Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gods Top 10

Użytkownik
  • Postów

    3 342
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gods Top 10

  1. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    O polowaniu dosłownym, na zwierzęta - nie mam zdania. O polowaniu metaforycznym (na kogoś, na coś) - warto spróbować, by wiedzieć jak to jest. Często starasz się obiektywizm stawiać ponad własne, subiektywne zdanie ? :'>
  2. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    W środku lasu to może nie, ale blisko lasu, czemu nie. Umiesz przyznawać się do błędu ?
  3. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Nigdy nie planuję kolejnego dnia jako lepszy lub gorszy niż poprzedni - to często zależy od tego, jak ludzie postępują wobec mnie i jak na to reaguję. Umiesz dokonywać ważnych zmian w swoim życiu ?
  4. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Jeśli nikt ich nie zakosi, to będą. Jak się spało ?
  5. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Jak to gdzie ? W off-topicu. Z sektorami dla emerytów i dla młodych. Kiedy niemądry przestanie marudzić, że jest stary ?
  6. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Mam akurat Tyskie. A Ty ?
  7. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Zapytaj samej zainteresowanej. Kto ze mną wypije browarka ?
  8. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Stwórz własną okazję już dziś Jak przetrwać weekend bez wpadania w tarapaty ?
  9. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Bardziej czyjejś, niż własnej. Po czym poznać prawdę ?
  10. Jako, że dziś mam tendencję, do stawiania spraw na głowie , to Twoja wypowiedź zainspirowała mnie do tego, by postawić pytanie: co w wypadku, gdy małżeństwo postanawia się rozwieść, uczucia między nimi już wygasły, tylko np. przeciąga się sprawa rozwodowa przed sądem lub sprawa o unieważnienie ślubu kościelnego przed sądem biskupim ? Formalnie są małżeństwem, ale nie ma między nimi uczucia i któreś z nich postanawia zbudować swoje życie z kimś innym - co bardziej decyduje w tym wypadku o zdradzie ? Brak uczuć między małżonkami, czy formalnie trwający związek ? Trudno o dramatyzm, gdy zamieniłeś awatar z "panną z gitarą" na renifera (?) naszkicowanego kredą na tablicy.
  11. To może postawmy tę kwestię inaczej. Raczej mało który mężczyzna rozumie co czuje rodząca partnerka, bo i jak mężczyzna ma wyobrazić sobie ból związany z porodem ? Wielu wścieka się na poczucie bezsilności, bo i co tu zrobić, gdy ona cierpi ? Trzymać za rękę, pomagać w liczeniu oddechów... ? Przecież to nie uśmierzy jej bólu ! Czy to znaczy, że ci mężczyźni mają zamknięte umysły ? Podobna sprawa jest np. dla mnie z ortodoksją, fanatyzmem religijnym - nie pojmuję tego, jak można "nawracać przysłowiowym kijem". Czy to znaczy, że mam zamknięty umysł ? Pod tym się podpisuję obiema rękami.
  12. GreenGo, nie ma potrzeby, byś zaraz sobie dowalał. Ogólnie zgódźmy się z tym, że człowiek to istota tak skomplikowana, że aż "musi" wymagać (od siebie i/lub od innych).
  13. Wątpię, by akurat nerwice były szczególnie "uprzywilejowane" pod kątem braku zrozumienia dla nich. Zgodzę się natomiast, że pewnej części społeczeństwa po prostu nie chce się próbować zrozumieć cokolwiek, co wykracza poza ich dotychczasowe doświadczenia życiowe. Nie lubię meczów piłki nożnej, nie ślinię się na widok "wypasionych" samochodów - te dwa powody już starczą, by często patrzono na mnie jak na kosmitę. A gdzie tu oczekiwać tolerancji na coś poważniejszego ?
  14. Czy to czasem nie jest chronienie samego siebie przed zranieniem ? Tak na upartego, gdyby się przyjrzeć innym ludziom, to każdy ma swoje mniejsze lub większe "demony". Ludzie bez nerwic (zdrowi) również mogliby myśleć w podobny sposób i odkładać w czasie wiązanie się z kimś z różnych powodów - np. zacząć się umawiać na randki, gdy "coś się osiągnie" (skończenie studiów/zrobienie doktoratu, znalezienie dobrej pracy, kupienie lepszego samochodu, spłacenie kredytu na mieszkanie , po zwiedzeniu świata)... tylko kto wtedy byłby w związkach ?
  15. Zgadza się. Tu jednak jestem ostrożniejszy ze zgodzeniem się.Mianowicie nie zgadzam się z twierdzeniem, że wszystko można "rozpracować" poprzez "rozmowę", albo tłumacząc to inaczej - nie wszyscy pojmują to samo jako rozmowę: dla niektórych osób rozmowa to swego rodzaju szermierka służąca zbijaniu argumentów przeciwnika, postawieniu na swoim, znokautowaniu rozmówcy. W tym wypadku rozmowa jest wg mnie bezcelowa. Ale nie oznacza przyzwolenia na zdradę ! Zdrada jest wg mnie zła i nie wyobrażam sobie dla niej okoliczności łagodzących !
  16. Co prawda nie jestem soulfly89, ale odpowiem za siebie. Gdyby mnie zdradziła dziewczyna, to (po opadnięciu emocji) zadałbym sobie pytanie, w czym nawaliłem, czego było jej brak u mnie, a co znalazła u kogoś innego ? Co prawda odpowiedź na to pytanie nie spowodowałaby naszego ponownego zejścia się, ale szukałbym nad czym muszę popracować, czego nie daję lub daję za mało. A później próbowałbym znów zaufać, starając się ustrzec poprzednich błędów. :'>
  17. Gods Top 10

    zycie na emigracji :)

    (Jak zwykle), pomądruję się trochę. Myślę, że jako Polacy jesteśmy niezbyt tolerancyjni. Z jednej strony to przyczynia się do potrzeby łączenia się w większe wspólnoty w poszukiwaniu akceptacji, zrozumienia, jedności, a z drugiej strony to zjednoczenie jeszcze bardziej eskaluje naszą nietolerancję. Na porządku dziennym jest, by widząc na ulicy kogoś "innego" (w kolorowym stroju, włosach, o innym kolorze skóry), przynajmniej kilka osób "odprowadza" "inną osobę" wzrokiem. Wtedy właśnie tworzy się poczucie zjednoczenia, milczące zrozumienie wśród tych "odprowadzających" na zasadzie "my jesteśmy <>, a tamten tam to <>". I w podobny sposób postępujemy na co dzień - jednoczymy się przeciw koledze/koleżance z pracy, który dostał/a podwyżkę (lub w szkole, gdy kolega/koleżanka dostał/a lepsza ocenę), jednoczymy się przeciw bogatszemu sąsiadowi - wspólnie zjednoczeni wyśmiewamy "inność", wybijanie się ponad "normę". Podobnie chyba traktujemy naszych emigrantów - nie pozwalamy im na to, by się zmienili, nie chcemy tego. Oczekujemy, że ktoś, kto został ukształtowany w Polsce, poprzez wspólne zabawy na podwórku, poprzez polską rzeczywistość, poprzez podobną "jedność", później po kształtowaniu w innym środowisku, nadal będzie tą samą osobą, która się nie zmieniła, z którą nadal można rozmawiać na te same tematy... z którą nadal można się "jednoczyć" przeciw komuś. Reasumując: chyba kluczem do tego, czy emigrancka tęsknota za Polską jest ogromna, czy nie, jest oparcie swoich potrzeb akceptacji, zrozumienia, jedności nie o szerokie kręgi znajomych, sąsiadów, rodziny, tylko o najbliższe osoby - męża/żonę, partnera/partnerkę, dzieci - podobnie jak to zrobiły społeczeństwa zachodnie. Po prostu chodzi o to, by emigranci pozwolili sami sobie, na zmianę tego, w czym wyrośli. Dla jednych będzie to wyrzekanie się siebie, wyrzekanie się własnej kultury, tożsamości, a dla innych nie. I chyba ci pierwsi będą zmęczeni wieczną tęsknotą, poczuciem wyobcowania, a ci drudzy będą szczęśliwi na obczyźnie.
  18. Witaj babe2k Bardzo Ci współczuję piekła, przez które przechodzisz. Z tego opisu, który przedstawiłaś, wysnuwam trochę inne wnioski. Mianowicie nie tyle Twoja matka jest tutaj winna, ile babcia. Najprawdopodobniej to ona tak wychowała Twoja matkę i Twoją ciotkę, że nauczyły się (od babci) zrzucać winę za swoje niepowodzenia na inne osoby - na te, które nie potrafią się obronić (a któż jest bardziej bezbronny, niż własne dziecko ? ). Babcia zrzucała winę za własne niepowodzenia życiowe na swoje córki, a one teraz upatrzyły sobie Ciebie i siostrę jako "kozły ofiarne". Myślę, że płynie z tego bardzo jasny wniosek - im dłużej będziesz przebywała w takim środowisku, tym bardziej "przesiąkniesz" takim postępowaniem. Z czasem grozi Ci również obwinianie innych za swoje niepowodzenia. Jednak Ty w odróżnieniu od matki, ciotki i babki jesteś w o tyle lepszej sytuacji, że dostrzegasz ten szkodliwy mechanizm, starasz się z nim walczyć u psychologa ! I to sprawia, że masz wielkie szanse uporać się z tym. Tym bardziej Twoje szanse rosną, gdy masz wspaniałego męża, który wspiera Cię w tym ! Wg mnie najwyższym priorytetem byłoby wyprowadzenie się z domu ! Sadzę , że to nawet ważniejsze, niż studia, bo im dłużej będziesz "wchłaniała" tę atmosferę, tym trudniej będzie Ci z nią walczyć. Może przerwanie studiów na rok akurat dałoby szansę na zarobienie pieniędzy na czesne, a przede wszystkim pozwoliłoby psychicznie "stanąć na nogi" ? Może akurat wynajęcie choćby pokoju (np. w mieszkaniu ze studentami) nie byłoby dla Was aż tak drogie ? A to i tak niewielka cena za zerwanie z rodzinnymi "toksynami" ! Ponadto, jeśli chcesz pomagać siostrze, to przynajmniej możesz w miarę możliwości przynajmniej zapraszać ją do Was, by widziała, że rodzina może wyglądać inaczej, niż w Waszym domu rodzinnym. A jeśli byłoby to możliwe, może mogłaby zamieszkać w drugim wynajmowanym pokoju ?
  19. To można kogoś kochać bez podziwiania ?
  20. Mam dziwne wrażenie, że ta postać jest znana ze "złej strony". Obym się mylił. Swoją drogą dostrzegam tutaj dysonans między większością wstawianych w tym temacie fotografii "idoli wyglądu", a tym, co mogę zaobserwować wokół siebie. Na większości fotografii postacie są co prawda urodziwe, ale z rzadka uśmiechnięte, promieniejące radością, energią, a gdy obserwuję ludzi wokół siebie, to zawsze największymi wianuszkami adoratorów/adoratorek są otoczeni właśnie ludzie uśmiechnięci, emanujący radością, poczuciem humoru, przy czym nie zawsze są to ludzie "urodziwi". Jak to więc jest ? Mam jakieś skrzywione postrzeganie świata ? Czy też może nasze, ludzkie podejście jest na zasadzie powiedzonka "mężczyźni wolą blondynki, a i tak żenią się z brunetkami" (ale mi się za to dostanie ), czyli czego innego oczekujemy od ludzi urodziwych (ideałów), a czego innego, od przyjaciół, znajomych, partnerów/partnerek ? :'>
  21. Jestem kolejną osobą, której coś podobnego z dzieciństwa przypomniało się po przeczytaniu tego tematu. U mnie to była zabawka z dzieciństwa, która zdawała się powiększać, pęcznieć, przytłaczać mnie. Miałem może z 5 lat wtedy. Wystraszyłem się mocno, a gdy pobiegłem po pomoc, usłyszałem "daj mi spokój". ...i dałem spokój. A później przeżywałem coraz więcej pozostawiony sam sobie. Ciekawe, skąd to się bierze. Czy w tak wczesnym dzieciństwie psychika "sprawdza" w podobny sposób, czy "mały człowiek" może liczyć na pomoc, wsparcie ? Może to pierwszy test dla psychiki, budzenie odporności psychicznej ?
  22. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Jak bez całowania, to zawęziłeś sobie ostro krąg zainteresowanych kobiet. Jaka będzie riposta ?
  23. Gods Top 10

    zadajesz pytanie

    Bo nie dajemy sobie szansy na to, by nie bolało, by poczuć się dobrze. Chcesz wywołać u kogoś głęboką traumę moim golaso-kankanem ?
×