-
Postów
535 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez TheGrengolada
-
polo, jeśli mogę zapytać, to jak wyglądały Twoje spotkania z terapeutą? To znaczy: mówiłeś generalnie o całym swoim życiu (bo a nóż coś się trafi, co może naprowadzić na trop), czy po prostu brałeś pod lupę tylko rzeczy, które mogą być związane z nerwicą i derealizacją? Ja mam wrażenie, że cały czas krążę wokół derealizacji nie dotykając jej kwestii bezpośrednio, no ale tak może trzeba. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał odpowiedzieć, to dość prywatna sprawa.
-
A ja chciałabym się pochwalić wszem i wobec, że znów stchórzyłam :/ i przynajmniej mam kilka godzin spokoju, nie muszę się zamęczać perspektywą wychodzenia z domu.
-
Moim zdaniem nie jest źle - wprawdzie jestem w stanie spać po 12 godzin, ale w ciągu dnia, kiedy się już rozbudzę, jest naprawdę dobrze. Nie jestem otumaniona, koncentracja na lepszym poziomie.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
TheGrengolada odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
To może jutro rano...? Nic się nie powinno stać, jeżeli trochę się przesunie godzina wzięcia leków. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
TheGrengolada odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
helvetti88, dlaczego? Nie masz recepty, żeby kupić więcej? -
banocik, fobia społeczna w skrócie mówiąc to jest strach przed nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi
-
banocik, nie, nie mam myśli samobójczych i nie zrobię tego, zwłaszcza w tym momencie (czyli momencie, w którym odpuszcza mi depresja)... po prostu dziwnie się czuję z tym, że chcąc nie chcąc po głowie chodzi mi śmierć. Może Ty masz nie nerwicę lękową, a fobię społeczną skoro wiąże się to z jakimiś kontaktami z ludźmi?
-
banocik, oprócz leków i terapii to ja żadnych innych nie znam... :/ ech, no może pozytywne myślenie, ale kiedyś się na to siły kończą. Ja sobie natomiast zaczynam wmawiać przeziębienie. W dodatku coś dziwnego się dzieje ze mną... czy Wy też macie głupie / dziwne / przerażające sny? (np. niedawno śniło mi się, że umarł mój kolega, dziś, że zabiłam trójrogą [!] kozę a poza tym w stanie półsnu kołacze mi się w głowie myśl, że jestem niedoszłą samobójczynią... dlaczego ja tyle myślę o śmierci?)... nieswojo mi z tym
-
Błe, miałam nasilenie derealizacji. Może to przejściowe po zwiększeniu dawki... no nic, pożyjemy - zobaczymy :)
-
Od jakichś 5 godzin jestem w jakimś dziwno-fajnym stanie: jakoś nie chce mi się wierzyć, że jeszcze wczoraj chciałam się zabawiać żyletką z powodu bólu w mojej głowie. Chyba już wiem, co jest dobrym lekiem na depresję.
-
Misiek_NL, żadnej wielkiej poprawy to nie daje, ale jakoś pozytywnie wpływa na ciało generalnie... tak jakby energii przybywało... no i trzeba to pobrać przynajmniej z miesiąc, żeby coś zaczęło się dziać.
-
polo, brzmi optymistycznie. Ja jestem właśnie 3 miesiące na lekach, i właśnie zwiększam dawkę. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
-
Ja jadę na Zolofcie i chyba trochę mi się poprawia, jeśli chodzi o koncentrację i kojarzenie. Ale jeśli piszesz, że czasem nie wiesz, co ktoś do Ciebie mówi, to może masz derealizację? Przynajmniej do mnie w stanie derealizacji nie za bardzo docierają bodźce z zewnątrz. Chyba to zależy od indywidualnych predyspozycji, który lek Tobie bardziej pasuje, który mniej. Psychiatrą nie jestem i nie będę się wypowiadać w tej sprawie, ale tak poza tym spróbuj może jakichś preparatów witaminowych czy kwasów Omega-3, tak żeby sobie trochę pomóc.
-
Misiek_NL, trzymam kciuki. Założyłam słuchawki i posłuchałam trochę muzyki. Ostry metal wbrew pozorom mnie uspokaja, może przyda się Tobie moja rada
-
Skończyć ten dzień bez aplikowania sobie Xanaxu, mimo że mnie nosi.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
TheGrengolada odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Dawno nie jęczałam, ale wybaczcie mi mój moment słabości (w sumie nie musicie tego czytać nawet, ja lubię tak popisać, a potem ,,wyślij" nacisnąć): jestem śmieciem, szmatą... Przez to, że czuję się ignorowana obrażam innych... no fajnie, nawet nie można już czuć się śmieciem, kimś niepotrzebnym. Nie mam prawa czuć się urażoną - bo tym obrażam innych. Gdybym nie była tak słaba jak jestem, to bym to wszystko serdecznie pier******. Tak, kopcie moje poczucie własnej wartości dalej, powodzenia. -
Dean, moim zdaniem powinieneś podleczyć się, a potem brać się za studia. Ja szłam, kiedy szłam na swoje, miałam już depresję, ale akurat na początek roku akademickiego przypadła przerwa w nerwicy. Nie leczyłam się wtedy jeszcze. Na początku było dobrze, ale z czasem moja depresjonerwica zaczęła się nasilać i było ciężko dociągnąć do końca roku akademickiego, a coś, co kochałam (czyli mój kierunek) zaczęło zmieniać się w koszmar. Niepotrzebnie boisz się, że nie będziesz mieć znajomych - będziesz ich mieć, ale wierz mi, że lepiej będzie, gdy zaczniesz ich zdobywać, gdy się trochę podleczysz. Ja też tego bardzo pragnęłam przed pójściem na studia, ale po prsotu nie starczyło na to sił z powodu mojego chorego umysłu
-
Mam pytanie do osób, które pozbyły się derealizacji za pomocą leków: po jakim czasie od rozpoczęcia terapii lekami zaczęła Wam ustępować derealizacja, bądź ustapiła całkowicie?
-
A dziękuję Misiek_NL, póki co jest miło. Nie w 100% dobrze, bo się niefajna derealizacja dziś trafiła, ale jakoś tak mało depresyjnie.
-
Mimo tragicznego humoru wieczorem udało mi się odpędzić głupie myśli i zasnąć w miarę normalnie. A teraz - mimo wszystko - próbuję sprawić, że mój dzień będzie miły.
-
Jutro do lekarza. Już od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, żeby poprosić o zwiększenie dawki i chyba to zrobię. Chociaż z drugiej strony mam głupie wrażenie jakbym się poddawała prosząc o tę zwiększoną, tzn., że nie umiem sama z tym walczyć, tylko muszę się uciekać do leków. Wiem, to durne z mojej strony.
-
Myślę, że nie warto siedzieć nic nie robiąc i liczyć na to, że nagle Ci się polepszy. Zrób coś z tym, zanim wpadniesz w gorszy stan i moim zdaniem nie da się inaczej, niż z pomocą psychologa. Oczywiście możesz iść do psychiatry po leki i poprawić swój nastrój dzięki nim, ale to jest jak maskowanie bólu psychicznego. Chyba lepiej się dowiedzieć, co jest jego przyczyną i zmienić swój sposób myślenia tak, żeby ten ból nie wracał, a to tylko z pomocą psychologa.
-
Miałam podobnie :) Teraz jak przypomnę sobie moje liceum to mam ochotę iść i napluć na twarz niektórym nauczycielom za to, że mnie poniżali za nic... dostałam się na świetne studia, świetnie zdałam maturę i teraz to ja jestem górą. Wydaje mi się, że w Twoim przypadku najlepsza by była terapia - musisz sobie uświadomić, dlaczego tak bardzo boisz się pójścia do odpowiedzi i szkoły generalnie... Nie znam Twojej sytuacji, ale wydaje mi się, że w takich sytuacjach tym, co najbardziej przeraża nie jest może fakt dostania złej oceny czy jakichś dalszych problemów z tym związanych (groźba niezdania itp.), ale emocje, które to wywołuje (wstyd, poniżenie, uczucie, że się jest nieudacznikiem....). Ja na przykład zazwyczaj czułam się jak śmieciuszek po otrzymaniu złej oceny, więc dlatego się bałam.
-
W takich sytuacjach najlepiej sprawdza się totalne olewanie tych osób i nie dawanie po sobie poznać, że jest Ci przykro. W ostateczności możesz postarać się o zwolnienie z WFu, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł - osoby te pomyślą, że uciekasz od nich, że wygrały z Tobą. Wiesz może dlaczego się z Ciebie śmieją, albo co konkretnie wyśmiewają?
-
Zaskakuję się: siedzę sobie spokojnie przy biurku, słucham muzyki, czytam książkę i nagle pojawia mi się w głowie myśl ,,jutro będzie dobry dzień". Miły stan.