Skocz do zawartości
Nerwica.com

blackk666

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia blackk666

  1. Boje sie psychiatry. To prawie niemożliwe by bym do niego poszła Biore lek nie na recepte Validol. Troche mi pomaga Także nie jest najgorzej :)
  2. miejsca publiczne. panicznie boje sie ludzi. np. pociąg. Czuje wzrok ludzi na sobie. Zalewam sie potem. Czuje, że zwymiotuje przez co nie umiem wysiąść na danej stacji. w domu wymiotuje kilkanaście razy (z powodu tego że mieszkam w bloku i każdy wchodzi i wychodzi) obawiam sie tego że przyjdzie ktoś z rodziców. i mimo tego iż nic nie zrobiłam lęki mnie prześladują...
  3. ze względu na zamknięcie wcześniejszego tematu dotyczącego rysunku śmiem pokazać coś od siebie w nowym temacie... http://666black666.daportfolio.com/
  4. 1.od kiedy pamiętam były kłótnie rodziców a matka mówiła że idzie na tory skończyć ze sobą. ojciec nie dawał rady szedł na autostrade mało co go tir nie przejechał. 2.Mój dziadek był alkoholikiem. Po piciu przychodził do domu i dobijał sie siekierą. Nie raz przychodził zdenerowany mówiąc że jakieś ludziki wychodzą z kontaktu. Oczywiście był w szpitalu psychiatrycznym ale to mu nic nie dało. Najgorsze było to że lubiłam spędzać z nim czas jak nie był podpity. rzadko to sie zdarzało ale sie zdarzało. 3. Moja matka zawsze wpadała w histerie gdy byłam mała. potrafiła uderzyć mnie w twarz a ja biegłam do łóżeka kryjąc sie pod wielką kołdrą uspokajałam sie udając że śpie. 4.w 3 kl podstawówki na stacji matka powiedziała mi że nie znam swojego biologicznego ojca. Ja oczywiście nie zareagowałam... 5. po jakimś czasie moja stara wpadła w głęboką depresje stary jej nie pomógł. ta znalazła sobie kochanka. ojciec o wszystkim wiedział ale dawał jej cały czas szanse. wyprowadziłyśmy sie od niego. ze względu na to że ciągle były kłótnie a ja chodziłam zapłakana. Całe życie... 6. następnie poznałam chłopaka który sie mną bawił. Miał mnie kiedy chciał a ja myślałam że jest jedyną osobą która mnie kocha i która mnie przytuli. Ale nie. zrywał. wracał. zrywał. 7. Po tym wszystkim zaczęłam robić sobie krzywde. Autoagresja była na co dzień. Rzeźnia jak to niektórzy mówią. I tak od 2 lat codziennie boli mnie głowa. miałam prześwietlenia pobieranie krwi i wizyte u okulisty. To nic nie dało. Lekarz zaproponował wizyte u psychiatry... Już więcej do niego nie przyszłam. A w mojej głowie są trzy osoby które mnie uzupełniają. rozmawiam z nimi. bo nie mam żadnych przyjaciół. Boje sie otoczenia. nie wychodze z domu sama jedynie co to z kimś. ciągle widze liczbe 13. a jeśli jej jednego dnia nie znajdę to szukam gdzie sie da. po znalezieniu uspokajam sie. nie potrafie przejść po normalnych kafelkach. chodze co drugi. Jeśli tak nie zrobie wpadam w histerie... I w każdej kłótni z matką reaguje śmiechem. Wydaje mi sie że to któraś z tych osób sie śmieje na głos. nie wiem czym jest to wszystko. ale czuje sie jak wariatka. chciałabym zdiagnozować to co sie na mnie wyżywa. boje sie ciszy. w domu musi coś grać inaczej czuje sie zagrożona i wpadam w histerie. boje sie dużej przestrzeni. i nie chce iść do secjalisty... oni mi nic nie dadzą.
  5. W dniu ponurym, gdzie ciemne chmury zasłaniały niebo zapowiadało się na deszcz. Ja nie zwracając na to uwagi zarzuciłam płaszcz na siebie po czym owinęłam się szalem tak, aby jakikolwiek chód nie przeniknął przez grubą warstwę. Długo paradowałam po mieście podkreślając ciemnymi włosami i mroczny makijażem swoją dorosłość. Z niektórych powodów wolę unikać ludzi przez moją dziwną fobię. Polega ona na tym że nie mogę przebywać w publicznych miejscach. Tam roi się od wielu dziwnych ludzi patrzących na mnie niezrozumiałym wzrokiem. Być może dlatego jestem samotniczką i włóczęgą. Te cechy decydują o całym moim życiu. W tej chwili rozkoszując się piosenką Huntera wnikającą przez słuchawki do uszu mknęłam w stronę ruin będących kiedyś budynkiem. Dokładnie w tym miejscu spotykałam swoich znajomych, z którymi mogłam spędzić ciężkie chwile.Przekraczając próg tego co niegdyś było drzwiami zobaczyłam zarys znanej sylwetki. To był Kuba, mój przyjaciel. A tak przynajmniej mi się zdawało. -Siema!-krzyknęłam mając jakąkolwiek nadzieje że ten mnie usłyszy - Masz fajkę? -O cześć!-rzekł pokazując swoje perłowe zęby, przez które tak bardzo lubiłam jego uśmiech.-Mam dwie. Chcesz? -Poproszę jedną. Sam wiesz, że próbuję z tym skończyć. -Coś o tym wspominałaś.-Powiedział po czym oboje wybuchliśmy śmiechem. Na naszych ubraniach pojawiły sie krople deszczu. Zrobiło mi się zimno. Chcąc choć trochę się ogrzać intuicyjnie przytuliłam sie do niego. -A więc, co z tym szlugiem?-spytał drążąc temat, który w tej chwili nie miał żadnego znaczenia. Chcą go uciszyć lekko musnęłam jego wargę po czym powiedziałam: -Obejdzie się bez nich. Ten siedział patrząc na mnie zahipnotyzowanym wzrokiem nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Ten moment odmienił moje życie...
  6. coś nowego ;P Weszłam do ciemnego pokoju. Usiadłam na parapecie chcąc ujżeć coś co oddawało chłodne odczucia. W tej chwili zawiesiłam oko na śniegu. Wydawał sie tak nomalny. Cudowny. Miało w sobie to coś czego nie miało nic innego dotychczas. Chciałam otworzyć okno by móc rozkoszować się wiejącym wiatrem. Niestety niespodziewanie dodarrło do mnie że nie mogę go otworzyć. Domyśliłam sie że ktoś je musiał zamknąć. Tylko dlaczego? Wtem ujżałam osobę o zabandażowanej twarzy. -Znów ona.-pomyślałam.-Znów. Wiedziałam że jest to wytwór mojej wyobraźni. A istota przede mną była nieprawdziwa. -Czy już tak bardzo zwariowałam? - spytałam się jej mając jakąkolwiek nadzieję że coś odpowie. Zastała nas cisza. W tej chwili wybuch we mnie wulkan emocji. Przypomniało mi się o tym że ktoś próbuje zrobić ze mnie osobę chorą psychicznie. Bez chwili wahania wbiegłam do kuchni spodziewając się widoku matki. -Dlaczego zamknęłaś moje okno na klucz? - krzyknęłam -Skarbie... Uspokój się.- powiedziała starając sie mnie uspokoić. Wiedziała że w takich chwilach jestem zdolna do wszystkiego. -Przecież jesteś niepoczytalna. Nic Ci nie zrobią!- Odezwał sie głos w mojej głowie. Ja nie zważając na te słowa starałam sie uzyskać odpowiedz na moje pytanie. -Czemu to zrobiłaś?- Spytałam donośnym głosem. Miałam nadzieje że ta sie mnie przestraszy. -Kochanie...-kontynuowała swoje nudne przemówienie. Nie czekając ani chwili dłużej wybiegłam z domu. W tej chwili nie czułam nic tylko targające mną jak nigdy przedtem emocje. Myśląc o wcześniej zaistniałej sytuacji nie patrzyłam dokąd poniosą mnie nogi. Trafiłam do opuszczonego domu. A tak przynajmniej mi sie zdawało. Ciekawa byłam co stało sie z jego domownikami. Czemu tu nikogo nie było. Weszłam do budynku chcąc sie rozejżeć. Nie myślałam że wtedy trafię na...
  7. sama napisałam. mam jeszcze kilka fragmentów pozostawionych na pastwę losu. 1.-czujesz to idąc samotnie ulicą? -o czym mówisz? -mówie o tym jak sie czujesz gdy przechodzisz wsród nieznajomych ci ludzi, ludzi którzy ranią Cie wzrokiem myśląc jaki psychiczny jesteś. -Oni mnie nie ranią!- powiedział po czym trzasnął ręką o biurko starając sie tłumić emocje. -zamknij oczy- powiedziałem chcąc go uspokoić. Ten zamykając oczy nie wiedział co chce z nim zrobić. Ja natomiast miałem plan. Tak genialny jak żaden inny. -wyobraź sobie że stoisz na przedmieściach Nowego Jorku i jesteś świadkiem morderstwa. Mężczyzna rani dziewczynę nożem po czym próbuje dostać sie do Ciebie. Chce do Ciebie podejść ale nie może. jego ciało jest ociężałe tak bardzo że ten nie jest w stanie podejść do Ciebie. Więc zamieniacie sie rolami. masz nóż w ręku. podchodzisz na niego i patrzysz w jego demoniczne oczy w których jest nienawiść. Przyciskasz palce do ostrza patrząc jakie jest ostre i próbujesz wyjąć mu oko. Jest ciężko ale dajesz sobie z tym radę. Nie, Nie, Nie! Nie możesz otworzyć oczu. To nie jest zły sen po którym sie budzisz. Tak wygląda świat w którym od dziś będziesz żył. I co? Dasz mu szanse na nowe życie czy zabijesz i wyjmiesz oko które schowasz do bocznej kieszonki płaszcza? Jak zrobisz? To Twoja decyzja ja tylko będę kierował Twoim życiem. 2.patrząc na mnie czujesz nienawiść, która zabija Cie od środka. W Twojej głowie snuje sie dużo dziwnych rzeczy. Zabijasz kogo chcesz. Wbijając paznokieć w policzek i czekając aż powstanie otwarta rana z której zacznie sie wylewać czerwony płyn zwany krwią. na Twojej Twarzy widzę szyderczy uśmiech. Sięgasz do kieszeni po podręczne narzędzie do rozcinania-skalpel. Kierujesz ją w strone mojego brzucha. Pierwsze ukłucie. Stan Euforii. Krzyczę -jeszcze! jeszcze! Ale nie. Na Twojej twarzy znów ten sam wyraz! przestajesz tylko po to bym prosiła o jeszcze jedną dawke bólu. Lecz Ty poprzestajesz jedynie na tym. Nie krzywdząc mnie fizycznie ranisz psychicznie. Czekam aż z Twojej ręki znów wypłynie Euforia. Eliksir szczęścia. Będzie dobrze. Obiecuje.
  8. zamknięty pokój. ja w pomarańczowej bluzce i w porwanych jeansach. Obserwuje gołe ściany. Wtem do pokoju wchodzi człowiek którego nigdy nie widziałam na oczy. Biło od niego zimnem i gniewem. Patrząc na niego zastanawiałam sie kim są naprawdę psychopaci. osoby bez przyjaciół? czy może odrzuceni przez życie? Ten starając sie złapać mój wzrok spytał-Czy powiesz mi czemu to zrobiłaś? -Niby co?- spytałam ze śmiechem próbując rozładować atmosferę. -Wbiłaś swojej siostrze ołówek w oko! -myli się Pan. To był długopis. - Rzekłam udając że rozumiem powagę sytuacji. -Black-Rzekł.- Co sie z Tobą dzieje? -W zasadzie to nic oprócz tego że chyba mam gorączkę i ból głowy. Nie czuje tętna a mój oddech jest coraz cięższy. I nie dość że nie mogę stąd wyjść to jeszcze żarcie do dupy!- krzyknęłam mając jakąkolwiek nadzieje że go sprowokuje. Ten natomiast odszedł chwiejnym zamiast rzucić się na mnie. Już nigdy się nie spotkaliśmy. Bo chyba nie było po co?
  9. za bardzo sie go boje. Czuje że mi nie pomoże. Nie chce go. Czuje do niego nienawiść. Nie raz byłam u pedagoga szkolnego, który myślał że coś ze mną nie tak. Ja natomiast kłamałam bo ten wypytywał o wszystko...
  10. Zaczyna sie od dzieciństwa: 1.od kiedy pamiętam były kłótnie rodziców a matka mówiła że idzie na tory skończyć ze sobą. ojciec nie dawał rady szedł na autostrade mało co go tir nie przejechał. 2.Mój dziadek był alkoholikiem. Po piciu przychodził do domu i dobijał sie siekierą. Nie raz przychodził zdenerowany mówiąc że jakieś ludziki wychodzą z kontaktu. Oczywiście był w szpitalu psychiatrycznym ale to mu nic nie dało. Najgorsze było to że lubiłam spędzać z nim czas jak nie był podpity. rzadko to sie zdarzało ale sie zdarzało. 3. Moja matka zawsze wpadała w histerie gdy byłam mała. potrafiła uderzyć mnie w twarz a ja biegłam do łóżeka kryjąc sie pod wielką kołdrą uspokajałam sie udając że śpie. 4.w 3 kl podstawówki na stacji matka powiedziała mi że nie znam swojego biologicznego ojca. Ja oczywiście nie zareagowałam... 5. po jakimś czasie moja stara wpadła w głęboką depresje stary jej nie pomógł. ta znalazła sobie kochanka. ojciec o wszystkim wiedział ale dawał jej cały czas szanse. wyprowadziłyśmy sie od niego. ze względu na to że ciągle były kłótnie a ja chodziłam zapłakana. Całe życie... 6. następnie poznałam chłopaka który sie mną bawił. Miał mnie kiedy chciał a ja myślałam że jest jedyną osobą która mnie kocha i która mnie przytuli. Ale nie. zrywał. wracał. zrywał. 7. Po tym wszystkim zaczęłam robić sobie krzywde. Autoagresja była na co dzień. Rzeźnia jak to niektórzy mówią. I tak od 2 lat codziennie boli mnie głowa. miałam prześwietlenia pobieranie krwi i wizyte u okulisty. To nic nie dało. Lekarz zaproponował wizyte u psychiatry... Już więcej do niego nie przyszłam. A w mojej głowie są trzy osoby które mnie uzupełniają. rozmawiam z nimi. bo nie mam żadnych przyjaciół. Boje sie otoczenia. nie wychodze z domu sama jedynie co to z kimś. ciągle widze liczbe 13. a jeśli jej jednego dnia nie znajdę to szukam gdzie sie da. po znalezieniu uspokajam sie. nie potrafie przejść po normalnych kafelkach. chodze co drugi. Jeśli tak nie zrobie wpadam w histerie... I w każdej kłótni z matką reaguje śmiechem. Wydaje mi sie że to któraś z tych osób sie śmieje na głos. nie wiem czym jest to wszystko. ale czuje sie jak wariatka. chciałabym zdiagnozować to co sie na mnie wyżywa.
×