Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czapla

Użytkownik
  • Postów

    186
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Czapla

  1. Coś w tym jest. Mój mąż w zeszłym roku ciągle jeździł za granicę, a nawet latał , co wywoływało we mnie ciągły strach, że rozbije się samolot. Miałam na każdy jego długi lot gotowy scenariusz co się stanie jak on zginie.. Zostanę z dwójką dzieci i kredytem, którego nie spłacę .. Jak go nie było, to miałam takie ataki lęku, że ciśnienie sięgało mi zenitu i byłam bliska wezwania pogotowia. Szperałam ciągle w internecie poszukując chorób.. Panicznie bałam się co się stanie z dziećmi jak umrę na zawał albo wylew, jak dzieci zareagują widząc mnie martwą, a tatuś na drugim końcu świata I mam taki zwyczaj, że jak wiem, że mój mąż wsiada do samolotu i ma na pewno wyłączoną komórkę, to mu wysyłam sms'a i tylko wysłuchuję czy telefon milczy aż do czasu wylądowania kiedy to mój mąż ją włącza, czy też sygnał wysłanego sms'a usłyszę podczas jego lotu a potem nagle telefon z wrzaskiem, że mnie żegna, bo samolot się kopci w przestworzach
  2. Hej! Mnie cewka nie boli dopiero drugi dzień tak w ogóle. Za to dzisiaj muliło mnie dziwnie aż wreszcie poczułam ucisk z tyłu głowy i już wiedziałam, że nadchodzi migrena Cierpię na nią już ponad dwadzieścia lat, a jednak coś mnie dzisiaj zainspirowało i zaczęłam szperać w googlach o migrenach. Jak do tej pory to zawsze wyczytywałam, że migrena jako taka nie zagraża żdrowiu ani życiu, ale dzisiaj natknęłam się na informację, która mnie zmierziła Otóż znalazłam, że wskutek migreny może nastąpić nieodwracalny wylew A migrena objawiająca się z tyłu głowy (jak u mnie) może być wynikiem lęku .. Tylko ja od tylu lat tak mam.. Nie sądzę, bym dwadzieścia lat temu miała nerwicę lękową... Dzisiajszy ucisk głowy, tak na górze i promieniujący do tyłu, powoduje u mnie jakieś walenie serca, koszmarne mdłości i lęk przed zawałem. Zwłaszcza, że ciśnienie mam nieco podwyższone.. 115/88.. Puls 62. Dolne jest dla mnie już za wysokie bo je odczuwam.. Jestem tak sparaliżowana lękiem, że nie mam siły iść się myć. Czy Wam się zdarzyło pójść spać bez mycia? No wstyd, że hej! Chyba sobie łyknę hydro i pójdę pod prysznic. Na razie się boję, że mogłabym tam dostać wylewu..
  3. To mnie chyba naprawdę pocieszyłaś, bo wczoraj było lepiej a dzisiaj już czuję, ale nie ból, tylko taki dyskomfort. Na mnie no-spa nie działa, ani żaden przeciwbólowy, więc nie biorę. Pojechaliśmy dzisiaj z wizytą do teściów, a zimno jak cholera, więc jak tylko wyszłam z klatki, to mnie cewka nasuwała troszkę. Teraz jestem już w swoim ciepłym domu, więc jest dobrze. Z antybiotyków biorę Nolicin 2 x 400 mg 2 razy dziennie. To podobno końska dawka. Mam też wypić Monural. Wcześniej brałam Augmentin i Furaginę, ale nie podziałały, tylko pogorszyło się. Jak mi każą zrobić któreś z tych badań, to będą mnie musieli uśpić. Ja sześć lat temu przy okazji pewnego zabiegu dostałam ataku lęku poączonego z paniką i nagłym skokiem ciśnienia Chcieli mnie przewieźć na oiom . W rezultacie podawali mi narkozę dożylną przed każdym badaniem Spałam po pięć minut . Inaczej nie dało rady Czekam na relację pofryzjerską
  4. Kami83, a powiedz mi jeszcze w kwestii tej cewki moczowej.. Ile czasu Cię bolała od rozpoczęcia kuracji antybiotykowej? Bo wczoraj miałam pod tym względem bardzo dobry dzień, tylko że wylegiwałam się w ciepłym domu, a dzisiaj ruszyłam do pracy i tak momentami odrobinę mnie gdzieś delikatnie pobolewało. Faktem jest, że ból stopniowo zmniejsza się, ale problem w tym, że nie minął całkowicie Dzisiaj po powrocie z pracy wrzuciłam w googlach "poszerzanie cewki moczowej" i już mną trzęsie. Wyczytałam, że wykonuje się ją przy nawracających stanach zapalnych układu moczowego i że cystoskopia to jest jakaś koszmarnie bolesna sprawa Przecież ja dostałabym ataku paniki Miałam już żywcem poszerzaną i mam traumę do końca życia. NIGDY WIĘCEJ!!! Ja dzisiaj miałam nerwówkę, bo od poniedziałku czekał na mnie list polecony na poczcie a to nie wróży nigdy nic dobrego. Trząsło mną jak galaretą. Okazało się zwykłym podatkiem od własności. Do tego zaadresowali na nie moje nazwisko, tylko moje imię +nazwisko mojego męża, a ja nie mam nawet dwuczłonowego, więc wyglądało to trochę obco Trząchawka minęła. Za to jest szukanie o poszerzaniu cewki Już sobie Ciebie wyobrażam uchachaną na myśl o nowej fryzurze. Jak kiedys zobaczę na ulicy taką panią, to pomyślę, że to możesz być Ty Ale pewnie jesteś z innego miasta. Jak tam fryzura? Udana? Czy jak zwykle wychodzimy od fryzjera i tylko wyć się chce na widok tego co mamy na głowie?
  5. Super.. Ty obserwujesz pieprzyki u innych, a ja często patrzę na ludzi czy nie oddychają szybko, albo nie łapią się za serce żeby wiedzieć czy nie mają ataku paniki. No zamkną i mnie w czubkach. Jak słowo daję A u mnie ciąg dalszy tylko nie wiem czego. Położyłam się żeby pogrzać cewkę i wyleżeć ból głowy, ale tak mi serce waliło w mózgownicy, że nie mogłam się uspokoić. Wreszcie zmierzyłam: 95/70, puls 85. Dla mnie taki puls to dużo, bo normalnie mam około 65. Poza tym nie wiem skąd to walenie serca, które aż w głowie czułam. Do tego straszny niepokój i lęk. Zaczęłam szperać w Internecie o przyczynach i skutkach niskiego ciśnienia skurczowego.. Nic "ciekawego" nie znalazłam Jestem w transie dziewczyny. Jutro mam dzień pełen lektoratów. Nie wiem jak dam radę je prowadzić bo nie mogę nabrać tchu i spokojnie mówić -- 30 mar 2012, 00:08 -- Mi też się często chce ryczeć, ale właśnie chyba z ulgi że nie jestem sama, że nikt mnie nie wyśmiewa, nie tępi za moje ataki hipochondrii. Jest mi lepiej.. -- 30 mar 2012, 00:11 -- Tak, na migreny biorę sumamigren z grupy tryptanów. To jedyne leki, które mi pomagają. Akupunktura nie wchodzi u mnie w grę, bo na samą myśl o wbijaniu igieł i źle wykonanej dostaję ataku lęku. Nie wyleżałabym. Miałabym w głowie same przypadki powikłań
  6. A czemu znowu płakałaś? Mam tylko nadzieję, że nie doprowadziłam Cię niczym do łez .. Nie płacz już. Pomyśl, że te napady płaczu mogą być związane z odstawieniem pigułek i zmianą poziomu hormonów. Będzie dobrze. Ja ostatnio miałam długie okresy kiedy nawet nie zaglądałam na forum bo nie dopadały mnie ani ataki lęku ani hipochondria. Teraz mam po prostu jazdę jak alkoholik. Wpadam w amok i koniec. Dopóki się nie wypalę, jestem w transie. Przy tych wszystkich nagłych zmianach pogody dostałam migreny. I to nie jest jakiś tam napięciowy ból głowy, jak mi kiedyś parę osób sugerowało, tylko typowa chamska migrena, na którą cierpię od ponad dwudziestu lat od dziecka. Najpierw miałam aurę, zawroty głowy, pływanie obrazu, mdłości, walenie serca, momentalnie włączył się lęk, a teraz mam typowy ucisk z tyłu głowy, charakterystyczny dla moich cudownych migren.. Czekam na męża z dziećmi. Tylko to mnie pociesza.. No i że mam Was. Dziękuję
  7. Kami83, co mogę ci powiedzieć żeby Cię podnieść na duchu? Przede wszystkim to, że włosy co jakiś czas zaczynają wypadać i że ten proces trwa do pół roku bez względu na to czy bierzesz jakieś preparaty czy nie. Przechodziłam przez to kilka razy. Włosy zaczynały mi wypadać mniej więcej miesiąc po zrobieniu trwałej. Nie garściami, ale sporo. I po pół roku przestały. Zaczęły też wypadać po obu cesarkach i to też mniej więcej po miesiącu. Mimo, że cały czas brałam witaminy. Taki proces po ciąży. Zmiana poziomu hormonów. Zapewne u Ciebie jest to związane z odstawieniem pigułek (bardzo charakterystyczne właśnie po jednym cyklu od odstawienia), dodatkowo stresem i wiosną. Ja Cię tylko chce uprzedzić, że witaminy i inne wspomagacze nie zatrzymają już tego procesu wypadania włosów. Niestety on trwa zawsze do kilku miesięcy. Nie wyłysiejesz, nie bój się. Za dwa, trzy tygodnie będziesz miała nowe odrośnięte włosy. Ja też mam dzisiaj kiepski dzień. Na szczęście cewka przestała boleć. Od czasu do czasu poczuję tylko delikatne pulśnięcie bólu i chwilowy dyskomfort. Sikam z normalną częstotliwością, ale rano zatrzęsło mną jak weszłam na wagę. 49 kg (165cm) , czyli w ciągu tygodnia półtora kg. I oczywiście szukanie w Internecie przyczyn spadku wagi. Między innymi nowotwory. Nieważne, że jestem wykończona bólem i dwunasty dzień na drugim antybiotyku. To wszystko nieważne. Ważny jest spadek wagi i wyszukanie choroby. Oczywiście nawet apetytu nie miałam rano i ledwo co wrzuciłam w siebie śniadanie czując przy każdym kęsie odruch wymiotny. Jestem pewna, że to jakaś paskudna choroba Siedząc tak przed komputerem nagle kiepsko się poczułam i musiałam się położyć.. Serce waliło jak szalone. Zaczęło więc mną trząść. Ledwo oddychałam. Do ręki ciśnieniomierz: 81/52, puls 65. Zmierzyłam cztery razy żeby to potwierdzić. Nie mogłam się uspokoić. Za oknem właśnie się zaciemniło, coś się zaczęło dziać z pogodą, zerwał się wiatr i lunęło, a ja zaczęłam szukać w Internecie przyczyn i skutków spadków ciśnienia. Boże! Ile tam znalazłam rzeczy Atak lęku mnie dopadł, serce waliło jeszcze bardziej.. I tak minął mi kawałek dnia. Zmarnowałam kolejne godziny życia
  8. Ja sikając zaglądam sobie między nogi, bo sprawdzam kolor A zanim spuszczę wodę, to patrzę w kibel czy aby nie ma czerwonego zabarwienia Wypiłam herbatę i wysikałam się bez bólu. Trząsło mną bo miałam atak lęku. Cały dzień tylko "w chorobach" spędziłam -- 28 mar 2012, 19:46 -- anka00, ja mam kupę pieprzyków, ale kto wie czemu akurat ten temat jest mi obcy.. Przeszło mi jednak przez myśl, że może właśnie rozwija się we mnie akurat czerniak z któregoś znamionka albo pieprzyka a ja się zajmuję wyszukiwaniem wyimaginowanych chorób.. A tutaj rak skóry I tak ciągle
  9. No to wpadłam w trans i mam jazdę. Właśnie zrobiło mi się zimno i zaczęło mną trząść. Przypomniało mi się, że wypiłam dzisiaj może dwie szklanki, a jak tylko pomyślę o piciu to aż mnie odrzuca. Mam uczucie pełności w żołądku, napęczniały brzuch czy tam podbrzusze, wszystko mi jedno. Sikać mi się nie chce. Parcie na mocz jakby ręką odjął minęło. Po prawie trzech tygodniach nie czuję żadnego bólu cewki. To prawie jakby jej nie było. Coś się stało? Mam więc jazdę, że nerki mi wysiadły, odczuwam wstręt do picia, sikać się nie chce, trzęsię mną (pewnie zatrucie ), zaraz zacznę mierzyć ciśnienie. Boże! Kiedy to się skończy?! Czy Wy dużo pijecie? Moja Mamusia od zawsze pije mało, jeden litr to maksimum dla niej, bo jej chlupie w żołądku, ale ona ma tak od zawsze, a u mnie tak nagle... Mam już dość. Jak psycholog skapitulowała, to co ja mam powiedzieć? Asiq83, witaj wśród nas. Ja już od dawna jestem chora na nerwicę lękową i "chora" z urojenia. Jestem też tym bardzo zmęczona, ale nikt mi do tej pory nie pomógł skutecznie żadna terapią, a sama jak wpadam w trans to nie daję rady.. Jeśli to początek Twojej hipochondrii, to idź szybko na terapię. Na początkowym etapie łatwo ją wyleczyć. Ja już dziesięć lat z tym walczę..
  10. Podobno tak, ale nigdzie nie znalazłam takiej informacji w Internecie. Faktem jest, że nie szukałam zbyt dokładnie Teraz na przykład nie czuję dosłownie nic w kwestii bólu ani dyskomfortu, jakby mi wszystko nagle minęło, ale przecież dzisiaj od rana do południa odczuwałam ból Pocieszyłaś mnie, że tak długo Cię to trzymało i że jak wychodziłaś na dwór to było gorzej. Już nie ma wprawdzie zimy, ale rano jest chłodno a ja jak zwykle niewyspana więc trzęsie mną z zimna i wtedy boli, ciągnie, piecze. Taki pulsujący ból. A! I jeszcze jedno! Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale boli mnie TYLKO prawa strona cewki. Dlatego się boję, że to jakaś sprawa "mechaniczna"- tak to ujmę. Z tymi zrostami czy bliznami pasowałoby w tej sytuacji , bo przecież jeśli są bakterie to powinno boleć z każdej strony Nie rozumiem. W tej chwili to NIC nie czuję jeśli chodzi o ból. No nic. Nawet sikać mi się tak nie chce...
  11. Kami83, powiedz mi czy miałaś parcie na pęcherz przez miesiąc czy inne dolegliwości też? Bo dzisiaj mam piąty dzień antybiotyku, a cewka moczowa nasuwała mnie od rana do południa mniej więcej. Było mi od rana strasznie zimno, a jak wróciłam do ciepłego domu to ból przeszedł. Czuję tylko trochę dyskomfort.. Dzisiaj dodatkowo lekarz mnie zapytał czy nie miałam kiedyś zwężonej cewki moczowej i czy nie poddano mnie zabiegowi jej poszerzenia.. Bo jemu z objawów wygląda to na jakieś blizny czy zrosty, które usuwa się podobno operacyjne Niestety miałam zwężoną cewkę jako dziecko i byłam w szpitalu. Miałam robioną cystografię i urografię i na żywca poszerzali mi cewkę Nie życzę nikomu. Nawet szew po cesarce był mniej bolesny, chociaż dłużej bolał. Teraz przewertowałam Internet i na razie znalazłam info, że nie praktykuje się już poszerzania cewki.. Tylko co ja mam zrobić? Bo jak siedzę w cieple to jest dobrze, czasem przypomni sobie, a jak wychodzę i jeszcze dodatkowo zmarznę to nasuwa że hej! Czy Ciebie bolała cewka tak długo?
  12. kami83, ja to wprawdzie jestem hipochondrykiem, ale lekarzy i badań boję się jak diabeł święconej wody A jak już przeczytałam o badaniu płynu mózgowo-rdzeniowego to ogarnął mnie dziki strach.. Lepiej nie rób już sobie badań. Widać cierpisz na to co co użytkownicy tego forum Z kamykami rzeczywiście tak jest, że daja o sobie znać, potem się nagle uspokajają, ale potrafią wrócić z wielką pompą Oby Ci nie wróciło to paskudztwo -- 26 mar 2012, 12:26 -- Super.. Właśnie wyczytałam, że parcie na pęcherz moczowy jest jednym z objawów zaawansowanego raka jajnika To jestem załatwiona na resztę dnia.. A muszę jeszcze wyjść do pracy To już drugi tydzień z tym bólem cewki. Drugi antybiotyk, bo pierwszy nie pomógł... Jak ten nie pomoże to znaczy, że to rak? Według rachunku prawdopodobieństwa część ludzi z forum Nerwica, z tego podforum, zachoruje kiedyś na raka. To czemu nie ja?
  13. A ja drugi tydzień walczę z koszmarnym bólem cewki moczowej. Kto miał, to wie, że oczy z orbit wychodzą. Nic nie pomagało. Dostałam jeden antybiotyk w ciemno. Nic. Zrobiłam posiew. W piątek dostałam drugi. Chyba się polepszyło, bo mam już po kilka godzin, kiedy mnie nie boli, ale jak ból wraca, to dostaję też często ataków lęku, że to jakaś inna choroba. Rak oczywiście. Mam escherichia coli. Przeszperałam już Internecie. Wszystko, co wrzucam w google, wyrzuca mi rzeczywiście bakterie w układzie moczowym, a ja i tak nie wierzę. Kolka nerkowa i kamień to istny koszmar. Ja nie miałam, ale widziałam moją Mamę zwijajjącą się z bólu kiedy byłam mała. Współczuję.
  14. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Paradoksy, mnie boli z tyłu głowy i na górze jak mam typową migrenę, a jak mi skoczy trochę cisnienie, to czuję takie jakby "gotowanie" w głowie. Chodzi mi o to, że zawsze wiem, kiedy mam nieco podwyższone ciśnienie i wtedy uruchamia mi się lęk. Powiem Ci jeszcze, że na mnie leki obniżające ciśnienie nie działają jak dostaję ataku lęku ze wzrostem ciśnienia. Działa na mnie za to hydroxyzyna . Od kilku lat biorę Beto 25 ZK najmniejszą dawkę. Lekarz mi powiedział, że jak już biorę go tak długo, to nie mogę ich odstawić do końca życia. Prawdopodobnie kilka dobrych lat temu postawiono mi błędna diagnozę, że mam nadciśnienie, a u mnie skoki ciśnienia były spowodowane lękiem... Normalnie potrafię mieć często nawet tzw. niedociśnienie. Zależy czy zaczyna się jazda czy nie..
  15. zjebnerwicowy, to ja Ci odpowiem na kilka z pytań, bo sama borykałam się z podobnymi wątpliwościami. Wreszcie zapytałam lekarza. Kiedy pojawia mi się uczucie lęku albo początek paniki, mam zawsze skok ciśnienia. Potrafiły mi przy tym towarzyszyć zawroty głowy, zlewne poty, drżenie ciała i duszności. Wówczas pojawiły się podejrzenia chorób i oczywiście typowe szukanie w Internecie. Tak zaczęła się moja hipochondria. Jednocześnie frapowało mnie, czy skoki ciśnienia są u mnie skutkiem lęku i paniki, czy na odwrót - atak paniki i lęku jest wywołany skokiem ciśnienia, a co za tym idzie - czy skoki ciśnienia nie są znowu wynikiem jakiejś choroby.. Tak mnie to mordowało, że wreszcie będąc u lekarza zapytałam. Powiedział mi, że w przypadku nerwicy objawy somatyczne mogą pojawiać się na skutek powstałego lęku, czyli występować niejako wtórnie, ale też pojawić się nagle i wywołać tenże lęk. Nie ma tutaj reguły. Tak że myślę, że jeśli czujesz jakiś ból, mrowienie, drętwienie, zawroty głowy, skok ciśnienia i inne, to może być to efektem lęku, ale też i nerwicy samej w sobie. Wiesz, ja przez skoki ciśnienia już miałam podejrzenie niedoczynności nerek, już widziałam się na dializie, na przeszczepie, miałam guza nadnerczy i guza mózgu. Przy okazji cierpię od 15- ego roku życia na patologiczną odmianę migreny z różnymi dolegliwościami jak pływanie obrazu, zachwiania rónowagi, wzdęty brzuch, niewchłanianie płynów, stąd wymioty. Biorę silne prochy z redziny tryptanów. Neurolog mi kiedyś powiedział, że migrena jest ciężką chorobą neurologiczną, niezagrażającą życiu, ale nieuleczalną. Mam ją po mojej Mamie. Do tego jestem meteopatą. Jak tylko idzie gwałtownie front, odczuwam to w głowie, a ponieważ mam jakieś tam dolegliwości, to od razu uruchamia się lęk I tak w kółko.
  16. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Typowe to ty głupoty wypisujesz. A dlaczego głupoty? Bo nie rozumiem. 90 to za wysokie dolne. Tak mi powtarzają lekarze, bo jestem nadciśnieniowcem na lekach od kilku lat. A ty kim jesteś? Skoro piszesz na tym forum, to takim samym "głupcem" jak każdy z nas Przy atakach lęku i paniki mam ZAWSZE skok ciśnienia. Przeszkadza ci to?
  17. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    To ja tradycyjnie.. Wczoraj u ubezpieczyciela dostałam nagle lęku i momentalnie skoczyło mi ciśnienie. To było maksymalnie 5 sekund nagłego skoku.. Myślałam że to już koniec, że dosłownie umrę, że to żaden atak nerwicy tylko po prostu jakiś wylew albo zawał.. Nie mogłam nabrać powietrza, zlałam się potem, serce waliło. Na szczęście nikt nie patrzył. Łyknęłam hydro. Wróciłam ledwo do domu i oczywiście zmierzyłam ciśnienie. Było 120/90.. Typowy lęk przy za wysokim dolnym. Wzięłam jeszcze tranxen. Po godzinie moje ciśnienie spadło. 85/55.. I tak nie wierzę, że to nerwica. Za proste by to było. Wierzę, że jednak coś mnie zżera..
  18. Ja niestety też ostatnio mam to poczucie nadchodzącej śmierci. Przyznaję, że są chwile, gdy o tym zapominam i czuję się swietnie, ale jak nachodzą te myśli, to nie potrafię się od nich uwolnić. Zazwyczaj skacze mi wtedy ciśnienie.. Od tygodnia boli mnie cewka mocozwa. Mam tam ostre bakterie. Badanie robiłam już wiele razy, ale lejarz twierdzi, że tego szczepu bakterii nie da sie u mnie wybić całkowicie najlepszymi antybiotykami, bo one nawracają. Mam pić sok z żurawiny, zakwaszać mocz witaminą C, łykam też jakiś probiotyk lacibiosfemina, i pastylki z żurawiną. Troche niby przeszło, ale cały czas pobolewa od czasu do czasu. Myślę więc, że to może nowotwór układu moczowego. Aż mi z tego ciśnienie dzisiaj skoczyło.
  19. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Hipochondryczką jestem, to fakt.. Na nerwicę cierpię już 10 lat i terapia niewiele dała. Żadna. Pozwoliła mi zrozumieć mechanizm działania ataków, ale nie wyeliminowała ich. Wczoraj byłam po raz kolejny u swojego internisty i znowu odbyłam z nim poważną rozmowę. Na moje pytanie czy kiedykolwiek z tego wyjdę, stwierdził, że są osoby, które muszą się pogodzić z tym, że tak mają i nie rozkręcać tego, bo nie uda im się z tego wyjść. Oprócz mnie ma kilku pacjentów walczących z nerwicą od nastu lat, chodzących na terapię i tak jak ja, walczących nadal.. Co do skoków ciśnienia pocieszył mnie, że podwyższone dolne jest niebezbieczne, gdy utrzymuje się cały czas, a chory o tym nie wie, bo ono będzie z czasem rosło i stwarzało zagrożenie, a w moim przypadku to są tzw. chwilowe skoki do wartości akceptowalnych (max 100), a po łyknięciu uspokajaczy, wraca wszystko do normy..
  20. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Wiesiu, dziękuję Ci za odpowiedź. Ja dzisiaj, to znaczy wczoraj, we wtorek miałam podwyższony jak na siebie puls. Około 85, a normalnie mam do 65, więc to sporo i serce mi jakoś waliło. Od rana nie mogłam nabrać powietrza, a najbardziej martwiło mnie, że nie dopadł mnie lęk jako taki tylko naprawdę odczuwałam niby duszności.. Więc byłam pewna, że coś się stanie, że umrę nagle gdzieś w sklepie bo akurat robiłam zakupy. Coś mi jakby przeszkadzało w płucach. Wieczorem byłam tak nakręcona przez ten puls i walenie serca, że nie mogłam zasnąć. I nie śpię jak widać.. Jak się położyłam, to miałam znowu problem z oddychaniem. Ja już nie wiem czy to coś z krążeniem czy naprawdę "tylko" nerwica..
  21. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    Czyli masz jak ja.. Wiesz czemu pytam? Bo kiedyś moja przyjaciółka, nie cierpiąca na żadną nerwicę ani depresję, przyszła do mnie na pogaduchy i strasznie ziewała twierdząc, że ma niskie ciśnienie.. Niby dla zabawy a w sumie to chyba dla potwierdzenia jej jak sie potem okazało błędnego myślenia, poprosiła mnie żebym jej zmierzyła ciśnienie. I ona miała 140/95 a ja około 115/75 Na początku stwierdziła, że na pewno mój aparat źle mierzy, ale to niemożliwe, bo moje ciśnienie było niższe i na pewno nie mogło być jeszcze niższe, a poza tym mam oczywiście kupiony specjalny aparat z atestem żeby mieć pewność .. Ja ją wtedy zapytałam czy ona dobrze się czuje a ona mi powiedziała, że tak, tylko myślała że ma niskie ciśnienie bo ziewała. Wtedy też zauważyłam, że prawdą jest, iż większość ludzi cierpiących na nacisnienie nawet o tym nie wie, bo tego nie czuje, tak jak ta moja koleżanka. Ja przy ciśnieniu 140/90 dostaję ataku paniki. To znaczy nie mam prawie nigdy górnego 140. Nie wiem skąd u mnie tylko i wyłącznie podwyższone dolne. Jak dopada mnie skok ciśnienia to mam np. 125/100. Bardzo rzadko górne skoczy mi powyżej... A powiedz mi jeszcze taką rzecz: czy u Ciebie najpierw pojawia się lęk czy skok ciśnienia? Bo jak u mnie nagle skoczy ciśnienie a ja to ZAWSZE wyczuję, to natychmiast pojawia się lęk. I pytanie, czy lęk nie jest tylko wtórnym objawem jakiejś choroby krążeniowej A jeśli najpierw pojawia się lęk, to rzeczą oczywistą jest, że skok ciśnienia jest na skutek tego lęku.. Rozmawiałam już o tym z moim lekarzem internistą, który po wykluczeniu wszelkich chorób jako pierwszy postawił mi 10 lat temu diagnozę wiemy czego .. On chyba i tak uważa, że skok ciśnienia pojawia się u mnie nagle z powodu nerwicy, a lęk nawet jeśli przychodzi na skutek skoku cisnienia to wszystko jest nerwica A ja sobie z tym nie radzę nijak
  22. Oczywiście, że robiłam badania na tarczycę i USG tarczycy też miałam.. Te ataki towarzyszą mi od równo dziesięciu lat... I nigdy nic nikt nie wykrył, a ja się źle czuję i przy każdym ataku boję sie śmierci... Dzisiaj też miałam jazdę, ale w drugą stronę. Puls miałam 90 i ledwo mogłam oddychać, a mój normalny puls to 65, więc te 95 to dla mnie ciężkie do zniesienia.. Teraz minęło już wszystko tylko znowu pozostał ten niesmak po ataku
  23. A ja mam na pewno niewydolność krążeniowo - odechową sercowopochodną... Taka diagnoza dźwięczy mi w głowie odkąd przeczytałam wynik sekcji zwłok mojego taty, zmarłego nagle 4 grudnia 2011... Tata miewał skoki ciśnienia. Dopóki był młody, to organizm sobie radził, a jak się postarzał, to nie wytrzymał.. I mnie czeka to samo. Mam skoki ciśnienia i to tego dolnego, czyli najbardziej niebezpieczne. Leki, które biore codziennie nie pomagają gdy dopada mnie nagły lęk przed śmiercią i skok ciśnienia.. W mózgu mi się wtedy lasuje koszmarnie i widzę oczami wyobraźni przyczynę swojej rychłej śmierci.. Mam tak już od dziesięciu lat z przerwami. Nie wyleczyło się niczym, czyli za jakiś czas historia sie powtórzy: mój organizm nie wytrzyma i umrę nagle na zawał albo wylew W środę idę do lekarza po jakies prochy i wyżalic się
  24. Czapla

    Nerwica a ciśnienie

    A ja znowu dzisiaj rano miałam skok ciśnienia i lęk przed śmiercią Miałam Was zapytać, czy jak Wam skacze ciśnienie to odczuwacie też jednocześnie lęk? Czy ciśnienie skacze i nie powoduje tego uczucia lęku? Bo ja zauważyłam, że lęk NIGDY nie pojawia się u mnie jednocześnie z prawidłowym ciśnieniem, albo na odwrót - jak kto woli - ZAWSZE gdy mam atak lęku przed śmiercią, skacze mi nagle ciśnienie i to dolne. Potrafię mieć 120/95, ale to już wystarcza, żebym się bardzo źle czuła. Lekarz mi powiedział, że ponieważ się tak dokładnie wsłuchiwałam i wsłuchuję w swój organizm, to nauczyłam się wyczuwać najmniejszy skok ciśnienia, nawet w granicach prawidłowości, co pojawia się u każdego.. Tylko inni nie zwracaja na to uwagi i często te chwilowe skoki spadają i ciśnienie wraca do normy, a ja je sobie rozkręcam Czy to możliwe???? Nie wyrabiam już z tym ciśnieniem. Momentami mam dość. Za miesiąc mija 10 lat od mojego pierwszego ataku paniki ze skokiem ciśnienia. Straciłam już nadzieję na wyleczenie
  25. Ja wczoraj miałam straszny atak lęku przed śmiercią, któremu oczywiście towarzyszył skok ciśnienia (dolnego) i tylko leki go obniżyły, ale nie leki na nadcisnienie tylko na uspokojenie.. Dzisiaj rano niby wszystko dobrze, ale podczas lektoratu poczułam znowu nagle straszny lęk i to typowe gotowanie się w mózgu, ucisk z tyłu głowy i bałam się, że stracę przytomność albo umrę. Wiedziałam już, że znowu mam skok ciśnienia.. Tego boję się najbardziej, bo skoki są przyczyną wylewów i zawałów, a zwłaszcza skok rozkurczowego Wróciłam w przerwie między lektoratami do domu i ciśnieniomierz tylko potwierdził moje obawy. Łyknęłam hydroxyzynę, żeby nie zasnąć a tylko się trochę wyciszyć, bo czeka mnie dzisiaj pracowity dzień aż do 20.00.. Teraz pobolewa mnie głowa, jestem spocona koszmarnie pod pachami, a dłonie i stopy mam suche i lodowate. Też tak miewacie? Znowu biorę pod uwagę jakąś ciężką chorobę.. Na środę umówiłam się już z moim lekarzem
×