Skocz do zawartości
Nerwica.com

Topa

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Topa

  1. W ostatnim roku odwiedzilam 7 psychiatrow, wlasciwie to moge powiedziec ze 1-2 bylo ok, pozostali nie wzieli mnie powaznie (takie mam wrazenie) na czele z opisanym wyzej psycholem (sorry za okreslenie). Wrecz ignorowali moje wolania o pomoc, moze nie jestem zbyt przekonujaca, raz tylko pobeczalam sie u lekarza, kobieta powiedziala ze to dobrze bo lzy przynosza ulge, po czym kazala mi dalej jesc ten sam lek, chociaz od dlugich tygodni cierpialam tylko na efekty uboczne, o wynikach moglam tylko marzyc. MOze tez bylo w tym troche mojej "winy", zawsze staralam sie kontrolowac, byc dobrze ubrana, makijaz, porzadna fryzura. No bo niby czemu nie? Jesli nie dbam o siebie to czuje sie jeszcze gorzej! Nauczylo mnie to wszystko jednego - nie licz na lekarska pomoc, potraktuj ich jak maszynki na recepty, przynajmniej na sen cos ci dadza, a nerwice lecz sam. SOry jesli kogos urazilam (nie wiem czy w naszym gronie sa lekarze) ale tak wlasnie mysle po roku poszukiwania pomocy. Ile razy mozna tracic nadzieje? To bardzo boli.
  2. To nie jest smieszne ale z taka osoba jak siostra Amy spotkalam sie osobiscie, bedac w najglebszej fazie nerwicy z silna depersonalizacja. Pan psychiatra najpierw zrobil wywiad rodzinny pytajac np o zawod szwagra i imie brata, tak jakby to bylo istotne, po czym z mniejszym juz zainteresowaniem wysluchal moich objawow, po czym stwierdzil, i mysle ze powiedzial to szczerze : "Ja nie rozumiem, czego pani sie boi. Nie widze powodow do jakichkolwiek lekow". Zwatpilam tak bardzo, ze chcialam wrocic przed drzwi i przeczytac jeszcze raz, czy trafilam do psychiatry a nie np. ortopedy!!! Po czym pan psychiatra odeslal mnie nie zmieniajac nawet lekow, ktore od tygodni nie poprawily mojego stanu. POzniej slyszalam, ze ten pan ma fatalna opinie w srodowisku-ze tez musialam na niego trafic. POwinien miec zakaz wykonywania zawodu, podobnie jak siostra Amy.
  3. Magda17 Kilka lat???????????!!!!!!!!!!!! Dziewczyno jak ty sobie z tym radzisz, funkcjonujesz normalnie (pracujesz, uczysz sie?) Bierzesz jakies leki, terapia?
  4. Topa

    Jak długo bierzecie leki?

    Rok. I jeszcze nie dobralam. Cipralex, Mirzaten, Doxepin, Pramolan, Effexor, Lyrica, Nortrilen. Teraz zaczynam Buspiron.
  5. Czytam rozne objawy i nie moge znalezc kogos kto mialby to co ja - powiedzcie mi, mieliscie cos takiego ze odczuwaliscie lek caly czas, non stop? Ja od dokladnie roku mam niepokoj nonstop, nie bylam ani razu zrelaksowana, ani razu glosno sie nie smialam, nie znajduje absolutnie nigdzie ucieczki od tego stanu. Opanowalam w miedzyczasie ataki paniki, wrocil spokojny sen, ale dni sa straszne. Zupelnie jakby lek byl we mnie, wryl sie w moje cialo i dusze, niezaleznie od mojej woli. Depersonalizacja mnie wykancza. Powoli odchodze od zmyslow. Ma ktos tak?
  6. Topa

    Leki a Antykoncepcja

    Pytalam sie dzis psychiatry co z tymi hormonami i powiedzial, ze owszem, moga miec wplyw na zaburzenia psychiczne, nie jako glowny czynnik ale moga miec znaczenie. W kazdym razie warto sprobowac je odstawic i zobaczyc czy nie bedzie poprawy, co zamierzam wlasnie zrobic. Nie cierpie gumek ale co zrobic :-)
  7. Topa

    Leki a Antykoncepcja

    Dzieki za odpowiedzi, no coz ja zapomnialam podkreslic ze moje sensacje psychiczne zaczely sie jakis czas po tym, jak zaczelam brac hormony (nadal je biore), chociaz nie zdarzyly sie nigdy wczesniej, ani troche, ani ciut ciut. Bede trzymac reke na pulsie, w przyszlym tygodniu odwiedze psychiatre i spytam sie go czy warto sprobowac i na jakis czas odstawic hormony. Chociaz moze lepszy by byl endokrynolog? Mysle jednak ze 100% odpowiedzi na to nie ma, malo ogolnie wiemy o naukowych podstawach zaburzen lekowych, dlatego faszeruja nas antydepresantami... Jak sie czegos ciekawego dowiem, to dam znak
  8. Topa

    Leki a Antykoncepcja

    Sluchajcie dziewczyny! Przeczytalam posty z tego tematu i wychodzi na to ze temat antykoncepcja a zaburzenia lekowe ma kilka watkow. Mnie interesuje najbardziej pytanie: Czy antykoncepcja hormonalna moze prowadzic(nasilac) do zaburzen nastroju/lekowych/depresyjnych? Malo jest fachowej literatury na ten temat, ale jesli sie wejdzie na rozne fora mozna znalezc wiele przykladow na temat: Bylam zdrowa i radosna - zaczelam brac hormony - zaczelam sie czuc zle i wpadlam w nerwice, depresje. Pytam, poniewaz chwytam sie wszystkiego - cierpie na niepokoj CIAGLY, ktory nie reaguje doslownie na nic, pozwolcie mi podsumowac: 6 psychiatrow, 7 rodzajow lekow, 3 terapie. Dochodzi moja silna wola i naprawde zacieta, ale beznadziejna walka. Zupelnie jakby sie cos w moim umysle wlaczylo i ja nie mam na to wplywu. Nie wierze, po prostu nie wierze ze to jest czysto psychiczna sprawa, ze nie ma czegos, co mi szkodzi. Dlatego pomyslalam o hormonach. Zgadalam sie ostatnio z moja ciocia ktora wyznala ze rowniez cierpiala na zaburzenia paniczne z silna agorafobia, ktore skonczyly sie, gdy odstawila hormony. Znalazlam tez podobne posty w internecie. Pytam wiec: czy ktos ma podobne doswiadczenia???????? Dzieki
  9. Malenstwo, Przeczytalam twoje posty raz jeszcze i mysle, choc oczywiscie nie jestem specjalista, ze nie masz zadnej nerwicy, zwykla panika przed zmianami w zyciu. Nie twierdze ze nie cierpisz ale prawdopodobnie ci minie zaraz po slubie. Idz do lekarza pierwszego kontaktu niech da ci cos na sen, ja np dostalam Pramolan ; swietnie dziala i nie ma skutkow ubocznych, mozna latwo odstawic. A na sam slub wziela bym benzo i tyle, np moj kolega wzial Lorafen i wszystko bylo easy. Nie ma sie co meczyc! Pozdrawiam
  10. Absolutnie nie chce cie straszyc, wrecz przeciwnie: moim zdaniem powinnas jak najszybciej udac sie do psychiatry bo wyglada na to ze jestes klebkiem nerwow. Lek przed lekiem, niepokoj ciagly - jak sie raz w to wpadnie to trudno sie z tego wydostac, przynajmniej w moim przypadku... Nie ryzykuj zdrowia i nie pozwol by nerwica zniszczyla ci najpiekniejszego dnia w zyciu
  11. Malenstwo, tak,miewalam ataki paniki ktore zdecydowanie byly jednymi z najgorszych minut mojego zycia. Najgorsze ze nachodzilo mnie wszedzie, rowniez w domu, w ciagu paru sekund, totalnie niespodziewanie. Bardzo sie ich balam zreszta boje sie do dzis ale duuuzo mniej. Sek w tym, by wykorzystac wlasnie te pare sekund zanim atak wybuchnie i w tym czasie powiedziec sobie: to ja tu mam wladze, strach jest tylko czescia mnie i beze mnie nie istnieje wiec to ja decyduje jak daleko moze on mnie ogarnac. I robie dalej dokladnie to co robilam. Wystarczy ze raz to zadziala, by uwierzyc w siebie i za drugim razem bedzie juz duzo latwiej. Powodzenia
  12. Ja ataki paniki opanowalam sila wlasnych mysli... Jak czuje ze atak sie zbliza (ten charakterystyczny scisk najpierw w gardle potem fala wybuchowa w glowie, znacie to), mowie sobie "Spokojnie, to tylko panika, nic mi sie nie stanie", Brzmi niewiarygodnie, ale tak wlasnie do tego podchodze: staram sie by panika nie wywarla na mnie zadnego wrazenia. Pozwalam jej przyjsc, mowie "No chodz, czego znowu ode mnie chcesz?" i panika wtedy nie wybucha. KOsztowalo mnie to troche treningow, ale atakow paniki nie mam juz od pol roku...
  13. Jestem przykladem tego ze za granica atakuje nerwica. W Polsce bylam zdrowa, bardzo silna psychicznie i niezalezna osoba, za granica totalnie zwatpilam w siebie i przechodze wlasnie druga nerwice, nie pomagaja zadne leki, lekarze ani terapeuci. Na powrot nie moge sobie pozwolic, wybralam milosc ktora tu musi zostac bo ma prace...................
  14. Trafna uwaga od Socjopaty - to ze komus jakis lek pomogl nie znaczy ze innemu tez pomoze - to jak z para butow, jednemu pasuja innemu nie. Ale lekarze tez sa rozni - ja na przyklad dostalam Pramolan bo go delikatnie zasugerowalam po tym, jak dr polecil mi Doxepin, ktory juz stosowalam i ktory mi nie pomogl. A dla tych ktorzy chca sobie poczytac jak skrajnie rozne reakcje sa wywolywane przez ten sam lek polecam (tylko nie czytajcie za duzo bo zwariujecie) http://www.askapatient.com/rateyourmedicine.htm Strona jest w j. angielskim Ja jutro ide do lekarza i delikatnie zasugeruje zmiane leku :-) bo Pramolan pomaga mi tylko na spanie.
  15. Topa

    Przyczyny nerwicy

    Choruje na zaburzenia lekowe ciagle od 10 miesiecy . Wiele specjalistow, terapii, wszystko prawie nic mi nie pomoglo, pieniadze wyrzucone w bloto. Nie poznalam ostatecznie przyczyny swoich problemow. To, co jednak podejrzewam najbardziej to fakt, ze "nie sluzy mi" pobyt za granica. NIe lubie tego kraju, ludzi, nie mam tu zadnych przyjaciol, praca to byl jeden horror (teraz jestem bezrobotna), wszystko mnie tu drazni. Dawno bym juz wrocila do POlski, gdyby nie moja milosc, ktora tu spotkalam (jestesmy zareczeni). Ma tu prace i jak narazie nie chce sie przeniesc do Polski. Jesli to wszystko prawda, to co robic? Jest to jedyna prawdziwa milosc jaka w zyciu mialam. Nie chce go zostawic. CZy musze placic taka cene za bycie z mezczyzna ktorego kocham? A moze to nie wina obcego kraju, moze to nie zalezy od okolicznosci tylko jest tak, jak mowil prof. ALeksandrowicz, "Nerwicę nosi się w sobie, to nie życie ją powoduje". Mialam powazne problemy w dziecinstwie i moze mi sie to teraz odbija, niezaleznie co robie i gdzie jestem? Co o tym sadzicie?
  16. Na mnie doxepin nie podzialal, tylko na spanie. Bylam bardzo oglupiala, niepokoj sie nie zmniejszam. Nie polecam
  17. Biore Pramolan 4 tygodnie i podpisuje sie pod postami ktore donosza, ze to tylko dobry usypiacz i tyle. Biore 100mg na noc i potem 50mg na dzien. W dzien niestety musze sie zdrzemnac. Tzn nie jest to oczywiscie nic strasznego, ale sek w tym, ze to jest jedyne dzialanie leku. Poza sennoscia nie mialam zadnych skutkow ubocznych. I wydaje mi sie, ze lek odbiera mi energie i mam wiecej stanow depresyjnych. Ale to moze nie od leku. Cierpie na zaburzenia lekowe uogolnione, czyli ciagle i do tej pory nic mi nie pomoglo. Bralam: Lexapro, Mirzaten, Doxepin, Effexor no i Pramolan. Tylko mi gorzej po lekach bylo. Czy ktos zna dobry lek na ten rodzaj zaburzen? Ataki paniki mialam na poczatku, teraz pozostal "tylko" ten uporczywy lek ciagly. POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!
  18. Tylko uwazaj z tym bieganiem, bo jak Forest Gump zaczal biegac, to przez kilka lat nie mogl skonczyc :-) A tak powaznie: rozumiem cie doskonale, bo czlowiek z lekiem ciaglym nie moze sie rozluznic. Absolutnie nie ignoruje innych objawow, ale z dwojga zlego chyba wolalabym miec jakas fobie, tzn niepokoj wywolany przez okreslona sytuacje. Od 9 miesiecy nie czulam sie tak naprawde rozluzniona. Odchodze czasem juz od zmyslow. Zna ktos jakis dobry srodek na lek uogolniony????????? Probowalam: Lexapro, Effexor, Mirzaten, Doxepin. Lipa, tylko mi gorzej bylo.
  19. Alez ja wcale nie powiedzialam, ze nerwice nalezy akceptowac. Tak stwierdzil Ronin, ja go tylko cytowalam. Ja chcialam powiedziec, ze nie powinnismy traktowac nerwicy jako niedobrej Pani, ktora w nas siedzi. To jestesmy my i tylko my. Oczywiscie niepokoje sa tworem naszej podswiadomosci, nie mamy na nie bezposredniego wplywu, ale nawet podswiadomosc to ja i tylko ja. I dlatego jesli walczymy to nie z Pania Nerwica, tylko z wlasnymi slabosciami i bledami. Nie moze byc to walka zbyt agresywna, bo prowadzi do autodestrukcji. Np: "kurcze, przeciez jest niedziela, slonko swieci, wszystko pieknie a mnie telepie. Wybiore sie do kina na komedie. Nie dziala? NIenawidze sie!!" Dlatego, choc jest to bardzo trudne, nalezy sie wsluchac w siebie, bo "Pani Nerwica", czyli raczej nasza podswiadomosc, chce nam cos powiedziec. Skupic sie na przyczynach a nie na objawach bo to tak jakby na grype stosowac kropelki do nosa a nie antybiotyk. Tylko na nerwice tabletek niestety nie ma. Wiem bo pare sprobowalam. Trzymaj sie
  20. Powiem tak: Wydaje mi sie ze podstawowym bledem wielu z zaburzeniami lekowymi jest to, ze personifikuja swoja "nerwice" jako wroga, nieprzyjaciela, uporczywego wirusa w naszym ciele, z ktorym trzeba walczyc. I tu jest pulapka: nerwica jest czescia nas, nie mamy w srodku zadnego wirusa czy "aliena" i dlatego walczac z nerwica jako wrogiem walczymy z samym soba. Leki, niepokoje i ataki paniki to ciagle my. Nasze cialo, nasz umysl, nasz charakter. A walka z samym soba prowadzi do autodestrukcji, depersonifikacji i gorszej nerwicy. Przeciez nerwica to nic innego jak efekt gwalcenia wlasnego siebie, nie sluchania wlasnych potrzeb, dzialania wbrew sobie samemu, zycia w konflikcie z samym soba. Najpierw nasz organizm reaguje stresem, potem przychodzi nerwica - glos rozpaczy NASZEGO wnetrza, czesto naszego wewnetrznego dziecka: "Hej! Nie sluchaj wiecej szefa, meza, kolezanki, pani z telewizji, posluchaj wlasnego siebie! Nie obracaj sie przeciwko sobie!" Potem koncentrujemy sie jednak tak bardzo na objawach i ich zwalczaniu, ze czesto zapominamy, ze bez wsluchania sie w wewnetrzny glos i zlikwidowania PRZYCZYNY nerwica nas nie opusci, oj nie. Moim zdaniem twoj sukces, Roninie (ogromne gratulacje) tkwi w tym, ze mimo, iz traktowales nerwice jako "obcego" ktory cie nawiedza, to starales sie ja akceptowac. A to juz duzy krok w strone wsluchania sie, co ta brzydka nerwica, czyli TWOJE wnetrze chce ci powiedziec. Tak trzymac.
  21. Mam troche podobne objawy do ciebie. Mam niepokoj ciagly. Nie lubie tego nazywac nerwica, bo ten termin niczego nie wyjasnia i oficjalnie nie funkcjonuje w swiatowej psychiatrii od prawie 30 lat: "W trzeciej edycji amerykańskiej klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM, która ukazała się w 1980 roku, w miejsce nerwicy lękowej wprowadzono termin zaburzenia lękowe uogólnione (generalized anxiety disorder) oraz lęk napadowy (panic disorder)" http://www.viamedica.pl/gazety/gazeta8/darmowy_pdf.phtml?indeks=4&indeks_art=29 U mnie zaczelo sie od leku napadowego (panika), ktory bardzo szybko rozwinal sie w GAD (lek uogolniony). ALe na bok z nomenklatura. Zasadniczo jest to lek przed atakami, ktore mysle stanowily najokropniejsze momenty w moim zyciu. Niepokoj wgryzl sie w moj umysl, stal sie prawie tak nieodlaczna czescia mojego zycia jak oddychanie. W miedzy czasie napady paniki ustapily (ostatni mialam jakos na poczatku roku). NIe mam szczegolnie przykrych objawow somatycznych, poza ciaglym uciskiem w glowie i scisnietym gardlem. Natomiast niepokoj zrypal mi psychike. Przestalam wierzyc i ufac wlasnej sobie. Nie rozpoznaje siebie (depersonalizacja). Ja nie decyduje o moich uczuciach, ja je tylko obserwuje. Co teraz sie wydarzy? jak daleko pogalopuje moj niepokoj? Dochodzily do tego rozne schizy, ktore - i to jest dobra wiadomosc - mijaja. Np lek, ze wyskocze przez okno, bo przeciez nie mam kontroli nad soba wiec czemu nie? Minelo. Chorobliwy lek przed smiercia: Jezu jak umre to mnie wcale nie bedzie? Minelo. Lek, ze przestane kochac mojego ukochanego (bo przeciez dzialam przeciwko sobie). Minelo. Dlatego mysle ze twoje natretne mysli o schizofrenii tez mina, nawet jesli nerwica ci nie minie. Teraz nie boje sie prawie niczego. Wychodze sama w domu, jade pociagiem z Niemiec do POlski SAMA, chodze do kina, kosciola, nie mam fobii spolecznej. Super. Pomimo to mam ciagly uporczywy niepokoj ktory zamienia moj kazdy dzien w koszmar. Wszelkiego rodzaju proby relaksacji daja poprawe rzedu 10%. 3 terapie, 4 leki, nie wiem ilu psychiatrow. I nic. Czy cos mi jeszcze pomoze..........?????????? Chcialabym wrocic do........ samej siebie.............................
  22. Nie wymysla, bo nerwica jest nadal traktowana po macoszemu. Cala farmakologia skupiona jest na depresji, nas podpinaja pod antydepresanty co czesto daje oplakane skutki. Nawet wsrod psychiatrow zdarzaja sie totalni ignoranci: jeden z nich zapytal mnie: Ale czego ty sie wlasciwie boisz????? No coment.
  23. Po raz pierwszy wypowiadam sie na forum o Efectinie. Cierpie na zaburzenia lekowe z depersonalizacja. Po 8 miesiacach nieudanego leczenia zaczelam przyjmowac Efectin. Wytrzymalam 3 tygodnie. Przestalam spac, depersonalizacja i poczucie odrealnienia sie nasilily, serce bilo jak szalone, niepokoj sie nie zmniejszyl ani troche. Zmienilam lekarza i on stwierdzil, ze to bardzo niewlasciwy lek na moja przypadlosc i zalecil pramolan. Efectin ma bardzo nieprzyjemny zespol odstawienny i nawet po 3 tygodniach musze go odstawiac bardzo dlugo i powoli przez 2 tygodnie. Zmniejszylam dawke i juz czuje sie bardziej soba. Wiem ze z lekami jest jak z butami, jednym pasuje a innym nie ale radzilabym nie czekac zbyt dlugo az lek zacznie dzialac, bo moze nawet zaszkodzic. Pozdrawiam i zycze powodzenia
  24. Przykro mi ze nie udalo ci sie z tym lekiem. Mam nadzieje ze twoj lekarz nie kazal ci go dalej brac w nadziei ze pomoze. U mnie bylo coraz gorzej, dopiero jak Mirzaten odstawilam zrozumialam, ze tylko nasilam moje objawy i dodawal nowe. Mam jednak inne zaburzenia (GAD, depersonalizacja) niz ty wiec trudno nas porownywac. W kazdym razie powodzenia, nie poddawaj sie...
  25. Czesc, snaefridur! I jak tam twoja przygoda z mirzatenem? Jestem ciekawa, moze udalo ci sie z tym lekiem..
×