Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czapla

Użytkownik
  • Postów

    186
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Czapla

  1. Anka, ja ten artykuł o czerniaku na Onecie też przeczytałam oczywiście i od razu sobie ciepło o Tobie pomyślałam . Zaczęłam też obserwować swoje znamiona.. Hmm.. Mam od wielu lat na plecach takie coś wystające, o nierównych kształtach, ale zaczęło mnie to niepokoić. Jest usytułowane w takim miejscu, że mogę to wymacać palcami i obejrzeć jedynie w odbiciu lustrzanym.. Problem, że ja u dermatologa nie byłam nigdy i to wywołuje u mnie dodatkowe lęki. Nie mam tego komfortu co Ty, a do tego boję się iść. Pomyśl, że byłaś już tyle razy u dermatologa, że nie musisz się obawiać iż coś Ci nagle wyskoczyło. Nic w ciągu kilku dni czy tygodni się nie dzieje -- 06 wrz 2012, 01:08 -- paulag24, też powinnam się cieszyć życiem i też niestety czuję, że umieram. Czuję się chora a kiedy cokolwiek się dzieje, typu ból głowy, ból brzucha, dopada mnie autentycznie przekonanie, że to rak i że jako jedyna z tego forum oświadczę Wam, że nie jestem hipochondrykiem, tylko postawili mi właśnie diagnozę śmierci, zaawansowanego raka z przerzutami i że to inni będą żyć z hipochondrią, a ja jestem naprawdę chora Dzisiaj zmogło mnie o 21.00 i to do tego stopnia zamykały mi się oczy, że nawet nie pamiętam kiedy urwał mi się film. Miałam obejrzeć "Wiem co jem" o 21.30, ale już nie doczekałam. Obudziłam się koło 23.30 i byłam tak dziwnie pogrążona w głębokim śnie, że nie mogłam się dobudzić i odpływałam. Tego odpływania boję się strasznie, bo mam wtedy wrażenie, że to umieranie, bo nie mogę nad sobą zapanować i "wrócić" niejako do świata żywych.. Zjadłam kawałek chałwy i teraz już zapewne nie zasnę do rana.. Podniosłam sobie cukier? Cukrzyca? Hmm Senność, skok cukru.. -- 06 wrz 2012, 01:14 -- Byłoby całkiem nieźle i normalnie. Ja już się kiedyś spotkałam z hipochondryczką i oczywiście rozmawiałyśmy o swoich "chorobach", ale była to rozmowa "oczyszczająca", ponieważ każda z nas wywaliła co ją "boli", obie się zrozumiałyśmy, każda wykluczyła chorobę drugiej, druga i tak wiedziała, że chora jest tylko z urojenia, były wzajemne żarty i śmiechy z tej głupoty, a potem nagle tematy zeszły na inny tor
  2. Koldra, ja niestety mam stwierdzonego guza przez lekarza. Zawsze mi go kontroluje przy każdej wizycie. Namawia mnie na USG "tylko dla spokoju" zapewniając, że to włókniak i niezłośliwy. Może i tak, ale ja żyję w strachu już tyle lat
  3. Kinga353, cukrzyca u Ciebie w rodzinie mogła być nabyta wskutek nieprawidłowego odżywiania, przez to nadwagi i wtedy nie oznacza to, że Ty będziesz miała, jeśli się dobrze lub w miarę dobrze odżywiasz. Jeśli utyłaś z powodu leków, a nie objadania się to cukrzycy mieć nie musisz. Jak obliczyłam, po schudnięciu ważyłaś poniżej 70 kg, czyli prawidłowa waga. Ja jestem za to chuda, ważę 49 kg, ale to też zasługa nerwicy, bo jak miałam ataki lęku z atakami paniki, to mnie - za przeproszeniem - przesrywało i miałam często wrażenie, że jestem "pusta" od przełyku do odbytu Ja mam nerwicę o ponad dziesięciu lat. W ciąży miałam depresję, bo dziecko z drugiej ciąży miało wadę letalną i poddałam się zakończeniu ciąży zgodnie z ustawą aborcyjną. Moja druga córeczka nie miała żadnych szans na życie.. Tak więc moja trzecia ciąża dostarczyła mi niezły ładunek strachu. Stąd nagłe ataki lęku i paniki począwszy od łóżka na sali operacyjnej poprzez pobyt w szpitalu . A potem się już rozkręciło.. -- 27 sie 2012, 15:11 -- Dziękuję Koldra za słowa wsparcia. Tylko ja jestem już tak nagrana z moim guzem, że nic mi nie pomoże. Fakt, jest duży, ale miękki i ruchomy. Z drugiej strony doczytałam, że każdy łagodny guz może zezłośliwieć .. Ja na chwilę obecną na USG nie pójdę, bo dostanę ataku paniki, albo zleję się potem. A poza tym boję się diagnozy, którą sobie i tak sama postawiłam.. I tak w kółko Do tego na samą myśl o zabiegu usunięcia go dostaję skrętu żołądka.. Dobiłabym swoją histerią i atakami lekarzy. I na dodatek wstydzę się tych ataków lęku, paniki, skoków ciśnienia...
  4. Witaj w gronie Pomyśl sobie, że ja cztery lata temu po cesarce, będąc na sali pooperacyjnej, dostałam ataku paniki, będąc jeszcze przykuta do łóżka . Byłyśmy wszystkie podłączone do takich wielkich ciśnieniomierzy, które przy nieprawidłowych wartościach cholernie piszczały i zaraz zjawiał się personel.. Tak więc u mnie wartości podniosły się nagle, pojawił się lęk, a wraz z nim lekarz i pielęgniarka.. Lekarz stwierdził, że jeśli ciśnienie mi nie zejdzie, to będą mnie musieli przewieźć na OIOM w celu zdiagnozowania takich skoków .. Dopiero jak im powiedziałam nieśmiało, że mam nerwicę, to trochę odpuścili, a że miałam w ogóle podniesione ciśnienie w ciążach, to i tak mnie obserwowali.. Ja dzieciom nie mówię nic. Nie wiem jak udało mi się nie zdradzić, gdy miałam przy nich atak lęku.. Hamował mnie strach przed tym, że starsza mogłaby mieć potem traumę. Ma 11 lat. Młodsza 4. Jak mam jazdy, to siadam przed komputerem i szukam chorób. Wtedy i tak nikt nie wie co piszę i czego szukam.. Też mam siebie dość. I też już miałam raki wszelkiego rodzaju.. Teraz rak jajnika. No cóż, jestem obciążona. Mama miała. Była operowana i wyszła z tego siedem lat temu, ale wyczytałam, że prawdopodobieństwo zachorowania mam przez to wysokie
  5. anka00, rozumiem to co robisz... Nie wiem czy to jest pocieszenie dla Ciebie. Przeczytaj sobie mój wpis (kilka wcześniej).. Ja mam stwierdzonego guza w prawej piersi i umieram od jedenastu lat. Też mam takie etapy, że ciągle się "macam" , od kilku do kilkunastu razy dziennie i zwłaszcza w okresie przed miesiączką.. Wtedy normalny hormonalnie ból piersi połączony z podrażnioną od ciągłego macania wewnętrzną tkanką, dają prawdziwą bombę bólu.. Też znam na pamięć kształ swojego guza od ciągłego macania.. za to ja od kilku dni choruję na raka jajnika . Śmieję się pisząc to, bo z jednej strony wywołuje to we mnie autoironię a z drugiej strony płaczę po nocach. Wszystko zaczęło się od czwartku, kiedy to w dwunastym dniu cyklu ujrzałam brązową krew, miałam strasznie bolące piersi jak przed miesiączką i pobolewania brzucha. Wujek google wyrzucił mi, że oprócz różnych innych dolegliwości, może to być rak jajnika. A ja, nie wiedzieć czemu, "wybrałam" sobie właśnie raka. I zaczęło się.. Bo teraz mam prawdziwe objawy czegoś.. Z nikim nie rozmawiam na ten temat. Nikt mnie nie rozumie. Moi bliscy kiedyś ryknęli ze śmiechu jak im o jakiejś "chorobie" wspomniałam. Poczułam się upodlona. Więcej na ten temat nie rozmawiam. Cierpię sama. Tyle mojego, że popiszę tutaj i przynajmniej ktoś mnie zrozumie ...
  6. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Widocznie miał tętniaka lub rzadką chorobę osłabiającą naczynia. Nadciśnienie jest największym zagrożeniem dla wylewu. Chyba że mylisz wylew z udarem bo to 2 różne rzeczy. Nie miał tętniaka ani żadnej rzadkiej choroby osłabiającej naczynia. Do tego przeżył. Zmarł w grudniu zeszłego roku. W wyniku seksji zwłok zostało napisane między innymi "ostra niewydolność układu krążeniowo - oddechowego sercowopochodna". Za pytałam lekarza co to dokładnie oznacza.. Powiedział, że najprawdopodobniej wylew z zawałem, ale żeby doczytać "szczegóły". Ja dzisiaj walczę z migreną i skokiem ciśnienia. Po proszkach na migrenę ciśnienie skoczyło: 124/100. Górne jak zwykle prawidłowe, dolne juz niekoniecznie. I mimo że wiem iż skok był ze względu na leki, to lekki lęk mnie dopadł. Ja się nie wyleczę nigdy z nerwicy, bo na migreny i skoki ciśnienia cierpię od dwudziestu lat. Zawsze mam tak samo, tylko teraz towarzyszy mi lęk.. I nie mam już siły z tym walczyć. Już nawet nie mówię domownikom, że się źle czuję, że mi skoczyło ciśnienie. I tak wiem, że poczuję się zwykłą idiotką...
  7. druhna, jak wyniki? Na pocieszenie powiem Ci, że ja mam spory guz w prawej piersi od jedenastu lat. Kiedy byłam w ciąży na pierwszej wizycie, znalazł mi go lekarz.. Wyszłam z gabinetu chora i dobita. Do tego byłam w tzw. wpadkowej ciąży, z którą nie mogłam się pogodzić. Miałam przed oczami raka i śmierć... Stwierdził, że to włókniak.. i żebym poszła na USG. NA USG ze strachu nie poszłam, bo należę do tej grupy hipochondryków, którzy chorują na choroby śmiertelne, ale do lekarzy nie chodzą z panicznego strachu.. I jakoś ciągle żyję z coraz to nowymi chorobami. Mój guz znam na pamięć. Jest długi na jakieś 5 cm, miękki, przesuwa się.. Doskonale znam jego wielkość bo miewam takie okresy, kiedy (przepraszam za szczerość) macam go codziennie kilka razy, powodując podrażnienie wewnętrznych tkanek i w konsekwencji ciągły ból. Nie muszę Wam pisać co się dzieje w mojej głowie gdy cały czas czuję ból w jednej piersi .. Rak i gwarantowane przerzuty Najgorzej jest przed miesiączką, bo wtedy generalnie piersi potrafią być obolałe i guz jest wówczas jakby większy, twardszy i bardziej bolesny.. Najlepiej jest po miesiączce, bo piersi są wtedy miękkie. No ale guz jest wyczuwalny . Najbardziej czuję go gdy jestem w kąpieli namydlona, bo wtedy jest "poślizg".. I tak żyję z tym guzem tyle lat. Najbardziej się boję, że jak przyjdzie jakiś wiek przekwitania, to mi zezłośliwieje z przyczyn hormonalnych. Albo już tak się stało.. Odkąd lęki i nerwica wróciły, na USG nigdy nie pójdę. Chyba że zrobią mi je pod narkozą bez mojej wiedzy , bo najbardziej boję się się słów: "proszę pani, nie wygląda to dobrze, nie mam dobrych wiadomości, guz jest złośliwy.." Bo wówczas będę miała poczucie winy, że gdyby mi lekarz może dziesięć lat temu zalecił jego wycięcie, to bym była zdrowa, a teraz jest już za późno.. I też jak czytam tego swojego posta, to nie mogę uwierzyć, że to ja piszę.. Z jednej strony czuję wstyd, z drugiej chce mi się śmiać do rozpuku, że taka ze mnie idiotka i że pewnie inni forumowicze też mają niezłą zabawę, a dodatkowo dobija mnie smutek, depresja i bezsilność, bo terapie niewiele pomogły. Czuję się również samotna ze swoimi chorobami i troskami.. Mój mąż mnie nie rozumie. Jest zdrowy, chociaż boję się, że może mieć jakiegoś raka albo wylew, albo zawał... Nawet kiedy mu mówię o swoich chorobach i śmierci, to niby słucha, ale potem się nie odzywa. Zazwyczaj coś ogląda albo czyta. Nie pamięta o czym mu mówiłam wcześniej. Udaje, że słucha dla świętego spokoju. Dlatego ostatnio już nic mu nie mówię.
  8. Ja nie mam na czym tracić, bo ważę 49 kg, a mam dwoje dzieci i całkiem już ze mnie dojrzała dziewczynka , ale pozostałe objawy jakie znalazłam, pasowały.. Niestety hipochondria to moja przypadłość i jestem tego świadoma, tylko pewnie jak każdy hipochondryk mam czasem przeczucie, że może oprócz nerwicy i hipochondrii jednak na coś innego jestem chora. Te plastrony to raczej pewnik, bo ciągną się za mną jakiś czas. Lekarz ostrzegał mnie, że to będzie wracać, tylko ja najbardziej boję się, że ich leczenie polega na antybiotykoterapii a potem na usunięciu chirurgicznym
  9. kasiotla, jeśli "niby oddychasz" to znaczy, że oddychasz a ucisk w gardle to tylko Twoje subiektywne odczucie. Jeśli skupisz się na biciu serca i wmówisz sobie, że bije nierównomiernie i coś mu dolega, to tak to będziesz odczuwała. Typowe dla nerwicy. Ja znowu od kilku tygodni choruję na raka jelita ślepego, ponieważ wróciły moje tępe ale silne bóle z prawej strony koło pępka i jak się przyciśnie to wyczuwalny jest dość duży twardy guz w miejscu bólu . Do tego towarzyszyły mi mdłości, jakieś zaparcia, wzdęcia a to wszystko świadczy o guzie układu pokarmowego. Super! Wprawdzie rok temu mój lekarz powiedział mi żebym zrobiła USG bo według niego to są plastrony, ale za to drugi, którego nie znam, stwierdził, że USG jest konieczne, bo to może być nawet nowotwór .. I tak USG nie zrobiłam, a guz znowu urósł i bolał. Teraz bóle minęły, guz "zmiękł" i jest ledwo wyczuwalny i jakby stan zapalny znowu rozszedł się po kościach, ale za to ból cewki moczowej wrócił. W zeszłym tygodniu robiłam posiew moczu i wczoraj dzwoniła do mnie pani z laboratorium, ze wyhodowano escherichia coli w dużych ilościach, wrażliwą na furaginum i żebym sobie kupiła w aptece... A dzisiaj wstałam z cisnieniem 85/55, potem miałam atak lęku, prawie paniki, nagły skok 125/91 i leki poszły w ruch.. Znalazłam już choroby nadnerczy będące przyczyną takich nagłych skoków cisnienia.. Żyć nie umierać!
  10. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Ja dzisiaj mam jakieś jazdy i skoki ciśnienia. Ledwo wstałam, ale musiałam bo byłam umówiona na spotkanie. W głowie mi się kręciło i się przewracałam, kiepsko mi się oddychało, jakby serce biegło i nie nadążało.. Lęk mi zaczął towarzyszyć. Zmierzyłam ciśnienie.. 85/55... Pomyślałam, że minie po wypiciu porannej herbaty z cukrem. Nie podniosło się. Ledwo wysiedziałam na spotkaniu, nie mogłam zebrać myśli i słów. Do tego zlałam się dziwnie potem. Ohyda. Po spotkaniu ciśnieniomierz w ruch. 105/70, czyli dobre, ale kiepsko mi się oddychało i byłam strasznie spocona. Lęk mnie nie opuszczał. Znowu ciśnieniomierz: 125/92 i czerwone światełko się włączyło. Zaczęłam szukać w googlach przyczyn nagłego skoku cisnienia. Wszędzie piszą, że skoki są niebezpieczne, więc to mi nie pomogło Jestem już bliska rozpłakania się, bo za chwilę ciśnienie mi skoczy bardziej i dostanę ataku paniki, a już dawno nie miałam.. Łyknęłam tranxen i hydroksyzynę, bo już nie chodzi mi o to ciśnienie jak o ten lęk, strach, niepewność czy zaraz nie dostanę wylewu albo zawału (mój tata dostał wylewu mając 42 lata nagle, mając niskie ciśnienie). Tylko mi nie piszcie żebym nie mierzyła ciśnienia, bo nie robię tego co 5 minut, ale co 10 albo 15 żeby to kontrolować. Nie wyrzucę też aparatu.. Poza tym najpierw miałam niskie, lęk i źle się czułam i dopiero potem mierzyłam a nie na odwrót.. Jest mi źle, chce mi się płakać, chyba ciśnienie mi spadło do prawidłowego, ale boję się, że zaraz znowu coś się stanie. Poza tym mam takie wrażenie, że nie mogę oddychać, że coś mi przeszkadza, że mam coś w nadbrzuszu.. Zaraz zacznę szukać po Internecie chorób.. -- 18 lip 2012, 13:26 -- Ja też u lekarza mam zawsze podwyższone. Nawet jeśli mieści się w granicach normy (130/90), to zawsze wchodząc do gabinetu jestem mokra ze strachu i czuję napływ krwi do mózgu. Na szczęście mój internista mnie zna i mi wierzy, że u niego mam wyższe. Niestety zanim postawiono mi diagnozę nerwicy usłyszałam że mam nadciśnienie i muszę brać leki. Biorę od dobrych kilku lat najmniejszą dawkę, a newet ją dzielę na dwie części. Nie będę już przerywać bo lekarz mi powiedział, że to troszkę ryzykowne.. Ja w domu nie zawsze mam ciśnienie prawidłowe. U mnie nie ma reguły. Jeśli w domu masz prawidłowe, to na pewno nie masz nadciśnienia, tylko nerwicę, która w określonych sytuacjach wyzwala w Tobie emocje i powoduje skoki..
  11. A ja weszłam sobie dzisiaj jak zwykle na onet.pl i na samym środku widzę "informację dnia"..., że niejaki Michał W. ma raka. No i mam załatwiony kawałek dnia. Pierwsza myśl: jeśli on ma, to ja też mogę.. że niby to całkiem młody człowiek, więc czemu ja też miałabym nie mieć Chodzę lekko poddenerwowana. Pomijam, że wczoraj wieczorem dostałam koszmarnej migreny, ale zważywszy co się dzieje za oknem, było do przewidzenia. Jestem ledwo żywa po prochach. Pocę się i jest mi "dziwnie" (rak?).. Od dwóch, może trzech tygodni troszkę wypadają mi włosy. Ponad rok nie widziałam u siebie wypadniętego włosa. Oczywiście wypadanie włosów może być powodem poważnej choroby (czytam w jakimś opracowaniu medycznym )
  12. U mnie atak przejawia się strasznym lękiem przed śmiercią. Odczuwam niejako, że za chwilę umrę. Zazwyczaj, choć nie zawsze wiąże się to u mnie ze wzrostem ciśnienia (niedużym, ale bardzo preze mnie odczuwalnym). Na terapię chodzę już ponad rok, jestem świadoma, że to ataki paniki, wszelkie metody ucięcia lęku nie dały widocznych rezultatów, żadne rozpraszanie myśli, metoda poznawczo - behawioralna niewiele, itd. Tyle, że jestem świadoma. Ataki jednak nie mijają. Jak były tak są...
  13. Widzę, że sporo z nas ma niezłą "terapię odchudzającą"... U mnie już niewiele chyba może spaść z wagi, chociaż pewnie porównując mnie do chorobliwych chudzielców to tłusta jestem. U mnie 49 kg stoi w miejscu (165 cm).. Widzę, że na twarzy pojawiaja się coraz bardziej nieciekawe zmarchy. Pomijam, że dwudziestu lat nie mam .. Od kilkunastu dni choruję na duszność.. Jak się kładę spać, to sen mija, serce zaczyna walić, rozkręcam się, zapowietrzam się, nie mogę się uspokoić.. Jak usiądę, lepiej. Znalazłam już właściwą jednostkę chorobową -- 04 cze 2012, 16:41 -- Anka, nic nie będzie, mówię Ci. Znam te lęki o mojego męża, a jestem z nim od 11 lat! Odkąd wróciła nerwica, pochowałam już wszystkich na czele z nim.. Boje się za każdym razem jak wychodzi pojeździć na rowerze. Wiadomo: Warszawa, to ktoś mu tu w łeb pewnie da i zamorduje na miejscu Jetseśmy tu żeby Cię wesprzeć. Nic nie będzie, zwykłe męskie spotkanie i już.
  14. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    BEHEMOTH!!!!!!!!!!! To najlepszy filmik na tym forum W ogóle chyba jeden z najlepszych, jakie widziałam! Czy dobrze widziałam, że puls Ci wyskoczył 112? Boże! Ja mam normalnie między 60 a 70 i przy wyższym nie wyrabiam.. Przy 112 byłabym już w szpitalu Dzisiaj za to dostałam ataku lęku bo mi się kiepsko oddychało. Chwyciłam za swój aparat. Ja mam taki dość okazały naramienny i wyskoczyło 88/56.. Fakt, że bardzo ciężko mi się oddychało. Lęk własnie mija.. Ale szacunek dla pomysłu filmiku
  15. No to i ja witam ponownie, kochane hipochondryki Właśnie jestem po ataku lęku panicznego. Już miałam spokój bardzo długo i zaczęłam mieć nadzieję, że nerwica powoli mija. To się przeliczyłam Siedziałam przed komputerem, pracowałam trochę, nagle poczułam ucisk w głowie i dziwne widzenie (typowa aura przedmigrenowa). Niestety te objawy aury wysyłają chyba sygnał do mózgu, że coś się dzieje z moim ciałem i rozpoczyna się "inne" bicie serca, problemy z oddychaniem, uczucie zimna, dreszcze i.. sraczka. Wlazłam pod koc. Moja czteroletnia córeczka przyszła do mnie i chyba przysnęłyśmy na chwilę. Ja się obudziłam nagle z lękiem i waleniem serca, a ona mokra z przepocenia. Ból głowy rozkręcił się. Przeczyściło mnie aż do bólu.. Chyba nie mam już nic w jelitach. Wyglądam powoli jak anorektyczka.. Ważę 48 kg przy wzroście 165.. Często na samą myśl o jedzeniu odrzuca mnie (rak żołądka? ). Lęk powoli mija, ale za to zaczęła się niepohamowana jazda z szukaniem w googlach jaka choroba wywołuje takie nagłe bóle głowy (rak mózgu ), problemy z sercem i oddychaniem (niewydolność krążeniowo - oddechowa ). I już jestem załatwiona na amen
  16. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Witajcie nadciśnieniowcy Ja po dziewięciu dniach laby wróciłam dzisiaj do pracy. Teraz wpadłam do domu (mam wolny zawód), siadłam do komputera i zaczęły się kłębić różne informacje a to z jednej firmy, a to z drugiej, a to od mojego męża, a to coś jeszcze innego i nagle poczułam lęk i to "gotowanie w głowie". Więc za ciśnieniomierz: 125/95.. Jak zwykle dolne za wysokie. Zawsze je odczuwam. Internista mnie zapewnił, że jeśli ktoś ciągle mierzy sobie ciśnienie, to odczuje każdy skok i nie ma w tym nic nienormalnego.. Dla pocieszenia: ja mam ciśnieniomierz automatyczny, ale jest wiarygodny. Oprócz tego, że ma atest, to sprawdziłam go u swojego internisty! A jak! Musiałam mieć pewność . Ciśnienie wyszło identyczne. Najpierw zmierzył mi swoim, powiedział ile, a potem ja swoim i wyszło takie samo. Poza tym dla tych, którzy radzą by rozwalić ciśnieniomierz automatyczny o ścianę kwestionując jego wiarygodność, śpieszę z informacją, że takich ciśnieniomierzy używają w szpitalach. Cztery lata temu, kiedy byłam po cesarce, z takim "czymś" chodziła pielęgniarka. Mojemu św. pamięci tacie też mierzono już automatycznym. Tukaszwili, wiem przez co przechodzisz. U mnie na aparacie puls pojawia się jakby na chwilę a potem znika i też mam zawsze dziwne uczucie, że może serce mi nie bije, albo bije nieregularnie bo aparat go nie wyczuwa..
  17. Kami83, współczuję. Kolka nerkowa, przesuwający się kamień to podobno ból porównywalny do porodowego bez znieczulenia (nie wiem, bo miałam dwie cesarki). Często nawet gorszy, bo potrafi trwać kilka dni.. Nerki nie masz uszkodzonej. Pewnie kamień trochę ją naruszył stąd krew w moczu. Ja się nie odzywałam, bo odebrałam posiew moczu, który zrobiłam kiedy cewka mnie tak nasuwała, że usiedzieć nie mogłam i wynik okazał się........ jałowy I padło podejrzenie na bakterie typu chlamydia, mykoplasma czy ureaplasma.. Do tego badania te nie są w ogóle refundowane i wymaz z cewki i ewentualnie narządów rodnych kosztuje na każdą bakterię z osobna od 200 zł w górę ... To też chwilowo odpuściłam i stwierdziłam, że w razie czego umrę z bólu.. Tylko tydzień temu ból minął sam całkowicie i tego nie rozumiem . Przerwertowałam już wujka google i jako przyczyna bolącej cewki przy jałowym moczu wyskoczyły właśnie te bakterie... Na razie o tym nie chcę myśleć.. Mam te zawroty głowy co Ty i takie jakby nieczucie w nogach jakbym się miała przewrócić .. Włączyła się lampka i strach. We wtorek dostałam napadu migreny aż do jednostronnej utraty ostrego widzenia, to znaczy miałam pływający nieostry obraz a z bólu utraciłam kontakt ze światem. Kiedy migrena minęła nie pamiętałam kilku epizodów Wiem tylko, że rzygałam Boję się, że znowu wpadam w trans hipochondrii, ten porównywalny do alkoholika i zacznie się spazmatyczne poszukiwanie chorób
  18. Anka00, to ja Ci napiszę kilka rzeczy na pocieszenie: 1. PCO nie wyklucza posiadania dzieci. Wiem, że to jest utrudnione, ale znam kobiety, które na to cierpią a mają dziecko. 2. Jedne kobiety maja dłuższe cykle, drugie krótsze. Nie martw się tym. 3. I najważniejsza rzecz: NIE NASTAWIAJ SIĘ NA CIĄŻĘ ZA WSZELKĄ CENĘ! Ja ze względu na jedną ciążę z dzieckiem z wadą letalną (śmiertelną), które straciłam i pochowałam sześć lat temu, znam sporo kobiet z różnymi problemami natury rozrodczej. Stąd piszę Ci o tym PCO. Jadna z moich bliższych towarzyszek losu doczekała zdrowego chłopca. Kolejna rzecz: moja długoletnia koleżanka, mająca syna 11 - letniego, starała się przez ostatnie lata intensywnie zajść w dugą ciążę i nic. Generalnie ma zaburzone cykle, skąpe miesiączki albo całymi miesiącami nic, problemy z tarczycą, z hormonami w ogóle i była ciągle pod opieka specjalistów. Monitorowali jej cykle żeby się "wstrzeliła" z mężem w owulację. I nic. Do skrajnej obsesji. W zeszłe wakacje postanowiła spasować i miała już gotową antykoncepcję do zaaplikowania. Zaraz po powrocie miała ją zacząć. Coś tylko ja podkusiło żeby kupić test ciążowy .. Teraz jest w ósmym miesiącu ciąży i czeka na drugiego synka, a wszystko dlatego, że kompletnie odpuściła po tylu nieudanych próbach. Stres, spięcie i dążenie za wszelką cenę do zajścia w ciążę przynosi prawie zawsze odwrotny efekt Wyluzuj zatem (wiem, że porady hipochondryka brzmią śmiesznie), a będzie to, na co czekasz
  19. No a ja się nie odzywałam, bo w Poniedziałek Świąteczny dostałam gorączki i wróciło pobolewanie cewki Przed oczami powikłania, cystografie, uszkodzone nerki, blizny po poszerzaniu cewki w dzieciństwie i inne cuda Do tego koszmarna migrena z wymiotami. W e wtorek rano było lepiej, ale po całym dniu niejedzenia myślałam, że zemdleję w łazience. Cewka troszke pobolała i przestała. Migreny ciąg dalszy. Wczoraj już cewka nasuwała mni pół dnia i miałam nasilony ból migrenowy. Wieczorem napęczniał mi dół brzucha i pojawiła się gula po prawej stronie pępka, czyli powrót tzw. plastronów (nacieków okołowyrostkowych). I byłam załatwiona na amen: cewka (niewydolność nerek i dializa) i operacja plastronów, bo one przy każdym wirusie odżywają. Do tego miałam biegunkę. W ciągu sześciu godzin zaliczyłam kibel dziewięć razy i dosłownie "sikałam" czymś obrzydliwie brązowo- żółtym. Po uprzednim zjedzeniu wyrzygałam się dodatkowo i nie byłam w stanie nic wypić ani zjeść. Rano przerażona weszłam na wagę .. Kolejne pół kilo w dół.. Zaraz jadę jeszcze do pracy, a potem do lekarza. Nie będę sobie nawet wyobrażać, że od razu da mi skierowanie do szpitala , a ja ze strachu i tak nie pójdę
  20. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Myślę, że większość "nerwicowców" ma za sobą badania tarczycy, bo od takich zaczyna się przed postawieniem diagnozy nerwicy. Większość z nas ma idealne wyniki. Nie jestem też pewna, czy nadczynność bądź niedoczynność tarczycy mają wpływ na psychikę.. Znam kilka osób z zaburzeniami tarczycowymi i z nerwicą nie mają nic wspólnego. Jeśli chodzi o nerwicę to nie ma reguł. Każdy z nas jest inny, u każdego z nas nerwica ma inne podłoże i u jednych przebiega tak a u innych siak.
  21. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Niektórzy kawy nie piją bo dostają od niej tachykardii, a nerwicy nie mają. Na innych kawa w ogóle nie działa, a mają nerwicę. A jeszcze inni czasem czują się wewnętrznie nakręceni tak po prostu, a nerwicy też nie mają. Kawa nie jest żadnym wyznacznikiem nerwicy.
  22. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Ja wczoraj miałam puls 90. Przy moim normalnym maksymalnym 70 to sporo. A teraz 110/75, puls 58 i też kiespko się czuję. W takich sytuacjach mam wrażenie, że sie przewrcę i włącza mi się lęk. Błędne koło. Leki nie pomagają w tej sytuacji.
  23. Pewnie sporo z nas to przechodzi albo przechodziło. Ja miałam wczoraj atak: zaczęło się od uczucia chorobliwego głodu, aż ból czułam w żołądku, a jeść nie mogłam. Serce waliło a byłam jakaś opadnięta z sił.. Ciśnienie miałam idealne, a puls 57, więc w głowie zaświtała myśl o bradykardii
  24. No oczywiście, że się nie pogniewam, bo jak nie mam jazd to sama z siebie się śmieję i pukam w głowę, że taka kretynka jestem Nie bawi mnie to tylko jak mój mąż jest w przestworzach Nie myśl, że ja znowu jestem taka "święta". Jak dorwałam się kiedyś do wątku o hipochondrykach na jakimś forum kardiolo czy coś w tym rodzaju, to dosłownie poryczałam się ze śmiechu, bo to co pisali inni, wydawało mi się jakimś kosmosem, a potem zdałam sobie sprawę, że jestem jedną z nich
  25. No więc radzę sobie następująco: jak miałam szesnaście, potem dwadzieścia lat i nie było na rynku specyfików, a migrena była postrzegana jako kaprys i wymysł, to łykałam jakąś pyralginę albo okropny saridon, ale gówno mi dawały. A więc rzygałam i zdychałam cały dzień, bo zazwyczaj budziłam się z migreną i odruchem wymiotnym, a dopiero koło północy przechodziła sama. Od dziesięciu lat łykam leki na receptę z grupy tryptanów, dokładnie sumamigren, ale tnę go na cztery ćwiarteczki, bo jego działanie jest mocne. Jestem po nim jak naćpana, ale ból mija. Jednak zdarza mi się go nie łykać, żeby nie truć się za bardzo, albo jak ból nie jest silny, choć upierdliwy. Tylko wtedy towarzyszą mi dodatkowe "przyjemności" takie jak mdłości, pływający obraz, lekkie bełkotanie, upiorny wyraz oczu, łzawienie oczu, walenie serca i pulsowanie bólu na górze i z tyłu łba w rytm bicia serca. Zawsze w tym miejscu. Od powrotu nerwicy lękowej odczuwam wówczas strach, że coś się stanie, że stracę przytomność, że jednak się przewrócę Tylko u mnie to jest typowa migrena na tle zmian pogody i nie ma nic wspólnego z napięciowym bólem głowy. Napięciowy ból głowy jest inny i mija po zwykłym apapie, a migrena nie. Niestety mózgownica będąca w szponach nerwicy lękowej w chwili bólu migrenowego dostaje sygnał, że coś się dzieje z organizmem i odczytuje to jako niebezpieczeństwo i w konsekewcji uruchamia lęk. I wtedy albo łyknę hydro albo jakos to przeżyję sama w męczarniach
×