-
Postów
4 867 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez halenore
-
Mój ukochany - Kinski. Chociaż wszystko zależy pod jakim kątem miałabym wybierać. Oldman gra wiecznego kochana - Love's eternal Klaus - wypaczoną kreaturę i filozofa...życia wiecznego -- 27 sie 2011, 03:51 -- Korba czyli to działa. Kurde ja mam problem, bo cały czas szukam dobrego antydepresanta w roli "lękowego stabilizatora". Na ogół było tak, że zmieniałam SSRI albo zwiększałam dawkę i nie było potrzeby częstego stosowania. Ale od roku bujam się po escitalopramach i innych gównach bez efektu. Już mnie to zaczyna wkur... Jeszcze musiałam zrobić "kosztowną" odstawkę zolpidemu. Chociaż jeden cel udało się osiągnąć... -- 27 sie 2011, 04:01 -- I łyknęłam dodatkowe 0,25 alpry Nie wytrzymałam
-
Zorientowałam się po treści postów
-
O widzę, że ktoś oglądał "The hunger" U nas to szło pod tytułem "Zagadka nieśmiertelności". Nie wiem, kto to tłumaczył Vian muzyka Kilara w "Draculi" Odpływam przy niej... A czy widziały panie najnowszą reklamę Kinder Bueno -- 27 sie 2011, 03:39 -- Tak. Ja już nie wiem, jak mam odstawiać alprę Jest scenariusz z relanium. Po forum chodzi stronka z instrukcjami.
-
Ja napaliłam się, jak szczerbaty na suchary Patrzę Stuart Townsend, Lena Olin, Vincent Perez. Takie nazwiska. A film - dupa
-
Zgoda. Mnie "Blade" podobał się bardzo, bo lubię dobre układy walk. "Królowa potępionych" nie działa mi tak na nerwy, jak "Van Helsing" -- 27 sie 2011, 03:28 -- Znowu mam lęki Po prostu zaraz walnę głową o ścianę -- 27 sie 2011, 03:29 -- Korba brałaś kiedyś rolkę?
-
Niestety dla mnie "Królowa potępionych" i "Van Helsing" = tragedia. Wybacz samara22, ale ja tego nie trawię. Najgorsze, że potencjał aktorski zmarnowany.
-
Max Shreck w "Nosferatu. Symfonia grozy" -- 27 sie 2011, 03:07 -- I jego następca Klaus Kinski w "Nosferatu wampir". Ta sama scena.
-
"Dracula" Coppoli (bardzo teatralny oparty na powieści Brama Stokera i ta muzyka autorstwa Wojciecha Kilara ) "Nosferatu wampir" Herzoga (mój najukochańszy) i jego niemy pierwowzór z roku 1922 z przerażającym Maxem Schreckiem "Zagadka nieśmiertelności" (erotyczne napięcie plus żądza krwi, ach ) "Nieustraszeni zabójcy wampirów" (trochę strasznie, trochę wesoło plus perfekcyjna m muzyka Krzysztofa Komedy) Z nowszych lubię "Underworld" za pomysł, akcję i Kate Beckinsale, "Blade" też za pomysł i akcję, a dodatkowo za układy walk w wykonaniu Wesley'a Snipesa. "Wywiad z wampirem" - jak to stwierdził mój padre - film, w którym Tom Cruise mógł zagrać bez charakteryzacji - nie porwał mnie. Kiedyś trafiłam na oryginalny kanadyjski film "Karmina" - perypetie wampirzycy, która pragnie wyleczyć się z "wampiryzmu" i zakochuje się w śmiertelniku. No i oczywiście horrory z angielskiego studia Hammer. Git majonez! -- 27 sie 2011, 02:58 -- samara22 cześć
-
A klasyczne filmy o wampirach dzieci oglądały? Musiałam łyknąć 0,25 alpry
-
wuj dobra rada jest sceptyczny i chyba nie sposób nie rozumieć, z jakiego powodu. Ja też jestem sceptyczna i też mam powód. I już. Za dużo w tej dyskusji irytacji.
-
samara22 Dlatego uważam, że konfrontacja w takim wymiarze nie ma sensu. Ma natomiast w wymiarze prawnym. Jedyną karą dla takich wykolejeńców jest sąd, więzienie i żeby jeszcze dobrze obsmarowali ich w gazetach z załączeniem fotek. Kara dla sprawcy ma ogromne znaczenie nie tylko ze względów norm społecznych i prawnych, ale również z uwagi na odczucia ofiary. Poczucie sprawiedliwości pozwala ofierze (chociaż w części) zrzucić z siebie odpowiedzialność, wyzbyć się poczucia winy i wstydu.
-
Co możesz w sensie prawnym: - złożyć w mopsie wniosek o zasiłek dla samotnej matki i zapomogę, - złożyć wniosek do miasta o przydzielenie mieszkania Tobie i dziecku, - jeżeli ojciec dziecka nie pracuje, możesz wnieść pozew o alimenty (zapłacą z Funduszu Alimentacyjnego, bądź rodzice ojca dziecka), - jeżeli byłaś zameldowana, możesz zgłosić na policję (rodzice nie mogą wyrzucić na bruk samotnej matki bez decyzji sądu), - w związku z depresją poporodową możesz złożyć wniosek o ustalenie stopnia niepełnosprawności, w związku z tym możesz otrzymać zasiłek pielęgnacyjny ze 160 zł - zawsze coś. W sensie zdrowotnym powinnaś leczyć depresję poporodową antydepresantami, bo w twoim przypadku tylko leki pozwolą na ustabilizowanie Twojego stanu. To tyle, co mogę Ci poradzić.
-
Bo nigdy nie wiesz, kiedy g.wno uderzy w wentylator. Przez 20 lat skutecznie wypierałeś wszystko, co złe, zamiatałeś sobie pod dywanik. Aż tu przyszedł dzień, w którym wyczerpała się bateryjka i nie miałeś już siły zamiatać...
-
To też moje pytanie. Nie uzyskałam odpowiedzi od terapeuty. Masz się podobno pogodzić z czynnikami, które wywołują depresję, lęk itd. Jak pogodzisz się to cudownie znikną
-
Czyli wychodzi że warunkiem uświadomienia jest nasze przekonanie o słuszności . Gdyż zdanie terapeuty można zanegować? Cóż własne przekonania też można zmienić lub zanegować .Oparcie leczenia na poczuciu słuszności własnych przekonań gdy nie jesteśmy specjalistami w tej dziedzinie może zle sie skończyć i kto poniesie odpowiedzialność ? pacjent czy terapeuta ? Nie chodzi o przekonania, chodzi o fakty, traumy i o ciebie w tym wszystkim. Godzisz się z wiedzą na swój temat, godzisz się z tym, co cię spotkało. Coś a la filozofia wschodu - afirmacja, akceptowanie rzeczywistości, akceptowanie siebie i swoich słabości. -- 26 sie 2011, 19:36 -- Sugestia o szkodliwości leków w terapii jest według mnie wątpliwa. Oni tam pitolą coś o blokowaniu emocji. Chodziłam na terapię zażywając sertralinę. W żaden sposób nie blokowała moich emocji. Wyłożyłam na stół wszystkie karty. Problemy zaczęły się, gdy doszło do punktu "godzenia się ze sobą i życiem". Narastał we mnie opór. Wiedziałam, że jestem słaba, ale kompletnie nie mogłam tego zaakceptować, bo w mojej głowie utrwalił się pogląd kontrola-władza-siła-sukces-szczęście.
-
A ja powiedziałabym, że niski poziom intelektu sprzyja terapii. Taki pacjent łatwiej przyjmuje uwagi terapeuty za wzorzec, za ścieżkę, którą ma podążać. Pozostaje kwestia umiejętności terapeuty. Jeżeli terapeuta jest w stanie pracować z pacjentem ograniczonym intelektualnie i - używając zwrotu kolokwialnego - wyłożyć mu problem "jak chłop krowie na rowie", efekty mogą być znakomite. Ja sama usłyszałam do psychiatry i psychologa, że jestem inteligentna, a to może być problem w leczeniu. Na początku rozdziawiłam gębę ze zdumienia, ale po chwili dotarło do mnie, że to fakt. Inteligentny pacjent nie podporządkuje się terapeucie bezwarunkowo. Będzie bunt, walka o autorytety, testowanie terapeuty i jego możliwości, gry. Inteligentny pacjent jest bardziej czujny i skuteczniej broni się przed inwazją "na terytoria bolesne, traumatyczne", jego psychika charakteryzuje się hermetycznością, tendencją do stwarzania własnej wizji świata. Wtedy terapia może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Pacjent (przy dobrych wiatrach) wyciągnie swoje brudy, ale zamiast je wyprać, będzie w tym smrodzie siedział...
-
A ja chcę, żeby już było chłodniej Jeszcze tylko jutro przeżyć...
-
Ja też pamiętam ten stres. Jeszcze na studiach mnie trzymało. Każda niedziela i następujący po niej poniedziałek - dramat. Później wyleczyłam się z tego. I co jest najzabawniejsze? W szkole byłam bardzo lubianą osobą, miałam dużo znajomych. Tylko z tego powodu warto wracać do szkolnych lat. Największymi wrogami byli dla mnie nauczyciele, chociaż moja średnia nie spadała poniżej 4,75. Wuefsitka znęcała się nade mną fizycznie i psychicznie, bo jestem częściowo niepełnosprawna i niektórych ćwiczeń nie byłam w stanie wykonać. Matematyczka non-stop próbowała udowodnić mi, że nie zasługuję na 5, więc co semestr kazała mi pisać dodatkowe testy "czy aby na pewno zasługuję na 5". Szmata Oczywiście zawsze wychodziło na moje i z wielkim żalem musiała stawiać bardzo dobry Koleś pseudo-geograf stawiał mi czwórki, chociaż sam nie potrafił wytłumaczyć, co to szerokość i długość geograficzna, a mapę wyciągał raz do roku. Cymbał. No i jeszcze ta pizgnięta biolożka: miałam 5 w pierwszym semestrze, później w drugim osiem 5 i dwie czwóreczki. Szmata postawiła mi 5, a potem coś się wkurwiła i na radzie zmieniła na 4. Na zakończeniu roku dowiedziałam się, że mam 4 z biologii, chociaż nazapierd...łam się na 5. A kumpela, która rżnęła ode mnie, bo nigdy nic nie umiała, skończyła z 5-tką. Uuu. Aż mnie zagotowało na te wspomnienia
-
Telefon zaufania jest anonimowy. Nie widzą cię, nie znają twoich danych. Możesz zupełnie anonimowo porozmawiać o swoich przeżyciach. Z doświadczenia wiem, że tak jest dużo łatwiej, niż w realu i na dodatek z bliską osobą. Twoja mama na chwilę obecną sama nie jest w stanie ogarnąć myśli w głowie, więc ciężko jej rozmawiać z tobą. Zresztą co mogłaby ci powiedzieć, jak sama jest w rozsypce. Zrób coś dobrego dla siebie i zadzwoń...