kiedy ja sam nie wiem o co konkretnie poszło. Myślę, że o całokształt. Wiem, że nie jest ze mną łatwo. "Nie pasujemy do siebie, irytuję ją, ograniczam i ogólnie męczę". A ona potrzebuje spokoju, bo jest za stara na takie szarpanki. Nie umie mi pomóc w mojej chorobie, bo jej nie rozumie, ale będzie pomagać. Musimy odpocząć od siebie i najlepiej jak nie będziemy razem mieszkać, bo za bardzo się różnimy i za bardzo sobie zawadzamy (ja jej zawadzam znaczy). Ale oczywiście nadal będziemy przyjaciółmi, cholera. Tylko ja nie wiem czy chcę takiej przyjaźni. Sam już nie wiem czego chcę. Czuję, że jak się od niej wyprowadzę to zwariuję do końca.
aż samo się nasuwa: łaski bez przykre jest to co piszesz w cudzysłowie. Takie słowa nie padają od bliskiej osoby a ta przyjazn to o kant tyłka potłuc.