Skocz do zawartości
Nerwica.com

kochanie

Użytkownik
  • Postów

    220
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kochanie

  1. kochanie

    asertin

    A ja biorę 400 mg asertinu (8 tabletek) i 50mg solianu i jest cudownie zjadam to jak cukierki i zero działan niepożądanych Kto da wiecej??? ;D
  2. Ten post miałem na myśli. Miałem na myśli to, że bawisz się w seksuologa, którym nie jesteś, nawet sie nią nie interesujesz, jak sama zaznaczyłaś. W ogóle nie odnosiłem się do objawów vamos-a, tylko do Twojej ''diagnozy''. Nie odnosiłem się również do tego co pisałyście sobie z alibabką, ale zrobię to teraz-uważam, że bezmyślnie wkręcasz dziewczynie uzależnienie od masturbacji. Możesz sobie myśleć o masturbacji co Ci się tylko podoba, ale nie wmawiaj komuś uzależnienia. Jeśli chodzi o moje zdanie o masturbacji-naturalny sposób złagodzenia napięcia seksualnego, napięcia wynikającego z NATURALNEGO popędu seksualnego. Nie jestem seksuologiem ani się tym nie interesuję, ale w tym wypadku nie trzeba być specjalistą żeby stwierdzić, że vamos ma problem ze sferą seksualną, wystarczy mieć ogólną wiedze na ten temat. Poza tym ja tylko mówie swoje zdanie, chyba forum własnie po to jest, by mówić o tym co sie myśli??? a po fachowe porady to każdy zgłasza sie do specjalistów, jeśli czuje taka potrzebe. hmm, bezmyślnie - a skąd wiesz?? A może chciałes mnie obrazić?? wiesz, nie każdy umie myśleć tak świetnie jak Ty, ale każdy ma prawo miec własne zdanie. A jeśli chodzi o problem Alibabki, to jak najbardziej możesz przedstawić własne zdanie, ale pozwól, że ona sama wybierze co dla niej najlepsze, pomimo że byc może zrobi to "bezmyślnie" Ja nikomu nic nie wmawiam, tylko jeśli ktoś sie mnie pyta, to odpowiadam, co myśle. A może mam jej powiedziec: nie przejmuj sie to normalne, DLATEGO, ŻE Robberto TAK UWAŻA, więc nie ma dyskusji, przecież tylko on potrafi myślec!!??
  3. Kochana, ale ta nadmierna chęc bedzie Ci jeszcze długo towarzyszyła, to tak jak kiedy rzucasz papierosy czy przestajesz pić. wtedy dochodzi też głód fizyczny, Ciebie dotyczy tylko głód psychiczny. Jeżeli masturbacja powoduje u Ciebie złe samopoczucie czy w jakikolwiek sposób negatywnie na Ciebie wpływa to rzuc to jak najpredzej!! Ale rzucanie kazdego przyzwyczajenia jest trudne i nic na to nie poradzimy. Ja np od jakichs 10 lat rzucam słodycze Trzeba dużo samozaparcia, samodyscypliny, wytrwałości itd. żreszta co ja bede Ci tłumaczyć, sama na pewno to wszystko wiesz. Życze Ci powodzenia!! Najważniejsze że sie zdecydowałaś z tym walczyć. A jeśli tak jak piszesz masz nerwice natrectw, to naprawde polecam wizyte u psychiatry. Może dostaniesz jakies leki, które zmniejszają zarówno natręctwa jak i popęd. [Dodane po edycji:] jedyne co z technicznych rzeczy moge poradzic - to tak jak pisalam - caly czas bądź czymś zajęta.
  4. Jestem prawie pewna, ze za chwile odezwie sie tłum forumowiczów, którzy uświadomią Cie ze to normalne. Twój wybór co wybierzesz. Podniecenie seksualne czuje czasami każdy zdrowy człowiek, tylko nie każdy to rozkręca i się temu poddaje.. Nie wiem nic na temat twojej choroby tzn nerwicy, wiec nie moge Ci odpowiedziec, najlepeij porozmawiaj z lekarzem, on Ci wszystko wyjasni. A uzaleznienie... generalnie chodzi o to, ze można kogoś nazwać uzależnionym, gdy nie potrafi przeciwstawić się zachowaniom, które uważa dla siebie w jakikolwiek sposób szkodliwe. [Dodane po edycji:] Ale jakich nieporozumień???!! nie bądź taki przewrażliwiony. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. [Dodane po edycji:] a ten post drugi to który masz na myśli konkretnie?? [Dodane po edycji:] a masturbacja ma do tego tyle, że własnie rozmawiam z alibabka na ten temat. Vamos też pisal o masturbacji, jeśli przeczytałeś post pierwszy. Poza tym nie zamierzam zgadywać, do którego z moich postów sie odnosisz, więc następnym razem zaznacz to w swojej wypowiedzi. No i wreszcie: skoro tak.. to powiedz co uważasz?? Ja stawiam na taką Twoją odpowiedź: masturbacja jest normalna i każdy to robi. Nie ma w niej nic szkodliwego. Popraw mnie jeśli się myle.
  5. No i widzisz sama - zwolennicy masturbacji już sie buntują :)) Roberrrto! niech zgadne! Ty zapewne uwazasz, ze masturbacja jest ok. i to co robi vamos jest cool Szanuję zdanie oczywiście.. [Dodane po edycji:] przyzwyczajenie to to samo co uzależnienie, a asertin hamuje poped seksualny, wiec to na pewno nie przez to
  6. nie wiem czy wpadłaś w nałóg, nie napisałas jak często to robisz, zresztą ja nie wiem jakie sa kryteria w tej dziedzinie, nie interesuje mnie seksuologia. Na pewno nerwica to wszystko nasila, nauczyłas sie w ten sposób reagowac na lęk i w końcu sie od tego uzalezniłaś. Dlatego musisz znaleźć inne sposoby zmniejszania swojego lęku. Tak jak napisałam wyżej - co innego gdy masturbacja jest wywołana bardzo silnym stresem, z którym sobie nie radzisz i po prostu jest spowodowana Twoją słabością, ale nie chcesz tego, a co innego, jesli robisz to dla przyjemności, dlatego, że masz na to ochotte albo gdy sie nudzisz, jesli jest to świadome i dobrowolne to na pewno jest grzechem. Generalnie jestem zdania innego niż wiekszośc forumowiczów. Mysle że masturbacja to nie jest coś co wszyscy robią, bo to normalne. Nie wszystko co przyjemne i na co mamy ochote jest w życiu dobre. Po to jesteśmy ludźmi, mamy intelekt, wolnośc wyboru, aby panowac nad swoimi popędami i zachciankami. Nic co przychodzi w życiu łatwo, nie rozwija nas ani nie czyni lepszymi, na ogóle powoduje wiele szkód. Poza tym bardzo łatwo wpaśc w uzależnienie, a każde uzależnienie jest dla człowieka destrukcyjne, np alkoholizm sexoholizm itp.
  7. kochanie

    koszmar

    Skarbie, wiem, ze jest Ci ciężko, widać, że bardzo potrzebujesz pomocy. Tylko że tutaj, na forum, nie dostaniesz takiej pomocy, o jaką Ci chodzi, tutaj możesz dostać tylko wsparcie i troche się wyżalić. Ciągle zastanawiasz się nad przyczyną choroby, a to jest kompletnie bez sensu, przyczyn jest wiele i wszystkie się na siebie nakładają, na pewno cechy osobowości (nadwrażliwośc), pewne błędy wychowawcze Twoich rodziców i przykre wydarzenia w Twoim życiu wpłynęły na pojawienie się nerwicy, ale nie jest to głowna przyczyna. Obecnie uważa się że, ta choroba jest uwarunkowana przez wiele genów, może być dziedziczna, ale nie musi. Natomiast to, co w życiu się dzieje wpływa na pojawienie się choroby i nasilenie objawów, a także na rodzaj natręctw - np jak ktoś wierzy w Boga, to pojawiają się mysli blźniercze. Czasami ktoś jest obciążony genetycznie, ale ma szczęśliwe dzieciństwo, żadnych większych problemów w szkole itd, wówczas objawy nerwicy mogą być obecne, ale zupełnie nie zaburzają funkcjonowani, mogą być nawet niedostrzegalne. Zastanów się, czy na przykład tuż przed nasileniem choroby w październiku zadzialo się w Twoim życiu coś bardzo stresującego, co spowodowało rozwinięcie choroby. Myślę że miałas dużego pecha, jeśli chodzi o tego psychologa. Nie martw sie, nie wszyscy są tacy. On po prostu nie miał kompetencji, wiedzy i doświadczenia, stwierdził, ze nie potrafi Ci pomóc, ale nie chcial sie do tego przyznać, wiec powiedział Ci, że już wszystko wiesz. To jest kompletna bzdura. Nawet jeśli wiesz, to prócz tego potrzebujesz kogoś, kto bedzie prowadził Twoje leczenie, no i komu bedziesz mogła opowiedziec, co Cie meczy, w końcu oprócz choroby masz w życiu tez inne problemy.Za ten tekst, że masz znaleźc sobie chłopaka i bedzie wszystko dobrze, to powinien zostać pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Jest kompletnie nieprofesjonalny i w dodatku ograniczony.Naprawde bardzo jest Ci potrzebny dobry psycholog KLINICZNY, najlepiej prywatnie, jeśli możesz. Poproś rodziców, zeby pomogli Ci znaleźć taka osobę, nie jest to proste, ale w końcu znajdziesz kogoś takiego. Jeśli chodzi o lekarza i leki. Trudno mi stwierdzic na odległośc na ile te leki Ci pomagają i czy obecnie masz silne objawy, ale przypuszczam, że jeśli czujesz że pomimo leków jest z Tobą źle, to pewnie bierzesz zbyt małe dawki. Radziłabym iśc do innego psychiatry i zobaczyć co on powie na ten temat. Generalnie lekiem 1 rzutu w leczeniu NN jest asentra (sertralina) i to wcale nie małe dawki tylko własnie te najwieksze 200mg, a czasem wiecej. Musisz więc poszukać też dobrego psychiatry. Poza tym jeśli chodzi o to oglądanie TV i siedzenie na internecie jest to bardzo złe przyzwyczajenie. Wiem to sama po sobie. Zorganizuj sobie lepiej czas np siłownia, aerobik, taniec, możesz coś ugotować dla przyjemności jesli lubisz, iśc na zakupy, zapisać na jakis język itp. I jak najwiecej przebywaj z ludźmi, rozmawiaj z rodzicami, rodzeństwem, spotykaj sie z przyjaciółmi. Bardzo fajnie że chodzisz na dyskoteki. Tylko nie radze opowiadac znajomym o chorobie, nie muszą tego wiedzieć, a i tak niczego nie zrozumieją. Chłopaka na pewno znajdziesz, ale daj sobie czas, nie zadręczaj sobie tym teraz główki. najpierw musisz sama nad sobą popracować, troche sie podleczyć. Dlatego najważniejsze to dobrze ustawione leki i dobra terapia, zwłaszcza ukierunkowana na to , żeby zwiekszyć Twoje poczucie własnej wartości i pozbyć sie poczucia winy. Zwłaszcza tego dotyczącego złych myśli. Myśli są od nas niezależne, tym bardziej że jesteś chora. Pan Bóg to rozumie. A ksiądz.. może znajdź sobie takiego spowiednika na stałe?? wtedy znałby on Twój problem, sytuacje, na pewno wiele rzeczy by Ci wyjaśnił.Tylko że to też musi być ksiądz z pewną wiedzą psychologiczną, i taki, który pracuje z młodzieżą. Polecam Dominikanów albo Jezuitów. A jeśli nie chcesz, to po prostu idź do spowiedzi i mów wszystko co leży Ci na sercu, Ty jesteś najważniejsza, a ksiądz to wiesz..słucha codziennie tylu spowiedzi, ze naprawde nic na nim wrażenia nie zrobi. Zapewniam Cie że ludzie przychodzą z dużo gorszymi grzechami od Twoich, a Ci co maja najciezsze grzechy to na ogól w ogóle sie nie spowiadają. Nie musisz mówić dosłwnie o czym myślisz ze szczegółami tylko możessz powiedziec, że masz bluźniercze mysli albo nieczyste myśli itd. Dasz sobie radę, ale nie załamuj się, bo wpadnieesz w depresję i bedzie jeszcze gorzej. Po prostu działaj!! Trzymam za Ciebie mocno kciuki :**
  8. jeździj na rowerze, biegaj czy co tam Ci sie podoba. Dużo się ruszaj! albo idź na zakupy, kup sobie coś fajnego, ugotuj coś, upiecz ciasto. idź do koscioła - dzisiaj niedziela,spotkaj sie ze znajomymi, z przyjaciółką...
  9. Bardzo Ci współczuję, to musi być straszne, patrzeć jak własne dziecko cierpi. Nie dziwię się, że przeżywasz koszmar. Jesteś dobrą matką, ponieważ: 1. od razu zauważyłaś, że Twoje dziecko ma problem 2. szybko zareagowałaś i zaprowadziłaś córeczke do lekarza Dzieki temu, że od samego początku dziecko zaczyna się leczyć,ma bardzo duże szanse na normalne funkcjonowanie i życie, a nawet na calkowite wyleczenie. Leki to rzeczywiście nie najlepszy pomysł dla 7 latki, póki co terapia na pewno wystarczy. Spróbuj zaufać tej psycholog i Bogu. Wszystko sie ułoży, zobaczysz sama. [Dodane po edycji:] Terapia nie zawsze jest wspomagana lekami, jeśli córka już zaczyna się leczyć, naprawde ma szansę z tego wyjść. Tylko przygotuj się na to, że terapia może być długa, ale spokojnie, po pewnym czasie zaczniecie traktować terapie jako zwykły codzinny obowiązek tak jak chodzenie do szkoły. Najważniejsze, żeby pomagało. Możesz jej pomóc, Bardzo dużo z nią rozmawiaj, okazuj jej dużo akceptacji i miłości. Tłumacz jej, że nie robi nic złego, że poradzicie sobie z tym.I koniecznie daj jej do zrozumienia, że nie musi być w niczym najlepsza ani idealna, że pomimo wad jest dobrym kochanym dzieckiem. Wytłumacz jej że nikt nie jest ani nie potrafi być idealny, każdy ma jakieś wady. Jeśli chodzi o przyczyny: To co opisujesz pewnie mialo wpływ na to że nerwica dała o sobie znać wlasnie w tym momencie, jednak na pewno nie byla to główna przyczyna. Jeśli chodzi o Ciebie - nie ma idealnych rodziców, ale sądzę, że jesteś bardzo dobrą matką. Poza tym, najgorsze co możesz zrobić to żyć w poczuciu winy. Nie piszesz nic o ojcu Twojej córeczki. Może w tym tkwi jakaś częsc całego problemu... [Dodane po edycji:] Twoja córka jest małym dzieckiem, wiele rzeczy jeszcze nie wie, dlatego nie jest sobie w stanie sama poradzić, musi być pod opieką bardzo dobrych specjalistów, a Ty musisz jej wszystko dokładnie tlumaczyć o tej chorobie, że jeśli nie wykona jakiegoś rytuału, to nic złego się nie stanie. Na pewno nie możesz współuczestniczyć w tych wszystkich czynnościach!!! Nie zabraniaj jej, tylko ciągle tłumacz: że to nie ma sensu, nie musi wcale tak robić, że to jest tylko objaw choroby, że nie musi się niczego bać. [Dodane po edycji:] etiologia: biologiczne OCD OCD jest wyjątkowym zaburzeniem pośród innych zaburzeń lękowych. W jego obrazie klinicznym dominują zaburzenia poznawcze i związane z nimi złożone objawy behawioralne, natomiast dysgregulacja w zakresie układu autonomicznego, w przeciwieństwie do innych zaburzeń lękowych, odgrywa istotnie mniejszą rolę. W ciągu ostatnich 15 lat dokonał się istotny postęp w rozumieniu neurobiologicznych uwarunkowań OCD. Początkowo sugerowano obecność neuroanatomicznych nieprawidłowości, głównie na podstawie obserwacji związków między OCD i niektórymi zaburzeniami neurologicznymi. Dwa rodzaje badań świadczą dotychczas o tym, że OCD jest wynikiem zaburzeń funkcji ośrodkowego układu nerwowego (oun): związki między objawami a chorobą, która powoduje określone efekty w postaci zaburzeń funkcji mózgu i objawów oraz wyniki różnych badań neuroobrazowych. Badania obrazowe mózgu u chorych z OCD Wykorzystanie technik przyżyciowego obrazowania oun do badań struktury i funkcji mózgu chorych z rozpoznaniem OCD przyczyniło się do wzbogacenia wiedzy na temat etiologii i możliwości leczenia tego zaburzenia, szczególnie techniki obrazowania funkcji oun, tzn. oceniających poziom metabolizmu tkanki mózgowej: zużycia glukozy lub nasilenie tkankowego przepływu krwi bądź określonych parametrów neurochemicznych – gęstości receptorów, aktywności neurotransmiterów czy enzymów (zarówno w stanie spoczynku, jak i po aktywacji określonym bodźcem). Wyniki klasycznych badań struktury oun (techniką jądrowego rezonansu magnetycznego), wykazując znaczącą asymetrię w zakresie objętości prawego i lewego jądra ogoniastego, sugerowały prawdopodobny udział tych struktur w powstawaniu objawów obsesyjno-kompulsyjnych. Potwierdzają to badania metaboliczne oun. Najbardziej powtarzalnym wynikiem tzw. badań spoczynkowych jest stwierdzenie nadmiernej aktywacji w obszarze jąder ogoniastych a także kory oczodołowo-czołowej, przedniej części zakrętu obręczy oraz wzgórza. Wymienione struktury mogą stanowić specyficzny funkcjonalny obwód, którego nadmierne wzbudzenie w stanie spoczynku odpowiada za powstawanie objawów OCD. Wyniki części badań sugerują, że wzmożony metabolizm w ich obrębie koreluje z nasileniem objawów i słabą odpowiedzią na leczenie. W wielu badaniach stwierdzono normalizację spoczynkowego zużycia glukozy lub przepływu krwi w obszarze kory oczodołowo-czołowej oraz jąder ogoniastych po zastosowaniu leczenia – zarówno farmakoterapii (selektywnymi inhibitorami wychwytu zwrotnego serotoniny – SSRI), jak i terapii behawioralnej. Badania metaboliczne przeprowadzane po aktywacji zarówno bodźcem obojętnym, jak i prowokującym wystąpienie objawów sugerują, że z OCD związana jest głównie nadmierna aktywacja jąder ogoniastych. Wzbudzenie w obszarze kory oczodołowo-czołowej i przedniej części zakrętu obręczy podstawy wydaje się natomiast odpowiadać za psychopatologiczne objawy afektywne oraz objawy związane z zaburzeniami procesów uwagi (tzw. uwagi selektywnej). Wydaje się także, że u podłoża lęku jako jednego z wiodących objawów zaburzenia leżą nieprawidłowości funkcji w obszarze skroniowym, ciemieniowym oraz tylnej części zakrętu obręczy. Objawy OCD są jednak tak ściśle ze sobą powiązane, że znalezienie związków pomiędzy poszczególnymi komponentami zaburzenia a nieprawidłowościami funkcji określonych ośrodków w oun jest bardzo trudne i wymaga dalszych badań. Zgodnie z inną interpretacją przytoczonych danych, za podstawowy mechanizm patogenetyczny OCD można uznać dysfunkcję połączeń pomiędzy wymienionymi ośrodkami, które tworzą zamknięty funkcjonalny obwód neuronalny. Zdaniem niektórych badaczy, pierwotnym zaburzeniem w OCD jest nadmierna aktywacja kory oczodołowo-czołowej. Kora ta z kolei nadmiernie aktywuje jądra ogoniaste, które hamując gałkę bladą znoszą jej hamujący wpływ na wzgórze. Nadmiernie wzbudzone wzgórze ponownie pobudza zwrotnie korę oczodołowo-czołową. Elektrofizjologia W niektórych badaniach EEG osób z OCD wykryto nieprawidłowości w okolicy skroniowo-czołowej. Stwierdzane zaburzenia lateralizacji u dużej grupy pacjentów z rozpoznaniem OCD wiązały się zwykle z dysfunkcją lewej półkuli. Zapis EEG, dokonany podczas snu pacjentów z OCD, różnił się od zapisu u osób zdrowych, przypominał zapisy pacjentów depresyjnych. Badania nad potencjałami wywoływanymi przez bodźce wzrokowe, słuchowe i somatosensoryczne wskazywały na obecność nadmiernego pobudzenia i nadmiernego zogniskowania uwagi. Dysfunkcje neuropsychologiczne Ostatnie, dość liczne badania neuropsychologicznych dysfunkcji u osób z OCD wskazują na istnienie u nich uszkodzenia widzenia przestrzennego oraz funkcji poznawczych związanych z płatem czołowym. W niektórych badaniach wykazano obecność zaburzeń uwagi i pamięci u pacjentów z OCD, przy czym najsilniejsze dowody istnieją na zaburzenia pamięci wzrokowej. W niektórych badaniach małych grup pacjentów stwierdzono również zaburzenia koordynacji motorycznej. Wyniki przeprowadzonych do tej pory badań mogą przemawiać za występowaniem u części osób z OCD nadmiernej aktywności lewej półkuli lub wzmożonej odpowiedzi na bodźce ze współistniejącą obniżoną aktywnością prawej półkuli. Układ serotoninergiczny Badania neurobiologiczne OCD wskazują na istnienie nieprawidłowości w zakresie układu serotoninergicznego. Zainteresowanie badaczy tym układem neuroprzekaźnikowym u pacjentów z OCD wynikło z obserwacji zmniejszenia nasilenia objawów tego zaburzenia po zastosowaniu leków o dominującym działaniu blokującym wychwyt zwrotny serotoniny, np. klomipraminy czy selektywnych inhibitorów wychwytu serotoniny (SSRI). Inne dowody podtrzymujące tę koncepcję to: stwierdzane w płynie mózgowo-rdzeniowym wysokie stężenia metabolitu serotoniny – kwasu 5-hydroksyindolooctowego (5-HIAA) u nieleczonych pacjentów z OCD, a także pojawiający się wraz z poprawą kliniczną podczas leczenia klomipraminą spadek stężenia 5-HIAA. Niektórzy autorzy stwierdzali zmniejszenie gęstości miejsc wiążących imipraminę w płytkach krwi osób z OCD, co mogłoby świadczyć o nieprawidłowościach transportera serotoniny. Obecnie prowadzi się dalsze badania w kierunku identyfikowania, który z podtypów receptorów serotoninergicznych ma ścisłe związki z wystąpieniem OCD. Receptory 5-HT2C i 5-HT1D są kandydatami do mediowania objawów OCD, natomiast zaostrzenie objawów OCD wiąże się najprawdopodobniej z receptorem 5-HT1D. [Dodane po edycji:] http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:Lkx4eszOtnIJ:www.nerwica.com/poradnik-dr-macieja-erdzi-skiego-w-leczeniu-nn-t10398.html+%C5%BCerdzi%C5%84ski+maciej&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl [Dodane po edycji:] Rozmowa z dr Anitą Bryńską psychiatrą dzieci i młodzieży z Akademii Medycznej w Warszawie (10 luty 2009 roku). Gregow: Zajmuje się Pani zaburzeniami wieku rozwojowego. W jakim stopniu problem natręctw dotyka dzieci i młodzież? Anita Bryńska: Wyniki badań epidemiologicznych wskazują, że odsetek osób cierpiących na zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, niezależnie od grupy wiekowej, wynosi od 1 do 2 procent populacji ogólnej. Nie sposób dokładnie określić tej liczby w odniesieniu do osób młodych, ze względu na ograniczony wgląd w przeżywane przez nie objawy, a co za tym idzie brak motywacji do podjęcia leczenia, choć wydaje się, że jest to wielkość zbliżona. Gr.: W jakim wieku może pojawić się zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne? A.B.: Objawy zaburzenia mogą wystąpić nawet u bardzo małych dzieci, około 3, 4 roku życia w przebiegu infekcji paciorkowcem, w mechanizmie podobnym jak w przypadku gorączki reumatycznej. Natomiast średnia wieku dla początku zaburzenia wśród dzieci i młodzieży to około 10 r.ż. Gr.: Natręctwa mogą być składową różnych zaburzeń psychicznych. Jak rozpoznać, że obsesje są objawem ZOK a nie np. schizofrenii? A.B.: Opierając się na wiedzy z zakresu psychopatologii ogólnej rozróżniamy zaburzenia treści myślenia w formie obsesji, wobec których pacjent pozostaje w pełni krytyczny, zdaje sobie sprawę, że ich źródłem jest jego własny umysł i usiłuje na swój sposób im się przeciwstawić. Z drugiej strony mamy do czynienia z urojeniami, czyli myślami, sądami i przekonaniami, które chory wypowiada w całkowitym przeświadczeniu o ich prawdziwości. W sytuacji, gdy badany ma świadomość, że prześladujące go myśli pochodzą od niego, chce się ich pozbyć z powodu cierpienia i dyskomfortu jaki powodują - nie mamy wątpliwości, że są to obsesje. A zatem charakter objawów różnicuje nie ich treść, ale krytycyzm. Sytuacja jest bardziej skomplikowana w przypadku młodych pacjentów, ze względu na słaby wgląd w procesy przeżywania. Dlatego tak istotne jest dokładne badanie psychiatryczne, ponieważ czasami zdarzają się błędy, co prowadzi do rozpoznania psychozy, a w konsekwencji wdrożenia nieadekwatnych metod leczenia. Gr.: Jak objawia się choroba w wieku dorastania? A.B.: Podobnie jak u dorosłych, objawy obsesyjno-kompulsyjne najczęściej dotyczą przesadnego dbania o czystość i porządek. U nastolatków dość często spotyka się także obsesje dotyczące sfery religijnej oraz seksualnej. Gr.: Natręctwa są źródłem lęku, poczucia winy i wstydu. To sprawia, że cierpiący na ZOK zmagają się z chorobą przez długie lata zanim podejmą leczenie. Jak trafiają do Pani młodzi pacjenci? A.B.: Niezależnie od rodzaju schorzenia są zazwyczaj przyprowadzani przez rodziców, zaniepokojonych objawami. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której dziecko dochodzi do wniosku, że z jego psychiką jest coś nie w porządku i samo udaje się po pomoc do specjalisty. Gr.: Co zrobić w sytuacji, gdy objawy nasilają się a chory odmawia poddania się terapii? A.B.: Przepisy ustawy psychiatrycznej stanowią, że do momentu ukończenia 16 roku życia o wizycie u psychiatry, konsultacji psychiatrycznej czy hospitalizacji decydują wyłącznie rodzice. Jeżeli pacjent ma ukończone 16 lat współdecyduje o swoim leczeniu. Możliwe jest więc zastosowanie terapii wbrew woli chorego, jednak aby skutecznie leczyć zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne niezbędna jest motywacja. Pacjent musi chcieć się leczyć. Gr.: Czy sposób wychowania może mieć znaczenie w etiologii natręctw? A.B.: To zależy, co rozumiemy przez pojęcie "sposób wychowania". Mechanizm modelowania może spowodować, że dziecko obserwując osoby z najbliższego otoczenia, wykonujące natrętne czynności, zacznie je naśladować. Poza tym czynnikiem ryzyka dla rozwoju obsesji i kompulsji jest kształtowanie u dziecka potrzeby bycia idealnym, nienagannym, perfekcyjnym, co w efekcie prowadzi do postrzegania siebie w negatywnym świetle. O wystąpieniu zaburzenia w głównej mierze decyduje jednak podatność biologiczna. Gr.: Jak wygląda leczenie zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych u dzieci, młodzieży? A.B.: Wybór odpowiedniej metody leczenia powinien uwzględniać przebieg choroby i nasilenie objawów. W przypadku niewielkiego nasilenia objawów stosujemy przede wszystkim psychoterapię, zwłaszcza poznawczo-behawioralną. Natomiast w sytuacji, gdy obsesje i kompulsje w znacznym stopniu utrudniają normalne funkcjonowanie, postępowanie polega na łączeniu farmakoterapii i psychoterapii. Gr.: Jaka powinna być rola rodziców, opiekunów w procesie leczenia? A.B.: Bardzo często rodzice czy opiekunowie wręcz uczestniczą w wykonywanych przez chorego rytuałach, przez co nieświadomie podtrzymują i wzmacniają objawy, stając się jednocześnie ich istotnym elementem. W takiej sytuacji niezbędną formą pomocy jest psychoedukacja, czyli wyjaśnianie pacjentowi i jego rodzinie istoty objawów i mechanizmów podtrzymujących. W terapii ekspozycyjnej istotną rolę poza psychoterapeutą prowadzącym pełni tzw. kooterapeuta, i chociaż najlepiej, jeżeli jest to osoba spoza grona rodziny, może być nim również rodzic. Gr.: Dostęp do specjalistów z zakresu psychiatrii dziecięcej jest bardzo utrudniony. Gdzie znaleźć fachową pomoc? A.B.: To prawda, psychiatrów dziecięcych jest w naszym kraju niewielu, ale od czasu, gdy przywrócono pełną specjalizację sytuacja powoli ulega zmianie. Pomimo trudności z dostępem do specjalisty, można uzyskać pomoc u rejonowego psychiatry dziecięcego, chociaż czas oczekiwania na wizytę jest dość długi. Dlatego zamiast bagatelizować objawy, odkładając poradę lekarską "na później", warto udać się do specjalisty jak najwcześniej. Gr.: Dziękuję Pani za rozmowę. [Dodane po edycji:] Rozmowa z dr Maciejem Żerdzińskim, psychiatrą, autorem m.in. "Poradnika dla chorych na zespół natręctw" (16 sierpnia 2007 roku). Gregow: Panie doktorze, co jest przyczyną zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego? Maciej Żerdziński: Trudno wskazać jedną przyczynę całego procesu chorobowego. Wiemy, że zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne może mieć tło genetyczne. Dana osoba ma pewne predyspozycje do wystąpienia choroby, ale aby rozwinął się zespół natręctw muszą zachodzić określone czynniki psychospołeczne np. sposób wychowania. Jeżeli wzorce anankastyczne bądź lękowe są od dzieciństwa "zaszczepiane" to możliwość wystąpienia ZOK w późniejszym życiu jest istotnie większa. Drugi czynnik ma związek z zaburzeniami przepływu neurotransmisji pomiędzy korą czołową a jądrami podkorowymi. W dużym uproszczeniu: sygnał miast iść do przodu zapętla się, powraca, powtarza, a co za tym idzie czynność czy myśl również ulega powtórzeniu. Gr.: Czy można stwierdzić, że jest gen odpowiedzialny za rozwój choroby? M.Ż.: Jest to raczej wiele genów, dlatego istotą sprawy jest odpowiedź na pytanie, co prowokuje taką, a nie inną manifestację objawów. Ja skłaniałbym się ku obserwacji życia rodzinnego oraz czynników stresowych. Być może każdy z nas ma pewną predyspozycję do wystąpienia natręctw, ale bez sprzyjających okoliczności choroba nigdy by nie wystąpiła. Gr.: Czy są dane mówiące, jaki odsetek naszego społeczeństwa cierpi na ZOK? M.Ż.: Podobnie jak w pozostałych krajach europejskich jest to od 2 do 3,5%. Należy jednak pamiętać, że oprócz OCD a więc pełnoobjawowego zespołu natręctw, istnieje pojęcie OCS, czyli zaburzeń o łagodniejszym przebiegu, które dotyczą już ponad 8% społeczeństwa. Gr.: Jakie rodzaje natręctw spotyka Pan najczęściej w swojej praktyce? M.Ż.: Klasycznie zespoły natręctw dzieli się na te z przewagą obsesji, z przewagą kompulsji oraz mieszane. Taki podział nie ma jednak większego sensu, ponieważ nie widziałem pacjentów, którzy mieliby tylko obsesje lub tylko kompulsje. Najczęściej spotykane rodzaje natręctw dotyczą czystości, porządku, symetrii, w mniejszym stopniu tematów religijnych i seksualnych. Gr.: Jak skutecznie leczyć chorobę i kto powinien to robić, bo wiele osób unika kontaktu z psychiatrą bądź psychologiem? M.Ż.: Jestem lekarzem, jednak gdyby trafił do mnie pacjent z ostrym zapaleniem wyrostka robaczkowego, to zapewne skierowałbym go do chirurga. Nie korzystanie z pomocy specjalisty to błąd. Leczenie ZOK powinien prowadzić psychiatra, zarówno pod kątem farmakologicznym, jak i psychoterapeutycznym. Jeśli psychiatra nie ma uprawnień psychoterapeuty, to zaprasza do współpracy psychologa. Tak wygląda dziś kanon leczenia. Gr.: Czy któraś z metod leczenia jest wyraźnie bardziej skuteczna? M.Ż.: Opierając się na badaniach E. Hollandera możemy stwierdzić, że stosowanie leków przeciwobsesyjnych daje 56% skuteczności. Edukacja w kierunku ZOK, pozwalająca osiągnąć pacjentowi krytycyzm wobec choroby, to aż 36% skuteczności. Z kolei terapia behawioralna przynosi poprawę u 26% pacjentów. Zatem kombinacja tych trzech metod pozwala uzyskać największą efektywność. Gr.: A zabiegi neurochirurgiczne? M.Ż.: O zakwalifikowaniu pacjenta do zabiegu operacyjnego decyduje specjalnie ustanowiona komisja. I słusznie, ponieważ wiele osób dopytuje się o możliwość zoperowania, nie zdając sobie sprawy z faktu, że są nieodpowiednio leczeni. Gdy taka sytuacja trwa latami, pacjenci w swojej bezradności poszukują metod ostatecznych. W moim przekonaniu warto szukać innych rozwiązań. Nawet w skrajnie trudnych przypadkach, gdzie rytuały trwają po kilkanaście godzin dziennie uniemożliwiając normalną egzystencję, można działać np. w warunkach szpitalnych. A jeżeli faktycznie nic nie przynosi efektów, to decyzją pacjenta i wspomnianej komisji jest, czy poddać się zabiegowi. Pamiętajmy jednak, że oznacza to usunięcie kilku centymetrów sześciennych tkanki mózgowej, przy czym efektywność tej metody nie jest stuprocentowa – mogą być efekty, ale nie muszą. Gr.: Czy ZOK można wyleczyć całkowicie? M.Ż.: Owszem można, i nie mówię tego dla pozornego pocieszenia. Zależy to jednak nie tylko od jakości leczenia, ale od przebiegu samego schorzenia. To tak jak ze złamaniem kończyny – u jednej osoby goi się szybko, u innej z komplikacjami. Pośród moich pacjentów są osoby, które uzyskały pełne wyleczenie. Większość stanowią jednak ci, którzy cieszą się częściową poprawą – satysfakcjonującą, jednak niepełną. Gr.: Jak rodzina bądź otoczenie pacjenta może go wspierać? M.Ż.: Najgorszą z metod pomocy jest wykonywanie za chorego jego rytuałów. Taka sytuacja sprawia, że rodziną zaczynają rządzić natręctwa, a objawy przybierają na sile. Należy przeciwstawić się kompulsjom, stanowczo ale bez emocji. Łatwo powiedzieć, trudniej zrealizować, dlatego kluczową kwestią jest edukacja i współpraca ze specjalistą prowadzącym leczenie. Gr.: W "Poradniku dla chorych na zespół natręctw" opisuje Pan techniki autoterapii. Czy każdy może je stosować? M.Ż.: Techniki autoterapii powinny być stosowane w każdym przypadku zespołu natręctw, ale z doświadczenia wiem, że w okresie znacznego nasilenia objawów nie są praktykowane w ogóle. Jeśli pacjent nie ma wglądu w chorobę, zatraca wobec niej krytycyzm, przeżywa natręctwa i niejako ich broni, to w takiej sytuacji nie zechce tego poradnika nawet wziąć do ręki. Czyta mu go wtedy jego rodzina. Gr.: Czy w najbliższym czasie czeka nas jakiś przełom w leczeniu ZOK? M.Ż.: Nie sądzę. Nie posiadam informacji o nowym, cudownym leku będącym marzeniem wielu chorych. Farmakoterapia może być ogromnie pomocna, ale nie wyobrażam sobie leczenia bez kontaktu z pacjentem, bez pracy z objawem i budowania krytycyzmu wobec choroby. Jeżeli symptomy ustąpiły błyskawicznie, wraz z rozpoczęciem terapii farmakologicznej, to znaczy, że nie był to zespół anankastyczny, a natręctwa w przebiegu np. depresji. Zatem droga do wyleczenia to proces, okupiony wysiłkiem prowadzącego, ale przede wszystkim samego pacjenta. Gr.: Nie ma Pan wrażenia, że ZOK to temat wstydliwy, temat tabu? M.Ż.: Ja nie odnoszę takiego wrażenia, ponieważ obsesje i kompulsje stanowią codzienność mojej pracy. Zagadnienia związane z chorobą staram się podnosić na specjalistycznych zjazdach i kongresach. Ale sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Objawy anankastyczne są na ogół ukazywane w konwencji komediowej. Przykładem może być film "Lepiej być nie może" ze świetną kreacją Jacka Nicholsona. Natomiast od strony merytorycznej zespół natręctw pojawia się sporadycznie, najczęściej przy okazji głośnych interwencji chirurgicznych. Gr.: Jako autor literatury science-fiction umieścił Pan w swoich publikacjach wątek choroby? M.Ż.: Owszem. Opisałem np. bohatera cierpiącego na ciężki zespół natręctw, starając się w ten sposób przybliżyć czytelnikom niezwiązanym z psychiatrią prawdę o chorobie. Mając kontakt z pacjentami, ich objawami, cierpieniem, czułem się do tego w pewien sposób zobowiązany. Mógłbym przedstawić ZOK w formie taniej sensacji, ale to jest medycyna, tu na sensacje nie ma miejsca. Gr.: Dziękuję Panu za rozmowę.
  10. wiesz co?? wyrządzisz mi przysługę, usuwając mnie z tego forum!! Mówię bardzo serio!! Nie bedę się niepotrzebnie denerwować i marnować mojego cennego czasu... Z góry dziękuję i również gorąco pozdrawiam!!
  11. No wiesz! Moderator, który obaraża w bezczelny sposób forumowicza??!! To dopiero jest żenujące! No i nie na poziomie.. Również gorąco pozdrawiam!!
  12. A skąd wiesz, że ja nie wiem o tym, że na świecie są odcienie szarości, a nie tylko czarny i biały?? Tylko że każda choroba ma swoje kryteria. Ja nie minimalizuję niczyjego cierpienia. Po prostu denerwuje mnie, gdy ktoś sam sie błędnie diagnozuje. No, skoro masz takich znajomych lekarzy psychiatrów, którzy zwierzają Ci sie ze swoich problemów emocjonalnych, a nawet wiesz dlaczego wybrali ten zawód i co mają w podświadomości to na pewno masz większą wiedzę książkową niż ja i większe doświadczenie..
  13. Ja przynajmniej nie diagnozuję lekarzy, o ktorych nic nie wiem.. Tutaj nie da się nikogo nastraszyć, każdy sam sobie stawia diagnoze i reszta go nie obchodzi.
  14. ale temat : co zrobie gdy przestanie mnie kochać? jest jak najbardziej sensowny, wrecz wskazany, można w nim zastanowić sie nad tym, czy poradze sobie sama, można poruszyć wątek wiary w siebie, własnych możliwości itp. Diametralnie różni się od tematu : co by było gdybym przestała go kochać? Oczywiście nie wykluczam też, że są osoby chore, które mają takie natręctwo myślowe i cierpią z tego powodu,myśle że jest to bardzo uciązliwe i przykre. Ale masz rację, nie powinno mnie to obchodzić.
  15. Masz rację, mam dość sporą wiedzę i doświadczenie na temat chorób i zaburzeń... Cieszę się, że wiesz co Ci jest, najważniejsze to samoświadomość No i widzę, że Ty z kolei jesteś expertem od oceniania ludzi, zwłaszcza lekarzy.
  16. Droga Linko :) Juz tylko, kiedy widzę taki temat, nie koniecznie do niego zaglądając, robi mi sie słabo, a jeżeli w nim pisze, to tylko po to, by wyrazić swoje negatywne zdanie. Jestem bardzo empatyczną osobą, jednak denerwują mnie ludzie, którzy nie są chorzy, a koniecznie chcą być. Wielu forumowiczów nie było nigdy u lekarza, a diagnoze stawiają sobie sami, nie mając pojęcia o medycynie. Próbują znaleźc wytłumaczenie i usprawiedliwienie dla wszystkiego, co zrobili w życiu źle. Denerwują mnie ludzie, którzy nie mają pojęcia, co to znaczy być chorym, a użalają sie nad sobą. jeśli chodzi o kryteria: 1. czy temat dotyczy danego działu?Czy raczej należy go zaliczyć do zestawu kawałów o blondynkach. 2. czy temat nie jest kpiną z choroby?!! i z chorych! 3. czy twórcą tematu jest np.rozpuszczona nastolatka, która zamiast sie uczyć i rozwijać, ma problem z tym, że nie ma ochoty na sex, a partner sie domaga. W związku z czym twierdzi, że jest chora na nerwice natrectw, bo nie może przestać o tym myślec... No i w ogóle czy ona go kocha, skoro nie ma ochoty na zbliżenia???? To dopiero jest dylemat!!.... Jeszcze pare kryteriów by sie znalazło, ale masz rację, po prostu trzeba sie uodpornić na głupote i nie zwracać na nią uwagi...
  17. Dobre A na co Ty człowieku braleś te hydroksyzyne i tym bardziej haloperidol?? Zgadzam się: na tym forum jest więcej bzdur niż informacji w całej encyklopedii. Aczkolwiek są tutaj też chorzy ludzie, z poważnymi problemami i dla nich to forum powinno istnieć. Jednakże niektóre tematy zakładane przez użytkowników są dośc kretyńskie. Dlatego nie rozumiem, dlaczego one nie są usuwane do kosza..?????????? A może po prostu utwórzcie nowy dział, np taki: "Dla osób, które nie mają co robić, więc wymyślają sobie problemy i nawzajem sie nakręcają.." albo : "Licytacja!! Kto ma najgorzej!!" Na początek wrzuciłabym tam temat z działu nerwicy natręctw "co by było gdybym przestala jego kochać" Sory, ale jak ktoś jest naprawde chory i wchodzi na dział NN, to raczej spodziewa się pomocy, czegos mądrego na temat NN, a nie takich kpin z choroby Czekam więc na rozsądne kroki administratorów i moderatorow...
  18. Nie martw się Pan Bóg i tak Ciebie kocha zagubiony baranku ) [Dodane po edycji:] Nortt mam pytanie: czy wierzysz, że istnieje diabeł??
  19. Przeczytaj dokładnie temat "Masturbacja" w dziale Nerwicy Natręctw. Tam znajdziesz odpowiedź. [Dodane po edycji:] masturbacja anankastyczna - Zachowania masturbacyjne mają charakter przymusowego natręctwa i stanowią jeden z objawów nerwicy natręctw. Rozładowanie seksualne nie tyle służy potrzebie przyjemności, odprężenia seksualnego co pewnej neutralizacji napięcia psychicznego, natrętnego zachowania. W skrajnych przypadkach częstotliwość masturbacji jest bardzo duża i prowadzi do stanu wyczerpania. Taka nadmierna częstotliwość zdarza się również w różnych chorobach układu nerwowego, psychicznych;
  20. Myśle że w Twoim przypadku może to być objawem NN, chociaż nie mówie ze na pewno, bo nie znam Ciebie. Nie zwalnia to jednak Ciebie z walki z tym. Jesli sie poddasz, to bedzie coraz gorzej. Wyobraź sobie np sytuacje, ze z jakiegoś powodu Twój chłopak odchodzi, zostajesz sama, jesteś zalamana, przerażona, samotna, Twoja nerwica osiąga apogeum - wtedy bedziesz sie masturbować coraz czesciej i mozesz zupełnie nad tym stracic kontrole.. Ludzie z nerwicą bardzo łatwo wpadają w uzależnienia, bo są bardziej emocjonalni.
  21. sory, myślałam że piszesz na temat tego, co napisałam do Marciatki.. Fajnie by było gdybyś jeszcze odpowiedział na moje pytania..
  22. A przeczytałeś dokładnie to co napisalam?? Chyba nie do końca, bo nic nie zrozumialeś...
  23. Myślę że możesz mieć objawy zespołu obsesyjno kompulsyjnego na tle innych zaburzeń. Natręctwa towarzyszą wielu chorobom i zaburzeniom psychicznym. Nerwice natrectw czyli zaburzenie obsesyjno kompulsyjne można stwierdzić jedynie w wypadku, gdy jest pewność, że natręctwa nie są objawem zupełnie innego zaburzenia takiego jak schizofrenia, depresja czy nerwica wegetatywna. Zanim rozpoznasz u siebie nerwice natrectw, mimo wszystko proponowałabym wizyte u psychiatry. Stawianie diagnozy sobie samemu, bez wykształcenia w tym kierunku jest bez sensu. Przypuszczam, że gdybyś zajrzała do opisu np nerwicy lękowej, też moglabyś stwierdzić, ze to własnie Ci dolega. Szczerze mówiąc spodziewałam sie takiej Twojej odpowiedzi, bo po tym co napisalas na moje zadane pytania, wynika,że niewiele wiesz o tym, jak ciezkim zaburzeniem jest nerwica natrectw. Dlatego mysle że Ty jej nie masz..
  24. Marciatka Czy Tobie psychiatra stwierdził konkretnie nerwice natrectw, czy jakąś nną nerwice?? Chodzi mi tylko o diagnoze lekarza, wiem, że Ty możesz mieć inne zdanie na temat swoich dolegliwości.
  25. wiem, zrobiłam to tylko dlatego, że do działu Oferty prawie nikt nie zagląda, a zależy mi na odpowiedziach. Poza tym ludzie z różnymi zaburzeniami przebywają w tym szpitalu, dlatego umieściłam mój post w depresji i nerwicach! Sory, jak bede miala odpowiedzi, to możesz przenieśc wątek w jedno miejsce! Pozdrawiam!
×