Skocz do zawartości
Nerwica.com

juz

Użytkownik
  • Postów

    325
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez juz

  1. juz

    Plusy?

    No jeśli tak jest, to pisz. Chodziło mi raczej o takie urzędowe stwierdzenie. Czyli jednak nie jesteście w stanie wyłuszczyć ani jednej pozytywnej rzeczy? Nic w was nie zmienia sie na lepsze? Nie ma"stałem sie religijny" lub" stałem sie ateistą" itd...Nie ma" lepiej rozumiem ludzi" czy cokolwiek? Rozumiem że ciężko mówić o pozytywach jeśli sie wszystko zawęży do objawów. Są jednak one tylko częścia całości i może potraficie coś pozytywnego napisać? Coś co idzie jakby równolegle z objawami. Nie macie poczucia że to proces? Lub że to jakis ciężki dynamiczny stan, że to krok w tył rzeby módz zrobić 3 do przodu? Lub że coś straciliście ale dostaliście 10 razy więcej, ale czegoś innego rodzaju?
  2. juz

    Zawieszam sie

    No własnie. Tylko że ja mówie raczej o napięcu które znam tylko ja i do tego chce to jakos ubrać w strawne ciuszki. Mam podobnie jeśli chodzi o emocje i z czasem mogę sie zupełnie wycofac
  3. Jezu Chryste. Przecież to jest tragedia!!! Co tu gonić? Mają pieniądze, nie mają czegoś innego. Czy to oznacza że terapia jest dobra sama w sobie? http://www.tomaszwitkowski.pl/ Jest tam wiele ciekawych info. W samej książce jest tez opisana pewna prowokacja. Pewien psychiatra wysłał 7 studentów do diagnozy, do jakiegos szpitala. Wszyscy byli zdrowi i mieli udawać chorobę. U 6 zosatła zdiagnozowana ciężka schizofrenia, jeden dostał coś innego. Sprawę nagłośnił i szpitał zaczął sie bronić. Zapowiedzieli że teraz zdemaskują każdego oszusta, a on zapowiedział że ich przysle. Po jakimś okresie czasu, szpital ogłosił zdemaskowamnie 41 oszustów. Koleś nie wysłał ani jednego. Jest też odwołanie do badania przeprowadzonego przez kogoś. Badanie dotyczy kwestii skuteczności poszczególnych terapii. Skuteczna okazała sie terapia behawioralna, o reszcie nie ma prawie mowy. Na rynku jest podobno ponad 100 terapi. To troche tak jak z witaminami i różnymi suplementami. Wydaje sie że to musi byc dobre, a przeciez jest odwrotnie. Są setki powaznych głosów mówiących o tym, że te wszystkie rzeczy mogą być wręcz szkodliwe. Jednak jest to biznes.
  4. Ja co prawda psychologiem nie jestem, ale brzmi rozsądnie. To może być to. Prostytuholizm
  5. juz

    Zawieszam sie

    Złe samopoczucie to trochę szeroka kwestia. W zasadzie to na nic nie licze, tak sobie napisałem. Cięzko jakos sensownie sie do takiego postu odniesc
  6. Takim stanom może chyba towarzyszyć uczucie ekscytacji. Oczywiście to co pisze to tak jakby pytać 5 latka w przedszkolu. Jednak jakos tak kojaże, że człowiek doświadcający takich stanów może czuć euforie. Nie wiem jednak czy nie chodziło o coś bardzo jaskrawego i karykaturalnego. Ty wydajesz sie zupełnie stabilna. Myśle że tylko osoba z dużą wiedzą może ci udzielić jakotakiej sensownej odpowiedzi. Ja miałem coś podobnego, lecz nie chodziło o wizje czy obrazy. Tak na marginesie jakiego charakteru były to wizje? Cos zupełnie nie z tego świata? O tematyce religijnej?
  7. Kurcze, tylko że w zasadzie to nic nie napisałeś. Dla mnie te wnioski musza być błędne, bo np. ja witam sie ze wszystkimi tak samo. Bez znaczenia czy stary kumpel czy kikla razy widziany znajomy mówię witam. Cięzko coś z tego wywnioskować. Jestes przewrazliwiony na tym punkcie(chodzi o stosunek innych do ciebie) i przeginasz z rozmyśleniami.
  8. Każdy ma słabość do puszczalskich. Taki świat. Dla tego są puszcalskie
  9. Nie wiem jak to opisać, ale strasznie mnie to denerwuje. Mam tak że sie wycofuje praktycznie ze wszystkiego. Robie to jednak w dziwny sposób i nie bardzo mam nad tym jaka kolwiek kontrolę. Jestem studentem. Przez pierwszy semestr nie miałem żadnej poprawki... z czasem jednak zauważyłem, że na zajęcia chodzic nie koniecznie trzeba i nie koniecznie jest tylko jednak poprawka. Chodzi o to, że w jakiś nieprawdopodobny sposób zawsze wykorzystuje wszystkie podejscia do oporu. Cięzko to wytłumaczyć. Jeśli zdałem sesje to na 100% nastepny rok będe powtarzał,a powtórke zdam najgorzej jak sie da. Nie jestem w stanie sie zmusić do nauki. Mogę miec nieskonczenie duzo czasu i nie nauczę sie nic. W pewnym momencie powtarzając rok miałem do poprawienie w 3 tygodnie 3 ćwiczenia i 5 egzaminów. 6 przedmiotów z czego musiałem pchnąć 4 (można wziąśc 2 warunki). Oczywiście udało się, po czym jednak do jednego z warunków nawet sie nie uczyłem, bo mogłem go oblać i powtarzać rok(sam już nie wiem jak to dokładnie jest). Nie chodzi o sam fakt, chodzi o to co czuję. W momencie kiedy jestem juz zupełnie pod ścianą ogarnia mnie jakiś spokój, znika napięcie. Jestem w stanie spokojnie zrobic swoje. Muszę wyjsć ze skorupy. Zupełnie spokojnie uczyłem sie do tych egzaminów i zdałem te co sobie założyłem, uczac sie po 2 dni. DO tego wspomnianego warunku strasznie chciałem sie uczyc ale nie mogłem. Raz nawet przesiedziałem 5 h, chcąc sie uczyć ale nie byłem w stanie zapamiętaqć nawet jednego słowa! Jakbym chciał przejść przez ścianę. Czytałem już niektóre kwestie po paredziesiąt razy i zupełnie nic.Czulem jakbym mogł sie rozpaśc na dwa. Mam już niekończaną liczbę przedłużonych sesji, max ilość warunków, max ilość powtarzanych lat(pierwszy rok zdany od razu, bo oblewając sie wylatuje).Niektóre egzaminy jeśli mogę poprawiam po 8 razy, na wczesiniejsze podejscia nawet sie nie ucząc. Była nawet taka historia, że stałem do dziekana z kartą egzaminacyjną. Powtarzałem rok i oczywiście po najmniejszej lini, udało mi sie nie zdać jednego przedmiotu(moge wziąśc warunek, jesli były by 2 oblane to wylatuje). Patrze na kartę i widzę dwa, a nie jedno miejsce wolne. Nagle sraka. Zapomniałem o jednym egzaminie. Różnice programowe.Student przez rok nie wiedział że ma jakiś przedmiot. Mam dwa niezdane, a może być jeden i jest 2 tygodnie po terminie zdawania egzaminów(bo oczywiscie zdawałem do samego konca konców). Oczywiście skonczyło sie tak, że jakos załatwiłem sobie, podejscie z obydwu(bo nie wiedziałem czy któryś nie każe mi sie pocałowac z dupę). Oczywiscie zdałem obydwa, bo nie miałem pola manewru. Tak jest ze wszystkim! W wakacje dostałem gównianą pracę. Przez pierwszy mieś byłem najlepszy w sprzedaży w grupie. Jak nie wiedziałem czego sie spodziewać to funkcjonowałem w miarę dobrze(choc strasznie sie bałem pojawienia leków) i szło mi ok. Po tym mieś zacząłem sie wycofywac i zaczynały sie lęki. Nie byłem w stanie sie zmobilizowac do tego co miałem robić. Nie chodzi o to, że robiłem to słabo. Fizycznie sie nie odzywałem(choć praca polegała na sprzedaży), zaczynałem robic sie jak kołek i zaczęły się lęki. Nie pojawiały sie z powodu czegoś, lecz dopiero jak już mogłem sobie na nie pozwolić. Tak samo jak kogoś poznaję. Na początku jest w miare ok, chos są lęki. Im bardziej kogoś poznaję, tym barziej sie wycofuje i jest coraz gorzej...mam tak ze wszystkim. Terapeuta mówi że w ten sposób zmagam sie ze światem, zawsze dąże do granicy. Zawsze posówam sie tak daleko jak sie da, tylko że to posówanie dotyczy mojego permanentnego wycofywania sie ze wszystkiego czym jest życie. To jest chore. Najdziwniejsze jest to, że ciągle towarzyszy mi napięcie, które znika w momencie kiedy juz nie mogę byc wycofany i musze zacząć działać. P.S. Z warunkami jest pozornie nielogicznie. Zmieniał sie regulamin i raz można było brac dwa, innymrazem jeden
  10. juz

    Plusy?

    Czy jesteście w stanie wskazać jakies plusy, niewątpliwie negatywnej sytuacji jaka są wszelakie problemy emocjonalne, psychiczne...? Chodzi mi raczej o własne zdanie, nie o powszechno debilny bełkot typu "dowiedziałem sie prawdy o sobie".
  11. No i to jest sedno. Co ci mozna napisać jeśli nienawidzisz psychiatry u którego nie byłas. Jesli coś zle zrozumiałem i jednak nienawidzisz któregoś znich za coś, to najnormalniej w świecie idz do innego. Nie pytaj o diagnoze, nie pytaj czy ktos tak miał... idz do tego psychiatry, psychologa. Popisz tez może zkims na PM, ale do psychiatry jednak idz
  12. A jak dziewczyny reagują na te twoje zagrywki?
  13. Zycze najlepszego. Moge ci powiedciec ze nawet sobie nie zdajesz sprawy, z czego moga byc poieniądze.
  14. A czy to musi być problem? Ja mieszkam w swoim mieście od urodzenia a znam kilka ulic. Znam ulice gdzie jest coś co mnie interesuje, gdzie mieszka ktoś kogo znam. Nawet bedąc kilkadziesiąt razy na danej ulicy, nie zapamiętam jej nazwy jeśli coś mnie do tego nie skłoni. Nawet cieszy mnie że mam mało istotne info w dupie. Podobnie mam z imionami, nadal nie wiem czy żona mojego kuzyna ma na imie kamila czy emila. Czuje że bedzie głupio jeśli pomyle, ale nawet nie mam specjalnej spinki do zapamiętywania tego wszytkiego. Z drugiej strony wiem, że jestem w stanie jakoś zasłyszec i zapamiętac imie dziewczyny mnie interesującej. Nawet jej nie znam, nie przedtsawiała mi sie a imię kojaże. Kobiety w terenie sie nie orientują, tak samo jak wiekszość z nich nie wie gdzie jest prawo gdzie lewo(no może mniejszośc:), ale jednak ). Normalna sprawa dla ekstrawertyków, że zapominają. Ja osobiście od kąd pamiętam jestem dumny z mojego skołowacenia. Połowa klasówek z matmy była z błędami typu, gdzie powinien być minus był plus. Wynik jednak zawsze sie zgadzał. Może jesteś stworzona do innych spraw niż zapamiętywanie drogi, ulic czy czegokolwiek. Ludzie są różni, a te róznice nie muszą(choc moga )być wadami. Oczywiście często sam sobie wyrzucam, że sie spużniam, gdzies cos podzieje, o czyms zapomne. Jednak jakos wszystko sie kula do przodu.
  15. " Moim zdaniem do związku nadają się tylko ludzie, którzy równie dobrze potrafią żyć bez związku. " +1
  16. juz

    Seks/masturbacja

    Wierzono, że podczas wytrysku mężczyzna traci energie. Wierzono że meżczyzna ma mniej więcej określoną liczbe wytrysków ile może miec w życiu. Czy to prawda czy nie, nie wiem. Z naukowego punktu widzenia nie... ale to nie ma znaczenia. To o czym pisałem ma pomódz facetowi zachować energie i nie trwonić jej na produkcje spermy. Jest mozliwe osiąganie erekcji, uprawianie seksu, osiąganie orgazmów nie marnując nasienia przez rok. Nie wiem czy jaśniej mogę to okreslić. Nie ja to wymyśliłem, ale jest książka "miłosny potencjał mężczyzny" i tam jest wszystko opisane na coś koło 200 stronach. To jest tylko częśc(pewnie mniej wazna) całości. Przewijają sie tam kwestie filozoficzne ezoteryczne itd... W magazynie Mens Health był artykuł na ten temat. Mogę nawet z pamięci napisac o ćwiczeniach jakie były tam zalecane. Oczywiście tam wszystko sie sprowadzało (jak to w naszej kulturze) do techniki i nie było słowa o energiach seksualności rozwoju itd... Chodziło o mozliwośc zwiększenia możliwości seksualnych
  17. juz

    Seks/masturbacja

    Mozna. Za wstrzymywanie moczu jest odpowiedzialny miesien Kegla. Ten sam miesien można napiąć podczas, a raczej przed wytryskiem. Początkowo napinają sie także mięsnie miedniczne. Sęk w tym że ich napięcie nie pozwala przezyc orgazmu i napiąć trzeba tylko ten jeden mięsien Kegla. Ten mięsien mają tez kobiety i zalecane jest ćwiczenie go, jesli kobiety mają problemy z orgazmem. Jesli ktoś jest seksualnym krutkodystansowcem, po opanowaniu tej techniki bedzie seksualnym maratonczykiem. Ten miesien jest tez zwany punktem miliona dolarów(nie wiem czemu). Podobno w starożytnych Chinach pewniem koles jezdził i sprzedawał wiedze o nim możnym. Wiąze sie to tez z energią jing, jang itd...Można sobie zgooglować i wszystkie info będą
  18. Tak. Psychoterapia jest konieczna. Zwłaszcza że nic ci nie jest. Potraktuj ją tak jak radzi Monika, czyli jak psychologiczną operacje plastyczną. Znajdz sobie jeszcze kilka takich wad/niewad i narób sobie operacji plastycznych.
  19. :) No pewnie tak. Tylo że nawet jesli przedstawi ci sprawe idealnie(a oczywiscie tego nie zrobi)to nie bedziesz w stanie wyciągnąc wnioskow. Nawet jesli je wyciągniesz, to nie pomozesz mu. Podaj mu intelektualny eunuchu w czysto kliniczny sposób co mu jest! Niech sobie poczyta i poszuka po necie, może jego lęk sie napełni. Z pewnością od twoich suchych info, jego zycie emocjonalne sie zmieni i bedzie umial reagowac inaczej.
  20. Ty cały czas wklejasz ten sam post? Po co pytasz o to dziecinstwo? Przeciez to nie ma nic do rzeczy
  21. juz

    Seks/masturbacja

    LOL, ale post. Fizjologicznie wytrysk i orgazm to dwie różne sprawy. Jedno z drugim jest sprzężone czasowo i automatycznie zakładamy że jest tożsame. Jest możliwe odczuwanie orgazmu, bez wytrysku(kwestia "treningu") więc jest też pewnie mozliwy wytrysk bez orgazmu. Jest to kwestia mięśni które są kontrolowane automatycznie i nieświadomie. Chodzi o umiejętność rozlużnienia pewnych mięśni, przy jednoczesnym napięciu innych. Może jesteś najnormalniej w świecie spięty, trudno powiedziec. Jedno mogę powiedzieć na 100%. Nikt tutaj nie rozwiąze twojego problemu. Może jakimś cudem ktoś miał podobnie i coś ci napisze, ale chyba jednak są odpowiedniejsze adresy. Jeśli wogóle jakiejkolwiek pomocy potrzebujesz.
  22. Nie wiecie jak to jest wierzyć, ale wiecie jak to wplywa na innych? Troche przesadzacie. Wierzący radzą sobie z problemami podobnie jak niewierzący. Pewnie że komuś może to pomagac, ale rownie dobrze moze pomodz ateizm.
×