IzaMia znam aż za dobrze to cholerne uczucie towarzyszące wkładaniu ubrań, które chwilę temu pasowały, a teraz ciasno. Zaraz z powrotem będzie luźno, i tak do usrania.
Ja jak szczególnie spodni długo nie noszę to się potem boję zakładać, że okażą się ciaśniejsze niż ostatnim razem i znowu poczuję się jak śmieć. W sumie reszty garderoby też to dotyczy, ale dramat największy ze spodniami właśnie...
Chciałabym osiągnąć równowagę, jakąś stabilność. Zaakceptować siebie. I wieeeeeeele innych
Czym się wspierać w drodze do tych zmian, które chcemy osiągnąć?
Abbey, Ambivalentna, dziewuszki dajcie spokój. Po wszystkim nie będzie lepiej, tylko inaczej.
Nie warto.
Przytulam ciepło i też się staram, chociaż mi pomagają w tym wieeeeeelkie blizny z czasów, kiedy staranie się wychodziło mi mniej...
IzaMia, witam w klubie. Waga ma to do siebie, że nigdy nie pokazuje tyle, ile by się chciało.
Bzdura z tym puchnięciem, wiesz o tym, prawda?
Chyba sobie kupię jakąś książkę z autoterapią dla bulimiczek, serio...