Skocz do zawartości
Nerwica.com

I.K.

Użytkownik
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez I.K.

  1. I.K.

    Witam jestem nowym uzytkownikiem:)

    Witam serdecznie O nerwicy dowiedziałam się niedawno,od miesiąca praktycznie codziennie mam bardzo podobne objawy do twoich: płytki,ciężki oddech,napady duszności,uczucie tracenia świadomości na ułamki sekund,drżenie całego ciała,do tego dochodzi ogólne zmęczenie i okropne bóle głowy,łącznie z zawrotami i problemami z równowagą Musisz koniecznie rozpocząc leczenie,najlepiej farmakologiczne (złagodzi objawy) połączone z psychoterapią (aby znaleźc i zwalczyc przyczynę). Jesteś taki młody,szkoda życia,więc walcz z tym cholerstwem wszystkimi siłami Pozdrawiam cieplutko
  2. Witaj Pozdrawiam cieplutko i mocno trzymam kciuki
  3. Witam Ja mam podobne "natrętne myśli",potworne wizje ze mną lub najbliższymi w roli głównej. Nie jestem specjalistą,wręcz przeciwnie-młoda jestem,głupia i choruję od niedawna,ale moim skromnym zdaniem najlepszym spesobem na pokonanie tej choroby jest leczenie dwutorowe: farmakologiczne pod okiem psychiatry (jest na rynku mnóstwo dobrych leków antydepresyjnych)-to walka z objawami +jednocześnie psychoterapia,podczas której psycholog pomaga znaleźc i zwalczyc przyczyny Wyobrażam sobie,przez co przechodzisz,i wiem jakie to męczące.Nie możesz się dłużej zadręczac,nie zwlekaj i udaj się do poradni zdrowia psychicznego na konsultację ze specjalistą. Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki
  4. I.K.

    oto ja i cały mój ból...

    Witaj Wypalonymądrze pisze (jak zawsze ) Spróbuj najpierw tu,na forum (gdzie jesteś anonimowa) pisac o swoich lękach,wszystkich "dziwnych" myślach i uczuciach. Może to z czasem pozwoli ci się przełamac w trakcie rozmowy ze specjalistą. Małymi kroczkami do celu,więc wal śmiało,ci ci leży na sercu Pamiętaj,że wszyscy jesteśmy nienormalni(bez urazy ),bo czym jest normalnośc??? POZDROWIONKA
  5. I.K.

    :) Głowa do góry

    Witam cieplutko Przykro mi,że straciłaś "przyjaciół",chociaż skoro się od ciebie odwrócili to raczej nie można ich tak nazwac Ja mam trochę więcej szczęścia,bo przyjaciół wprawdzie mam kilku zaledwie,ale takich,na których moge liczyc Wydaje mi się,że jesteś bardzo sympatyczną i ciepłą osóbką o wielkim serduchu, i trzymam kciuki za twoje nowe,przawdziwe przyjaźnie POZDRAWIAM
  6. I.K.

    problem ...

    Witam Paku,wiele osób "panicznie" boi się odpowiedzi ustnych,szkoła faktycznie jest miejscem stresującym Często wynika to z niskiej samooceny,braku pewności siebie,niekoniecznie musi to byc nerwica. Nie napisałeś o innych dolegliwościach,ani czy bóle brzucha występują również w sytuacjach poza szkołą,byc może tak reagujesz na konkretny stres. Natomiast objawy nerwicy często "nachodzą" chorego bez wyraźnej przyczyny,niekoniecznie w chwilach zdenerwowania. Nie jestem lekarzem,i byc może się mylę,ale nie wymieniłeś żadnych typowych objawów nerwicy (czym innym jest strach a czym innym lęk). Niezależnie od przyczyn odwiedź jakiegoś specjalistę (psycholog,pedagog szkolny),który rozwieje wątpliwości i pomoże walczyc ci z twoim problemem. Będę trzymac kciuki Pozdrawiam i życzę powodzenia
  7. Witam wszystkich Jestem z Bydzi,niedawno się dowiedziałam o mojej nerwicy i dopiero rozpoczynam leczenie.....Niestety nie stac mnie na prywatne wizyty,ale trafiłam na świetnego psychiatrę w Przychodni Akademickiej na Kołątaja,na 2.10 jestem zapisana do psychologa również tam,zobaczymy czy się sprawdzi Pozdrawiam
  8. Witam Chyba nikt nie zna recepty na ekspresowe pokonanie lęku,inaczej nie byłoby nas tutaj Myślę jednak,że możemy próbowac je minimalizowac przede wszystkim autoperswazją. Moja sytuacja jest trochę inna od twojej,nie mniej jednak też boję się wieczorów i samotnych nocy(a jest ich wiele).Zarówno ja jak i mój chłopak mieszkamy jeszcze z rodzicami i on tylko czasami zostaje. Gdy jestem sama (tzn. niby rodzice są w pokoju obok,ale oboje są alkoholikami i raczej nie mogę na nich liczyc) często zaraz po położeniu się mam małe napady paniki,ale ostatnio zauważyłam,że im intensywniej przyglądam się temu,co się ze mną dzieje tym bardziej to się nasila i pojawia się coraz więcej dolegliwości Jeśli nie bierzesz leków spróbuj chociaż tych ziołowych na uspokojenie,powtarzaj-nic mi nie jest,nic się nie dzieje strasznego,nie umrę,zaraz przejdzie,to "tylko" nerwica,żaden zawał ani nic podobnego. Wmawiaj to sobie aż uwierzysz Ja staram się nie skupiac na tym co boli,gdzie boli,ani jak boli.Nie ważne co to za potworne uczucie,dziwne i trudne do opisania,najważniejsze,że przejdzie Może ktoś lepiej zorientowany w temacie doradzi ci jakieś metody relaksacyje,może troszkę pomogłaby aromaterapia,jakaś długa pachnąca kąpiel.... Trzymam kciuki i pozdrawiam [ Dodano: Sro Wrz 13, 2006 12:36 pm ] Witam Chyba nikt nie zna recepty na ekspresowe pokonanie lęku,inaczej nie byłoby nas tutaj Myślę jednak,że możemy próbowac je minimalizowac przede wszystkim autoperswazją. Moja sytuacja jest trochę inna od twojej,nie mniej jednak też boję się wieczorów i samotnych nocy(a jest ich wiele).Zarówno ja jak i mój chłopak mieszkamy jeszcze z rodzicami i on tylko czasami zostaje. Gdy jestem sama (tzn. niby rodzice są w pokoju obok,ale oboje są alkoholikami i raczej nie mogę na nich liczyc) często zaraz po położeniu się mam małe napady paniki,ale ostatnio zauważyłam,że im intensywniej przyglądam się temu,co się ze mną dzieje tym bardziej to się nasila i pojawia się coraz więcej dolegliwości Jeśli nie bierzesz leków spróbuj chociaż tych ziołowych na uspokojenie,powtarzaj-nic mi nie jest,nic się nie dzieje strasznego,nie umrę,zaraz przejdzie,to "tylko" nerwica,żaden zawał ani nic podobnego. Wmawiaj to sobie aż uwierzysz Ja staram się nie skupiac na tym co boli,gdzie boli,ani jak boli.Nie ważne co to za potworne uczucie,dziwne i trudne do opisania,najważniejsze,że przejdzie Może ktoś lepiej zorientowany w temacie doradzi ci jakieś metody relaksacyje,może troszkę pomogłaby aromaterapia,jakaś długa pachnąca kąpiel.... Trzymam kciuki i pozdrawiam
  9. Witam cieplutko Szczerze mówiąc,nie wiem co ci doradzic.... Ja,odkąd dowiedziałam się o mojej nerwicy wszystko staram się zepchnąc na drugi plan,liczy się tylko terapia,terapia,terapia,żebym jak najszybciej zrobiła porządek z moimi emocjami i umysłem, i znowu zaczęła normalnie życ. Tyle zmian cię czeka,a wyjadz uniemożliwi ci podjęcie dłuższego leczenia... Może spotkaj się z jakimś psychoterapeutą,pogadaj,poproś o radę.Chociaż jedno,dwa spotkania z kimś kompetentnym,kto podpowie jak masz sobie radzic po wyjeździe. Poszukaj informacji o metodach relaksacyjnych,które mogłabyś stosowac sama,aby się rozluźnic w chwilach napięcia i poddenerwowania (aromaterapia,autoperswazja,oddech).Jeśli będziesz miała dostęp do internetu to możesz wygadac się na forach,w ramach mini-terapii. Jestem pewna,że dasz radę,trzymam kciuki i pozdrawiam
  10. I.K.

    a wiec .....witam wszystkich

    Witaj Zacznę od tego,że jak świat światem zdrowy nigdy nie zrozumie chorego,raczej nie jest to tak do końca możliwe,bo jesteśmy ograniczeni w sferze współodczuwania.Drugi człowiek może próbowac sobie wyobrazic,co czujemy,starac się zrozumiec - i ważne są te chęci. Całkiem możliwe,że twojemu partnerowi tych chęci nie brakuje,choc pewności oczywiście nie mam,ale wydaje mi się,że on też się boi,miejmy nadzieję,że jak się przełamie i choc odrobinę oswoi z twoimi problemami to znadziesz w nim wsparcie. Przede wszystkim powinnaś skonsultowac się z lekarzem,może to nerwica,może depresja albo przemęczenie,dobrze wykluczyc inne choroby.Poza tym chyba lepiej wiedziec,co nam dolega,niż zadręczac się domysłami i życ w niepewności.W razie potrzeby rozpocząc terapię. Nie ma się czego wstydzic!! Psycho-lekarz to lekarz jak każdy inny(tyle,że leczy duszę ). Co do krwotoków ja też je miewam czasami,byc może to objaw zmęczenia i wyczerpania (również psychicznego). Pozdrawiam ciepło
  11. Witaj serdeczneie! Tak jak Lina i większośc z nas tutaj nie jestem lekarzem,ale jak sam napisałeś twoją nerwicę potwierdziło dwóch lekarzy... Na wszelki wypadek zrób sobie badania,chociaż te podstawowe-krew,mocz i odwiedż neurologa,żeby wykluczyc inne choroby. U mnie też się tak zaczęło,choc już wcześniej miewałam różne dolegliwości,chyba od kilku lat choruję,nie jestem pewna,bo nie zdawałam sobie z tego sprawy,czasami (jak każdego chyba) dopadał mnie jakiś ból. Od pewnego czasu czułam zmęczenie,również psychiczne,przygnębienie,utrzymujący się przez dwa tygodnie ból głowy,zawroty,problemy z równowagą,ogólne osłabienie...Diagnozę usłyszałam nieco ponad tydzień temu,również od babki z pogotowia,miałam taki koszmarny atak,że myślałm: umieram,pomocy,to już koniec.Później to samo powiedziała lekarka z przychodni (tzn.ona akurat konkretnie stwierdziła nerwicę depresyjną,ale chyba mam każdej po trochu...). Mój przypadek o tyle się różni od twojego,że ja chyba mam dośc stresujące życie,chociaż wydaje mi się,że każdy ma jakieś problemy,moje nie są wyjątkowe. Całkiem możliwe,że sam nie jesteś świadomy jakiś lęków,obaw,a może trauma- coś z przeszłości,dzieciństwa Farmakologia owszem,pomaga walczyc z objawami,ale jeśli masz nerwicę to radzę poszukac dobrego psychoterapeuty,który pomoże ci zwalczyc przyczynę tej choroby. Pozdrawiam i życzę powodzenia
  12. Witam! Bez paniki,nikt nie da Ci gwarancji,że to nerwica,ale na to wygląda... Spokojnie oddychaj,wypieki na twarzy to z gorąca,troszkę duszno się zrobiło,otwórz okno... Jeśli coś cię martwi zrób badania,jeśli już robiłeś i jest ok,to spróbuj w to uwierzyc,lekarz też człowiek,po co miałby ściemniac? [ Dodano: Pon Wrz 11, 2006 5:05 pm ] Postaraj się myślec o czymś innym,śmiesznym,posłuchaj muzyki... A jeśli te czarne myśli nadal będą cię bezlitośnie dręczyc,to rusz nogą np i powiedz sobie: jeszcze działa,nie jest źle A potem tak z ręką itd. I spokojny oddech... trzymaj się mocno,pozdrawiam [ Dodano: Pon Wrz 11, 2006 5:08 pm ] A,zapomniałam Też tak miewam,tylko bez wypieków i pieczenia twarzy,ale + inne bonusy za to
  13. betty,dziękuję za wiarę we mnie Co do czytania na temat nerwic staram się trochę z dystansem tą wiedzę pochłaniac,ale mam potrzebę dobrze poznac wroga zanim zacznę na serio z nim walczyc...Faktycznie wywołuje to u mnie niekiedy lekkie przerażenie,ale ten strach jest chyba zrozumiały,bo z nie lada przeciwnikiem mamy do czynienia,nie da się tego tak zwyczajnie zlekceważyc...Myślę,że mnie rozumiesz Z domu wychodzę kilka razy dziennie,mam dwa pieski Choc chwilami mam wrażenie,że się przewrócę,bo miewam zachwiania równowagi itp. Przyznam,że wczoraj i dziś czuję się całkiem znośnie,dolegliwości fizyczne (te najbardziej dokuczliwe) ustępują (ciekawe,na jak długo ). Nadszedł czas aby zacząc intensywnie leczyc duszę,wierzę,że wówczas wszystko inne też się poprawi,i tego zamierzam się trzymac,obym tylko wytrwała... Wszystkim,również sobie,życzę tej wytrwałości i siły,pozdrawiam
  14. Witaj Aniu, często boję się o moich bliskich,dwoję się i troję aby miec oczy dookoła głowy,martwię się,że za późno dostrzegę ich problemy.De facto żyję z rodzicami alkoholikami i pluję sobie w brodę,że nie mogę im pomóc,ta bezsilnośc nie daje mi spokoju,chociaż teoretycznie powinnam się z tym pogodzic,bo w tej kwestii niestety najważniejsze jest aby chory(alkoholik) sam sobie pomógł. Przypuszczam,że u mnie te obawy są trochę inne,mają inne podłoże,poza tym z tego co piszesz to dręczysz się tym konkretnym niepowodzeniem,pozostaje wierzyc,że ta druga osoba zrozumie.Możesz jednak nadal próbowac jej pomóc,doradzic terapię i wspierac ją.Każdy powinien pomagac na ile może,są rzeczy które wykraczają poza nasze możliwości,miejmy nadzieję,że z czasem będzie ich coraz mniej. Jesteś dobrym człowiekiem i wydaje mi się,że w kryzysowej sytuacji,gdy nie ma chwili do zastanowienia,nawet nie zdążysz pomyślec o swoich lękach i zadziałasz jak należy. Pamiętaj,że nie wszystko nam w życiu wychodzi,ale trzeba próbowac,i to się liczy. Dasz radę,pozdrawiam
  15. I.K.

    Witam wszystkich

    Witaj Faith! Wydaje mi się,że nie warto porównywac się z innymi,bo zawsze znajdą się tacy którzy mają lepiej jak i ci którzy mają gorzej.Każdy problem jest ważny,nawet drobiazgi z których śmieją się inni,liczy się,że nam jest z tym źle i mamy do tego prawo.Natomiast najważniejsze,by walczyc i się nie poddawac.Niezależnie czy masz nerwicę czy nie,psycholog/psychiatra/psychoterapeuta to lekarz jak każdy inny(tyle,że leczy duszę) i warto poszukac pomocy.Mam nadzieję,że znajdziesz ją również tutaj POZDRAWIAM CIEPLUTKO
  16. Witam ponownie! Mocarz napisał: Jeśli faktycznie tak myślisz to jak wytłumaczysz tą bezinteresowną pomoc i wsparcie jakie można otrzymac od zupełnie obcych ludzi na tego typu forach?Ja chyba bardziej wierzę w ludzi niż w siebie,bo człowiek jest istotą społeczną i -choc brzmi to banalnie- w pewnym sensie żyjemy dla innych,a nie dla samych siebie.Oczywiście nie uważam,że skupienie się na własnej chorobie i problemach to egoizm,bo najpierw trzeba samemu byc szczęśliwym aby móc dawac szczęście,nie zmienia to jednak faktu,że potrzebujemy innych ludzi i odwrotnie.... A to,że ludzie ukrywają swoje wady(nie wszyscy!) nie świadczy o tym,że ich nie mają!! Przepraszam,że to mówię,ale trochę więcej wiary w ludzi. Co do Malcolma,to podjął taką a nie inną decyzję,może kiedyś to się zmieni,może nie,jest młody,jak ja,z tą różnicą,że ja nie znoszę samotności,mam garstkę najbliższych osób,dla których chcę życ. Myślę,że nawet "samotnicy" żyją dla innych,i z innymi ludźmi,naukowcy,badacze itp robią przecież coś dla ludzkości,interakcje międzyludzkie są wszechobecne,dlatego najgorszą karą jest izolacja od społeczeństwa.Ne zamykajmy się w więzieniach własnych umysłów,zaburzenia lękowe to nie przestępstwo.... Piszę i piszę,nie chcę nikogo na siłę przekonywac.... Tak czy inaczej ja w Was wierzę
  17. I.K.

    WITAM WSZYSTKICH ZEBRANYCH..

    Witaj lulu,nerwicę mam od .... sama nie wiem,ale diagnozę (zupełnie niespodziewaną) usłyszałam tydzień temu. Miło,że jesteś,życzę,abyś znalazła tu wsparcie i zrozumienie. POZDRAWIAM
  18. witaj betty,dzięki za ciepłe słowa i rady,też czsami myślę,że nie jest tak źle Niestety zostały mi jeszcze dwa lata studiów (dziennych),jestem na utrzymaniu rodziców (o dziwo oboje jeszcze mają pracę),niejednokrotnie myślałam o spakowaniu się,lecz nie bardzo mam gdzie ... Zdaję sobie sprawę,że to zrodziło by kolejne problemy,musiałabym przerwac studia,znalezc pracę,pewnie z ledwością wiązałabym koniec z końcem.Straszne to co mówię,ale boję się tej samodzielności,postanowiłam przemęczyc się te dwa lata,skończyc studia i dopiero się ulotnic...Straszna jest ta świadomośc,że w pewnym sensie sama jestem sobie winna,że nadal z nimi mieszkam,ale sytuacja jest patowa......i znów to robię !! użalam się nad sobą i zupełnie odbiegam od tematu..... Moim celem jest obecnie walka z tym cholerstwem,bo od dwóch tygodni czuje się bardzo chora (fizycznie: wrak człowieka) i praktycznie nie wychodzę z domu,ale dzięki temu dużo czytam.. o nerwicy rzecz jasna Zdaję sobie sprawę,że najbardziej pomóc mogę sama sobie,to ode mnie zależy ile jestem w stanie poświęcic i ile wysiłku włożyc w tę walkę,ale jestem tutaj by dawac i miec wsparcie wśród osób,które przez to przechodzą,szukam zrozumienia... betty,może to śmieszne,ale często czuję się jak "mała dziewczynka",taka nieporadna POZDRAWIAM
  19. Jeszcze nie rozpoczęłam terapii,czekam na pierwszą wizytę w środę (o mojej nerwicy wiem od tygodnia) i szczerze mówiąc mam nadzieję,że będę płakac często i rzewnie Nie wyobrażam sobie takich zimnych spokojnych rozmów,te wszystkie emocje muszą przecież jakoś znalezc ujście,więc carlik potraktuj to jak dobry znak,kretka ma całkowitą rację. A co do braku ustąpienia twoich dolegliwości,z tego co czytałam na tym forum trzeba długiej pracy żeby nastąpiła poprawa,mam nadzieję,że wkrótce poczujesz się lepiej. Życzę powodzenia i owocnej terapii
  20. Witam,witam,nie jestem pewna czy mogę sobie pozwolic na dawanie jakichkolwiek rad,ale przedstawię mój punkt widzenia. Mam faceta od prawie 6 lat,planujemy zaręczyny w najbliższej przyszłości,jak dotychczas nerwica chyba nie dała mi tak popalic,choc przebywając w grupie ludzi nie mogę się pozbyc wrażenia,że wszyscy coś tam o mnie myślą niefajnego,problem z akceptacją już od podstawówki,zakładam z góry,że nikt mnie nie lubi i wolę się odizolowac,w klasie zawsze byłam out-side'erem,teraz na studiach to samo.....ale nie o tym chciałam .......zawsze się rozgadam i tracę wątek Do mocarza i niedzisiejszego: mój facet siłowni chyba na oczy nie widział,dobrze,że ja jestem niska i drobna,bo bym była większa od niego A z drugiej strony: on jest oazą spokoju,a kocha mnie pomimo mojego "porytego umysłu",nie zwaliła go z nóg wiadomośc o mojej nerwicy,każdy ma jakąś przypadłośc i wierzcie mi,znajdzie się niejedna babka,która zaakceptuje i waszą (nie mówię,że każda,ale ludzie są w stanie tolerowac pewne dziwactwa,każdy inne,bo nikt nie jest idealny). Jeśli tylko odważycie się spróbowac to z pewnością kiedyś traficie (nie twierdzę,że to łatwe i że tak od razu) na wartościową osobę,która zaakceptuje wasze wady. Podpisuję się pod pomysłem atruchy,poznawanie ludzi i rozmowy na czacie nie powinny wywoływac takiego lęku,można w każdej chwili zakończyc konwersację,nie trzeba od razu uprzedzac o swoich przypadłościach,można zacząc od lekkich tematów: praca,szkoła,zainteresowania,poszukac kogoś o podobnym hobby,poglądach na świat,politykę itp.. W każdym człowieku jest więcej dobra niż zła(bynajmniej taką mam nadzieję ),i wy też macie masę zalet. A jeśli ktoś ucieka od wad i problemów drugiego człowieka,to sam się kiedyś przejedzie na tym "poszukiwaniu ideału".Myślę,że warto znalezc w sobie siłę,wykrzesac odrobinę chocby,i powalczyc o własne szczęście! WHO'S NORMAL? Pozdrawiam i życzę powodzenia!!!
  21. Nie jesteś sama,ja się boję wszystkich robali,nawet tych małych,przed snem zawsze sie po ścianach rozglądam jak obłąkana czy nic nie łazi... Najgorsze,ze na ogół nie mam odwagi tego czegoś zabic (??),a jak rodzice śpią narąbani to ich nie budzę,i siedzę pół nocy gapiąc się na tego potwora,aż w końcu w akcie desperacji rzucam się na niego i tak walę,że mało ściany nie rozwalę,wydając przy tym przerażający okrzyk bojowy.... Pooglądaj chwilę TV czy cos i może spróbuj przy zapalonej lampce zasnąc. POZDRAWIAM
  22. Wszystkie objawy o których przeczytałam na forum o nerwicach również przechodzę,długo by pisac,z jednej strony dobrze się stało,że były na tyle przerażające,że zadzwoniłam na pogotowie,w innym przypadku nadal bym snuła domysły,a nie lubię lekarzy chyba od zawsze,to nic osobistego,strasznie boję się śmierci,chorób,zabiegów,operacji... Jak mnie teraz pytają lekarze o co chodzi(oczywiście w myślach im odpowiadałam,że też bym chciała wiedziec),co mi dolega,to moja lista jest długa jak rolka Velvetu XXL To uczucie tracenia świadomości jest okropne,zdaje mi się że umieram,że jestem już w drodze na tamten świat...przez ułamki sekund dosłownie,wracam,i za chwilkę znów to samo,i tak w kółko,a jak się kładę spac to wszystko mi wiruje,zapadam się gdzieś w głąb kanapy,jakby mi głaz ktoś położył na klatce piersiowej,oczywiście bóle głowy,karku,pleców,drętwienie kończyn,mniej lub bardziej natężone drgawki,skórcze i napięcie mięśni też nie jest mi obce. Mam taką cichą nadzieję,że wszyscy damy radę,prędzej czy później,i będziemy wsparciem dla siebie nawzajem. Znam was tylko z postów,które przeczytałam,jednak cieszę się że mogę tu byc razem z wami,pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki. PS. Melody,liczę,że nie raz będziemy mogły pogadac,ja w sumie jeszcze zielona jestem,ale jeśli będziesz miała potrzebę się wyżalic to pisz.
  23. I.K.

    HEJ

    Witam wszystkich i pozdrawiam. Jestem "nowa" i trochę już o sobie nabazgrałam na forum dla nowych. Jeśli jest ktoś kto ma ochotę na rozmowę to chętnie wysłucham i/lub się wygadam. [ Dodano: Nie Wrz 10, 2006 12:10 am ] Chciałam się jakoś "pojawic" na forum dla nerwicowców,przeniesiono mnie do powitań - w sumie słusznie Nadal mam nadzieję,że znajdę tu bratnie dusze,spac mi się chce,trochę się boje położyc... Mam mnóstwo pytań do osób,które zmagają się z tym samym problemem co ja,wpadnę jutro,może znajdę ukojenie.... Życzę dobrej,spokojnej nocy(cóż to byłby za rarytas...)
  24. Dzięki za słowa otuchy,dużo to dla mnie znaczy,że się ktoś odezwał,bo wśród bliskich niestety nie znajdę zrozumienia,nie wiem jak bardzo by się starali (tak na marginesie niektórzy nawet nie próbują ) POZDRAWIAM [ Dodano: Sob Wrz 09, 2006 11:00 pm ] Jeśli mogę trochę z innej beczki...muszę się wygadc....zazwyczaj jak już zacznę to nie mogę przestac Moja mama zasnęła nawalona na kibelku,chyba mi pęcherz pęknie zaraz!! Czuję,jak mi serce wali,coraz mocniej,i to dławienie w gardle...Dziesięc spokojnych oddechów,dziewięc,osiem,.......... Idę na spacer,na szcęście mam dwa psy Mam nadzieję,że się nie przewrócę,może się wysikam gdzieś w krzakach koło bloku
  25. Witam wszystkich, od dwóch dni czytam posty i - przepraszam,że to mówię - pocieszam się. Oczywiście nie cieszy mnie fakt,że jest nas tylu,ale jakoś tak mi lżej na sercu.Szczerze mówiąc,nie miałam zielonego pojęcia o nerwicy,nadal nie mogę się nadziwic,że aż tyle dolegliwości somatycznych towarzyszy tej chorobie. Trochę się rozpiszę,jeśli nie macie nic przeciwko... Odkąd pamiętam mam niską samoocenę,masę kompleksów,poczucie bezsilności itd,częste zmiany nastrojów,pesymizm...Jestem DDA (dorosłe dzieci alkoholików) więc chyba nie ma w tym nic dziwnego (teraz się wymądrzam,chociaż wiem o tym stosunkowo od niedawna,po terapii dla rodzin alkoholików,ale to już inna historia...) Od pewnego czasu odczuwałam coraz większe przygnębienie,zmęczenie i osłabienie. Ostatnie dwa tygodnie ostro dały mi popalic,okropne bóle i zawroty głowy,duszności,dziwne dławienie w gardle...Kryzys nastąpił w zeszłą niedzielę. Miałam chyba pierwszy ciężki atak nerwicowy w swoim życiu,nieświadoma tego zadzwoniłam po pogotowie,bo przecież - UMIERAŁAM!!!Pani doktor zajęło kilka minut by z przekonaniem oznajmic mi,iż mam silną nerwicę i wysłac mnie do psychiatry ("a nie do lekarza!" jak się uprzejmie wyraziła). Nie raczyła mnie nawet poinformowac,że moje dolegliwości to TYPOWE OBJAWY NERWICY,mogłam się tylko domyślac.Tak czy inaczej trochę mnie ta diagnoza uspokoiła,lepsze to niż stwardnienie rozsiane czy guz mózgu (wcześniejsze moje obawy)-pomyślałam. Następnego dnia poszłam do przychodni,dostałam XANAX i FLUOKSETYNĘ (??) + zero informacji oczywiście. Od razu zaczęłam działac i znalazłam psychoterapeutę (za darmo, inaczej niestety nie mogę sobie pozwolic). Jak się nie sprawdzi to poszukam innego... Fizycznie nadal czuję się beznadziejnie,ale wszyscy wiecie o czym mówię...Pokładam duże nadzieje w terapii,lecz najgorsze jest to,że jeszcze jej nie zaczęłam a już panicznie obawiam się niepowodzenia...To nie daje mi spokoju,a im więcej czytam o tej chorobie tym bardziej jestem PRZERAŻONA. Mam dopiero 22 lata i strasznie się boję ...hmm....no właśnie...czego? Myślę,że to znany wszystkim tutaj dziwaczny nieuzasadniony niepokój. Zastanawiam się również jak będzie wyglądało moje życie jeśli nie pozbędę się tych wszystkich koszmarnych dolegliwości fizycznych...JAK SOBIE Z TYM RADZIĆ???[/b]
×