśli o zabijaniu kogokolwiek, robieniu wypadków itd..."bełkot poprawny"...no błagam Piszesz o karze za bezmyślność...to ja ciebie nie rozumiem. Bezmyślność powinna być przestępstwem? Lekkomyślność? Brak umiejętności przewidywania konsekwencji, brak odpowiedzialności,...Przecież zawsze będzie ktoś mniej:odpowiedzialny, rezolutny, przezorny itd...jak ty chcesz tą granice wyznaczyć? Poza tym nie chodzi o tworzenie prawa na twoją modłę...że ty rozumiesz zastrzelenie żony przez męża...no ok. Tylko że to sa jakies absurdy. To nie ludzka umiejętność zrozumienia drugiego człowieka ma decydować o karze i tworzyć prawo na modłę własnego widzi mi sie... Człowiek zdradzony, będzie rozumiał zdradzonego itd...tylko o czym my rozmawiamy? Czyli ty byś karał pijanych bo sam nigdy być po pijaku nie wsiadł... Dmuchanie przez pasażera...jesteś pewien że ludzie by sie na to godzili? Jesteś pewien że taki pijany w ogóle ruszał by wiedząc że ma ileś tak promili? Moim zdaniem nie...nie sadzę żeby skala perfidnego oszukiwania z premedytacją była tak wielka
-
Czytałem książkę o systemie karnym/prawnym w USA...tam są ludzie którzy za kradzież "batonika" idą siedzieć na kilkanascie lat(recydywa+cos tam jeszcze) i oni ten batonik kradną. Wysokość kar nie ma żadnego wpływu na niektórych ludzi...oni po prostu tej kary sie nie spodziewają i o niej nie myślą...Jeśli zwiększymy kary w taki pospolity emocjonalny sposób to może sobie poprawimy humor, ale problemu nie załatwimy... Ja bym kazał każdemu złapanemu na podówjnym gazie oprócz standardowych sankcji instalować na swój koszt instalację która nie odpali silnika zanim alko. nie pokaże 0.0. Niech nie płacą mandatów do budżetu bo budżet i tak gówno z tym zrobi...Są mechanizmy w samochodach, że odpala sie je na linie papilarne...to kwestia nie koniecznie horrendalnych kosztów...a taki kierowca już po pijaku by nie jezdziłi o to chodzi...Pijak jak pije to choćbyście powiedzieli że mu żone i dzieci spalą za jazde po pijaku to i tak będzie pił...i będzie jechał jeśli będzie trzeba. Ew. bardzie sie będzie stresował...ale on to sobie "wytłumaczy" na swój pijacki sposób...oni tak robią i tak po prostu działają pijackie umysły...Nie chodzi o zemstę społeczną, tylko o rozw. problemu
-
rozmawiamy o karze za czyn, a nie stanie fizycznym...czy jeśli ktoś wskoczy pod koła Tira jadącego 20km/h to to jest to samo co przejechanie dzieciaka na chodniku bo taki miałem kaprys? Nie. Więc tak samo zupełnie czyms innym jest zastrzelenie kogoś a przejechanie samochodem...No nikt kto powoduje wypadek śmiertelny nie ma takiego zamiaru, co innego ktoś kto strzela komus w głowę z metra...no przecież prawo to wszystko uwzględnia i to jest jasne dla małych dzieci. Cos sie robi specjalnie to jest traktowane inaczej, niz jak sie robi nie specjalnie.
-
więc za samo to, że wg Ciebie nie wiem co pisze, życzysz mi by przejechał mnie pijany kierowca? taka zawiść to jest dopiero zmora społeczeństwa. a ja po prostu nie potępiam za niepopełnione czyny No niestety...ale tak właśnie wygląda dyskusja publiczna w PL...emocje emocje emocje...których ja osobiście nie rozumiem, w zasadzie zupełnie nie rozumiem....a politycy właśnie na to odpowiadają. 20 lat, 50 lat, sto lat..zabieranie samochodów, płaci pasażer, cała rodzica na sybir itd...kto da więcej, znaczy lepiej sprawę rozwiązał....Jeśli dla was zastrzelenie kogoś jest tożsame z przejechaniem samochodem to życzę zdrowia....95% przypadków jazdy po pijanemu kończy się dotarciem do celu. Człowiek który powoduje kolizję pod wpływem ma prawdopodobnie na koncie niepomiernie więcej jazd pod wpływem bez kolizji...Już pominę te historie o chęci zabijania i chęci bycia katem itd...Nikt nie słyszy o kierowcach jeżdżących pare lat na podwójnym gazie bez żadnych konsekwencji...a gwarantuje że sa tacy i jest ich wielu. Co do oddawanie prawka to dla mnie to jest kosmos...ja przechodząc drogę odzyskania swojego prawka straconego za pkt byłem pewny że pijany kier. to w zasadzie jak sie go złapie ro z samochodem sie żegna...a okazuje sie że oni mają prawko zatrzymywane na ileś tam mieś. i potem po prostu oddawane. To jest kara zerowa, tym bardziej że podczas tych 6 mieś jest w zasadzie małe prawdopodobieństwo bycia złapanym...no ale właśnie tak działamy. Przemyslec sie nie da i zrobić jak należy...a potem w druga skrajność. Najlepiej nabijać na pal, cucić, łamac kołem sklejać, przypalać, leczyć i rzucić szczurom na pożarcie...najlepiej małym i troche szczerbatym
-
ja bym nie przesadzał...to po prostu nie jest zabójstwo i w świetle prawa nie powinno być tak widziane.
-
Mi sie wydaje że nic nie przejdzie...zostanie po staremu
-
no tak...politycy teraz wpadają na pomysły. Już połowa małych przedsiębiorstw sie restrukturyzuje na produkcję alkomatów Podobno pasażerowie pijanych też będą bulić...a moim zdaniem to nic nie da. Jak ktoś pije to będzie pił...może zabranie mu auta coś zmieni, ale nie sądzę żeby ktoś pijący myślał o konsekwencjach...A ja powiem, że jazda bez prawka może być nawet opłacalna. Raz mnie złapali za przekroczenie, to wlepili mi tylko 50zł za brak prawka....a innym razem z wjechanie pod zakaz zupełnie puścili. Nie wiem ...może to sie wiąże z jakimiś kłopotami formalnymi kiedy prawka kier. nie ma przy sobie. Na papudze sprawdzili czy mam uprawnienia i puścili
-
mi też zabrali...za pkt. Oszukali mnie, ale co zrobić...co do jazdy. Jadże bez pasów, bez prawka(mam uprawniania, nie zabieram dokumentu) bez dowodu rejestracyjnego...w takiej formie czuje sie najlepiej. Co go gadki przez komórkę...nie gadam, ale nie wiem czemu akurat to tak przeżywacie,ja w zasadzie i tak kieruje jedną ręką...druga sobie dumnie odpoczywa na podłokietniku.Niema potrzeby żeby sie przemęczała
-
http://www.teofil.dominikanie.pl/wydanie/artykuly/18 Czy nie macie wrażenia, że oba te linki traktują o tym samym? Czy nie jest dziwne, że według teorii strun całą naszą rzeczywistością kierują siły(wymiary) których nie możemy nawet dostrzec? Czy to nie jest właśnie Bóg, tylko doświadczony w taki sposób jak to opisane w pierwszym linku?...Bo idąc za tym przykładem z grawitacją i problemem jakim sie zajął Einstein, że możemy ją zmierzyć policzyć...ale nie wiemy jak działa. Jednak to że tego nie wiedzieliśmy nie oznaczało że te wszystkie materie w jakiś sposób na siebie oddziałują.... Może wiara w Boga to umiejętność doświadczenia owej rzeczywistości i dostrzeżenia że poza tym co standardowo doświadczamy jest inna rzeczywistość, która w swej istocie determinuje naturę tej nam danej doświadczalnie?
-
To jest akurat ciekawa historia...tak samo jak ta z tym Rosehnanem...To moim zdaniem pokazuje coś dziwnego. To pokazuje, że to co starają nam sie powiedzieć terapeuci, psychiatrzy odnośnie ich mocy sprawczej jest prawdą...ale dziwne jest to że oni starają sie żebyśmy my to zrozumieli, ale sami niejako zaakceptowac tego nie chcą...Tego, że oni nie wejda do twojej głowy i sie tam nie rozejrzą. Tego, że psychiatria nie jest nauką podobna do innych. Tego że choroby psychiatryczne nie są odkrywane,tylko tworzone co świadczy po prostu o umowności. Nie maja one natury chorób fizycznych. Terapeuta nie ma w zasadzie żadnych narzędzi dzięki którym mógłby wbrew komukolwiek narzucić zmianę(czyli nie ma sprawczości)...Jeśli ty oczekujesz tej sprawczości od nich i mówisz "lecz mnie" to oni sie uśmiechają i mówią że to tak nie działa...Ale jak sie tej wiedzy, władzy pozbawia ich nijako od drugiej strony, to już mają problemy z akceptacją. Nie chodzi tylko o to że dali sie oszukać, ale też o to co robili potem. W zasadzie to gdyby sami sobie powiedzieli to co starają się uświadomić pacjentom to musieliby by powiedzieć..."No tak oszukał nas...ale co w tym dziwnego?Takie płynne są autorytety psychiatryczne...i sama psychiatria"
-
wiesz co jest ciekawe Nikita...to że zachowujesz się jak rozkapryszony, zepsuty, uparty bachor których tak niecierpisz. Taki jakie to ciagle chcesz wychowywać...Ja nie wiem czy ty sie tak zablokowałeś, że uznajesz tylko wpierdol...czy może czerpiesz satysfakcję że tutaj możesz sie zachowywać własnie jak taki niewychowany bahor i nic ci nie grozi...no bo nikt ci nie przypieprzy...Z nikim dogadać sie nie możesz, psychiatra poradzić sobie z tobą nie może, ale pewnie jakby ci ktoś przyłożył.. kto wie...
-
Jakbyście mieli możliwość zmiany na świecie jednej rzeczy
zujzuj odpowiedział(a) na temat w Socjologia
dobre, na prawdę przedni dowcip...ja raczej nic bym nie zmieniał -
oj...za coś takiego to możesz zostać jutro przekleta...
-
zwłaszcza to tajemnicze 6 mnie nurtuje...juz kiedys też pisał własnie o 96% procentach
-
oglądałem ostatnio wykład na yutube i jakos tak błysnąłem...a Nikita już chyba odleciał na swoją planetę zbierać info. o złych dzieciach...chyba cisza przed burzą. Jutro wyjaśni zło 96% społeczeństwa -- 04 sty 2014, 00:44 -- Najmniejsze są struny. nie ma ich
-
To są te cząsteczki, co są, ale ich nie ma? jeśli to nie literówka i nie chodziło o skwarki, to chyba to są te cząstki co są w elektronach i to są chyba najmniejsze które jeszcze są:)...potem już nic nie ma...chociaż w teorii jest, ale to już troche bardziej skomplikowana historia...
-
Dobra...tylko odpowiedz w końcu. O czym mają świadczyć te linki z poprawczaków? Przecież wszyscy wiedzą że nie wszystkie dzieciaki siedzą w poprawczaku...Nie obrażaj mnie już, nie pisz nic o mnie. Odpowiedz na to proste pytanie zadane po raz 3-ci...Napisz też w czym przejawia sie zło 96% społeczeństwa...jakie to grzechy, co sprawia że są zli?
-
no właśnie nie wiem...bo co on może odpowiedzieć? Nie widzę nic sensownego...Napisze że wrzuca linki do poprawczaków bo wszystkie dzieciaki siedzą w poprawczaku?
-
to jest mój problem...niestety nie potrafię odpuścić takim osobnikom
-
z czajnikiem też nikt nie wygrał...podobny poziom. Więc jeszcze raz. W czym przejawia się zło 96% społeczeństwa? Czemu te 96% jest złe?...Czemu sięgasz po przykłady z poprawczaków? Czemu robisz to po raz kolejny i po raz kolejny nie odpowiadasz na proste pytania?...może ty to lubisz? Jakie ty masz te zaburzenia zdiagnozowane? Może ty masz jakąś satysfakcję z prowadzenia dyskusji na takim poziomie i w tak absurdalnej formie?
-
ale ja napisałem że mamy wspaniałą młodzież...ponieważ musisz sięgać po przykłady drastyczne, a z własnego życia nie jesteś w stanie podać żadnego przykładu....podajesz linki z poprawczaków...no kto może być w poprawczaku? Czym rózni sie dzieciak z poprawczaka w PL od tego z brazyli, albo tego sprzed 300 lat?...To jest prymitywna, zupełnie chybiona nie świadcząca o niczym generalizacja. Powiedz czym przejawia się zło 96% społeczeństwa? Rodzice sa zli bo sie pieprzą, dzieci bo sie rodzą...to już wiem. Co dalej? Jakie jeszcze grzechy są tak powszechne?...czy w kwestii religii Freud tez jest dla ciebie autorytetem?