
marmarc
Użytkownik-
Postów
397 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marmarc
-
poczucie własnej wartości, samoocena, pewność siebie itp
marmarc odpowiedział(a) na marmarc temat w Psychologia
założyłem taki wątek w dziale >>Psychologia< -
Napiszę wam co sobie myślę o emocjach. Jeżeli ktoś odczuwa silne emocje, w sytuacji, gdy inni tak silnie nie reagują, to taka osoba ma wyższą poprzeczkę do przeskoczenia jeśli chodzi o samokontrolę i panowanie nad sobą. Gdy się akurat to nie uda, będzie uchodzić za osobę niezrównoważoną. I znów to pytanie: czy ćwiczyć samokontrolę, czy usunąć przyczynę tych nieprawidłowych albo nieadekwatnych reakcji? Wydaje mi się, że gdzieś pewnie może być granica, czynnik, który powie - tu jeszcze wystarczy ćwiczyć panowanie nad sobą, ale tam trzeba już szukać przyczyny nieprawidłowych reakcji (czyli zwykle nerwicy). Zwykle taką granicą są reakcje somatyczne organizmu albo zaburzenia w zachowaniu uniemożliwiające albo bardzo utrudniające codzienne czynności i prace. Z tego co wiem, terapia przebiega zwykle dwutorowo- z jednej strony uczy panowania nad sobą i swoim życiem (np. trening z asertywności, podnoszenie samooceny itp), z drugiej - szuka przyczyn tkwiących w osobowości. Dramat zaczyna się, kiedy nie można usunąć przyczyny zbyt silnych czy nieprawidłowych emocji, a umiejętność panowania nad sobą jest niewystarczająca albo zbyt męcząca i niemożliwa do utrzymania. Wtedy pozostaje farmakologia i w skrajnych przypadkach - hospitalizacja. Dodatkowo można mówić o zagrożeniu alkoholizmem, depresjami itp. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:09 pm ] Chciałem jeszcze wrócić do definicji emocji - właściwie od tego powinniśmy zacząć. Wszedłem sobie na wikipedię, i przy wszystkich zastrzeżeniach względem opracowań tam zawartych, czytam, że emocja to odczucie, proces psychiczny polegający na pobudzeniu, stymulacji, który mogą wywoływać w nas różne fakty, słowa i to co my sami uświadomimy czy pomyślimy o sobie, i że to są takie pobudzenia czy odczucia, dzięki którym wiemy jakie znaczenie ma dla nas źródło emocji. Czyli nawiązując do definicji podanej przez jevii - czy coś jest po naszej myśli, jest dla nas korzystne czy też nie, czy jest dla nas zagrożeniem itd. I zwykle jest tak, że tej oceny dokonuje za nas podświadmość, w każdym razie emocja pojawia się szybciej niż my zdołamy "sami" ocenić dany fakt czy sytuację. Emocja to pobudzenie, stymulacja (podniecenie)- może być na tyle silna, że uniemożliwi nam planowanie i realizację działania adekwatnego do danej sytuacji, lub choćby jakiegokolwiek spójnego, konsekwentnego działania, ale doprowadzi do zachowań panicznych, chaotycznych, bądź też do zamarcia (w przypadku strachu i leku), albo nieopanowanej euforii. Czyli emocja to rodzaj psychicznego odruchu, co prawda może nie tak bezwarunkowego jak chęć cofnięcia ręki, gdy dotkniemy przypadkiem gorącego czajnika, ale emocje na pewno pojawiają się bez bezpośredniego udziału naszej woli. Tyle że mamy, a w każdym razie powinniśmy mieć wybór: postąpić kierując się emocjami czy też działać wbrew emocjom. Kierowanie się emocjami w sprawach ważnych jest oznaką słabości i może prowadzić do katastrofy. Na koniec zacytuję jeszcze prof. Aleksandrowicza:"Posługiwanie się rozumem jest jedynym sposobem wyjścia z choroby. Im człowiek mądrzejszy, tym większa szansa na wyzdrowienie, tym szybciej do niego dojdzie. Wbrew potocznym przekonaniom to nie emocje są najważniejsze w leczeniu, lecz myślenie. Emocje w nim przeszkadzają." W pewnym sensie - gdyby nie emocje, nie byłoby problemów z nerwicą, pewnie większości samobójstw , dużej liczby przestępstw, Szekspir nie miałby o czym pisać swoich sztuk. A z drugiej strony emocje to reakcje, które według wszelkiego prawdopodobieństwa odziedziczyliśmy po zwierzętach - nawet jak owada trącisz patykiem to zacznie uciekać, choć sobie pewnie tego nie uświadamia tak jak my. Więc jak to właściwie jest z tymi emocjami?
-
Uprzejmie proszę o wpisywanie swoich pomysłów na to jak podnieść, albo tylko utrzymać poczucie własnej wartości, samoocenę, pewność siebie na poziomie koniecznym do normalnego życia wśród ludzi. Oczywiście nie czekam na porady typu kup nowego mercedesa, zmień kochankę, zostań posłem itp.
-
czy ukrywanie emocji (zachowanie zdolności panowania nad sobą) musi oznaczać ich tłumienie? Przede wszystkim chodzi o to żeby emocje nie "zaćmiewały" nam umysłu, nie były powodem słów czy zachowań, które nie powinny mieć miejsca lub takich których nie chcemy. Pytanie: gdy jednak tak się dzieje, że emocje biorą górę, to czy powodem jest to że emocje są za silne, czy zdolność opanowania za słaba? Czy ćwiczyć zdolność opanowania emocji czy osłabiać ich natężenie? Ideałem byłaby pewnie umiejętność informowania ze stoickim spokojem otoczenia o tym, że jest się okropnie zdenerwowanym albo ma się silny lęk. Kiedyś czytałem wypowiedź prof. Osiatyńskiego, w której mówił, że gdyby w szkole zamiast uczyć się nazw dopływów jakichś rzek których nigdy nie widział, nauczył się rozpoznawać podstawowe stany emocjonalne, to może nie miałby w życiu problemów z nadużywaniem alkoholu.
-
najogólniej rzecz ujmując są to objawy fobii społecznej czy czegoś podobnego. Jeśli nie jesteś już w stanie jeść przy nikim, to faktycznie kiepsko z Tobą. Tak źle to ja nigdy nie miałem. O problemy z alkoholem byłem już posądzany... generalnie chodzi o to, żeby pracować nad poczuciem własnej wartości i pewnością siebie (przynajmniej u mnie to działa). Nie unikać takich sytuacji, tylko stopniowo trenować się. Nie możesz doprowadzić do społecznej izolacji swojej osoby. Naprawdę nie ma nikogo przy kim mógłbyś publicznie zjeść bez problemów? Podobno na takie problemy pomaga terapia grupowa. Za wszelką cenę nie wycofuj się z życia.
-
Osobowość anankastyczna (obsesyjno-kompulsyjna)
marmarc odpowiedział(a) na kings temat w Zaburzenia osobowości
wychodzi na to , że objawy fobii społecznej i zachowania wynikające z osobowości lękliwej to praktycznie to samo... -
Tom, chodzi ci o to, kiedy się odczuwa objawy fobii społecznej? Więc raczej wtedy kiedy jesteś np. na zakupach niż kiedy jesteś w domu. Ale może być tak, że nawet wobec osób z którymi mieszkasz całe życie można zacząć odczuwać lęk. Ja już tak miałem, że przez parę dni nie byłem w stanie jeść zupy przy rodzicach - ręka mi się trzęsła...
-
ja tego pomysłu żeby na początek zacząć wychodzić z kimś, przy kim czułabyś się bezpiecznie sam nie wymyśliłem - wyczytałem kiedyś, że taką metode przyjął psychoterapeuta przy leczeniu osoby z takim jak Twój problemem. Właśnie dlatego że problem jest w Tobie, możesz kogoś poprosić o pomoc. A po paru wspólnych wyjściach spróbujesz sama. Ja nie mam innego pomysłu. Pamiętaj że czas działa na Twoją niekorzyść.
-
Nerwica a związek (seks)
marmarc odpowiedział(a) na Beatka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tom23, nie każdy nerwicowiec musi mieć akurat problem na tle kontaktów z ludźmi. Ja i Ty mamy akurat podobne problemy, ale nerwica ma wiele odmian, a nawet jest to chyba wiele różnych chorób czy "zespołów problemów". Mogę się tylko domyślać, ale pewnie Ty tak samo jak ja byłeś bardzo nieśmiały od dziecka, a potem to się nasiliło, i teraz jest Ci z tym bardzo ciężko, szczególnie, że widzisz coraz dokładniej jak odstajesz od rówieśników. Ale inni ludzie nasilenia różnych objawów dostają później, kiedy już założyli rodziny i nawet mają dzieci. Uczysz się ? Pracujesz? Siedzisz w domu? -
Belinda - czy nie znasz nikogo kto mógłby ci towarzyszyć przy pierwszych wyjściach z domu? obawiam się że w Twoim wypadku czas działa na Twoją niekorzyść. I tak będzie Ci bardzo ciężko, ale po kolejnych latach siedzenia w domu będzie tylko gorzej.
-
Nerwica a drżenie mięśni,trzęsienie kończyn,tiki,perestezje.
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
zdażało mi się to - pomagało pzyłożenie ręki do ściany - chłód szybko przywracał krążenie do normy - takie przynajmniej miałem odczucie. -
Nerwica a drżenie mięśni,trzęsienie kończyn,tiki,perestezje.
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
To może być związane z jakimś wariantem fobii społecznej czy czegoś podobnego. Jeśli Twoje reakcje mają faktycznie podłoże lękowe, to pewnie boisz się nowego miejsca, nowych ludzi, nowych zadań i odpowiedzialności. Ja np. jak zaczynałem pracę kilka razy wymitowałem w drodze do pracy. Jest nadzieja że z czasem na zasadzie "klina klinem" poziom lęku się obniży. -
Dzięki za programy z TVN-u
-
Nerwica a drżenie mięśni,trzęsienie kończyn,tiki,perestezje.
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
nieudaczniku: wygląda że Ci przechodzi - objawy słabną - tak trzymać. Nie masz nikogo z kim mógłbyś wyjść gdzieś czy chociaż pobyć razem, coś porobić, tak żebyś się przy tym nie trząsł? To by ci pomogło. Najważniejsze żebyś nie dopuścił do społecznego wyizolowania siebie... A co do sprawdzianów itp - łatwo pewnie nie będzie - mi właśnie pierwszy raz w życiu głowa się trzęsła podczas kartkówki z chemii w pierwszej klasie liceum, z tym że przed reformą edukacji to było... -
dziwnie się składa że w 2012 roku mają być w Polsce mistrzostwa Europy w piłce nożnej - jakoś za dużo tych przypadków........ co na ten temat mówią przepowiednie...?
-
Juz kiedyś pisałem o tym na forum, ale napisze jeszcze raz. Nie wiele potrzeba żebym sie wzruszył - najbardziej wzruszają mnie odruchy ludzkiej bezinteresownej solidarności, pomocy. Czy na filmie (choćby ogladając np. Władcę Pierścieni), w programie dokumentalnym albo reportażu, albo książka jakaś, choć ostatnio powiesci nie czytam, ale parę lat temu jak czytałem Wiedźmina Sapkowskiego to momentami prawie płakałem - głupie to zupełnie, ale trudno mi się opanować....
-
Ja się nad swoją pracą magisterską namęczyłem, starałem się coś wymyśleć od siebie, itp. A na końcu doszedłem do wniosku że to wszytsko to wielki "pic na wodę i fotomontaż", formalność, nad którą nikt się nie zatrzyma nawet na chwilę. Wiecie, że nawet egzemplarza dla siebie nie wydrukowałem ... mam gdzieś na dysku w komputerze, sam nie wiem gdzie, i tyle. Może źle zrobiłem - pewnie przez depresję. Nie przejmujcie się za bardzo pracami magisterskimi. Praca zarobkowa - to jest ważne.
-
Nerwica a drżenie mięśni,trzęsienie kończyn,tiki,perestezje.
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
nieudaczniku - czyli twoje trzesienie głowy jest prawie na pewno na tle nerwowym, jakaś forma fobii społecznej - z resztą nie ważne jak się nazywa - czasem szczególnie objawia się, gdy trzeba coś zjeść przy ludziach, albo w sytuacjach takich jak sprawdzian. Twoja sytuacja jest ciężka, ale to minie. W tej chwili twoim problemem jest chyba takie błędne koło - boisz się, że głowa zacznie się trząść i ktoś to zobaczy, i z tego stresu głowa faktycznie zaczyna drżeć. Ja tak miewam też z głową, częściej z rękami, ale u mnie to pikuś w porównaniu z twoją sytuacją. Trzeba odbudować poczucie własnej wartości, przez to pewność siebie. Najważniejsze to nie wycofywać się z życia, tylko trenować sytuacje sprawiające trudność. Olać to co o tobie myślą inni. Tyle teoria. Inna sprawa, że twoje opisy są dosyć dramatyczne - praktycznie nie jesteś w stanie funkcjonować. Uważałem się za weterana trząsących się rąk i głowy, ale tak ciężko to chyba nigdy nie miałem - no może przez jakiś miesiąc, parę lat temu. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:42 pm ] Coś wam zacytuję: "Hans Castorp czuł się w barwnej sali jadalnej trochę zażenowany z powodu lekkiego trzęsienia się głowy. [...] Zwłaszcza przy stole podczas jedzenia głowa prawie zawsze zaczynała mu drżeć, jak niegdyś jego dziadkowi, i nie potrafił opanować ani ukryć tego. Walcząc z tym niedomaganiem, opierał podbródek o kołnierzyk, ale to nie na długo się udawało; starał się więc utrzymywać głowę w ciągłym ruchu, zwracając się do sąsiada to z prawej, to z lewej strony albo też, podnosząc łyżkę do ust, przyciskał mocno lewą rękę do stołu, albo wreszcie w przerwach między poszczególnymi potrawami opierał łokieć o stół, a głowę na dłoni [...]. To wszystko razem było niezmiernie przykre i obrzydziło mu nieomal posiłki. Rzecz jednak miała się tak - i Hans Castorp wiedział o tym również dobrze - że przyczyny tego żenującego zjawiska, z którym musiał walczyć, nie były natury wyłacznie cielesnej[...]; zjawisko to było wyrazem jego wewnętrzengo niepokoju." Tomasz Mann, Czarodziejska Góra -
Nerwica a drżenie mięśni,trzęsienie kończyn,tiki,perestezje.
marmarc odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Cóż - chciałoby się powiedzieć "głowa do góry"... generalnie chodzi o to że chyba masz fobię społeczną i taki silny objaw, polegający na tym że Ci się trzęsie głowa. Ale jeśli faktycznie masz drżenie "bez powodu", bez poczucia stresu, bez emocji, cały czas - to może to nie z powodu fobii.? -
Pod wpływem autorytetu Ojca Dyrektora Forum i słów Róży podejmuję się hamować wszystkie złe i lękowe odruchy. Za parę miesięcy zdam sprawę, co mi wyszło.
-
może to że nie zostałeś zaproszony to jakieś nieporozumienie, może i tak mogłeś przyjść, bez zaproszenia... nie znam się na imprezach urodzinowych, jako dorosły człowiek byłem chyba raz na czymś takim...
-
zależy co rozumieć przez słowo "miłość"...
-
Nie radzę sobie ze świadomością że jestem gejem
marmarc odpowiedział(a) na pavlo_111 temat w Depresja i CHAD
Pavlo: nie ty pierwszy, nie ostatni. Niezależne od tego że podobają ci się chłopcy, powinieneś skończyć szkołę, zobyć jakiś zawód, mieć dobrą pracę. Masz na ten temat jakieś plany? -
Tak , wygląda na to że przechodzisz silne (najsilniejsze chyba z możliwych) stadium fobii społecznej. WIem że tak można - bać się wszystkich - bez względu na wiek i płeć, funkcję społeczną - szczególnie mając z nimi jakąś interakcję.
-
jeśli chodzi o ćwiczenie się w patrzeniu rozmówcy w oczy - to może być przełamanie lęku (mnie osobiście pomogła rada usłyszana w telewizji żeby patrzeć w jedno oko). Ale jeśli mam ciągle się pilnować, żeby nie "trzepotać" nogą, nie pocierać twarzy czy nosa - to ja w tym przełamywania strachu nie widzę, tylko co najwyżej naukę ukrywania lęku i niepewności przed innymi - nie mówię że to coś złego, tyle że nie widzę tu związku z leczeniem nerwicy.