
Gods Top 10
Użytkownik-
Postów
3 342 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Gods Top 10
-
Abstrahując od stawiania granicy między zarodkiem, a człowiekiem, dlaczego to "nowe życie" jest wyżej cenione np. od życia (i/lub zdrowia) człowieka narodzonego, który "powinien" chorować tylko od stycznia do czerwca, bo od lipca brakuje już środków na leczenie ? magdalenabmw, nawet jeśli pomimo tego, że byłaś niechcianym dzieckiem, masz szczęśliwe życie, to niestety raczej jesteś wyjątkiem od reguły... Dzieci z domów dziecka, czy dzieci niechciane często walczą ze swoim niskim poczuciem wartości przez długie lata, właśnie przez to, że były/są niechciane Na nieszczęście krzywda ludzka bywa "dziedziczna": ktoś krzywdzi mężczyznę/kobietę, które to osoby krzywdząc kobietę w ciąży doprowadzają ją do podjęcia dramatycznej decyzji - urodzić czy usunąć. I jeśli poczuje się zmuszona do urodzenia, ma duże szanse na to, by nie być dobrą matką albo dziecko oddane do adopcji najprawdopodobniej wyrośnie w poczuciu krzywdy, że było niechciane. Każda z w/w osób na którymś etapie swojego życia była/jest pozostawiona sama sobie. Gdyby istniało wsparcie dla takich osób, pewnie temat by nie istniał...
-
A co, za mały jest, by obsługiwać laptopa, popsułby ? A może zacząłby podrywać forumowiczki, te z najładniejszymi... avatarami ? Czy też boisz się, że mógłby zanegować cokolwiek z tego, co napisałaś ? Poza tym nie sądzisz, że czasem podejmuje się pewne decyzje, niekoniecznie z własnej chęci, tylko po prostu dlatego, że tego się od nas oczekuje ? A dalej, uważasz, że samo "posiadanie racji/prawdy" (która nigdy nie była i nigdy nie będzie obiektywna !!!), jest wystarczającą przesłanką do postępowania wg tejże "racji" ? Zapewne nieraz matka X-a nieraz "miała rację" i wg tej racji postępowała, a teraz jaki tego efekt ?
-
Co nie zmienia faktu, że go wyręczasz, zamiast pozwolić na ćwiczenie samodzielności w podejmowaniu decyzji, w działaniu W którymś z tematów napisałaś, że i tak "stawiasz na swoim, chyba, ze on udowodni, że nie masz racji" Udowadnianie ukochanej osobie, że nie ma racji, jest bardzo trudne - nieraz wybierana jest własna "niewygoda", byle nie stwarzać wrażenia "ataku" na ukochaną. Gdy nikt nie chce lub boi się rządzić, to się nazywa Polska Nie chcę Cię rozczarować, ale ludzka partenogeneza jest niemożliwa
-
polakita, myślę, że właśnie taka postawa jest jedną z przyczyn obecnej niedoskonałości naszego kraju - wybranie skali porównawczej, której "przebicie" nie jest takim wyzwaniem, jak nadrabianie dystansu do lidera. "Jest super, bo jesteśmy lepsi, niż 70% świata, więc osiądźmy na laurach, po co się starać bardziej, skoro jest tak klawo" Chyba nikt nie słyszał o sportowcu, który na metę dociera np. jako ósmy (czy dziesiąty) i chwali się tym, że w porównaniu do ostatnich zawodów powiększył swój dystans do trzydziestego o 1 sekundę. Za to wielu sportowców w takich momentach ceni sobie to, że w porównaniu do ostatnich zawodów nadrobiło tę 1 sekundę do lidera Tak dla jasności, wg mnie główną przyczyną obecnego stanu kraju jest jeden rodzaj biedy... umysłowej wśród rządzących.
-
Niestety, w świetle polskiej, narodowej hipokryzji robi się szum wokół jeszcze nie narodzonych, albo tych, po których "zostały tylko guziki", zupełnie przy tym ignorując żyjących. Smutne to, ale takie "prawa ekonomii" - łatwiej wypucować nagrobek kilka razy do roku, niż pomagać żyjącym 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Nikt nie dba o to, by uzyskanie miejsca dla dziecka w żłobku było możliwe, inaczej niż jako "cud" albo bez fingowania samotnego rodzicielstwa. Nikt nie dba o to, że matka po urlopie macierzyńskim i wychowawczym najczęściej ma "zapewnione"... bezrobocie. Nikt nie dba o dostęp statystycznego Kowalskiego do leczenia, do lekarzy specjalistów. Nikt nie dba o to, że praktycznie co roku wymaga się od rodziców kupowania nowych wydań podręczników szkolnych dla dzieci... w końcu "nauka poszła tak daleko do przodu, że nie wiadomo, gdzie jest". Nikt nie dba o to, że w razie obłożnej choroby któregoś z członków rodziny, prawie zawsze kobieta rezygnuje z pracy, by opiekować się taką osobą (za co później zostanie "nagrodzona" full-wypas emeryturą)... bo na inną pomoc nie ma co liczyć. Uważam, że dopóki nie będzie się dbało o żyjących, nie wolno odbierać prawa do wykonywania aborcji ! ...co automatycznie nie oznacza, że namawiałbym partnerkę na aborcję.
-
Artykuł bardzo ciekawy. Jednak w tej konkretnej sytuacji, wg mnie jest dwuznaczny. Dwuznaczność sytuacji wynika z faktu, że nie tylko matka mr X-a popełniła "grzechy" wychowawcze, ale i Ty je popełniasz. 1. Wypowiadasz się za swojego narzeczonego... Nawet przy jego pełnej aprobacie (odnośnie napisania o tym), mimo najszczerszych chęci nie jesteś w stanie przekazać (zrelacjonować) w pełni uczuć swojego narzeczonego z tego prostego powodu, że gdyby była możliwa komunikacja w 100% między ludźmi, nie dochodziłoby do nieporozumień i kłótni. Poza tym taki "głuchy telefon" można odczytać jako brak zaufania, szacunku, wiary w umiejętności narzeczonego do wyrażenia własnych uczuć, pragnień. 2. Możliwe, że cała ta sytuacja jest odbierana przez narzeczonego, jako wzbudzanie w nim poczucia winy, jako jego porażka... skoro nie potrafił urządzić sobie "naturalnych" relacji z matką. 3. "Wiesz, co dla niego dobre": zerwanie takich relacji z matką. Jesteś pewna, że to faktycznie on chce zerwać lub zmienić te relacje, czy też może dopasowuje się do Twoich oczekiwań ? Nadając taki, a nie inny tytuł tego tematu, jednoznacznie wskazałaś źródło problemów - rodzice, mimo, że masz na niego podobny wpływ. Tymczasem gdyby nie "zakodowanie" w jego świadomości dokładnie takiej postawy "kobieta=władza", możliwe, że nie bylibyście razem, nie rozumielibyście się tak dobrze, nie weszlibyście dokładnie w takie role, jak obecnie. W związku z tym trzeba się na coś zdecydować: albo obie macie nad nim władzę, albo żadna z Was (a on kieruje sobą sam), ewentualnie trzecie wyjście: tylko Ty nim kierujesz. Pierwsze wyjście jest opisem stanu obecnego. Wybór drugiego wyjścia polega na terapii dla narzeczonego, na której powinien nauczyć się budowania relacji z innymi ludźmi (nie tylko z matką), które nie będą polegały wyłącznie na jego podległości. Realizacja trzeciego wyjścia sprowadza się jedynie do zdecydowanego i stanowczego przecięcia "pępowiny". W każdym z tych wyjść, ktoś na tym "straci". Jedyny szkopuł w tym, że tego wyboru powinien dokonać przede wszystkim mr X, a Wy - kobiety jego życia, uszanujcie tę decyzję, bez wywoływania w nim poczucia winy, bez dąsów, bez "cichych dni"
-
VasqueS, wg mnie na naszym forum rozpocząłeś "połowy". Najprawdopodobniej "łowisz" docenienie. Jednak rozstawiłeś swoje "sieci" na tyle szeroko, że co najwyżej łowisz "płotki", a prawdziwe "grube ryby" przepływają gdzieś pomiędzy kolejnymi sieciami. Tłumacząc to "z polskiego na nasze", dlaczego nie próbujesz skupić się na tych tematach, w których Twoje życiowe doświadczenia będą jak najbardziej pomocne dla innych ? Wtedy najprawdopodobniej Twoje dobre chęci będą docenione znacznie bardziej. Mimo, że nie jesteś w wieku Santiago, to jednak możesz "złowić" swojego marlina
-
jak uratowac swoje małżeństwo?
Gods Top 10 odpowiedział(a) na klaudunia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Przede wszystkim kłótnia nie jest niczym złym... o ile prowadzi do pełniejszego zrozumienia skłóconych osób. Poza tym często jest tak, że im bardziej obojgu zależy na ich relacji, tym "gorętsza" kłótnia. Prawdopodobnie postrzegasz siebie jako osobę "niezasługującą na własnego męża" (przez niskie poczucie własnej wartości), w przeciwieństwie do tego, co myśli o Tobie mąż. Prawdopodobnie z powodu Twojego bagażu doświadczeń życiowych, trudno Ci uwierzyć, by w Twoim życiu mogło być wspaniale i dlatego im więcej w Twoim życiu szczęścia, tym bardziej czujesz się nieswojo, niekomfortowo. I przypuszczalnie stąd wynika Twoje mniej lub bardziej świadome torpedowanie "szczęścia", w dążeniu do "prostszego" życia, które znasz z przeszłości. Jak uratować to wszystko ? Poprzez terapię, na której nauczysz sobie radzić z "wewnętrznym przymusem" torpedowania (prowokowania/testowania) własnego szczęścia. -
to chyba z 90 % spowiedzi jest nieważne. Tajemnicą poliszynela jest wybiórczość Polaków-Katolików stosowana przy trzymaniu się nauk Kościoła, w ramach której ma miejsce deklarowanie siebie jako Katolika, przy jednoczesnej niechęci do stosowania się w życiu codziennym m.in. do zakazu seksu "poza małżeństwem", zakazu "nie-naturalnych" metod antykoncepcji, zakazu aborcji, poszanowania dla życia (które stoi w opozycji dla powszechnej u Polaków aprobacie dla kary śmierci), że nie wspomnę o takiej podstawie, jaką jest Główne Przykazanie - miłuj bliźniego swego...
-
czy walczyć o taki związek i jak ?
Gods Top 10 odpowiedział(a) na kolega76 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Najważniejsze jest, by decyzja o terapii wypływała od Twojej partnerki. Jest to o tyle ważne, że na terapii nikt za nią nie rozwiąże jej problemów, tylko naprowadzi ją na to, jak z tego wybrnąć. Dlatego najwięcej pracy będzie stało przed nią. I dlatego bardzo ważne jest jej nastawienie. Poza tym stawianie jej przed faktami dokonanymi, bez poszanowania zdania czy obaw, spowodowałoby, że niczym nie różniłbyś się od jej ojca Jednak z drugiej strony przy tak dużej chwiejności jej decyzji (prawdopodobnie ona nie wie, co robić, bo każde opcja wydaje się jej niekorzystna), raczej powinieneś przejąć trochę decyzji za nią. Mam tu na myśli m.in. znalezienie terapii, zapisanie na nią partnerki i wspieraniu jej. Oczywiście pod warunkiem, że ona wykaże taką chęć, ale będzie miała obawy np. co do tego, jak zacząć, czego się tam spodziewać. Dodatkowo, jeśli będzie jej bardzo trudno zmierzyć się z tymi problemami, warto pomyśleć nad wizytą u psychiatry. Ze wsparciem odpowiednio dobranych leków będzie na pewno łatwiej. Jednak oboje miejcie na uwadze, że znów leki nie zastąpią terapii, za to poprawią samopoczucie, zmniejszą chwiejność, "dodają odwagi". Chyba najłatwiej znaleźć namiary na terapeutów w internecie. Ewentualnie poszukać w okolicy poradni zdrowia psychicznego i tam zapytać. Możesz również na naszym forum (w dziale oferty) poszukać opinii, być może znajdą się takie, które będą dotyczyły Waszej okolicy. Nawet, jeśli pierwszy kontakt z terapeutą był niezbyt korzystny, nie ma się co zrażać i poszukiwać do skutku - gdy terapeuta będzie istotną pomocą. I jeszcze w kwestii wspierania. Nie chodzi tylko o komplementy, ale również o docenienie jej. Np. jeśli dajmy na to podczas Waszego spotkania ona przygotuje potrawę, która Ci smakuje, albo doradzi w czymś, pomoże w czymś - warto ją doceniać, tego prawie nigdy dość Z kolei, gdybyś był świadkiem rozmowy, w której jej rodzice wypowiadają się o niej nieprzychylnie, po prostu stań w jej obronie. Przy czym niekoniecznie musi chodzić o ostry sprzeciw, ale choćby o powiedzenie, że Ty masz całkiem odmienne zdanie na temat partnerki. Może coś z tego, co napisałem, będzie dla Ciebie pomocne. Powodzenia :) -
c.d. Inicjacji z prostytutką
Gods Top 10 odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
I jak tu zrozumieć kobiety ? Gdy kobieta oceni kobietę "na oko", nikt nie ma nic przeciw. Natomiast gdy facet oceni kobietę "na oko", to najprawdopodobniej dostanie "po twarzy"... -
czy walczyć o taki związek i jak ?
Gods Top 10 odpowiedział(a) na kolega76 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Witaj kolego76, Napisałeś o tym, że Twoja partnerka mieszka z rodzicami, ale nie napisałeś o jej relacjach z nimi. Można je określić jako "toksyczne" ? Przynajmniej tym można by tłumaczyć jej wchodzenie w "nieodpowiednie" dla niej związki... w których najprawdopodobniej nie otrzymuje wsparcia... podobnie jak w domu (?). A skoro takie ma relacje rodzinne, to w pewnym sensie "nie zna" innych i dlatego wchodzi w takie związki z facetami, gdzie "bierze, co dają, nie licząc na więcej" Oczywiście to tylko hipoteza. W każdym razie raczej "nie odkochała się", tylko poprzez odtrącanie Cię, broni siebie przed wchodzeniem w relacje, które wcześniej najprawdopodobniej kończyły się zranieniem. Może "spodziewa się", że skoro teraz jest tak wspaniale, to za jakiś czas coś "na pewno musi" runąć w jej życiu ? Albo też obawia się, że teraz będzie łatwiej ją zranić, gdy Wasza relacja się zacieśniła ? Bez względu na to, czy moja hipoteza jest trafna, psychoterapia jest bardzo wskazana (chyba lepiej przestać się męczyć, niż bać się o papiery, prawda ?). I wtedy (jeśli prawdą okazałyby się nie najlepsze relacje w jej rodzinie), również wyprowadzka, rozpoczęcie pracy (nie tylko w trosce o finanse, ale również, by poczuła się potrzebną, docenianą, by odkryła/rozwijała w sobie umiejętności itd.). Przejście przez terapię na pewno nie będzie dla niej/dla Was łatwe, jednak i tak będzie prostsze, niż dalsze życie w ciągłej niepewności o uczucia lub w strachu przed zranieniem. -
O ile pamiętam, u Katolików warunkiem koniecznym uzyskania rozgrzeszenia, jest skrucha za popełniony grzech (bodajże dodatkowo jeszcze zadośćuczynienie). Skoro nie ma skruchy, raczej nie będzie rozgrzeszenia.
-
c.d. Inicjacji z prostytutką
Gods Top 10 odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Myślę, że tutaj kompletnie nie chodzi o to jak taka dziewczyna wygląda, czy co sobą reprezentuje. Bardziej chodzi o to, że dla faceta, który bardzo w siebie nie wierzy, "nieodpowiednią" dziewczyną będzie ta, która jest na tyle blisko, by trzeba było przy niej przełamywać własne słabości, przyznawać się do bycia "słabym", "odsłonięcia się" i być podatnym na zranienia. Dopóki nie ma "takiej" bliskości, wszystkie dziewczyny są atrakcyjne, godne uwagi... i fantazjowania jakby to było być z taką w związku. Dlatego, jeśli chcecie dopingować tracącego, to lepiej dopingować do leczenia, terapii, a nie do podrywania dziewczyn, które i tak okażą się "nieodpowiednie". Jeśli znasz takie "dane" swojej koleżanki, to co wiesz o przyjaciółce -
c.d. Inicjacji z prostytutką
Gods Top 10 odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
magdalenabmw, najwyraźniej oboje piszemy o czym innym. Po pierwsze, poddałem w wątpliwość Twoją tezę o rzekomym "wchłanianiu się niewykorzystanej spermy". Po drugie, celowo oddzieliłem akapitem pierwszą część mojego wpisu, od drugiej Z kolei Ty napisałaś, że bez seksu "na boku" można żyć - a tego nie neguję. Gdyby pójść tym tokiem rozumowania można by wysnuć szalony wniosek, dlaczego kilkuletni chłopcy (przed okresem dojrzewania) bywają agresywni... bo nie mieli/nie mają wytrysku ? Oj chyba kobiece postrzeganie mężczyzn bardziej ocieka seksem, niż sami mężczyźni -
miłość vs. nienawiść
Gods Top 10 odpowiedział(a) na Paranoja temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Może takim odpychaniem osób, na których Ci zależy, bronisz samą siebie przed zranieniem, przed powtórzeniem się jakichś sytuacji z przeszłości ? Może ma podstawie własnych doświadczeń, postrzegasz mężczyzn (lub ogólniej: bliskie Ci osoby) jako źródło zranień, bólu, cierpień dla Ciebie ? Z kolei zazdrosna może byłaś nie o chłopaka, ale o to, co on odczuwa, albo o stabilność jego uczuć ? -
c.d. Inicjacji z prostytutką
Gods Top 10 odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Gdy już zostaniesz mamą syna i Twój syn będzie u progu dojrzewania, wtedy dostrzeżesz symptomy tego "wchłaniania się" spermy Podobne obserwacje będziesz mogła mieć, gdy przez dłuższy czas, nikt nie "poratuje" Twojego męża/partnera: ani Ty, ani jego ręka Poza tym, co powiedziałabyś nałogowym seksoholikom o "panowaniu nad sobą" ? -
c.d. Inicjacji z prostytutką
Gods Top 10 odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
To akurat jest nieprawdą (swoją drogą, użyte przez Ciebie sformułowanie ma bardzo złą sławę). Cytuję seksuologa, dr Andrzeja Depko Potrafimy kontrolować (do pewnego stopnia) swoje zachowania seksualne tak, by "nie rzucać się na wszystko, co się rusza", by nie zdradzać, albo by uprawiać seks z partnerem/partnerką, by rozładować napięcie seksualne poprzez masturbację, lub po prostu poczekać... wtedy organizm sam, "bez naszej wiedzy" rozładuje to napięcie... poprzez "podsunięcie przez mózg" snów erotycznych. -
Specjalistą nie jestem, ale wypowiem się Całkiem możliwe, że usłyszałaś prawdziwą odpowiedź na pytanie "co z nim jest". Możliwe, że ma dość "panienek, które same wskakują mu do łóżka", podczas gdy prawdopodobnie on chciałby się ustatkować z kobietą, którą interesuje on sam, a nie jego sława, kariera czy kasa (która nieraz się wiąże ze sławą). Prawdopodobnym jest jego zrażenie się do poznawania dziewczyn tym "sposobem", bo prędzej czy później ich prawdziwe intencje się ujawniały. A może w ten sposób maskuje swoją wrażliwość, obawę przed (kolejnym już ?) zranieniem... ?
-
Strach przed opinią rodziny
Gods Top 10 odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Pisz tak dalej, a zarumienię się i mi tak zostanie na zawsze, co przy agonii naszej służby zdrowia może okazać się nieodwracalne ! Albo co grosza zacznę się jąkać i zamknę się w sobie ! Spokojnie przyjęłabyś jego większą samodzielność w dziedzinie podejmowania decyzji ? To oznaczałoby uszczuplenie Twojej "władzy", zgodziłabyś się na to ? Generalnie asertywności ludzie uczą się w domu rodzinnym. Jednak u Twojego narzeczonego zaborczość jego matki zapobiegła temu. Jeśliby miało się to zmienić, prawdopodobnie głównie na Tobie spoczęłaby rola "nauczycielki" w tej dziedzinie. A jeśli nie na Tobie, to może istotnie psycholog "odblokowałby" go ? Oczywiście pod warunkiem, że sam zechce takich zmian ! Wtedy też przydałaby się mu większa swoboda, zarówno ze strony Twojej przyszłej teściowej, jak i Twojej. -
Strach przed opinią rodziny
Gods Top 10 odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tak chcesz mnie urządzić Kto inny "poczyna", a kto inny od "śmierdzącej" roboty ? Rozmowa na temat rodzicielstwa, to nie negocjacje w sprawie członkostwa w UE, gdzie do omówienia jest x zagadnień. Przy rodzicielstwie jedne wątpliwości się rozwiewają, część staje się nieaktualnych, a najwięcej pojawia się nowych Z jednej strony sprawiasz wrażenie silnej osobowości. Możliwe, że wolisz "kierować" związkiem, swoim partnerem, w tym wypadku nie dziwnym byłoby, gdyby on "nie potrafił" podejmować decyzje. Tym bardziej ta hipoteza nabiera wiarygodności, że sama zauważasz "pępowinę" łączącą go z jego mamą... która potrafi go ochrzaniać za niezapłacone mandaty, a więc najprawdopodobniej nie miał możliwości nauczenia się tego w domu rodzinnym. Z kolei z drugiej strony jego wahania mogą wskazywać na to, że on z miłości do Ciebie zgadza się z pragnieniem dziecka, a jednocześnie jego wątpliwości powodują ciągłe "odkładanie" tej decyzji (co znów potwierdzałoby hipotezę o "niewykształceniu się" w nim umiejętności podejmowania decyzji). Tak więc możliwe, że tak ułożyliście sobie relacje, że to Ty w tym związku "nosisz spodnie" (ważne, by Wam to odpowiadało). Wtedy "naturalnym" następstwem byłaby zgoda na konsekwencje - większość decyzji należy do Ciebie, przy jednoczesnym zaakceptowaniu tego, że przy tych nielicznych decyzjach, gdzie i jego zgoda jest ważna, on ma duże trudności z wyborem. Tak Ty definiujesz młodość lub jej brak. Czy narzeczony definiuje to podobnie ? Może jego definicja jest pojemniejsza np. o bogatsze życie towarzyskie, albo dajmy na to zwiedzenie Sułtanatu Brunei ? -
...albo małe kłótnie można traktować jak wskazówkę na temat tego co różni i dlaczego różni. Wybór należy do "kłócących się"
-
Strach przed opinią rodziny
Gods Top 10 odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Może wolała uniknąć niewygodnych pytań z Twojej strony, które być może byłyby dla niej rozdrapywaniem ran ? Akurat ja nie jestem tym facetem, którego "powinnaś" o tym przekonywać, w końcu to nie ja będę zmieniał pieluchy Waszemu/Twojemu dziecku A w przekonywaniu Twojego narzeczonego, w niczym nie pomoże podkopywanie jego ego poprzez "wygarnianie" mu: "jesteś dzieckiem" Bardziej pomocne będzie poznanie jego obaw, wspólne zmierzenie się z nimi i ustalenie kompromisu (choćby częściowo) satysfakcjonującego Was oboje. -
c.d. Inicjacji z prostytutką
Gods Top 10 odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Skoro nie czujesz się na tyle pewnie, że jednak szukasz potwierdzenia słuszności (bądź nie) swojej decyzji, to czy istotnie inicjacja z prostytutką jest tym, co zapewni Ci uwierzenie w siebie ? -
Strach przed opinią rodziny
Gods Top 10 odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
magdalenabmw, pozwolę sobie zabrać głos. W razie czego, zawsze można usunąć 1. Najprawdopodobniej rodzice zataili przed Tobą fakt poronienia przez mamę, bo to dla kobiet bardzo bolesna kwestia, gdy nie udaje się donosić ciąży. Część kobiet traktuje taki fakt prawie jak zaprzeczenie swojej wartości jako kobiety (podobnie reagują mężczyźni). Niewykluczone, że Twoja mama podobnie to odebrała i takim poczuciem "wstydu" nie chciała się dzielić z Tobą - córką, czyli osobą dla której "powinno się" być wzorem do naśladowania. Jaki to wywarło efekt na Tobie, sama napisałaś. 2. Możliwe, że słaby kontakt z rodzicami w początkowych latach Twojego życia, spowodował wykształcenie się w Tobie mechanizmu zwracania na siebie ich uwagi, poprzez "bycie najlepszą" (czy również wliczając w to rywalizację z nimi ?). Teraz, gdy nie mieszkasz z nimi, może nie odczuwasz potrzeby udowadniania im czegokolwiek, zabiegania o ich poklask, za to być może stary mechanizm odzywa się na samą myśl kontaktów z nimi ? Może właśnie dlatego w wyobraźni "nie widzisz" ich przy porodzie, albo przy karmieniu piersią ? Bo obnażenie choćby tylko piersi, to "odsłonięcie się", ukazanie się "słabą" wobec kogoś, z kim się rywalizowało lub przed kim chciało się wypaść jak najlepiej ? A jeśli dziecko traktujesz jako kolejną okazję do pokazania rodzicom (lub komukolwiek innemu), że jesteś najlepsza, że sobie poradzisz... to to nie najlepszy powód do zachodzenia w ciążę 3. Inną kwestią jest, czy zdajesz sobie sprawę z potencjalnych konfliktów ze swoim przyszłym mężem, związanych z opieką nad maleństwem ? Skoro jego obowiązkiem będzie zarabianie, to najczęściej Ty będziesz wstawała po kilka razy w nocy i w dzień do karmienia, do przewijania maleństwa... A to oznacza dla Was obojga częste niewyspanie, zmęczenie, rozdrażnienie, a więc i spory. Pytanie, czy już dziś macie "opracowane" jak wychodzić ze sporów, by nie niszczyć więzi między Wami ?