Skocz do zawartości
Nerwica.com

majstero

Użytkownik
  • Postów

    157
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez majstero

  1. Ja brałem miansec i miansemerck ten 2 dostałem w aptece jako zamiennik bo nie mieli miansecu. W 3 miesiące przytyłem 13 kg. Teraz odstawiłem ten lek bo przestał pomagać i jestem ciekaw czy coś z mojej wagi spadnie.
  2. majstero

    Powrót Magdy...

    hehhehe ale jaja
  3. montechristo co do długości brania leków to zobacz to http://www.youtube.com/watch?v=thFLtW0pegg a dokładnie od 4 minuty. Nie ważne ile się bierze leki, a jaki jest skutek leków w danym okresie i dopiero od czasu jak leki zaczną działać "można włączyć zegar"
  4. Freddie od dzisiaj nazywam cię aptekarz
  5. źródło:"Depresja. Modele kliniczne i techniki terapeutyczne dla praktyków i pacjentów". Constance Hammen
  6. Ja mam czasami tiki nerwowe. Objawiają się one "szarpaniem" lewej powieki. Nic na te tiki nie biorę ale prawda jest taka, że nie występują zbyt często, tylko wtedy kiedy jestem narażony na długotrwały i bardzo mocny stres, po paru spokojniejszych dniach zwykłe samo przechodzi.
  7. majstero

    Straciłm nadzieje

    Psychiatra czy psycholog nie są od naprawiania twojego życia, oni są po to by dać ci szanse je naprawić co z tą szansą zrobisz to twoja sprawa. Mi się nie wydaje że mam życie do dupy, ja po prostu takie życie mam, nie poddaje się bo co pozostanie jak się poddasz? Śmierć? Wybierz psychiatrę i idź do niego.
  8. majstero

    Straciłm nadzieje

    wt333 Ja też tak miałem tak ty z tymi lekarzami. Jeśli masz kasę a piszesz że pracujesz więc podejrzewam że coś cie znajdzie to idź prywatnie. Nie wiem w jaki mieście mieszkasz ale dobrego lekarza można znaleźć na tej stronie http://www.znanylekarz.pl/ lub jej podobnych. Wybierz psychiatrę z dobrymi opiniami i idź do niego.
  9. Heh staram się nie faszerować swojego mózgu popkulturowym chłamem i są tego efekty. Wole o sobie myśleć nie głupi niż mądry
  10. ewaryst7 doskonale Cię rozumiem
  11. Magdo to co wypisujesz świadczy, że naprawdę jesteś pusta albo masz nie teges w głowie bardziej niż my wszyscy razem wzięci.
  12. Rozumiem że chcesz mnie podnieść na duchu i chwała Ci za to, ale moje dotychczasowe życie nie potwierdza twoich opinii. Faktem niestety jest, że z nikim nie mam więzi emocjonalnych (rodzina,przyjaciele a raczej to co z nich zostało, dosłownie z nikim) i wątpię żeby to się od tak zmieniło, jak spotkam jakaś dziewczynę czy urodzi się dziecko. Wielką niewiadomą jest psychoterapia a raczej to do jakiego stanu mnie ona doprowadzi, jeśli do dobrego to OK ale jeśli nie to rodzinę trzeba będzie sobie odpuścić bo nie wyobrażam sobie życia z przeświadczeniem że wyrządziłem komuś taką krzywdę a brak uczuć to wielka krzywda i ból.
  13. Temat niezwykle ciekawy ale w mojej ocenie źle umieszczony, powinien być w dziale "depresja" bo co mają "miasta" do dziedziczenia depresji, dlatego proszę moderatora o przeniesienie do odpowiedniego działu by ułatwić odszukanie tematu. W jakimś nikłym procencie myślę że depresja może być przenoszona genetycznie, ale największą "winę" za dziedziczenie przypisałbym czynnikom środowiskowym czyli braku okazywania miłości i chorobą psychicznych w rodzinie (niekoniecznie depresji). Przedstawię to na swoim przypadku - matka chora na schizofrenie w domu nie okazywało się uczuć bo matka mogła to "wykorzystać przeciwko nam"(jak zobaczyła że się przejmujesz tym co powiedziała, a mówiła straszne rzeczy pod naszym adresem to było jeszcze gorzej) i w taki sposób żyło się prze wiele lat. Teraz matka jest zdrowa a ja tkwię w tym gównie po czubek głowy. Obawiam się też o ewentualną własną rodzinę (choć się nie zanosi) jakie wzorce jej przekaże, czy będę w stanie okazywać tyle miłości na ile zasługują na chwile obecną wiem że nie będę w stanie tego zrobić, ale życie (leczenie) pokaże.
  14. Earthangelnie wiem gdzie taki rzeczy wyczytałaś bo wątpie żebyś przeżyła je na własnej skórze. Niby jakie ?meliska, wiara w boga(specjalnie napisane z małej litery). Tabletki mają własnie tylko złagodzić objawy. Lwią część pracy przeprowadza się u psychologa i tutaj niweluje się przyczyny choroby.
  15. My "psychole" tak mamy że sprawy związane z naszą chorobą i tym jak nas widzą inni wyolbrzymiamy takie już wadliwe modele jesteśmy. I leczenie ma to myślenie zmienić
  16. Doskonale zadane pytanie. Myślę że brakuje bliskości drugiej osoby wystarczy spojrzeć na PRL mimo reżimu ludzie byli sobie bliżsi (tu kiełbaskę trzeba było załatwić, a tam bimberek) ludzie rozmawiali ze sobą o problemach bo wszyscy je mieli. Teraz świat nabrał takiego tępa że jest mnóstwo środków do rozmowy (telefony, komunikatory) tylko ludzie nie chcą tak naprawę rozmawiać wolą włączyć telewizje niż porozmawiać o uczuciach a osoby które mimo tego chcą okazywać i rozmawiać o uczuciach potrafią być przez ludzi wyśmiani bo przecież nie o to teraz chodzi tylko o mamonę i jeszcze więcej mamony.SMUTNE
  17. Jeśli taka osoba przezywa "depresje sezonową" po raz pierwszy to masz racje ale jeśli jest to cyklicznie od wielu lat to wybacz, nie trafia to do mnie. Ale nie mówię może być tak jak mówisz. Od 2 dni mam jazdy a w dodatku mój psychiatra wziął sobie wolne i będzie dopiero w poniedziałek wiec wybacz ale coś takiego że to jest tylko sezonowe było by jak szalupa ratunkowa na tonącym statku a tak nie ma się czego chwycić
  18. W dodatku trochę ruchu każdemu się przyda jakby tego nie robili to by cały dzień leżeli w łóżkach a nie o to chyba chodzi
  19. Pozycja patrzenia zależy od pozycji siedzenia. Osoba z depresją sezonową wie że za jakiś czas jej się poprawi, Ja natomiast nie wiem kiedy mi się poprawi za miesiąc, pól roku , rok czy w ogóle mi się poprawi wiec z tej perspektywy wybacz ale chciałbym mieć depresje sezonową bo wiedziałbym przynajmniej na czym stoję, że owszem przez pół roku wegetuje ale przez kolejne pól ciesze się życiem a tak nie wiem czy w ogóle jeszcze zaznam szczęścia
  20. Rozpoznać można po tym że pacjenci z oddziału otwartego mogą wychodzić na dwór a na oddział zamknięty się nie dostaniesz dlatego że są drzwi zamknięte i wpuszcza cie na oddział pielęgniara
  21. To jest bardzo duża różnica(prawdziwa - sezonowa)osoba będąca w "prawdziwej" depresji nie czuje ulgi jak zaświeci słońce czy zrobi się ciepło ona cierpi nadal i nie widzi końca w tej choroby co innego sezonowa owszem może mieć taki sam spadek nastroju ale taka osoba może widzieć jeszcze światełko w tunelu i tego się trzymać. Bredniami tego nie nazwę tak jak to zrobił Majster ale skala (wyniszczenie organizmu) tego rodzaju depresji jest wielokrotnie mniejsza od "prawdziwej" depresji to tak jak porównywać zwykły kaszel z gruźlicą i tu i tu się kaszle ale to nie to samo !!!
  22. i to jest słowo - klucz Pewnie można w ten sposób leczyć stany depresyjne lub stany obniżonego nastroju wynikłe właśnie z braku światła natomiast nie depresje gdzie u podstaw jest nieradzenie sobie z uczuciami. Majster jeśli chodzi o bombę atomową to muszę przypomnieć, że była to zasługa głównie niemieckich naukowców którzy wyjechali do ameryki uciekając przed wojną i holokaustem, ogólnie tamtejsza edukacja bardzo dużo zyskała dzięki naukowcom z europy i dzięki nim jest teraz tam gdzie jest
  23. a słyszałaś o tym że naukowcy (szczególnie amerykańscy) udowodnia wszystko byle sowicie im za to zapłacono
  24. Jak ktoś będzie mieć obniżony nastrój z powodu szarości za oknem to może pomoże ale przy depresji raczej nie a już na pewno nie za taką cenę bo sprzęt jest warty kilka złotych a sama cena może powodować depresje a nie jej "przeciwdziałać"
  25. majstero

    Chce żyć

    Ja osobiście straciłem wiarę w Boga. Może tak jest że człowiek pod wpływem pewnych czynników czy zdarzeń albo umacnia wiarę albo ją traci - Ja straciłem. Nie jestem w stanie pojąć(chociaż wiem że żaden człowiek chociażby najznakomitszy nie pojmie myśli Boga) jak Bóg wszak wszechmocny i miłosierny może skazywać swoje "owieczki" na takie gówno na ziemi. Nie jest moim celem zaczynanie dyskusji o roli Boga (swoją drogą jest taki wątek na forum), jak komuś pomaga wiara w Niego to niech wierzy, mi osobiście nie pomaga, może ma to podłoże w chorobie mojej matki która przeżywała "okres skrajnej religijności" i nieporadzeniem sobie z uczuciami do matki i jej choroby, ale tak czy owak uważam że są pytania na które nie ma odpowiedzi.
×