-
Postów
12 850 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Korba
-
tak, właśnie o to chodzi, że nie dojrzałam do żadnej decyzji. poza oddziałem dziennym, ale na razie to kwestia otwarta. 21-go pójdę na rozmowę, nie mam nic do stracenia. w ciągu najbliższych tygodni okaże się, czy daję radę chodzić do pracy, w końcu długo siebie nie dam rady oszukać. Tak, na razie dam sobie czas. Najbardziej się czuję przerażona, jak jestem do czegoś zmuszona, nie umiem robić czegoś wbrew sobie. Zawsze w ważnych decyzjach mogłam liczyć na intyuicję, teraz ona mało mówi, muszę się bardziej wsłuchiwać, ale mam takie zamieszanie w głowie, że sama nie wiem, czego chcę i co jest mi potrzebne. Właśnie, Ty już za miesiąc.... Boisz się? Będę czekać z niecierpliwością na jakieś sygnały od Ciebie. Nie mam terminu, mam furtkę otwartą. Temat może powrócić w każdej chwili. -- 15 cze 2011, 16:18 -- brak uczuć, to typowe działanie stilnoxu. na mnie już niestety tak euforyzująco nie działa, ale kiedyś miewałam tak, że zanim poszłam spać, to na przykład sprzątałam albo obdzwaniałam znajomych. to były jedyne chwile kiedy czułam się zrelaksowana i zadowolona.
-
też piszę z pracy... a do pracy to ja się nie nadaję.... siedzę w niej, żeby się nie czepiali, ale cierpię tu straszliwe męki.
-
u mnie jest podobnie, blokada, paraliż przed aktywnością, zmęczenie, a w środku rozedrganie, niepokój, lęk.
-
Lady_B, idź no Ty do lekarza, takie silne krwawienie trzeba zbadać.
-
brak uczuć, nic nie jest tak po prostu... u mnie w domu od kiedy ojciec zmarł wszystko się popaprało. byłam bardzo zaniedbywanym emocjonalnie dzieckiem. byłam wiecznie sama z obowiązkami przerastającymi każde wystraszone nastoletnie dziecko. od tamtego czasu ja jestem ciągle sama. do tego musiałam opiekować się babcią chorą na parkinsona, wtedy mój wieloletni związek się rozpadł, bo również wtedy miałam nasilone objawy bpd, których nikt nie zauważał, a ja myślałam, że to mój wredny charakter. śmierć babci też była dla mnie traumatycznym przeżyciem. potem moja mama, która spędziła 15 lat w rpa wróciła, miała raka i w męczarniach zmarła. od tego czasu - od 4 lat wszystko się u mnie z roku na rok pogarsza. jestem od ok 10 lat z przerwami na lekach, od kilku lat nie śpię bez środków nasennych, mam za sobą 2 próby samobójcze, liczne zachowania autoagresywne, fobię społeczną, nerwicę - których wcześniej nie miałam i nawracające epizody depresyjne. i tak jest coraz gorzej i gorzej.
-
brak uczuć, ja mam bpd. od kilkunastu lat się męczę z depresjami, nerwicami, fobiami itp...
-
[videoyoutube=lbSOLBMUvIE][/videoyoutube]
-
ja zaczynam mieć już po prostu poczucie winy i czuję się jak idiotka, że nie chcę tam pójść...
-
naranja, bo 7F mnie nadal przeraża. mam mdłości na samą myśl. oddział dzienny jak na razie wchodzi w grę. ja nie wiem, co by się musiało stać, aby mną potrząsnęło. nie wiem, nie wiem, boję się!!!
-
_asia_, Asiu, a widzisz tą głęboką sprzeczność w tym, co piszesz? Tak bardzo dbasz o zdrowie, boisz się niezdrowych produktów, dbasz o jakość diety, leczysz się, chodzisz na badania, a z drugiej strony się wyniszczasz, czyli doprowadzasz się do tego, przed czym się najbardziej bronisz. Asiu, wiesz, że anoreksja, to jest tylko pozorna kontrola? To nie Ty masz kontrolę, to ona ma kontrolę nad Tobą.
-
podpisuję się pod tym, co napisała naranja Asiu, ale nie zostajesz sama na całe wakacje, tylko na 3 tygodnie. wiesz, że to szybciutko zleci.
-
nic się nie stało, naprawdę. skąd mogłaś wiedzieć. mój ojciec zmarł jak miałam 13 lat, a mama 4 lata temu po ciężkiej chorobie nowotworowej. moja historia nie jest na tyle ciekawa, by o niej pamiętać tak, zastanawiam się nad tym. pozostaje kwestia finansowa, bo to jest nietanie. naranja, dziękuję Ci bardzo. wspominałam pewnie, że mam siostrę, ale nie mam od niej żadnego wsparcia, ona nie akceptuje mojego zaburzenia, ignoruje mnie, nawet nie rozmawiamy o moim samopoczuciu. pierwsza i ostatnia nasza rozmowa o borderze skończyła się okropną awanturą. wczoraj przeglądałam ulotkę leku, który biorę i pisało w niej, że pojawiają się myśli s. i nadmierna nerwowość i warto uprzedzić o tym bliskich, no cóż, a kogóż to ja mam uprzedzić.. strasznie przykro mi się zrobiło. miałam wczoraj koszmarne popołudnie i wieczór, wręcz psychotyczny nastrój, nastawiony na skrzywdzenie siebie we wszelkie możliwe sposoby. nie wiem jak udało mi się to powstrzymać, bo byłam w istnym szale, ale w końcu odstawiłam używki i zrobiłam herbaty zielonej, położyłam się i zasnęłam. ostatnio bardzo dużo śpię. wyłączam się i zasypiam na wiele godzin, nawet o 19.00 wieczorem. jestem załamana swoim stanem, oczywiście dziś czuję ogromną słabość, ból, znowu siedzę i odliczam godziny w pracy. chcę do domu, chcę się położyć. Asiu, a nie myślałaś o pójściu na terapię na oddział dzienny na czas wakacji? co o tym sądzisz?
-
brak uczuć, niestety nie
-
brak uczuć, ja nie mam rodziców.
-
Kwadracio, to niestety mniej niż X miesięcy...
-
ja już tego nie wytrzymam. chcę umrzeć.
-
robię to, czego nie powinnam.
-
dzień jest po prostu ciulowy.
-
New-Tenuis, wabi się Bessi (tudzież Besti) co do terapii, to leżałam i powtarzałam, że chcę umrzeć, dziś było dramatycznie. a ona mi mówi, że przechodzę jakiś proces i każdy proces jest dobry, bo coś zmienia..., ale ja już w to nie wierzę.
-
New-Tenuis, Agnieszko, tak mam kicię. pomaga mi, ale ostatnio niewystarczająco. Dzisiaj rozmawiałam z moją terapeutką, kropnęło parę łez, powiedziała, że widzi jaka jestem smutna i wylękniona i potem powiedziała, że to jest tak jakbym była w żałobie. Za W. I coś w tym jest.
-
coma, Boże.......... przykro mi, to straszne........ nie wiem, co powiedzieć
-
ja już miałam etap wkręcania schizofrenii prostej, ale mi przeszło. nawet mówiłam o tym mojej lekarce.
-
u mnie jest bardzo podobnie.
-
Margolka, współczuję