Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresyjny86

Użytkownik
  • Postów

    7 082
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez depresyjny86

  1. Ja Basię też widzę,bardzo wyrażnie
  2. A Ty Specjal wypchaj sie swoimi radami,bo możesz je sobie wsadzić do tyłka.
  3. Ok.Rozbierzmy Twój post na czynniki pierwsze;p 1.Załóżmy,że nie chodzi mi o bunga-bunga. 2.Jak długi jest proces zaprzyjażniania i po czym rozpoznać,że jesteśmy zaprzyjażnieni? 3.Jak wytrzymać i nie dzwonić ciągle (właściwie w moim przypadku,jak zadzwonić już po pierwszym spotkaniu?) 4.Co to znaczy "dawać znaki"?,i jak je dawać,jak to wygląda? Aha w moim przypadku dochodzą jeszcze 2 pytania,a mianowicie: 5.Jak pozbyć się lęku podczas przebywania z tą osobą? 6.Jak poznać,że to ta osoba jest godna naszego zaufania?. Myślę,że odpowiedż na te pytania przyda się też Monkowi
  4. Wkurwia mnie to,że jestem tępy i robie debilne rzeczy,potem ludzie se o mnie myślą,że jestem psychiczny bo robie te rzeczy,a ja robię te rzeczy po prostu bo kogoś lubię.Jestem natrętny jak chuj w tym co robię,bo obiecuje sobie ciągle,że przestane być zbyt miły dla ludzi....ale chuj znów robie to samo,i narażam się na śmieszność i uznanie bycia wariatem.
  5. Śmiertelniczka- ale to wszystko jest trudne
  6. Ja też nie zamierzam wychodzić za mąż,ale to od razu nie znaczy,że nie będę z kimś całe życie. Poza tym w życiu nie wiadomo co może nas spotkać,przecież ta druga osoba może zdradzić...a o rozwód kościelny ciężko. Ślub powinien być rzeczą całkowicie przemyślaną,po latach związku z kimś,nie po roku,czy kilku miesiącach...po prostu jak ktoś chce brać ślub to powinien być do tego gotowy. Dla zdrady nie ma usprawiedliwienia,obojętnie czy jest ona po ślubie,czy w zwykłym związku.No chyba,że obie strony zgodziły się na tzw.lużny związek.
  7. Helooooł opanujcie się,bo nie widzę tu żadnych pytań do admina.
  8. Nie ma miłości.Miłość taka prawdziwa jest tylko w filmach.
  9. bo nie ma...kiedyś myślałem,że jest
  10. No i co tam jeszcze,3 lata po pierwszej milości,zauroczyłem się w kimś..ale też nie byłem w stanie jakoś się dobrze "zaprezentować"... I oczywiście im bardziej się angażowałem emocjonalnie,tym bardziej się jej bałem.....
  11. Wielu ludzi,żyje w związku z kimś choć nie kochają..I nic strasznego się nie dzieje,żyją dalej.Wy kochacie,ale natrętne myśli nie pozwalają Wam w to uwierzyć... mutne życie ze świadomością, że nie potrafię kochać człowieka, który na to zasługuje. / Smutne życie ze świadomością, że w ogóle nie potrafię kochać i jestem płytka.Tragizujecie trochę,paradoksalnie - nic by nie było.Dalej moglibyście żyć z tą drugą osobą. Wracając do meritum,wiecie na czym polega nerwica natręctw.Sprowadżcie te myśli do tego,iż to co się dzieje w Waszej głowie jest spowodowane chorobą.
  12. Spotkałeś się z prezydentem Francji?
  13. Rozmowa,a jak nie będzie wiedział czego chce,to bye.Jesteś młoda,masz jeszcze czas i znajdziesz kogoś lepszego.Tak naprawdę w tej chwili wszystko zależy od Twojego chłopaka.
  14. Eh no ta którą kochałem mieszkała dosyć daleko ode mnie (w Łódzkim) i miała dokładnie tak samo na imię jak Ty,Linko.Widywaliśmy się na studiach,chyba nawet wykazała jakieś zainteresowanie ale no,do dziś nie wiem,czy tylko tak mi się wydaje...A po prostu wraz z uczuciem do niej mój lęk który czułem wcześniej,zaczął się jeszcze bardziej pogłębiać...Im bardziej zaczynało mi zależeć,tym większy był lęk w czasie przebywania z nią...I z tego lęku zachowywałem się jak nie ja,gadałem głupoty,popełniałem gafy,błędy...I to ją chyba ode mnie odstraszyło,a ja jakoś nie umiałem się zmienić...Poza tym wiedziałem,że mieszka daleko,co raczej stanowiło by kolejny problem.... Do dziś kiedy ją widzę to wszystko mi się,że tak powiem przypomina..
  15. depresyjny86

    Samotność

    Oreiro eh u mnie też
  16. Wiesz,ja bym się bał i w restauracji i na wolnym powietrzu...
  17. Ja znowu łaże wkurwiony,więc raczej dziś nic mi nie sprawiło radości...
  18. eeeee ja sobie tego nie wyobrażam....na samą myśl o tym już się boję .OMG wycieczka z kobietą;(.......aaaaaaaa;(
  19. Mam nadzieje,że nie namieszałem... Linko,eh ja kochałem bardzo,nawet bardzo bardzo..długi czas nie mogłem się pogodzić,że nigdy z nią nie będę......Nie potrafiłem się zmienić odpowiednio,żeby ta osoba mnie zaakceptowała jako faceta...moze to póżniej opiszę....bo znowu coś ze mną nie tego,i będę "warczał" na wszystkich.Ogólnie to w ogóle dla mnie hmm nie wiem czy dobre słowo zastosuję - wrażliwy temat.
  20. Linka ok,a jak to działa jak ktoś kocha kogoś a ta druga osoba nie kocha tej ee pierwszej....to co wtedy?,czy człowiek jest w stanie zrobić wszystko,żeby ta osoba pokochała też?
  21. depresyjny86

    Zróbmy opis kobiet :)

    Anene wrócił.......znowu.
×