-
Postów
1 235 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kite
-
Sabaidee, a co się należy? bo ja jedyne głosy jakie w tej sprawie od otoczenia słyszę to 'do końca życia chcesz skręcać miotły?'
-
nie napisałam ani razu że narzekam z powodu niskich zarobków osób z orzeczeniem więc mi nie proponuj własnego biznesu tylko powiedz czy takie orzeczenie to + czy - a jak nie wiesz co napisać to zwyczajnie się nie odzywaj :)
-
nie narzekam bosz nie wiem, więc pytam. po to jest forum aby rozwiewać swoje wątpliwości i radzić się innych co nie? nie mierz mnie swoją miarą..
-
E czyli?
-
kolejna próba zwrócenia na siebie uwagi?
-
popieram to co napisała Korba, myślę że to taki okres szukania siebie
-
[videoyoutube=SNpN9mn4T7U&feature=related][/videoyoutube] prince of reggae! ma 10 lat a jaki flow! jeszcze o nim usłyszymy
-
wierzy ktoś z was w JCM Hajle Selassie I ? -- 18 cze 2011, 10:28 -- znaczy w jego boskość i w to że jest on Jah
-
żeby od razu objaw nerwicy? raczej szukanie problemu na siłę..
-
to sobie zmień płeć masz problemy..
-
ale jak się dostanie taką pracę to za krajowe minimum
-
won trollu jeden mówię! czołgiem! dawajcie mi bana ale szlag mnie trafi z tym burakiem
-
a za tą rozebraną dziewczynkę to powinien ode mnie po mordzie dostać..
-
odkopię. jak myślicie, opłaca się starać o orzeczenie o stopniu niepełnosprawności? bardziej to przeszkadza czy pomaga w życiu? ja słyszałam że później można mieć z tego tytułu trudności bo papier będzie się ciągnął za nami do końca życia. ja powiem na swoim przykładzie. moja psycholog stwierdziła że powinnam starac się o umiarkowany i stawać na komisję o rentę. że po tym co przeszłam, coś mi się należy(?!) nie wiem, czy ona myślała o czymś na kształt odszkodowania za poniesione krzywdy fizyczne i psychiczne? nie czuję tego że muszę mieć rentę, jakoś sobie radzę. mam alimenty, dorabiam opiekując się dziećmi, myślę że takie papierek utrudniłby mi tego typu pracę. nie chcę być na rencie bo czuję że w ogóle przestanę się starać, walczyć jakoś o własny los, będzie kasa co miesiąc a ja będę siedzieć w domu ze szczurami. ale psycholog się upiera, zaczęli mnie wysyłać do ośrodka samopomocy( takie warsztaty dla niepełnosprawnych). tam też się nie odnajduję. ze mną są może 3 osoby 'logicznie myślące'. czy myślicie że psycholog i opieka społeczna chce mnie zaszufladkować razem z innymi członkami warsztatów? wrzucić do worka 'niepełnosprawna' nawet jeśli staram się sobie radzić? nie wiem co myśleć..
-
robimy sobie taki nieoficjalny zlot na 7f
-
moim zdaniem ta tabela to jest taka dla picu, jak większość tego typu obrazków w necie
-
moja kuzynka szukała niedawno jakiegoś zakwaterowania dla siebie, męża i synka i jak są w necie podane ceny od- do, zostały same 'do'. trzeba dużo wcześniej załatwiać pokoje bo można zostać na lodzie
-
ja ominęłabym chów masowy. nie zmuszam nikogo do oglądania filmu. to wasz wybór. ale film bardzo ciekawy i daje do myślenia. zastrzegłam że jest brutalny. zaburzenia są różne i niektórzy mogą pozwolić sobie na obejrzenie go
-
naranja, z dredsami koniecznie! wracam z nimi z piasków to już pewne. mam krótkie włosy więc będę mieć coś co zwie się 'wesołym słoneczkiem'
-
nie wiem czym mam ochotę do aktywności. od grudnia 2009 roku mam mocne pogorszenie i na festiwalu w zeszłym roku, większość czasu spędzałam w domu, albo ćpając prochy zamiast napawać się towarzystwem znajomych. nawet na bębnach nie chodziłam grać a uwielbiałam to
-
rówieśnicy tak? 13 lat i 7, to moje towarzystwo, ze wskazaniem na 7. jakoś dzieci są bardziej otwarte, wyrozumiałe. co robię cały dzień? siedzę na kompie, zajmuję się szczurami, chodzę sama nad bug(zakazane ) na dziką plażę, pomoczyć nogi i porozmyślać. nie potrafię się zmusić do jakiejś aktywności, mama chodzi i krzyczy na mnie że jestem leniwa. bardzo dużo czytam też o Rastafari jako wierze i podobieństwach do Katolicyzmu, wręcz mnie to pochłania, bardzo ciekawe wnioski. co do festiwalu, jadę spróbować, nigdy na żadnym nie byłam, tylko na takim w mojej miejscowości ale ludzi z niego poznałam zanim zaczęłam chorować i jakoś mi z nimi dobrze. a czemu reggae na piaskach? bo rasta to kultura dobra, tolerancji i miłości. i chcę zobaczyć Bethela no i zrobić dready i naprawić djembe i.. i.. chyba oderwać się od marudzącej rodziny. zaraz po powrocie mój miejscowy festiwal a po nim 7f
-
też nie wychodzę z domu. jak już to do sklepu. po za rodziną nie utrzymuję z nikim kontaktu. tylko w wirtualu gadam a raczej piszę. do szkoły owszem, jeżdżę, 2 razy w miesiącu, z nikim w klasie nie gadam. praktycznie każdy mój dzień w szkole to' dzień dobry' i 'obecna'. a nie, sory, dzieci sąsiadów do mnie przychodzą, ot, tyle z mojego życia towarzyskiego
-
nie mam anoreksji ani bulimii ale od 3 tygodni prawie nie jem. śniadań i kolacji wcale, na obiad coś skubnę. mam zawroty głowy ale myślę że to normalne. mam pytanie do osób które ograniczają sobie pożywienie czy wręcz się głodzą, czy mieliście coś takiego że wam obraz przed oczami skakał, przekrzywiał się? jest to bardzo uciążliwe a nigdy wcześniej tego nie miałam. nie mam nowych leków a ni zmienionego dawkowania. jedyne co się u mnie zmieniło to ograniczenie jedzenia
-
ja myślę że może też po to robię dready i będę się kolczykować. no zawsze chciałam mieć dreds ale jak siostra powiedziała że ludzie mi odtrącą to stwierdziłam że MUSZĘ je mieć! -- 15 cze 2011, 18:11 -- a to że jesteś trochę wyalienowana, nie przeszkadza mi :)
-
serio?? kiedy jedziesz? ale fajnie