Skocz do zawartości
Nerwica.com

puszekokruszek

Użytkownik
  • Postów

    352
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez puszekokruszek

  1. Ja palę jak smok ale na przystanku nigdy-chyba, że jestem sama. W parku itp siadam sama na ławce ewentualnie pytam osobę która ze mną siedzi czy jej dym nie będzie przeszkadzał. Natascha możesz stanąc metr od przystanku, siaty na ziemie i jarasz. Metr przejść nie jest daleko mnie osobiście strasznie wkur***jak stoję z dzieckiem na przystanku i jakiś ..... pali tuz koło mnie. Mnie jakos nie zbawia przejście się kawałek od przystanku, nawet jak leje. Zreszta fajka nie powietrze, można wytrzymać. Jestem zwolennikiem zakazu palenia na przystankach, w restauracjach itp. Mimo, że sama palę ponad paczkę dziennie. Co do rzucania. Stopniowe ograniczanie to oszukiwanie samego siebie przynajmniej u mnie tak to wyglada. U mnie najgorsze jest uzależnienie psychiczne z którym nie mogę sobie poradzić
  2. Ponawiam moją radę o odpoczynku od staranek. W tym czasie zalecam spotkania z psychologiem/psychoterapeutą(nie musi być prywatnie, przyjmuja również państwowo). I uswiadomienie sobie, że decyzja o dziecku to nie kupno samochodu-coś będzie nie tak to do komisu I przede wszystkim niech decyzja o dziecku będzie wasza wspólna a przede wszystkim twoja pewna bo to ty będziesz je nosić pod sercem,urodzisz i będziesz w większej mierze wychowywać. CO NAJMNIEJ 18 lat.
  3. magdalenabmw żaden horror nie wzbudził we mnie takich emocji. Na żadnym horrorze nie trzęsłam się tak jak na tym dramacie. Raz, że sceny z tego filmu są mi bardzo bliskie a dwa...oglądając go miałam przed oczami taki obraz-siedzi sobie gwałciciel/zboczeniec/sado/popieprz przed tv, ogląda ten film i masturbuje się. I nie mogę się pozbyć wrażenia, że ten film powstał by w takich ludziach budzić pozytywne emocje(wiem wiem wiem, że gadam bzdury ale ten film obudził wszystkie moje uśpione lęki i strasznie mocno go przeżyłam). Jedno co mogę powiedzieć to powtórzyc twoje słowa, że nie da się go opisać Nadal się obijam niedługo trza dziecku obiad dać i za prasowanie się wziąść choć przez ta pogodę już 3 dzień mi pranie schnie. No i ruszyć do psychiatry z moja lista skarg i wniosków
  4. E tam , świetny dzień, pszczoły nie latają Wizyta u dentysty fantastyczna. Dostałam opatrunek na zęba(czyli co? GOŻDZIKI i paszła ). Następna wizyta będzie gorsza bo czeka mnie leczenie kanałowe teraz sie obijam, po południu psychiatra
  5. No, jak ja do dentysty to ząb przestał boleć sle pójdę, kiedyś trzeba,proszę trzymać kciuki za mnie... Magdalenabmw obejrzelismy wczoraj "irreversible"-dżizus, gorszego filmu nie widziałam, horrory przy nim wymiękają, nie wiedziałam czy mam na nim płakać, krzyczeć czy kląć.potworność
  6. Jak mnie ząb przestał napier....to mnie matka wkur**ła jakbym nie była taka popieprzona to juz bym miała to wszystko głeboko w 4 literach i lała ciepłym moczem na ludzi którzy uparcie chcą mi zniszczyć życie Mocno bo mocno ale taki mam aktualnie nastrój. Niech mnie ktoś kopnie w tyłeczek to przynajmniej będę miała pretekst żeby komuś przywalić
  7. Rozmawiałaś z mężem o swoich rozterkach? Masz bardzo dobre relacje z rodzicami, może porozmawiaj z mamą?
  8. Gdybyś nie miała jaj to byś się zabiła z naszymi problemami przetrwanie kryzysowych momentów oznacza właśnie "mieć jaja" Trzymaj się dzielnie
  9. Kto wierzący niech odmówi za mnie różaniec czy jakieś zdrowaśki-jutro o 8.30 mam dentystę, o 16.30 psychiatrę. Nie wiem jak dam rano radę z moja fobia dentystyczną, nażrę się nervomixów, napalę, walnęłabym kielicha ale nie wypada już sie trzęsę choc ząb tak mi w kość daje, że w sumie wali mnie fakt pójścia do dentka, niech to g****przestanie boleć! Korba jakbym siebie czytała Tyle, że ja mam tak zryty beret, że nikt nie może mieć bardziej mój eks narzeczony miał nerwicę, na szczęście jest już eks bo u niego i schizofrenia wchodziła w rachubę. Na szczęście mój mąż jest całkiem "normalny"(choć szkoda, że nie potrafi się czasem wczuć w mój nastrój ) Miłego dnia wszystkim życzę, bezbolesnego
  10. Wieczorem obejrzeliśmy "Silent Hill"-całkiem fajny filmik, bałabym się po nim do wc pójść ale nie bałam się niczego bo...ZĄB!!! jasna cholera, myślałam, że mnie wykończy w nocy, spałam 2 godziny(raczej drzemałam)a reszta to porażka, jakbym mieszkała w mieście to w samych gaciach bym na dyżur stomat.leciała ale stety/niestety za daleko mam. Nie wiem czy dam rade z nim wytrzymać do soboty, najwyżej wezmę taxi jak stary z roboty wróci i pojadę na dyżur bo kolejnej takiej nocy nie przetrwam shit, shit, shit, niedobrze Nie wiem co będę dziś robić, podoga pod psem, leeeeejeee i ciemno, mogłabym poosprzątać ale przez ten ząb nic mi się nie chce
  11. Kochana, jesteś jeszcze młoda, in vitro nie ucieknie, nie staraj się o dziecko bo mąż ma na nie nacisk bo to się może dla ciebie, męża i dziecka niedobrze skończyć. nie wiem czy znasz forum bociana ale jeśli nie zajrzyj i poczytaj http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/index.php?sid=ee12e2343a1b1b148bd53e0ab0c8c965 shadowmere miałam 18 lat jak zaczęłam bieganinę po lekarzach.
  12. amandia ja o córkę starałam się 5 lat. W tym 3 intensywnego leczenia, comiesięcznego płaczu, tysięcy wydanych na lekarzy, zastrzyków, bólu, decyzji o inseminacji pózniej o in vitro. Och jak ja pragnęłam dziecka! Zaszłam w ciążę..i byłam przerażona. Cholera, jak to będzie, życie się zmieni, po co mi to było, skąd wziąśc kasę, gdzie czas dla mnie etc... Moje myślenie zmieniło się o 180 stopni. Gdy byłam w ciązy nie potrafiłam pokochać tego maleństwa w brzuchu, dbałam o nie, leżałam żeby nie poronić, łykałam tony prochów, szpitalowałam ale nie potrafiłam pokochać.. W 8 miesiącu ciąży dopadła mnie jakaś cholerna przedporodowa depresja, chciałam oddać dziecko po porodzie, miałam wszystko gdzieś, chciałam żeby wszystko wróciło do normy! Kto by pomyślał, ja która tak mocno walczyłam o dziecko! ja, która robiła wszystko byleby zaciążyć! taki stan trwał do porodu i 3 dni po nim. na 3 dzień..młoda spojrzała na mnie oczami pełnymi łez i wpadłam W każdej chwili jestem gotowa oddać za nią życie, moja miłość do niej przekracza wszelkie granice. Daj sobie chwilę odpoczynku od starań(nie wiem na jakim etapie programu jesteście)i jeśli to możliwe wyjedzcie z małżem i odpoczniejcie
  13. wovacuum trzymaj się, to twoje urodziny, małża za łeb do łózka i świętujcie Pieprzę. Wymuszę na małżu niech dzwoni jutro do dentka mnie zapisze na sobotę, pal licho kasę i lęk, nażrę się nervomixów, w czwartek moze coś doraznego wyproszę u psychiatry to jakoś na haju przetrwam a skoro ja sama chcę do dentysty znaczy się jest bardzo zle. Zegnam się na dzis
  14. ooo, moje śniadanie sprzed kilku lat-tyle, że zamiast herbaty żłopałam zimną kawę
  15. wovacuum najlepszego również kciuki za maturzystów i tych zaczynających dziś pracę tudzież rozpoczynających jakiś inny ważny etap w życiu Nic mi się nie chce. Nic. Siedzę przy lapku i internetuję zamiast się czymś zająć. Pupa ze mnie dzisiaj straszna, po odskoczniowym weekendzie i wycieczce muszę dojść do siebie i powrócic myślami do rzeczywistości
  16. Wczoraj obejrzelismy "Starcie tytanów". Może byc tylko coś krótkie, może lepsze by było jakby 2 razy tyle trwało. Wieczór o dziwo beż lęków. A teraz zaczyna się kolejny debilny dzień czyli spacer, zakupy, sprzatanie, obiad itd itd.. W czwartek mam psychiatrę a nie mam co z mała zrobić, będę musiała albo z nią pójśc albo nie wiem.. Tymczasem muszę się ogarnąć, coś wszamać,wytargać dziecia do sklepu Pózniej pizze robimy bo naprzywoziłam kiełbasy ze wsi. ot szary, zwykły dzień
  17. A ja nie oglądam House'a. bo 4 i 5 serię mogę z pamięci recytować muszę sobie 6 od kogoś załatwić bo juz parę odcinków do tyłu jestem a nie wiem skąd ściągnąć Dzień całkiem fajny. Byłby lepszy gdyby nie deszcz bo byśmy się na wesołe miasteczko (jeah )wybrali ale niestety. Więc się byczymy w domu
  18. Wrócilismy. Było świetnie i co ważne-zero lęków Nie bardzo wiem tylko jak ja mogłam ZAPOMNIEĆ, że nie powinnam pić alkoholu bo biorę prochy? no jak mozna o tym zapomnieć? Se przypomniałam jak wytrąbiłam butlę wina czerwonego(przepyszne...) więc procha nie wzięłam na wszelki wypadek
  19. ALEX*OLO gratuluję i życzę z "babeczką" owocnej współpracy Dzieć zjadł loda i godzinę huśtał się na huśtawce aż zasnął. Szkoda tylko, że pospała może z 10 minut bo się zżyg..zwymiotowała Ale co się dziwić, po godzinie bujania także pól godzinki sprzątania miałam pod domem. Dobrze,że ciepełko to mi łachy w 3 godziny wyschły. Zaczęłam sie pakować na jutro ale oczywiście nie wiem co wziąść, połowa i tak mi się nie przyda a kilku rzeczy zabraknie ach, żebym zielonych pigułeczek nie zapomniała
  20. ALEX*OLO 3mamy U nas słońce i ponad 20 stopni. Zakupy zrobione, plac zabaw zaliczony, zaraz wstawiam prania, zrobie obiad, poprasuję i większe sprzatanie mnie czeka. No i jeszcze z młodą na dwór pokopać w piłkę i spakować sie
  21. Ja sympatyczna chyba nie jestem ale grzeczna, bardzo empatyczna, pachnę tyż chyba w miarę przyjemnie..i miałam w życiu jedną prawdziwą przyjaciółkę, niestety jak wyszłam za mąż, urodziłam dziecko to wszystko się rozlazło po kościach, nie miałyśmy już o czym gadać, inny świat... Czasem czuję się potwornie samotna, czy to sama w domu, czy w tłumie ludzi...samotność jest moim "przyjacielem"od kiedy pamiętam, kiedyś uciekałam przed nia, bałam sie, teraz się chyba przyzwyczaiłam i staram się jakoś z nia żyć choć czasem niezbyt przyjemnie jeść jeść samemu tego cholernego loda czy latać po sklepach samemu... Musze dzisiaj kilka sklepów oblatać, załatwić fotelik dla małej bo jutro jedziemy na wieś. Taką wiecie, WIEŚ, gdzie może z raz dziennie autobus jezdzi, a może nawet nie oby tylko nie padało bo zgnijemy chyba tam
  22. Nie zbawi mnie jak czasem po niej sprzatnę po mnie też stary czasem sprząta W ŻADNĄ stronę nie można przesadzać, ani być zbyt pobłażliwym ani zbyt wymagającym. Ja mam właśnie odwrotnie, zawsze najpierw patrze na innych, pózniej na siebie, powinnam mieć na imię Empatia dobrze, że młode po mnie tego nie odziedziczyło
  23. Shadowmere Wiktoria Jak nie mam motywacji po prostu ruszam tyłek i robie co mam do zrobienia, po jakimś czasie udaje mi się "zaskoczyc"i robie co muszę nawet z chęcią. Jak mi się nie chce gotowac wyobrażam sobie małżona jak tyra przez 12 godzin i od razu mi ochota na gotowanie wraca. sprzatanie? a co, ucieknie? nie chce Ci się , nie sprzątaj kiedys sprzatałam codziennie gruntownie (z nudów)ale odkąd mam lapka... choc przy dzieciu trza jakoś ogarnąc te zabawki kilka razy dziennie bo inaczej bysmy potonęli.. I otóż co musze zaraz zrobic bo lego narozpie....dookoła. Joaśka http://www.znanylekarz.pl/ i se szukasz
  24. NIEPŁODNOŚCI bezpłodnośc jest nieuleczalna, niepłodnośc się leczy. Prawie 3 lata, duża już z niej dziewucha
×