Zjadłam dzis o wiele za dużo. Zwieńczeniem byl obiad który ugotowala moja matka. Nawet nie mogę się spokojnie wyrzygać we własnym domu. Jestem wsciekla i sfrustrowana. I spasiona.
Czuję sie jak kupa gówna i noe wiem zupełnie co dalej z tym fantem zrobić ;/
Banda skretyniałych poje bów, którzy masowo wylegają przed świętami chooj wie po co. Na drogach debile, w sklepach też, w pracy obsługuje dziś samych popaprańców. Nie wiem czy to świąteczna atmosfera tak rozmiękcza ludziom mózgi ale podejrzewam, że tak i cieszę się niezmiernie, że nie uczestniczę w tym cholernym szaleństwie.