piszę o tym dzis pozbawiona już emocji takich jakie mialam wczoraj...
jest u nas kolega w pracy, którego wręcz nienawidzilam, przyszedł po znajomości, nic nie robi bo ma 2 lewe ręcę, trzeba mu tłumaczyć wszystko 15 razy a i tak zrobi źle.
Ja mam swoją działkę, którą się zajmuję i nienawidzę jak ktoś coś dostaje z mojej dziedziny, bo ja mam jakiś tam swój ład i porządek, nienawidzę obcego charakteru pisma poza tym wiem że oni zrobią coś zle....
i ten kolega dostał coś właśnie wczoraj z mojej działki, wpadlam w taki szał że nawet tego nie ukrywałam, pytał się o coś mnie a ja mówiłam tylko, że wszystko jest w ustawie, nie pomogłam mu. Nie wiem, może porozmawiam z szefem by nie dawal moich spraw innym. Po prostu nienawidzę się dzielić.