Krwiopij, Haniu, wieeeeeeem
Ale nie mogę od niego wymagac, żeby był ciągle, nie jego wina, że jestem pierdoloną wariatką, kurwa, mnie naprawdę powinni zamknąć w jakimś jebanym psychiatrowie, nie nadaję się, nie nadaję się do życia
A on pojedzie, pojedzie i nie wróci, albo wróci z podkulonym ogonem, zaćpany, zachlany albo chuj wie jaki jeszcze, a ja nie dam rady. Ja żyję dla niego, a nie mogę wymagać, nie mam takiego prawa, żeby wymagać ciągłej opieki z jego strony.
Kurwa, pojeb jakiego świat nie widział... Nie mam siły.