Skocz do zawartości
Nerwica.com

zujzuj

Użytkownik
  • Postów

    1 822
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zujzuj

  1. no nie..chociaż nigdy nie mówi nigdy. Teraz w CERN mają robić(może juz robią, albo zrobili) eksperymenty ze zderzaniem cząsteczek...Będą obserwować te najmniejsze cząstki i jeśli ich energia przed zderzeniem będzie większa niż po zderzeniu to ma być dowód na to że częśc energii rozeszła sie w tych niedostępnych wymiarach...Tylko że w sensie obserwacyjnym część energii po prostu zniknie nam "z oczu"...dla części fizyków to nie jest fizyka
  2. tego typu historie sie ocenia...Czy rozmawiasz z Bogiem, slyszysz glos, jestes wybranym itd...itp..masz misje czy inne historie. U mnie to poszlo zupełnie w druga stronę. Nie ma dla mnie świętych, nie ma cudów, w zasadzie nie ma Boga jako postaci..itd...itp...Po prostu jest jedna i druga rzeczywistość
  3. torres...ale ubawiłem sie przy tych twoich wyjaśnieniach tego co gada grzesiak...na prawdę dobre
  4. bo wiesz...najpierw nie nadajesz sie do związku...no a potem zostaje sie prawiczkiem
  5. niby jak miałaby to być choroba? ..Chodzi o pozornie psychotyczny charakter fraz "jest bardziej rzeczywisty niż ja itd..."? Chodziło mi że ta nowa percepcja jest niejako sednem i jądrem...z resztą to jest skomplikowane. Musiałbym pewnie sporo napisać...jakby co to jestem pod obserwacją. Nikt o chorobie nie mówił, nawet leków mi nie polecali....była tylko mowa o bardzo "barwnym przypadku" zaburzeń lękowych...Miałem kontakt z psychologiem klinicznym, psychiatrą i tyle...teraz jestem na terapii więc chybanie
  6. z doświadczenia...jest inna rzeczywistość i mozna jej doświadczać...Standardowe zmysły sa ekstrawertyczne.Do świata. Wzrok, słuch intelekt...Jest zmysł skierowany do wewnątrz. Zapadając sie do wewn. można poznać świat dużo głębiej. Oczywiście nie ma mowy i standardowym racjonalnym umyśle...jest to po prostu doświadczenie które zostawia ślad...Ja już to opisywałem i nie chce robić tego jeszcze raz. Po prostu rzeczywistość można postrzegać szerzej. Ta druga rzeczywistość trwoży, przytłacza to jest wyraziste doznanie... Dla mnie ta rzeczywistość jest bardziej rzeczywista niż ja, klawiatura w którą klepie, cały świat...Jakby ktoś mi przypieprzył w ryj, to pewnie moja uwaga by sie skierowała na ból głowy. Ale teraz jak o tym piszę, to po prostu albo to czuje, albo żyje we mnie pamięć tego stanu/doświadczenia...Dla tego szukam o tych strunach i fizykach kwantowych. Po prostu uważam że doświadczam rzeczywistości, która jest wieczna. Ta cześć mnie o której mówię jest wieczna i nieśmiertelna...To nie są pomysły. Ja nie mam wyjścia, ja muszę tak widziec świat i w zasadzie to polecam każdemu
  7. torres...ty jesteś niesamowity. Nie podałem ani jednego takiego argumentu...ty za to podawałeś i piszesz żebym nie odwracał kota ogonem... ty pisałeś te argumenty. Pisałeś o przeniesieniach, tutaj o aspołeczności w innych wątkach inne podobne...jak chcesz możemy zrobić zakład. -- 28 lut 2014, 20:55 -- ten blog jest tylko o Grzesiaku?
  8. ok...rzeczywiście zle zrozumialem to pierwsze zdanie... Co do samego Boga...Rozumiem że twoim zdaniem nie istnieje taka istota o której mówią wierni religii monoteistycznych. Jednak od strony doktrynalnej KK nie jest to wszystko już tak jednoznaczne i dogmatyczne. Są księża którzy wizje Boga mają inną od tej standardowej...i w zasadzie ja jak używam słowa Bóg, to mam na myśli coś szerszego. Coś, jakąś siłę która świat stworzyła i z którą można miec kontakt...To nie jest tak że ja ją czysto intelektualnie tworzę...Ja jestem przekonany że Bóg(taki o którym mówie) istnieje...Co więcej uważam że założyciele wszelkich religii zawsze mieli na myśli właśnie owo misterium, ducha, siłę...a nie postać z rekami i nogami. To już raczej uzurpacja religijna i klerykalna. Jeśli ty nie masz potrzeby udowadniania istnienia istoty w której istnienie nie wierzysz...i jeśli ja nie mam takowej potrzeby to tutaj możemy sobie dac spokój... Piszesz że robię błąd zakładając że Bóg jest pierwotną przyczyną...Po pierwsze to ja tego nie zakładam. Dla mnie to jest pewność...Po drugie. No taka natura Boga że jaki by on dla kogo nie był...to raczej zawsze jest uważany za stwórcę i praprzyczynę... Torres...tylko nie róbmy też kabaretu. Ja rozumiem że teoria wielkiego wybuchu jest teorią..no ale chyba nie zakładasz że będę twoje teksty przedkładał nad teorię którą powaznie traktują wszyscy fizycy. No ja nie jestem zawodowym fizykiem, więc ciężko mi tutaj w tej materii jakieś spektakularne rewelacje rzucać...no ale na bank jest to dla mnie bardziej wiarygodne niż twoje pisanie o czasie i skrzywieniach poznawczych:)
  9. "Nie ma potrzeby udowadniać nieistnienia jakiejś istoty, która nie istnieje bo z definicji jest niemożliwe" Czyli argumentem za nieistnieniem Boga jest jego nieistnienie? Brawo...To jest pierwsze zdanie. A może tobie sie wydaje że ty jestes Bogiem? Teraz oświadczasz że go nie ma(z definicji, ciekawe jaka to definicja). Nawet Dawkins mówi że nie jest w stanie na 100% powiedzieć że Boga nie ma...a ty walisz takie coś...Poza tym. Ja nie mam zamiaru tutaj rozstrzygać odwiecznego dylematu ludzkości...ja sie odniosłem tylko do twoich słów. I jeszcze raz co mówię. Nie jestes w stanie udowodnić nieistnienia Boga...co nie oznacza że uwazam że on istnieje w cielesnej formie jako dziadek z brodą...ale taka tutaj jest dyskusja Bóg od zawsze miał być przyczyną...Gdzie tu jest błędne założenie? Zupełnie nie potrafię sie połapać....potem piszesz że "Bóg jest składnikiem" chociaż uwazasz że go nie ma...Sry. Nie ogarniam zupełnie co masz na myśli Może być stwórca, praprzyczyna...mi jednak słowo Bóg tez pasuje. Nie kryje sie za nim to co mają na myśli standardowi katolicy...no ale dla mnie Bóg istnieje. Podstawą teorii wielkiego wybuchu jest postanie czasu...Jeśli jesteś taki mocny w te klocki to pisz do naukowców, może dostaniesz nobla. Ja nie wiem co mam na twoje filozofie odpisać...Tak jest napisane w teorii wielkiego wybuchu, że czas powstał właśnie wtedy...To nie jest przekonanie. To jest podstawa teorii wielkiego wybuchu. Jasne że można mnożyć jakieś argumenty o przyczynie, przyczynie przyczyny itd...dajmy temu spokój
  10. to nie do końca empatia...nie oznacza to oczywiście że nie jesteś empatyczny, ale to co opisujesz to raczej coś innego. To forma nastawienia lękowego. Jest coś takiego jak osobowość czujna, skrajna opcja to osobowość paranoiczna...jest to pewnego rodzaju wyczulenie na innych ludzi, sygnały jakie wysyłają, ale wiąże sie to z lękiem społecznym...Ma to tez charakter egocentryczny, bo w zasadzie koncentrujesz sie na sobie. Niby na innych, ale tak na prawdę to na sobie. Jesteś wyczulony na to co inni myślą o tobie, dodatkowo do siebie bierzesz neutralne zachowania.
  11. zujzuj

    Ukraina

    czytałem troche o tych masakrach wołyńskich i rzeczywiście. Politycznie można to ogarnąć. Chcemy przegonić obcych/innych i miec dla siebie u siebie...ale wyrzynanie cywilów i to w taki sposób to już trochę odlot. Popaprana sprawa...w ogóle wschód to takie same małpiszony. Jak ruscy szli na zachód do krany kradli bo myśleli że woda będzie z nich lecieć i po tych obecnych akcjach to można sądzić że wiele sie nie zmieniło...szkoda tylko że jesteśmy troche podobnymi zakapiorami
  12. Tak tak ..wkręcaj sobie dalej. Najpierw piszesz że "tacy jak ty" nie mogą zrozumieć Grzesiaka. Potem że jestem wyjątkowo aspołeczny..ale to oczywiście ja argumentuję ad personam i ty juz wiesz że masz racje...
  13. Nigdy nie będziesz w stanie udowodnić nieistnienia Boga osobowego, co za tym idzie wykluczyć jego istnienia. Ja nie wierze w takiego Boga, ale to nie ma teraz znaczenia. Bóg jest nawet koncepcją teoretyczną fizyków. Jest koncepcją równoległą do koncepcji nieskończonej ilości wszechświatów... Co do teorii strun. To sie tylko tak nazywa. Te struny to tylko wymysł. My nie mamy pojęcia co to jest i jak wygląda. Istnieje coś takiego jak duch święty. Zupełnie różne nazwy. W zasadzie z przeciwległych biegunów ideologicznych...ale jak by sie w obie zagłębiło to pewnie byłoby zaskakująco wiele zbieżności. Wnioski zupełnie błędne. Bóg jak najbardziej jest pierwotną przyczyną...No jeśli jest siła która tworzy wszystko i my nie mamy do niej dostępu i jest nieobserwowalna. Istniała przed początkiem czasu, przestrzeni i wszelkich praw fizyki...to co to jest jak nie Bóg? Do tej pory mieliśmy świat. Niech świat będzie=1. Teraz pojawiają sie koncepcje mówiące że jest coś poza tym co uważaliśmy za "1". Cała materia i wszystkie prawa fizyki="1". Więc jeśli owo "1" jest wtórne wobec czegoś czego nawet w żaden sposób zaobserwować nie możemy, to jakim cudem świat ma być wieczny? No przecież z tego jasno wynika że w zasadzie nie będziemy w stanie nigdy określić co jest pierwotną przyczyną...i będziemy uzywac słowa Bóg Co to znaczy że świat musiał zawsze być? To nie prawda. To samo z czasem. Czas przecież powstał i jest jednym z wymiarów naszej rzeczywistości...Przecież jak najbardziej istnieje początek czasu:) przecież teoria wielkiego wybuchu mówi że wraz z nim z osobliwości wyłoniła sie materia, energia, czas, przestrzeń...To nie jest Bóg wewnątrz w sensie fizycznym. To nie jest tak, że Bóg jest w środku i już:), że jest bardzo mały...My tego nie wiemy i nigdy nie będziemy do końca wiedzieć. Wiemy tylko że istnieje rzeczywistość której istnienia nawet nie zakładaliśmy i że nie będziemy tam robić żadnych eksperymentów. Ona jest początkiem wszystkiego co określamy jako "1". Zakładasz istnienie "kodu" ale nie programisty. To ma sens? Jak jest kod to jest i programista...skąd niby miał sie wziąć ów kod? Tak sobie? Fizycy uważają że jest to groteskowo niemożliwe i szukają. Jest wiele pomysłów głupich, mądrych...ale wszystkie są w zasadzie nieweryfikowalne... Co to znaczy że świat istniał zawsze bo obserwowany z boku jest wartością stałą? Co to znaczy?
  14. zujzuj

    Ukraina

    carlos...oni przyjezdzają bo jest taniej! Wędliny, alkohole, sery, po kilkadziesiąt % taniej i ztego powodu robią zakupy w tyś
  15. zujzuj

    Ukraina

    oj hans..ty też pieprzysz 3 po 3...co tu mozna odpisac skoro ty tylko banderowców widzisz....co to w zasadzie znaczy banderowiec? Co ty masz na mysli? Wyjaśnij mi kim jest dzisiejszy ukrainski banderowiec bo ja chyba tego nie rozumiem. co do band topo wydarzeniach na krymie widac że na majdanie to był wersal...Przez 2 miesiące spiewali piosenki a tutaj kacapy w kominiarkach po paru dniach zdobyli parlament i głosowania urządzają...Niebo a ziemia.
  16. zujzuj

    Ukraina

    dobra...nie chce robić muzułmańskiego offtopu...Wiem że Rosyjska władza to zwykłe kacapy o mentalności podwórkowego żula. Głupi, do niczego sie nie nadaje, brzydki, grac w piłke nie umie...ale może dac w ryj. Cała Rosja i jej mentalność. Nie potrafią nic u siebie jak nalezy zrobić, ale za to mozna innemu przyłożyc...grożny kraj. Jeszcze pare lat temu gadki były o Rosji w Nato...Myślę że już wszystko wyjaśnione i pozamiatane jeśli chodzi o rusków
  17. zujzuj

    Ukraina

    pewnie że są...w końcu jak zmotywowany musi być pastuch baranów co w domu wielbłądzim gównem musi palić...W konfrontacji z gejami z Europy to porównanie jak Alien VS koala
  18. zujzuj

    Ukraina

    carlos...jakie ty piszesz bzdury...ja już sam nie wiem po co ty to piszesz. Ciągle piszesz o tych marzeniach związanymi z Niemcami...Że nienawidzisz muslimów, że to że tamto...Chcesz być oryginalny? chcesz być jakims forumowym nergalem prowokatorem skandalistą?..Ja nawet nie wiem co o tym pisać. Ty specjalnie piszesz bzdury?...140 mln tez sporo.
  19. zujzuj

    Ukraina

    ej...ale teraz dopiero widać w jak ciężkiej sytuacji sa sami Ukraincy. Jakim panstwem jest Rosja? Przecież oni podejmują cialge wrogie decyzje. na rozbicie, na chaos, na aneksje...teraz na krymie jakaś banda przejela parlament itd...itp...I wy piszecie o Banderowcach. Ludzie mieli wybór. Albo próbować poprawiac swoj los...albo stać sie zdobyczą wodza(jednego lub drugiego). W sensie mentalnym Rosja to jest zakala świata. Ich wladza już podczas zimnej wojny rozumiala tylko argument sily...teraz spadkobiercy dochodza do glosu...Najwiekszy kraj na swiecie, Najwieksze zasoby, 200mln ludnosci...a pkb na poziomie połgłówków bambocioni co mieszkają z mamado 40ki i myslą o wszystkim tylko niepracy....i w takiej sytuacji oni myslą tylko w kategoriach imperialnych...to jest niebezpieczne. Malpy z brzytwą
  20. jasne..."włącz rozum". standard który wkręcają sobie ateiści na poprawę samopoczucia. Rozumu używają wszyscy, a nie tylko ateiści...Teraz najgorętszą kwestią świata fizyki jest teoria strun. Tylko czy aby na pewno fizyki? Bo część fizyków nie uwaza tego za fizykę, tylko za filozofię. Ta teoria jest w zasadzie w swej istocie nieweryfikowalna doświadczalnie w ścisłym naukowym znaczeniu...I co teraz? Fizycy postulują porzucenie rozumu? Poskładaj mi to do kupy Z grubsza teoria strun mówi że jest 7 dodatkowych wymiarów które są tak małe że nigdy w żaden sposób nie będziemy w stanie ich dostrzec. Wszystkie stałe fizyczne, które sprawiają że świat jest jaki jest(siła elektryczna, masa spoczynkowa elektronu itd...) są idealnie dopasowane. Wszystkie one są fundamentem świata fizycznego i od wieków uznawaliśmy ta fizyczność za fundament rzeczywistości...Teraz okazuje sie że jest to wszystko tak zgrane, że musi być coś jeszcze....Nadzieje daje teoria strun..w która mówi że świat fizyczny jest tym samym w swym jądrze. Struny drgają i produkują dzwięki.W tej teoria dzwięki sa zastąpione rzeczywistością. Każdy dzwięk jest inny i tak samo częstki świata fizycznego sie różnią..ale w swym fundamencie są tymi strunami. Ten świat jest nam niedostępny...Tak mówi teoria, na którą powołują sie fizycy. To jest nieweryfikowalne...i co teraz? Ale w jaki sposób rozumują "racjonaliści"? Newton odkrył grawitację i wszyscy zadowoleni. Wszystko jasne...przez kilkaset lat żaden z tych jakże mądrych czopków nawet nie zadał sobie pytania "ale jak działa grawitacja?" Przez kilkaset lat! Pytanie na które nikt nie znał odpowiedzi. Im to w zupełności wystarczało bo mieli wynik grawitacji. Obserwowali skutek grawitacji i w swych ciasnych łepkach nie mieli zamiaru wychodzić poza materię...Dopiero Einstein zadał sobie to pytanie i na nie odpowiedział....Ten typ myślenia przetrwał do dziś i niedługo umrze. Posłuchajcie tutaj jak radiomaryjniak jedzie z ateistami, którzy to nie potrafią wyjść poza swoją wiarę! Oni sie po prostu pultają i nie potrafią zrozumieć jasnych kwestii... Jeszcze co do teorii strun. Ta teoria mówi, że cały świat. Cała nasza rzeczywistość doświadczana zmysłami powstała z "wnętrza". Z wymiarów które są absurdalnie małe i w których toczy sie życie. Przez tysiące lat człowiek postrzegał rzeczywistość zewnętrzną i za oczywiste uznawało sie że jeśli istnieje sprawczość to istnieje ona na zewnątrz świata. Jest poza światem. Bóg miał być postacią będącą władcą tej rzeczywistości i będącą gdzieś daleko...Ta teoria mówi o sprawczości..ale jest ona wewnątrz. "Bóg jest duch"...Mistycy wszelkiej maści mówili o tym tysiące lat temu...amy niby dzisiaj coś "odkrywamy".To jest bezczelność... Istnieje pierwotna wobec świata materialnego duchowa istota/część rzeczywistości. Istnieje Bóg którego można doświadczyć wewnątrz.... Czy wzrok i kolory powstały dopiero w momencie kiedy naukowo byliśmy w stanie "odkryć" fotony i sposób funkcjonowania oka? Nie. Widzieliśmy już wczesniej...Teraz jednak mamy dziwaczne czasy w których postuluje sie że koles co ma wiedzę na temat fotonów, wzroku, załamywania sie światła ma większą wiedzę na temat świata niż ten co ma wzrok! Czy ten co jest slepy ale ma wiedzę teoretyczną wie więcej na temat kolorów niż ten co ma oczy i ich używa?NIE...Ale ateiści i nieracjonalni "racjonaliści" to starają sie wmówić...w zasadzie to starali, bo ten absurd sie kończy.
  21. Jak dostosował? Ludzi pociągają ludzie silni, odważni, uroczy, inteligentni itd...itp...tu nie ma technik....ale tak. To jest korzystne. Myślę że nie narzekają.
  22. djkocyk, ??? no co tu napisać. Jasne. Niestety feministki tego problemu jeszcze na tapetę nie wzięły. Na razie nie mamy pełnego równouprawnienia...ale i tak coraz częściej to kobieta przejmuje inicjatywę
  23. dokładnie tak. To sa ludzie właśnie tacy jak ty piszesz...ja też nie miałbym nic przeciw. Tylko że 2 kolesi znam z autopsji. To nie sa faceci co chca poderwać kobietę swoich marzeń, którzy chcą sie poczuć męscy i nabrac ogłady...Ci kolesie u fundamentu mają pogardę dla kobiet. Ja chodziłem z jednym i on mi proponował wyrywanie pasztetów...Pytam sie po co? No po to żeby je potem zlać i pójść. Po to żeby może naciągnąć na drinka, być bezczelnym, potrenować...To jest jakaś makabra. Z innym byłem na imprezie i duże kanapy w lokalu, w koło dużego stołu. Takie koedukacyjne. Kolo jednego siada gruba dziewczyna..i co? I "podrywacz" w głośny śmiech. Byłem z kompletnymi burakami, ale nawet oni z zażenowania uciekali wzrokiem i nie wiedzieli co robić. Niby nic, ale na tym to polega. Brzydkie dziewczyny są potrzebne...do tego żeby być na ich tle. Je sie traktuje jak worki bez uczuć, bo bad boye nie zajmują sie takimi bzdetami....To jest cześć tego imigu....To jest pewnego rodzaju psychologiczna plątanina. Oni będąc młodsi byli kimś kim inni sie nie interesowali. Oni wykształcili w sobie poczucie że są bezwartościowi. nie grali w piłkę, nie byli fajni, przebojowi ładni. Byli po drugiej stronie lustra....Teraz jak już zostają "podrywaczami" to wydaje im sie że przeszli na drugą stronę. Oni mają potrzebę traktowania tych nieatrakcyjnych lasek, w taki sam sposób w jaki uważają że inni ich postrzegali...albo ja ich, albo oni mnie. Teraz jestem na górze to mogę wewnętrznie to poczucie niższości spacyfikować poprzez projekcję na "gorszą" część płci przeciwnej. Oni uważają, że sami zasługują na takie traktowanie gdyby nie zostali podrywaczami. Byliby niefajni i tymi wewnętrznymi niefajnymi kolesiami gardzą, ale powierzchownie znalezli sposób na ukrycie tego i stanie sie kims innym....Z tego wynika wiele zwykłego niepotrzebnego syfu. To jest niedobre, żałosne. Koleś na poziomie z jako-taką samooceną do czegoś takiego sie nie zniży
×