Skocz do zawartości
Nerwica.com

kochanie

Użytkownik
  • Postów

    220
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kochanie

  1. Jestem beznadziejna. I hate myself. [Dodane po edycji:] dlaczego???? Panno Modliszko..
  2. Myślę, że w Twojej sytuacji, nie masz innego wyjścia...
  3. Zrób tak jak napisałes, idź jutro porozmawiać z wychowawczynią. A jak tylko będziesz się widzial z rodzicami, powiedz im koniecznie o tym problemie, oni to na pewno załatwią z Twoją nauczycielką.
  4. Obawiam się, że większość psychiatrów ma małą wiedzę na ten temat, ale w sumie to dobrze że ufasz swojemu lekarzowi. Weźcie jednak pod uwagę, że te artykuły zostały napisane przez bardzo wykształconych doktorów medycyny i profesorów, którzy wiele lat przeprowadzali badania i doświadczenia na chorych z NN. Ja więc bardziej ufam temu, co oni napisali, a nie jakiemuś pierwszemu lepszemu lekarzowi - zresztą trafiłam w swojej "karierze" na nie jednego lekarza "konowała", który zrobił mi więcej krzywdy niż pomógł. Poza tym, na własnym przykładzie, widzę jak na dłoni, że ta choroba jest wywołana zmianami organicznymi w mózgu, a jedynie nasilenie i rodzaj objawów oraz dodatkowe zaburzenia typu depresja itp. są związane z dzieciństwem, stresem itp.. Po prostu widzę jak ja funkcjonuję, jakie mam ograniczenia, których zdrowi ludzie w moim wieku nie mają. Zresztą robiłam sobie ostatnio taki test na koordynację wzrokowo ruchową, test ten robili też wszyscy moi koledzy z grupy ze studiów. Wyniki wyglądały tak, że ja miałam 53 % a cała reszta powyżej 90%. A robiłam ten test kilka razy, żeby się upewnić. Zamierzam też zrobić sobie wszystkie inne badania neuropsychologiczne , poza tym EEG, MRI itp. Moja pani psychiatra już mi obiecała, że umówi mnie z jakimś neurologiem. mam prośbę - możecie mi podac tytuły tych książek o NN???
  5. Może po prostu przed lekcjami porozmawiaj z Panią, powiedz, że Twój tata już o tym mówił, a Ty chciałbyś przypomnieć, że nie możesz siedzieć w tej ławce i że prosisz o przesadzenie gdzieś pod ścianę. Na pewno zrozumie. Uszy do góry
  6. tętniak to jest poszerzenie ściany naczynia. Jeśli masz tętniaka w naczyniach mózgowych, to rzeczywiście może on nie dawać objawów. Niebezpieczeństwo polega na tym, że tętniak może pęknąć i może dojść do wylewu. Jakkolwiek w Twoim wieku jest to mało prawdopodobne, żebyś miał tętniaka w naczyniach mózgu. Na MRI i TK tętniak na 100% jest widoczny. Jeśli nikt nie stwierdził niczego takiego, to nie musisz się niepokoić. Ale skąd Ci do jasnej ciasnej przyszło do głowy, że masz tętniaka w mózgu????? a jesli chodzi o Twoją ś.p. koleżankę, to myśle że ona miała tego tętniaka w przebiegu jakiejś innej choroby, może choroby naczyń itp. Jeśli chodzi o ból głowy - jest cała masa przyczyn i tętniak w mózgu chyba najmniej prawdopodobny. Poza tym musiałbyś w takim razie od 9 lat mieć tego swojego tętniaka, co wykluczają badania, któe miałeś robione tzn. TK i Mri
  7. chodzi mi o jakieś przemyślenia po przeczytaniu tych artykułów.. ja na przykład, gdy przeczytałam, jakie mam zmiany w mózgu i o tych wszystkich zaburzeniach funkcji poznawczych i w ogóle że NN to choroba o podłożu organicznym, a nie zaburzenie typu nerwica itp., to... z jednej strony wyjaśniło mi się, dlaczego nic mi w życiu nie wychodziło i czemu jestem taka beznadziejna.. Z drugiej strony poczułam sie bezsilna i bezradna. Boję się, co będzie dalej, boję się, że będzie coraz gorzej, choroba będzie się rozwijać, nie dam sobie rady w pracy, nie będę mogła mieć dzieci itp... Do końca życia bedę musiała brać leki, a nawet z nimi nie jestem taka, jakbym była, gdybym była normalna. Poza tym czuję się pokrzywdzona przez los, nie mogę pogodzić się z tą chorobą i z tym, że ona zniszczyła mi życie... Wszystko mogłoby wygladać zupełnie inaczej, gdyby nie NN... Zazdroszczę moim znajomym, którzy nie mają takich problemów - ich życie wygląda zupełnie inaczej.. Czuję się gorsza od moich zdrowych koleżanek i kolegów..
  8. Masz po prostu fantastyczne poczucie humoru :/ :/ :/ ale proszę, nie pisz już nic na ten temat....
  9. http://www.viamedica.pl/gazety/gazeta8/darmowy_pdf.phtml?indeks=28&indeks_art=215 http://www.psychiatria.com.pl/gazeta.psychiatria/pdf/pelny_tekst1.pdf
  10. Agnieszka_1988, spokojnie, przeczekaj to, po pierwszej dawce to możliwe ze tak sie czujesz. Za dwa trzy dni bedzie lepeij, a moze nawet juz jutro
  11. I co u Ciebie?? Jak wyniki?? Nie bój się! [Dodane po edycji:] A tak generalnie, to czasami, jak czytam Wasze posty, mysle sobie, że mam szczeście. Wprawdzie biore leki i to w sporych dawkach tzn 400mg asertinu dziennie, ale przynajmniej czuje i widze że mi one pomagają. Te leki ratują mi życie. Nie rozumiem dlaczego innym chorym leki nie pomagają....?? smutne to bardzo...
  12. Agnieszka_1988, \ co z Twoją szkołą? Dasz rade sie wygrzebać i zaliczyć wszystko?? Ja na Twoim miejscu bym brała leki, jeżeli bez nich nie jesteś w stanie chodzić do szkoły. Zresztą tak też robie :) No i co z tym pieskiem sie dalej stało??
  13. wrócił rano, nic mu nie jest na szczescie. Dzieki za troske :)
  14. chcialam cos napisac ale sie rozmysliłam pozdrawiam :)
  15. kochanie

    Syndrom DDA

    spoko, dasz rade, ja juz ponad 3 lata chodze na terapie i dopiero teraz mnie dopuscili. Powodzenia, trzymam kciuki :)
  16. mój dzisiejszy dzień był nawet nie najgorszy aż do momentu (jakas godzine temu), kiedy to mój ojciec alkoholik pobił sie z moim bratem alkoholikiem, a w miedzy czasie matka alkoholiczka krzyczała wniebogłosy. Potem mój brat wyszedł z domu i teraz nie odbiera ode mnie telefonów, umieram ze strachu co sie z nim dzieje... Po jego wyjściu jeszcze rodzice sie porzucali na siebie z pól godziny. Teraz jest juz spokój, nikt sie do siebie nie odzywa. A ja czuje lęk, wstyd, smutek, współczucie i poczucie winy. No i bezsilnośc kompletną - bo w żaden sposób nie moge mojmu bratu pomóc...
  17. kochanie

    pomocy

    musisz powiedziec wszystko lekarzowi, tylko w taki sposób bedzie on wiedzial z czego i jak Cię leczyć. Jest bardzo duzo ludzi, którzy są choorzy psychicznie i nikt z tego powodu dziecka im nie odbiera. Nikt więc nie odbierze Ci dziecka, ale na pewno żeby Twoje dziecko było szczęsliwe, Ty musisz zadbać o swoje zdrowie. Nie ma sensu tego przeciągac. Idź jak najszybciej do lekarza i powiedz wszystko. Inaczej objawy mogą sie nasilić i bedzie jeszcze gorzej. Poza tym moze wcale nie jest z Tobą aż tak źle zeby mieli Cie w szpitalu zamykac. W domku bedziesz sobie jadła lekarstwa i bedzie ok. Ale jak to wszystko sie rozwinie, to faktycznie mozesz być w stanie nadającym się tylko na leczenie szpitalne. Nie zamartwiaj sie na przyszłośc, wszystko się ułoży!!
×