Skocz do zawartości
Nerwica.com

Manka1526921782

Użytkownik
  • Postów

    260
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Manka1526921782

  1. piotrek_d04 lepiej ująć tego nie można było. Jak bym swojego psychologa słyszała
  2. linka napisałam tak jak mi się wydaje. W dzisiejszych czasach jest już tyle różnych teorii na temat tego co jest genetyczne a tego co nie ... że praktycznie każdy mówi co innego . Ja nawet raz miałam sposobność przeczytać , że rozwody są przenoszone genetycznie to po takiej lekturce nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać
  3. Jaka matka taka córka wydaje mi się , że nie które cechy przechodzą genetycznie ... ba nie wydaje mi się tylko tak jest. Tylko , że teraz ludzi przykładają do tego większą uwagę bardziej dbają o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne kiedyś to wszystko zwalało się na to , że to nerwy i tyle , nie próbowało się odszukać przyczyny takiego zachowania ani temu zapobiegać.
  4. Wydaje mi się , że nie jesteś wyrodną matką i nie powinnaś tak myśleć ! Sama przecież piszesz , że kochasz ją najbardziej na świecie. Ja niestety nie jestem jeszcze matką , ale mam za to podobne problemy do Ciebie , poza tym studiuje psychologie i pedagogikę wiec tam jakieś pojęcie już mam jeśli Cie to pocieszy . ] Gdy kobieta rodzi swoje pierwsze dziecko jej świat i życie zupełnie się zmienia. Kobieta jest jedyną istotą o dwóch sercach. Nerwicowcom trudno jest pomagać innym czy rozwiązywać ich problemy , gdy własnych mają aż za dużo. I są takimi swego rodzaju egoistami pod tym względem wydaje mi się. Wydaje mi się , że to minie. Nic nie jest silniejsze od więzi matki z jej własnym dzieckiem Pozdrawiam
  5. Ja czasami tak chociaż to rzadko , ale ostatnio miałam sposobność oglądać film w którym ku mojemu przerażeniu wszystko idealnie pasowało do mojego życia ! Oglądałam go z zapartym tchem i powiem wam , że fajnie się ogląda własne życie A przynajmniej wiem już , że scenariusze nie są brane z sufitów tylko z życia Mnie takie sytuacje raczej nie pogrążają , a tym bardziej utwierdzają w przekonaniu , że skoro powstał taki scenariusz to takie sytuacje występują w życiu milionów ... ludzi
  6. buu cieszę się , że wyjazd był w miarę udany . A z nerwicą to tak jest raz lepiej raz to gorzej ... sama widzisz na przykładzie tego co tutaj ostatnio pisze a przede wszystkim na swoim. Mama nadzieje , że wyjazd ci w jakimś stopniu pomógł i w jakimś stopniu to odczujesz , te pozytywne skutki tg--ice no jestm pod wrażeniem ... zrobić pizze samemu to tylko nieliczni tak umieją. Ja tu u siebie to na pizze to chodzę do Pabu chociaż sama z nudów to mogłabym czasem zrobić. Ale przyznaje , że nie raz miałam sposobność jeść taką domową pizze i jest wyśmienita , na pewno lepsza od tych gotowych na telefon A poza tym każde inne zajęcie jest dobre aby na jakiś czas się zająć i nie myśleć ... wyluzować . Mnie pociesza to , że jeżeli kiedyś z tego wyjdę to jak przyjdzie do mnie taki "delikwent" jak ja , to przynajmniej będę jeszcze bardziej rozumieć co przeżywa i z tej racji lepiej mu pomóc. A swoją drogą to przypomniała mi się zagadka którą opowiedział mi mój znajomy , mianowicie: Do szpitala psychiatrycznego przyszedł dziennikarz aby przeprowadzić rozmowę z ordynatorem i dowiedzieć się jak diagnozują swoich pacjentów. Ordynator udzielił następującej odpowiedzi: "Bierzemy takie delikwenta do łazienki , nalewamy wannę wody i dajemy mu wiaderko , kubek i łyżkę i karzemy jak najszybciej opróżnić wannę." Na to dziennikarz to proste co zrobić ... ... (i tu jest miejsce na Twoją odp.) A ja tg--ice tak myślę co odp. i mówię , że opróżniłabym WIADERKIEM ! A odp. lekarza brzmi : NORMALNY CZŁOWIEK WYCIĄGNĄŁ BY KOREK ! ale się uśmiałam. Co do chandry to ja oprócz leków stosuj właśnie nie zawodne łóżko i drzemki heh no i czekolaaaada Ale zgodzę się z Tobą w stwierdzeniu , że gdy odchodzi osoba którą się kocha ... że zabiera część nas . Ja chociaż jestem już z nowym partnerem to nadal się tak czuję jakby mi czegoś brakowało . Co od sprzętu to ja wolę dać więcej kasy i przynajmniej mieć coś sensownego aniżeli tak jak Ty to opisałeś. Mimo że czasami cena potrafi zabić Co do huśtawek nastrojów zrobiłam się egoistka nie liczy się dla mnie tak bardzo co na to mój partner , koncentruje się na tym aby wydobrzeć i poczuć się lepiej . A on wie jak jest i powinien zaakceptować mnie taką jaka jestem. Wiedzieć kiedy się na chwile odsunąć. W końcu wie z kim ma do czynienia Ty też się trzymaj cieplutko , miłego weekendu -- 16 lut 2011, 15:27 -- Co tu tak cicho , nikt nic nie pisze ?? Co u was ... ? Jak si macie ?
  7. Jeszcze raz co do zwierząt to ja miałam cały zwierzyniec heh od rybek , psów , kotów itp itp nawet sowę Bo lubię zwierzątka ale teraz to już nie robię z domu zoo i ekonomicznie zostaje mi chomik Mietek i pies Słuchawkami się już nie przejmuję bo w przyszłym miesiącu kupie nowe chociaż to koszt z rzędu ok. 80zł bo lubię takie pchełki z basem , w skrócie czuć muzykę której słucham Co do drukarki kupuje w tym miesiącu urządzenie wielofunkcyjne , kamerkę i słuchawki do kompa i w ogóle wymieniam kompa a więc delikatnie w tym miesiącu wydatki mnie trochę za bolą Ale żeby coś mieć trzeba się poświęcić i przykrócić inne wydatki . Co do troski ze strony twojej mamy to myślę, że może zauważyła , że gorzej się czujesz ... co jak co ale nikt tak nas dobrze nie zna jak własna mama Z moim byłym partnerem łączyły mnie kiedyś zażyłe więzi ... jak to zwykle bywa , się to z czasem zmieniło . I wiem , że masz racje pisząc , że niepotrzebnie z nim rozmawiałam , no fakt "bo i po co "? No ale jak się już kiedyś kogoś raz kochało oto zawsze gdzieś choćby na dnie zostaje ten skrawek miłości jakim darzyło się tą osobę i zawsze w jakimś stopniu mamy do niej słabość. W sumie cieszyłam się z rozmowy bo rzadko to robimy. Dopiero po jakiejś chwili pojawiły się nerwy zaczęły wracać wspomnienia jak sobie o nim pomyślałam. No ale nic żyje się dalej jestem teraz z kimś innym przecież. tg--ice nic nie powiem bo nie mam sposobności a nawet jakbym miała to bym nie powiedziała , taki już ze mnie typ. Ale rozumiem Cię . Sama mam tak często , że nie chce tego mówić swojemu partnerowi głośno ale potrzebuję takiej chwili luzu od niego , od wszystkiego . Mogę powiedzieć tak jak i Ty , że mój partner poszedłby za mną w ogień a ja ... ? Dokładnie tak samo jak Ty . Małe dzieciaki eh ... sama radość miałam takich dwóch siostrzeńców u siebie pod swoim dachem przez półtora tygodnia. Czasami było fajnie ale czasami miała m wrażenie , że mi żyłka z nerwów pęknie. Na moje szczęście właśnie dzisiaj sobie poszli już do siebie. Uff ... ulga . -- 12 lut 2011, 16:55 -- No i znowu się zaczyna ... a przecież wczoraj nie było tak źle. Znowu dopadła mnie huśtawka nastrojów. Głowa mnie boli i nie chce się nic . Czuje się jakbym była w jakimś nieładzie wewnętrznym. A jak tam u was ? U Ciebie tg--ice ?
  8. Cześć tg--ice ! Co u mnie armagiedon ... nie jest ani źle ani dobrze ale do przodu. No więc powiem Ci , że mamy ten sam problem ... mam dokładanie takie same odczucia jak Ty , które opisałeś w poście powyżej. Z tym , że ostatnio nie dawałam swojemu narzeczonemu powodów do takiego zachowania aby to on się ode mnie odizolowywał ... a jednak to on to zrobił ! Wyszłam na miasto , a on w tym czasie dzwonił do mnie co chwila z jakąś "pierdołą". Nie chciałam dać po sobie znać , że to mnie drażni ale chyba jednak jakoś dałam choćby głosem.Zaraz SMS z tekstem , że powinniśmy od siebie odpocząć kilka dni ... a co ja na to ? Dobra ... jakby spłynęło to po mnie jak po kaczce ! Ale nie wytrzymała do wieczora i przyszedł ze słodkościami przepraszać. Tak właśnie moja nerwica działa! Co najlepsze to mogłam go stracić chociaż to nie takie proste a mi to po prostu wisiało ... chore . Potem gdy o tym myślałam to jednak pojawiły się natrętne myśli lęki ... ale dopiero gdy zaczęłam to analizować. Ale jest już dobrze jeżeli chodzi o kwestie uczuciową . Co do pozostałych rzeczy to jestem po sesji nie wiem co robić nudzę się albo i nie sama nie wiem Poza tym szlag mnie trafia bo zepsułam słuchawki i nie mam na czym prócz komputera teraz słuchać muzyki , bo rozmawiałam ze swoim byłym partnerem , bo bo bo ... nie będę już dalej narzekać na pocieszenie ja stara baba ide sobie kupić chomika będę miała się przynajmniej komu żalić bo pies ma mnie już chyba dość momentami
  9. tg--ice nie omieszkam spróbować a "Artura i Minimki" oglądałam. Cholera niby inni mają podobne problemy a ja się czuję w nich jak "dziecko błądzące we mgle". W ogóle tak się czuję po dniach nie uzasadnionej złości nadeszły dni w których mi się nawet ust otwierać nie chce . Zaszywam się w swoim pokoju i na wszelkie próby wyciągnięcia mnie do świata żywych odpowiadam NIE Ale może to i dobrze trochę odizolowania nie zaszkodzi ... a jutro mogą zacząć się już te lepsze dni ... jak to w takiej paraboli życiowej , dzisiaj jest beznadziejnie jutro coraz lepiej i lepiej ... A co do buu to przypuszam , że pojechałaś ... bo nie widać Ciebie na forum. Podtrzymuję zdanie tg--ice i trzymam kciuki za Ciebie
  10. buu sama palę już długo ... ale chociaż już rzucałam i przyszłości mam zamiar rzucić to nie potrafię się wewnętrznie przełamać bo pojawiają się lęki a ja sięgam z nerwów po papierosa. Z alkoholem trzeba uważać tak jak zresztą z każdą używką . Czasami nie planujemy sobie niczego na dłużej chcemy tylko spróbować a zostaje nam już to w nawyku. buu kaleczenie swojego ciała nie jest rozwiązaniem. Nie zagłuszysz żadnego bólu wewnętrznego fizycznym , a jedynie twój ból tylko się powiększy o fizyczny. Będziesz cierpieć jeszcze bardziej ! A poza tym wyobraź sobie jak takie okaleczenia wyglądają na ciele młodej dziewczyny czy to dojrzałej kobiety ... To nie żadne rozwiązanie. A co do wyjazdu , jeśli jest przymusowy fakt jechać musisz jeśli nie , to podaruj go sobie , jeśli naprawdę źle się czujesz i nie chcesz żeby ktoś w takim stanie ciebie widział. Z drugiej strony myślę , że nie powinno się izolować od innych ludzi ... czasami to co wydaje się dla nas największym zagrożeniem jest najlepszym lekarstwem. Będąc w otoczeniu ludzi twoje samopoczucie powinno się poprawić. A jeśli nie masz ochoty się uśmiechać przecież nie musisz tego robić ! Wystarczy powiedzieć wprost , że masz złe samopoczucie , po co oszukiwać siebie i innych Nie powinnaś się tak negatywnie na to nastawiać.
  11. Pacjent będzie żył mówisz ? Gratuluję ! Cierpliwość czyni cuda . Saga Zmierzch powiadasz ... tak się składa że to ma chyba 3 części , a ja już dwie oglądałam ale tak właśnie ostatnio mnie kusiło pooglądać trzecią ... o wampirkach heh :] Może i nie jest takie ach i och wg. mnie ale oglądać się da tg--ice Ty się kłócisz a u mnie znowu na odwrót ! Tobie wydaję się , że tak wszystkim przeszkadzasz a mnie wszyscy idealizują . Dla mamy jestem idealną córką , dla narzeczonego idealną partnerką ... jego rodzice się mną zachwycają ... a mnie jak to słyszę trafia szlag bo w przeciwieństwie do tego co mówią i myślą inni ja czuję się przeciwnie ! Normalnie mam ochotę uciec od wszystkich i wszystkiego momentami , że nie pasuję do tego środowiska , świat w którym aktualnie egzystuję . Może to chwilowe tak jak u Ciebie tak i u mnie ale u mnie to już zaczyna trochę długo trwać i zaczynam się martwić tym . Bo mam nie odpartą ochotę uciec gdzieś daleko zacząć życie z dala od moich bliskich w pojedynkę , nie czuć się ograniczaną . Dlatego jak słyszę rozmowy o nowym domu ślubie to mam ochotę uciec i odwlekać to w nieskończoność a na koniec po prostu się z wszystkiego wymigać i zacząć od nowa. Zresztą pisałam już o tym w wątku "Co by było gdybym przestała go kochać". A co do meliski to sama piję z dodatkiem gruszki i o istnieniu takowych mieszanek wiem A co do poprawy twojego samopoczucia i odwagi to Ci serdecznie gratuluję trzymaj tak dalej a będzie łatwiej nie tylko w pracy. buu jak chcesz to możesz rozwinąć temat wyjazdu i tego dlaczego tak się czujesz
  12. Tak na wstępie to Wam wielkie dzięki nie wiedziałam co mam napisać więc napisałam co przyszło mi na myśl.Wiec proszę tego nie traktować jak przechwałek . Ale nie wiem czy jest z czego się cieszyć co rok to starsza ale na pewno bogatsza w doświadczenia i tu jest plus buu nie neguję tego , że marysienka nie ma racji. Każdy jakieś ma i należy szanować zdanie innych bo każdy ma do niego prawo . Ja już chyba podobnie do ciebie przywykłam do takiego stanu rzeczy i nie oczekuję zrozumienia od innych i nikogo za to nie obwiniam. Co do horrorów to trafnie określił to tg--ice Chyba prze rzucę się na jakieś romansidła albo coś mniej mnie pobudzającego A co oglądałam ... Stonogi Człowiek - The Human Centipede Meliska hehe dobra na wszystko sama piję , szczerze może tam jakoś delikatnie uspokaja ale to tylko zioła więc trzeba się nastawić na to że działanie będzie znikome. Ale mimo wszystko dobrze po siedzieć wieczorem przy melisie i przy jakiejś gazetce czy książce ... ogólnie przy jakimś relaksującym zajęciu.Sama tak robię i polecam bo pomaga A co do anegdoty o aucie przypomina mi się jak moja mama walczy ze swoim Zwykle zaczyna się od błachostki a kończy na poważnych podzespołach . Ale to chyba złośliwość rzeczy martwych. Tak że tg--ice nie załamuj się , i jak już nerwy zaczną Ciebie brać pomyśl , że w tym samym momencie jest mnóstwo innych osób które robią to samo
  13. buu wydaje mi się , że taka sytuacja ma z pewnością miejsce nie raz ... bo potrafimy wyolbrzymiać ... przytoczę tu jedną ze swoich wypowiedzi ... mianowicie już kiedyś wspominałam , że dla większości z nas mały problem jest problemem na "skalę światową" , (tg--ice stwierdził to wtedy za ciekawe określenie ) . I właśnie w tym sformowaniu miałam na myśli , że przez nerwicę wyolbrzymiamy nasze problemy , mała błahostka wydaję si być nie do ogarnięcia ... Analizujemy nie tylko własne myśli i problemy ale także stosunek jaki mają do nas ludzie ... jak się wobec nas zachowują ... aż w końcu zaczynamy analizować nie tylko zachowania i gesty ale i myśli ... chociaż nie mamy o nich bladego pojęcia bo przecież nie siedzimy u nikogo w głowie i dzięki Bogu ... bo jak by naszych myśli byłoby nam mało . Co do tej odmienności i altruizmu to fakt trudno jest pomagać komuś drugiemu , gdy samemu ma wewnętrzny konflikt.Człowiek skupia się przede wszystkim na sobie w takim momencie.Ale przez to , że jest nerwicowcem potrafi pomóc drugiemu gdy sam czuję się lepiej tg--ice prosić o pomoc każdemu jest bardzo trudno bez względu na to czy jest zdrowy czy ma nerwice. Jednak nerwicowcy maja bardziej negatywne uczucie.Wydaje mi się , że trudno jest im prosić o pomoc bo boją się ujawniać tego co mają w środku , tych myśli które im się w głowie kotłują ... boją się opinii innych. Zgodzę się z Tobą świat bez wrażliwości byłby niczym ... niestety świat nie jest ani czarny ani biały ... są ludzie bezwzględni i ludzie wrażliwi ... marysienka może to brzmi jak mantra ale nikt tutaj nikomu tego nie wbija do głowy ... Każdy tak pisze bo tak się czuje. A to , że tak czuje a nie inaczej nie oznacza , że tak musi być , czy tak jest. A forum jest po to aby wymieniać swoje poglądy i uczucia i w jakiś sposób sobie nawzajem pomagać. -- 02 lut 2011, 17:33 -- A co tam u was słychać ? Jak sobie radzicie ? Ja w końcu mam chwile odpoczynku ... wczoraj upłynęła mi kolejna wiosna życia heh I ostatnio miałam przyjemność oglądać horror bo lubię tak od czasu do czasu ... ale ten był dla mnie szczytem. I stwierdziłam , że nie które takie filmy piszą nie normalni ludzie bo po tym aż prawie przez cały dzień odczuwałam lęki ... Wiem wiem ... to pewnie zabawne ... bo przecież to czysta fikcja w groźnym opakowaniu . Ale nigdy więcej takich przyjemności
  14. buu widzę , ze nasze historie ... wszystkich forumowiczów wypowiadających się w tym wątku są podobne a jednak różne. Ja poruszałam już ten temat wcześniej ... ale tak jak to jest ogólnie sformułowane. Jak i Ty sama piszesz. Ludziom zdrowym trudno nas zrozumieć. I często tak jak wspomniałaś stajemy się obiektem ciekawości , niczym taka "mała małpka w zoo". Skąd ta ciekawość dobre pytanie ... może dlatego , że są osoby które chciałyby nas zrozumieć , a może dlatego , że są osoby dla których nasze zachowania nie są racjonalne i w głębi duszy uważają nas za nie groźnych wariatów. Jednak to smutne , jeżeli tak myślą bo my wariatami nie jesteśmy. Mamy co prawda jakieś konflikty wewnętrzne które powodują, że zachowujemy się czy myślimy tak a nie inaczej. Ale do wariatów nam na pewno daleko. My przynajmniej potrafimy docenić "dobry dzień" , potrafimy głębiej przyglądać się rzeczom do których zdrowi nie przywiązują nawet uwagi ! Przez co potrafimy się cieszyć nawet z małych rzeczy , co często nie zadowala zdrowych ... bo ciągle od życia chcą więcej i więcej ... Nerwicowcy często myślą , że są jakimiś enigmatycznymi ludźmi , czasami wydaje nam się nawet , że jesteśmy bardziej wartościowi ! Czy to samolubne tak myśleć i mieć z tego powodu wyrzuty sumienia ? Wydaje mi się , że nie . Bo zdrowi ludzie nie mają takich problemów jak my , nie analizują ... nie mają tylu lęków z którymi my borykamy się każdego dnia , aż w końcu nie meczą się tak każdego dnia i nie odczuwają takich negatywnych skutków jakie my nerwicowcy odczuwamy. A mimo to potrafimy jeszcze pomóc innym bo jesteśmy bardzo dobrymi obserwatorami i być może jesteśmy bardziej uwrażliwieni na otaczający nas świat .
  15. tg--ice jak tak czytam co piszesz to tak jakbym czytała sama w sobie . Może to chore , ale nie przyczepiam sobie i nie "małpuje" chorób objawów od innych , tak że szkoda się nawet powtarzać . I pisać to samo. Nie wiem co jest nie tak ... wczoraj miałam taką sytuacje , że rozmawiałam z moją bardzo dobrą znajomą , wahałam się czy się jej poradzić z tym problemem.Ale zaryzykowałam.A ona tak spontanicznie powiedziała do mnie: " Odpocznij sobie od niego , bo to umrze śmiercią naturalna!...Nie poznaje Ciebie!"W pierwszej chwili poczułam złość do niej za to co powiedziała , ale gdy tak sobie pomyślałam to stwierdziłam "ona jest zdrowa ,widzi świat inaczej niż ja".Dla niej to może wydawać się proste ... ja znowu zacznę analizować ... nic nie będę w stanie zrobić bo będę się zastanawiać czy dobrze zrobiłam. Mimo to kilka godzin później przyjechał mój narzeczony ... zachowywałam się jak zawsze a gdy zamknął drzwi napisałam mu SMS-a , że potrzebuje kilka dni samotności . Zachowałam się jak ostatni tchórz , zamiast z nim porozmawiać powiedzieć , spróbować wytłumaczyć to ja ograniczyłam się do marnego SMS-a. Chore jest dla mnie to czego po nim oczekiwałam , że zaraz zacznie z tego powodu dramatyzować ... histeryzować a on powiedział tylko : "dobrze , chcesz mieć jakiś czas dla siebie to będziesz mieć" Przespałam się z tym , a gdy rano się obudziłam od razu zaczęłam analizować to co dzień wcześniej zrobiłam. I sytuacja jak zwykle zatoczyła koło ... kolejny SMS z przeprosinami do niego ... potem jak zwykle pewnie kolejna rozmowa ... Obszerny materiał do wyuczenia na jutro ... ja wysiadam
  16. A tak w ogóle ... nie wiem co się dzieje ze mną ostatnio. Tak jak napisałam wyżej , ostatnio mam trochę czas na samotność. I się z tego ciesze ... ?! Nie wiem czemu , ale obecność mojego partnera od jakiegoś czasu mnie drażni ... mam wrażenie tak jakby "budził we mnie złe demony" a ja tylko na wszystko reaguje z tego powodu złością. Czuję to tak , jakby był dla mnie zagrożeniem. I jakoś nie mogę odnaleźć się w tej sytuacji bo on tam już patrzy tylko na zegarek żeby do mnie przyjeżdżać a mi się nawet nie chce do niego o SMS-a napisać a co więcej nie spieszy mi się do jego powrotu. I tak czytam te wszystkie "kolorowe artykuły" i książki i się zastanawiam czy to taki kryzys związku czy to moja wina ... wina mojej nerwicy ...
  17. Gratuluję ! Nie tylko Ty tak masz , ja ostatnio pokochałam własne łóżko i samotność w odpowiednich dawkach bo mam ku temu okazje żeby trochę samemu posiedzieć.Bo mój narzeczony jest akurat na studiach na weekendzie.Tak że mam czas na jakiś film , komputer itp. Ja to muszę się pochwalić też , bo ruszyłam dzisiaj na miasto na małe zakupy i nawet nie było tak źle ... bo myślałam , że będzie gorzej
  18. Wiecie co ? ja studiuję pedagogikę i psychologię. Mówicie o rodzicach i wychowaniu ... ten temat mam już trochę obeznany. Powiem wam , że jakbyście się tak zaczęły wgłębiać w to jak rodzice powinni prawidłowo wychowywać dzieci to stwierdziłybyście , że wasze wychowanie bardzo odbiegało od tej "określanej normy". Stąd też mogę powiedzieć , że wiele konfliktów wewnętrznych mamy z dzieciństwa ... nie które zawdzięczamy naszym rodzicom , a nie które same sobie . Ale reasumując to wszystko zaczyna się w dzieciństwie.To rodzice jako pierwsi wpajają nam normy i wartości wg nich dla nas właściwe. I od tego wszystko się zaczyna . I zgodzę się z zalamka87 , że to prawda . Rodzice często myślą , że są nieomylni i wszystko co robią jest właściwe. A co do osób zdrowych to powinniśmy się cieszyć z ich sukcesu. Wydaje mi się tylko , że osoby zdrowe nie chętnie wracają do tego z czym tak długo się zmagały
  19. Ja do nikogo bez zapytania nie pisze A na gg jestem praktycznie 24 h na dobę.No dobra pomijając czas jak jestem na uczeli czy jesli robię coś konkretnego :) więc jak co to mogę nr gg zapodać :)
  20. Może to jakiś wirus hehe Tak jak grypa itp Wiem , że ostatnio mi ciężko trochę bardziej niż zwykle ... patrze się tylko żeby zostać samemu napić się meliski w spokoju coś poczytać czy posłuchać muzyki ehh. Poprostu żeby tyle nie myśleć.
  21. Zawsze trzeba chociaż tak myśleć :) Wiesz co aussie może warto pisać z kimś na gg :) bo przecież nie zawsze jest ktoś tak cały czas na forum i też nie wiadomo czy i kiedy znówu nie padnie hehe :)
  22. Hmm to fajnie , że nie tylko ja tak mam , ale szkoda , że wogóle tak jest. Nie wiem tylko czy to z tego powodu , że ostatnio miałam taki natłok obowiązków i chodziłam nakręcona od jednego do drugiego zajęcia.Po prostu nie wiem , ja widzę to jaka jestem i jak się zachowuję ale nie zawsze umiem nad tym zapanować. Wrr ...
  23. aussie co do naszej ostatniej rozmowy , albo wątku który napisałam to sama nie wiem jak to ze mną jest , trudno mi się określić. Są dnie nie do wytrzymania bo te myśli towarzysza mi cały czas , a są dni w których nie są tak natrętne a nawet momenty w których potrafię przez jakiś czas o tamtym nie myśleć. Spróbuje to sobie jakoś w głowie wykładać wszystko jeszcze i kiedyś wrócimy do tej rozmowy. Może nie doczytałam za dobrze co tu ostatnio piszecie ale muszę powiedzieć , że ciekawie zresztą ostatnio chwile mnie tu nie było bo miałam sesje i się uczyłam a jak chciałam napisać to była ta awaria
  24. jakubkowa witaj ! No u mnie to ostatnio różnie ... kończę sesje i dlatego przez parę ostatnich dni milczałam na forum bo się uczyłam. Szczerze,mój były parter ma a może już mówi , że miał nerwice i często mnie irytowało jak godzinami siedział w książkach ... myślałam wtedy : "Jak tak można"?! Dzisiaj już wiem z doświadczenia , że skupiając się maksymalnie na czymś , ucieka się nie tylko od nerwicy ale i wycisza i uspokaja. Przynajmniej wydaje mi się , że tak jest. A z tego co pisze tg--ice nie jestem przynajmniej jedynym tak myślącym egzemplarzem. Co u mnie poza tym ? Jestem nie do zniesienia ostatnio ... i szkoda , że to w negatywnym znaczeniu.Wydaje mi się , że wszystko jest ok a tu ... nie . Mój partner pyta się mnie co się ze mną ostatnio dzieje ... że zachowuje się jakoś inaczej ... szybko się złoszczę , reaguję na wszystko złością i jakoś mi tak wszystko ostatnio jest częściowo obojętne np: czy się ktoś obrazi jak coś powiem itp i czuję się momentami zmęczona. Ciesze się , że przede mną teraz trochę czasu wolnego to pomału się ogarnę bo czuje się trochę jakbym była w proszku ...
  25. aussie tak czytam twojego ostatniego posta i myślę , że też powinnam tu coś w końcu napisać. Dawno już nie pisałam nic w tym temacie , dopiero nie dawno się wtrąciłam.Piszesz , że czasami wydaje Ci się , że twój partner nie jest idealny ? przywołujesz innego ... Mam podobną sytuację ... na tyle chorą że nie mogę sobie czasem z nią poradzić ... bo aż ciśnie mi się na usta coś powiedzieć , czego mogłabym żałować ! Ja jestem zaręczona.Ale to od kilku miesięcy.Mój problem polega na tym , że któregoś dnia zaczęłam analizować ... czy to dobrze że ja jestem zaręczona i czy to z nim ?! Poczułam atak na własną osobę gdy usłyszałam o planach , ślubie , nowym domu ... to wszystko mnie przybiło i nabawiało lęków ! I tak jest już , od czasu do czasu gdy sobie o tym pomyślę.Przez pewien czas przed nim byłam z kimś wyjątkowym ale odszedł.Dziś dochodzą mnie słuchy , że jest chyba załamany z powodu tego co zrobił. Trudno było mi o nim zapomnieć i do dziś dnia często , bo prawie codziennie wracam do niego myślami.Problem tkwi w tym , że ja kocham swojego narzeczonego i mam wrażenie , że kocham i tamtego wciąż ... nadal. Czasami obserwuje zachowania mojego partnera i chociaż go kocham to w głowie myślę sobie "to nie jest to ,ty nie pasujesz do tego świata,twój świat jest przy tamtym". A gdy pomyśle o świecie i powrocie do tamtego to nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić...
×